sobota, 13 sierpnia 2011

Szkolny prześladowca - rozdział 22 ostatni

Tego samego dnia Meiji zakończył rehabilitację. Wszystko było w najlepszym stanie i lekarz nie miał potrzeby katować chłopaka zabiegami mimo, że ten niektóre lubił.
-Dziękuję za wszystko doktorze. Wiele pan dla mnie zrobił.
-To w szczególności twoja zasługa. To ty chciałeś być w pełni zdrowy i sprawny, a zawsze podkreślam, że psychika odgrywa ważną rolę w leczeniu. Udało nam się obu postawić cię na silnych nogach. Potrafiłeś pokonać swoje lęki i słabości co też było ważnym czynnikiem w terapii.
Terapeuta uścisnął mu dłoń i pożegnali się. Odwiedził po drodze Ryutaro, ponieważ chciał się z nim podzielić dobrymi wiadomościami. Po usłyszeniu zaproszenia, wszedł do pokoju w którym pracował mężczyzna.
-Hej.
-Mój ulubiony pacjent. Dziś chyba nie mamy masażu?
-Wpadłem na chwilę. Chcę oznajmić, że zakończyłem dzisiaj leczenie i wszystko jest dobrze.
-To oznacza, że my też skończymy swoje sesje?
-Mamy jeszcze jedną za tydzień, ale tak. Będziemy się teraz spotykać wyłącznie na gruncie prywatnym i to podejrzewam często. Wczoraj ja i Satoru zostaliśmy parą.
-Nareszcie – rudzielec podszedł do niego i go uściskał – Miałem dość tego całego waszego krążenia wokół siebie. W końcu postąpiliście słusznie – cofnął się – A co do masaży to zawsze mogę to robić prywatnie, dla przyjemności – mrugnął do niego.
-A co na to twoja dziewczyna? – założył ręce na piersi.
-A twój chłopak?
-Fajnie, że jesteś taki normalny.
-To znaczy?
-Jesteś hetero, a potrafisz bawić się świetnie z gejami, lesbijkami i jeszcze z nami flirtować.
-Wiesz musiałbym zrezygnować z moich przyjaciół ze studiów, was, gdybym się bał i nie akceptował was. Poza tym zostałem wychowany w tolerancji, a przebywanie z wami uważam za coś najnaturalniejszego w świecie. Flirtuję tylko z tobą – dodał po cichu.
-I dlatego jesteś wspaniały. Lecę bo Satoru gdzieś mnie zabiera, a później będzie mnie uczył jeździć.
-Dobrze widzieć cię radosnego i nie zmieniaj się.
Meiji szybko go uścisnął i wyszedł.

Szli w milczeniu zaśnieżoną ścieżką między grobami, splatając ze sobą palce. Pomnik z białego marmuru zamajaczył przed nimi i Satoru zaprowadził tam białowłosego. Meiji odczytał napis na tabliczce i zrozumiał. To grób Sachiego.
-Przyprowadziłem cię tutaj, żeby on... – głos mu się łamał – Wiedział jak bardzo cię kocham i że już nie jestem sam – popatrzył na niego biorąc jego dłonie i przyciskając do serca – Tu w środku zawsze będzie malutki kawałeczek przeznaczony dla niego, ale cała reszta jest wyłącznie twoja. Meiji błagam nie miej mi tego za złe. Nie każ mi zapomnieć do końca o nim.
-Kim bym był jakbym oto cię prosił? Sachi był ważną częścią twojego życia i nie chciałbym, abyś to odrzucił.
-Kocham cię – pocałował go czule – Tak dobrze być z tobą – pocałował wierzch jego dłoni – Cieszę się, że udało nam się przejść przez perypetie i jesteś ze mną. Teraz chodź musimy nauczyć cię jeździć. Rozpoczynasz kurs za miesiąc.
-Nie pójdziemy na grób twoich rodziców?
-Są pochowani w innym mieście.
-Nie wiedziałem.
-Teraz już wiesz piękny – odgarnął mu za ucho kosmyk włosów z twarzy – W miarę upływu czasu będziemy się coraz lepiej poznawać.
-Jesteś pewny, ze chcesz mi zdradzić wszystkie swoje tajemnice?
-Wszystkie, ale nie mam ich wiele. Idziemy?
-Idź pierwszy zaraz do ciebie dołączę.
Gdy chłopak odszedł kawałek, Meiji dotknął pomnika.
-Zaopiekuję się nim najlepiej jak będę potrafił. I będę go kochał. Możesz być spokojny.
Po chwili przeczytawszy napis na tablicy „Po wieki idący z miłością. Nie tracący nadziei. Odchodzący z godnością” przymknął oczy w skupieniu po czym ruszył za pięknookim. Za swoim szczęściem, miłością. Za swoim byłym szkolnym prześladowcą.

W weekend Satoru przyszedł do domu białowłosego, żeby powiedzieć jego mamie o tym, że się spotykają. Trochę się bał jej reakcji, ale tego chciał jego chłopak, więc nie mógł się sprzeciwić. Siedzieli teraz w pokoju dziennym i byli tuż po ogłoszeniu nowych wiadomości. Kazunari stał oparty o szafki z założonymi na piersi rękoma, a mama patrzyła na nich groźnie.
-Nie wiem, czy mogę wam wybaczyć ten stan rzeczy – mówiła poważnym tonem.
-Jak to mamo? Przecież mówiłaś, że nie masz nic przeciw – pisnął jej syn.
-Daj mi dokończyć. Dziękuję. Jak mówiłam, nie wiem, czy mogę wam wybaczyć ten stan rzeczy. Jesteście razem od kilku dni, a ja dowiaduję się o tym oficjalnie dzisiaj. Dobre wieści matka powinna słyszeć pierwsza, a tu zaniedbaliście to – uśmiechnęła się – Gniewam się oto.
-Dobre? To znaczy...
-Meiji głuptasku – usiadła obok niego i poczochrała po włosach – Chcę, żebyś był szczęśliwy. Należy ci się to. Prawda Kazunari? – spojrzała na syna.
-Oczywiście, ale jak go skrzywdzisz... – zwrócił się do Aizawy.
-Domyślam się co mi zrobisz.
-No to teraz mogę ci oddać brata. A jak chcecie wiedzieć kto was zdradził porozmawiajcie z moją dziewczyną.
-Ona zdecydowanie ma za długi język – mruknął Satoru.
-Chodź Kazu pomożesz mi przy obiedzie – matka podniosła się z kanapy – A wy bądźcie grzeczni.
-Mamo.
-Co? Za piętnaście minut obiad – puściła im oczko i wyszła.

-Nie wierzę, że to powiedziała – roześmiał się prawie histerycznie białowłosy – Chyb anie myśli, że rzucimy się na siebie jak dwa wygłodniałe psy.
-Stwierdzam, że twoja matka jest spoko laską.
-I to bardzo. Sama nieraz sugerowała, że nie muszę wracać do domu na noc, jak z tobą wychodziłem. Sądzę, że wie, że już kochaliśmy się. Cieszę się, ze jest taka. Tylko mój ojciec był głupi. Ona była i jest w porządku.
-Nie chcesz się z nim spotkać? - pocałował go w szczękę.
-Nie. On też tego nie chce, ma nową rodzinę. Nie przeszkadza mi to. Mam mamę, brata, ciebie, przyjaciół i to mi wystarcza.
-Masz mnie i nie ma mowy, żebym cię zostawił. Jeszcze będziesz miał mnie dość – wczepił palce w jego włosy.
-Nie będę miał – cmoknął go w usta.
-No zobaczymy przypomnę ci to za pięćdziesiąt lat.
-Zgoda.
Swe usta połączyli w pocałunku pełnym żaru, miłości i szczęścia.

***

Półtora roku później w środku lata grupa przyjaciół spędzała czas nad basenem w domu Etsuyi i Hayato. Zebrali się, by spędzić razem dwa tygodnie. Daishi właśnie przecinał wodę próbując wyprzedzić ścigającego się z nim Ichiro. Jiro siedział na brzegu basenu i mierzył im czas.
-Ichi nie pozwól mu wygrać inaczej tydzień bez seksu masz zapewniony, albo i dwa – krzyczał nie przejmując się innymi.
Ichiro przyśpieszył i pierwszy dopłynął do niego. Po chwili wynurzył się Hayato.
-To nie fair. Mogę was oskarżyć o doping.
-To nie nie podlega pod tą kategorię – Oschima uśmiechnął się chytrze.
-Ja ci zaraz dam kategorię – Hayato chwycił go za ręce i wciągnął do wody – Teraz to ty będziesz się z nim ścigał.
-Ichiro jak wygram... - nie dokończył, bo jego chłopak zatkał mu usta dłonią.
-Walka ma być uczciwa myszko.

Meiji roześmiał się siedząc wtulony do Satoru na podwójnym leżaku. Obserwował wszystkich. Etsuya z Kazunarim grali w kosza i wygrywał aktor. Shimada tydzień temu zakończył pracę nad kolejnym filmem i teraz w pełni korzystał z wolego czasu. Zaprzyjaźnił się z Kazunarim o którym już nikt nie pamiętał jak wcześniej traktował homoseksualistów, ale i tak tylko między nimi czuł się swobodnie. Od pół roku Kazu był ojcem małej Tamiko, która w danej chwili zasypiała w ramionach Mayuko. Kobieta patrzyła jak jej mąż gra i kołysała córkę. A Hayato i Estuya nadal byli razem, szczęśliwi.
Do ogrodu weszli spóźnieni Ryutaro z żoną w wysokiej ciąży.
-Witajcie spóźnialscy – odezwał się Satoru. Przy okazji gładził bok swego chłopaka długimi, powolnymi ruchami.
-Hej zakochani.
-Junko wyglądasz kwitnąco.
-Meiji kolejny komplemenciarz. Taka gruba jeszcze nie byłam – pogłaskała swój duży brzuch - Bliźniacy strasznie się rozpychają.
-Chodź musimy ich nakarmić kochanie. A Meiji gratuluję nowego auta.
-Dziękuję. W końcu nie muszę jeździć tym starym rzęchem.
-Taa po tym jak zgodził się, że mu kupię coś lepszego – dodał Satoru. Nie lubił, kiedy Meiji jeździł tym starym samochodem i musiał długo wiercić mu dziurę w brzuchu, żeby chłopak zgodził się na kupno lepszego samochodu.
-I dobrze zrobiłeś. Para powinna sobie pomagać – powiedziała żona Ryutaro - Pogadamy później. Chłopcy chcą jeść – dotknęła swego brzucha patrząc sugestywnie na męża.

-Promieniejesz – szepnął mu do ucha Satoru, kiedy zostali sami przy leżakach.
-Kocham wakacje. Ponownie jesteśmy wszyscy razem. W ciągu roku studia zabierają nam tyle czasu, że sporadyczne spotkania mnie zaczynają wkurzać, a teraz nareszcie jesteśmy razem.
-My zawsze jesteśmy razem.
-Tak kochany. Cieszę się, że dostaliśmy się na fizjoterapię. Chciałbym pomagać ludziom takim jak byłem ja. Mam nadzieję, że wielu uda mi się postawić na nogi.
-Nam się uda – każdego dnia kochał go mocniej.
-Nam.
Usłyszeli plusk wody i zobaczyli jak za Jirem wskoczył Arato i obaj zaczęli się całować w basenie. Obaj kochali wodę.
-A ci zawsze napaleni – Meiji nie spuszczał z nich oka – Wierzysz, że oni są razem tylko dla seksu?
-Nie. Namiętność szybko by się wypaliła. A oni z długą przerwą, przetrwali ze sobą. Wiedzą co do siebie czują nie muszą tego mówić, nie ten typ, a my możemy się tylko domyślać.
-Taa i będą uparcie twierdzić, że tylko się lubią i tak dalej. Przyznam, że nie wierzyłem, że Ichiro pozwoli Jiro na powrót po tym jak ten zdradził go z tamtą dziewczyną.
-Nie tak szybko wrócili do siebie. Trwało to pół roku. Pół roku skomlenia i biadolenia, przepraszania, aż w końcu zostało mu wszystko wybaczone.
-Myślę, że Jiro wiedział co stracił przez swoją głupotę i już nie popełni błędu. Ma tylko jego i nas odkąd nie utrzymuje z rodziną kontaktów.
Pamiętał ten dzień, kiedy Jiro odwiedził ojczyma i matkę po kilku miesiącach nieobecności w domu. Nie wszedł nawet do domu, kiedy ojczym mu przyłożył i nazwał od lachociągów i zboczeńców. Jakimś cudem facet dowiedział się o jego orientacji. Meiji wszystko słyszał siedząc w ogrodzie w domu Satoru. Od tamtej pory Jiro omija swój były dom z daleka. Czas rozstania z Ichirem spędził u rodziny Daishi, którzy przyjęli go z otwartymi ramionami.
-Plotkary z nas – stwierdził Satoru.
-Wielkie. Kocham cię - popatrzył na niego.
-Och ty mój cudzie – wpił mu się w usta spijając z nich kolejne pocałunki.
-Ej nie lenić się – obaj zostali złapani za ręce przez Kazu i Etsuyę – Do roboty. Mamy przecież rozegrać mecz.
-Miziać się będziecie później – powiedział Kazu.
-Jiro, Ichi, Ryu, kotuś zaczynamy. Przegrani stawiają kolację w najlepszej restauracji i usługują jutro przez cały dzień wygranym – Etsu potarł ręce – Losujemy kto z kim gra, aby było sprawiedliwie.
Meiji pocałował swego chłopaka na szczęście i wylosował swoją grupę. Rozejrzał się jeszcze po twarzach wszystkich i pomyślał, że takich przyjaciół i to ze świecą szukać. Przeszedł długą i ciężką drogę, aby ich znaleźć. Oni byli prawdziwi, wierni i kochał każdego bez wyjątku. Oczywiście swego chłopaka kochał najbardziej na świecie. I ten chłopak stanął po przeciwnej stronie boiska wraz z Kazu, Hayato i Jirem.
-Dokopię ci piękny – usłyszał.
-To będziesz spał na podłodze złociutki – białowłosy zdjął koszulkę i uśmiechnął się wrednie. Jednak jego oczy pokazywały palące się uczucie miłości do tego szarookiego chłopaka.
I rozpoczął się mecz.

KONIEC

A ich życie toczyło się dalej poza ramami opowiadania. Co tam dalej u nich było? Zostawiam to już waszej wyobraźni. :DD

43 komentarze:

  1. Nie wierzę, że tu nie ma jeszcze żadnego komentarza. Nawet jeśli przeniosłaś blog z onetu to i tak bym dodała choćbym miała się powtarzać.

    Najpierw znalazłam Twojego drugiego bloga - Muzykę miłości - i byłam nim zachwycona, ale nie dodałam jeszcze komentarza (może dlatego, że jestem zła na autorkę, że ma już kolejny rozdział i go nie dodaje). Później zerknęłam tutaj i do 4 rano czytałam Szkolnego prześladowcę. Ty to potrafisz tworzyć napięcie!

    Mimo, że bardzo polubiłam główną parę to bardziej do gustu przypadł mi Jiro i Ichiro. Nie wiem dlaczego, ale po prostu ich lubię, no! Ichiro jest świetny, a scenę ich pierwszego zbliżenia czytałam kilka razy.

    Bardzo też polubiłam Ryu (nie jestem pewna czy dobrze napisałam) i Kazu. Co prawda, Kazu zdenerwował mnie w pewnym momencie, no ale... Zawsze lubiłam dobrych starszych braci.

    W każdym razie, zabieram się za czytanie kolejnych opowiadań. A propo... jednego mi brakuje. Przydałyby się krótkie opisy opowiadań poza postaciami. Wtedy wiadomo co się czyta.

    Ale naprawdę, zostaję stałą czytelniczką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, oczywiście cała ja. Pomyliłam nazwę i dopiero teraz się zorientowałam.

    Nie muzykę miłości, a Gdy muzyka w duszy gra. W sumie... muzyką miłości też to można nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja powiem, ze już dawno czytałam wszystkie opowiadania, ale na tamtym starym blogu i tam także mam komentarze, jednak jakoś mnie teraz wzięło na czytanie blogu! :d I masz następny komentarz, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. I kolejne opowiadanko zaliczyłam po raz kolejny. <3 Co ja bym bez Ciebie zrobiła.. Dziękuję, dziękuję. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały dzień spędziłam czytając to opowiadanie i w afekcie nie przeczytałam lektury na jutro. Ale opłaciło się! ;) Masz świetny styl pisania i trzeba ci tego zazdrościć. Lekko opisujesz sytuacje, choć czasami zdania są tak zawiłe, że nie rozumiem, co przeczytałam xD Rażących błędów nie zauważyłam, choć zdążyły się literówki. Co do treści... Świetnie opisałaś stosunki miedzy bohaterami i ich perypetie. Scenki... Cóż, aż mi się gorąco zrobiło! Ufff... Od ciebie się warto uczyć pisać takie rzeczy! ;D I szczerze, chciałabym przeczytać dalszy ciąg opowiadania, chociaż wiem, że taki nie nastąpi. Niestety. Myślę, że powrócę na tego bloga i w najbliższym czasie przeczytam resztę opowiadań.
    PS. Tak nawiasem napisz w kilku słowach przy spisie rozdziałów danego opowiadania o czym ono jest :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. znalazłam twój blog dzisiaj przed południem, klikłam w akurat to opowiadanie i przeczytałam całe jednym tchem.
    nie będę słodzić na temat fabuły, bo i tak pewnie sama wiesz, że jest świetna, ale wielkie słowa uznania za sam styl pisania i ogólne ogarnięcie w zasadach poprawnej pisowni, bo czasem razi to masakrycznie, a tu mi tylko parę przecinków zabrakło >.<
    niesamowite jest to, że napisałaś tyle opowiadań i w dodatku o sporej objętości .
    po prostu wszystko świetne, cudownie, i, jakby to określiła moja kumpela, 'mraśnie'. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję i zapraszam na inne opowiadania i drugi blog. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihi, ale ze mnie głuptas. Czytając twoje opowiadanie zastanawiałam się dlaczego nie ma pod nim żadnych komentarzy.Jest przecież naprawdę świetne.Dopiero po kilku rozdziałach zorientowałam się po datach, że musiałaś po prostu przenieś je z jakiegoś innego bloga.Naprawdę wspaniale piszesz lekko,przystępnie,z pasją.Zresztą pewnie o tym wiesz.Fabuła była bardzo ciekawa, inteligentnie skonstruowana i przemyślana.Stworzyłaś bardzo interesujące postacie.W prawdziwym życiu takim rozbitkom jak Satoru i Meji najczęściej nie udaje się ze sobą dogadać, a szkoda.
    Czy były błędy? Trochę tak, ale nie rzucały się specjalnie w oczy.
    Mam zamiar teraz przeczytać resztę twoich opek to było pierwsze. Jeśli masz ochotę to wpadnij do mnie, może nie piszę zbyt dobrze, ale się staram-http://grazie-desistere.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne to opowiadanie nie mogłam się oderwać xD nawet nockę przez to zarwałam.. a to wszystko twoja wina bo tak fajnie piszesz...;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tak dalej pójdzie to przeczytam wszystko na blogu jednym ciągiem :)) Kolejna świetna historia, wartka akcja - jedyny minus to to, że widać momentami, że nikt nie edytował przed wrzuceniem, ale to drobiazg.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przez cały wczorajszy wieczór czytałam to opowiadanie, nie miałam siły, żeby komentować o 24. ;P
    Na początku strasznie mnie irytował Satoru - zachowywał się jak jakiś idiota, nawet po tym jak dowiedziałam się o adopcji nie potrafiłam się do niego przekonać. Dopiero po tym wypadku Meijiego go polubiłam. A co do głównego bohatera... jeeej jak ja go uwielbiam *_* zawsze bardziej lubię tych delikatnych chłopaków. Meiji i Satoru tworzą idealną parę. :3
    Z pozostałych postaci najbardziej darzę sympatią Hayato. :D Od początku był miły dla mojego kochanego blondynka c:
    Czytając ten rozdział oczywiście płakałam za szczęścia, myślałam, że źle się skończy, a tu takie zaskoczenie <3
    Biorę się za czytanie kolejnych opowiadań. ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham Cię i pomimo mojeg czepiania się ten koniec zrekompensował mi wszystko był doskonały! A ja płaczę jak dzieciak, że to koniec! KOCHAM CIĘ ZA TO! :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, zostałam z wakacyjnym obrazem przed oczyma, ja chcę na basen!!! I w objęcia... ehm... nie, żaden z chłopaków jakoś specjalnie mi nie podszedł poza Satoru Aizawa <3 <3 <3 Mój romantyczny bohater z rysami Jina Akanishiego, ach... dziwne, bo powinien prędzej Hayato(ze względu na moje skojarzenie imion z Gokusena 2) przybrać jego rysy, ale co... ma się wyobraźnię! ;) I wybacz, ale czasem te zdjęcia postaci pomagają, a czasem się je zlewa i w sumie jest jak jest, wyobraźnia swoje robi.
    Od siebie mogę dodać nie za wiele, bo bym za bardzo powtórzyła swoje poprzedniczki and poprzedników. Nadal uważam, że pewne wątki zostały cóż... nie do końca wyeksponowane, takie mam wrażenie nienasycenia XD W tymże ostatnim rozdziale nie bardzo mi się spodobała rozmowa Aizawy z Meijim o zdradzie Jiro. Tj. super super, że taki wątek zawarłaś, tylko po co oni mieliby z takimi szczegółami rozmawiać o czymś co sami dokładnie wiedzą, bo pewnie byli świadkami, a jak jeszcze Jiro mieszkał u Sato no to już w ogóle? Ja wiem, że to takie efekt przekazania czegoś za pomocą ust postaci, ale jak dla mnie nietrafiony.
    Mimo że opowiadanie miało swoje braki i przegięcia, to jestem nim usatysfakcjonowana, ach, wymagająca ja. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, chociaż tu jego nie jestem pewna, otóż... to ciche dodanie przez Ryu słów: "Tylko z tobą" (czy jak to było) w odniesieniu do flirtowania z naszym Meijim ciągle mnie nurtuje, tak tak. Może i pozostał wierny swej miłości, ale to jedno zdanie zburzyło wszystko tj. całe moje odbieranie go jako hetero. A nuż chłopak bi, ale wybrał swoją wieczną dziewczynę O.o Niefajnie trochę. No, ale sam zeswatał Sato z Meijim, em... łeee... :/ Do bani... jak teraz pomyślę, niech to, chcę Ryu z Meijim! Ale kto by wtedy był z Sato - myśli - ... - myśli - już wie... NIKT! :D I gites... dramacik na koniec :D Tylko, że opowiadanie wtedy by musiało się całkowicie inaczej potoczyć od momentu pierwszego masowania przez Ryu nóg Meijiemu, ale nie... głupek(mówię o Ryu) nie wykorzystał szansy i sam napierdzielał o Satoru, widząc że Meiji nim zainteresowany >< Puff.. puff... puff... Ekhem... ekhem, za bardzo mnie poniosło XD
    Gratuluję napisania tak "fajnego"(wciskałam w większości "fajne", chociaż i "super" było) opowiadania^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Twojego bloga znalazłam całkowicie przypadkiem i muszę stwierdzić, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona.
    Możesz być pewna, że to opowiadanie znajdzie swoje miejsce w gronie złotych, których jest naprawdę niewiele. Przeczytałam całą masę opowiadań o homoseksualistach i jestem dość wybredna. Tutaj, nie musiałam się zastanawiać drugi raz, urzekłaś mnie. To było po prostu przepiękne! Owację na stojąco dla tej pani poproszę! :)
    Zresztą Tylko Ty, jest równej klasy, choć troszkę bardziej faworyzuję Szkolnego Prześladowcę. Zabieram się za Tylko Ty 2 i mam nadzieję, że mnie pozytywnie zaskoczysz.
    Życzę ci wszystkiego dobrego, oraz przede wszystkim weny, weny i jeszcze raz weny! :)
    Pozdrawiam, Suns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj i miło mi. :D Mam nadzieję, że jeszcze się odezwiesz. :D

      Usuń
  15. Wspaniałe! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Parę godzin temu natknęłam się na Twojego bloga i od pierwszej notki pokochałam. Piszesz po prostu świetnie, masz boski styl. Nie jestem wielką znawczynią, ale według mnie doskonale oddajesz emocje bohaterów i umiesz budować napięcie. Póki co przeczytałam tylko "Szkolnego prześladowcę", ale w ciągu najbliższych dni powinnam zapoznać się ze wszystkimi Twoimi dziełami. :)
    Pozdrawiam i życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Miłego czytania i zapraszam też na drugi mój blog. :D

      Usuń
  17. A ja dopiero teraz to przeczytalem :P
    Powiem krótko : Cuudoooo <33 Bardzo fajnie się zakończylo. Cieszę się, że Jiro jest z Ichirem.. To taka slodka parka :D
    No to ja kończę swój króciutki monolog. ;) Pozdrawiaaam !


    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć przeczytałam wszystkie twoje opowiadania na tej stronie i bardzo mi się spodobały mam prośbę jak byś chciała to czy byś napisała jakieś opowiadanie np. o kazirosctwie (tylko nie braciach bliźniakach)
    dlatego że nigdzie nie można znaleźć żadnego fajnego a widzę że bardzo fajnie piszesz :) z góry dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę to na co mam pomysły, a akurat na incest pomysłów nie mam. Zapraszam na drugi blog.

      Usuń
  20. super! Przeczytałem całe opowiadanie i aż nie wierze że to już koniec :-( a jaki jest adres www twojego drugiego bloga ?
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adres do mojego bloga http://opowiadania-luana-slash.blogspot.com/

      Usuń
  21. szkoda że to opowiadanie nie ma 100 części fajnie by bylo czytać tak dłógie opowiadanie a tak to 22 rozdziały i koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  22. KOCHAM TO! I jeszcze raz kocham to opowiadanie a także ciebie! Stworzyłaś coś naprawdę wspaniałego i jest to nie pierwsze opowiadanie takie. Twoje opowiadania są drugie w kolejce w moich ulubionych, czytałam te rozdziały z wielką przyjemnością a nawet sprawiłaś że się uśmiechnęłam i to nie raz, noo chyba z więcej niż sto albo tysiąc? ^ ^ Kilka błędów owszem dostrzegłam ale ja nie przwiązuję do nich zbytniej uwagi. Niedługo zabiorę się za czytanie innego opowiadania twojego autorstwa, pozdrawiam i życzę DUUUUŻO weny na kolejne opowiadanie!
    -Satoko

    OdpowiedzUsuń
  23. zachwycona kolejną Twoja pracą...

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne, naprawdę. Nie umiem nic innego napisać ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. To opowiadanie jak do tej pory spodobało mi się najbardziej. Czytam po kolei, najpierw 'Niemożliwa Miłość', potem 'Tylko Ty' i wreszcie, brak setek przesłodzonych słów, yey! Podobały mi się te udawane chłodne zagrania od Meijego, ale Hayato striptizer na zawsze pozostanie tu na pierwszym miejscu. To niesprawiedliwe, że tak bardzo wpadłam w twój świat :p Chyba muszę zrobić chwilę przerwy... Nie! Jestem uzależniona!
    Hayato striptizer forever.

    OdpowiedzUsuń
  26. Chciałabym mieć prywatnego Hayato.. ah marzenia. Twój blog jest cudny, czytam już 3 twoje opowiadanie więc chciałam zostawić po sobie ślad ; ) . hard-yaoi-blog.blogspot.com - Zapraszam ; )

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham takie opowiadania <3
    I Ciebie, że je napisałaś.
    Wielkie dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę ze ktoś podziela moje zdanie, także je kocham i to opowiadanie czytam poraz 3 ^.^ Nie mogę się od nich oderwać-RR

      Usuń
  28. Stwierdzam także ze się boję bo Sachi żyje w równoległej rzeczywistości z Mitsuo O.o ~RR

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudne *.* Cudownie piszesz <3
    Kocham takie opoqiadania, szkoda ze to juz koniec :( /Riki

    OdpowiedzUsuń
  30. Meiji mnie po prostu oczarował... Przyznam że na początku mnje smuciło że mial takie przeżycia, ale to nadało niesamowity charakter jego postaci...
    Naprawdę cieszę się że znalazłam Twoje blogi :D Dziękuję Luana <3

    OdpowiedzUsuń
  31. To już drugie opowiadanie które od ci8ebie przeczytałam i podobało mi się jeszcze bardziej od pierwszego. A już myślałam, że jest to niemożliwe.
    Wszystko rozegrało się pięknie. Był tu ból, strata, cierpienie.
    Bohaterowie byli wspaniale wykreowani i ich historie były bardzo prawdziwe, a nie sztuczne i płytkie.
    Naprawdę ujęłaś mnie tym za serce, więc zapewne zostanę twoją stałą czytelniczką. Lecę, więc na twojego drugiego bloga czytać resztę twoich historii.

    OdpowiedzUsuń
  32. Piszesz piękne opki :)
    Uważam że to op. jest z wyższej półki :)
    Jeszcze żadne op. mi się nie podobało <3
    Mam nadzieję trafić na więcej twoich opowiadań ;D

    OdpowiedzUsuń
  33. I znów tu jestem,nie będę się powtarzać ,lecz.... No właśnie poraz enty to przeczytałam i jestem pełna zachwytu.
    Pozdrawiam
    Mefisto

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak mnie wciagnelo ze az zerwalam nocke. Wszystkie postacie byly swietne, fabula orginalna. Naprawde super ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Całe opowiadanie było świetne!!! ^-^ Ten roździał nie przypadł mi do gustu ale cała reszta zdecydowanie tak <3 zakochałam sie w twoich historiach

    OdpowiedzUsuń
  36. Hejka,
    fantastycznie, Kazumi w końcu zaakceptował brata jak i resztę chłopaków i dobrze czuje się wśród nich...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń