wtorek, 1 maja 2012

Tylko Ty 2 - rozdział 22 ostatni

Przedstawiam Wam ostatni rozdział tego opowiadania. Wiem, że mielibyście ochotę na więcej części, ale ja gdzies nie potrafię pisać długich opowiadań. Czytać takie uwielbiam, ale pisanie jednej historii szybko zaczyna mnie męczyć. Na szczęście mam w sobie coś takiego, że nie potrafię zostawić opowiadania w zawieszeniu i przejść do kolejnego. Moim priorytetem jest kończyć zaczęte opowieści. Nie potrafię zostawić postaci w jakiejś sytuacji i pozwalać im tak tkwić. Gdy piszę oni żyją, są obok mnie i po części ja staję się nimi. :D
Wam bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, za to, że jesteście. Dziękuję też cichym czytelnikom, niektórzy się ujawnili i ich serdecznie witam. N razie nie będę nic wstawiać, bo muszę naładować baterie. Zająć się maturą i swoim życiem. Zwłaszcza, że mama zapowiedziała mi ograniczony dostęp do netu i kompa dopóki matury się nie skończą. Dlatego nawet na gg może mnie przez ten czas prawie nie być. I z komentowaniem Waszych opowiadań będę mieć problem, ale będę się starać, bo od czytania, nawet nocą mnie nikt nie odgoni. Ale o maturach nie mówmy, bo na co dzień mam dość tego tematu i szkoły. Tu chcę się odprężyć. Wierzę, że będzie dobrze. Będzie co będzie. :D Na bloga wrócę, ale na pewno nie w maju. W czerwcu? Nie wiem, ale najpóźniej w lipcu będę z powrotem z nowym opowiadaniem. Powolutku się tworzy. I proszę bądźcie cierpliwi. Wiem, jak ciężko jest czekać, na coś nowego, jak smutno kiedy opko się kończy, ale zawsze można wszystko czytać od nowa. :D
To teraz kończę ten przydługi wstęp i zapraszam do czytania. :D
Dziękuję za wszystko. :*****

Rozdział sprawdzała Ayś, której po raz kolejny dziękuję za to. :*

***




Daisuke Tozawa zaparkował przed domem swego chłopaka i poprawił w lusterku włosy. Nie, żeby był czymś w rodzaju narcyza, ale chciał się Sejenowi podobać. Wysiadł z auta i udał się prosto do domu, w którym przez ostatnie dwa tygodnie bywał często, od kiedy Sej wyszedł ze szpitala. Na samo wspomnienie, że trzy tygodnie temu tak bardzo się bał o życie swego chłopaka, przeszły go nieprzyjemne ciarki. Tydzień temu szatynowi wyjęto szwy, a dziś miał wrócić do szkoły. Zanim zdążył zadzwonić, drzwi się otworzyły.
- Dai, mówiłam ci, że możesz tu wchodzić bez pukania - uśmiechnęła się pani Amori.
- Dziękuję. Sejen gotowy? – zapytał, stojąc już na przedpokoju.
- Lepiej idź do niego. Jest razem z bratem w pokoju.
Przez ten czas Dai bardzo polubił Sachiego i Mitsuo, który także często tutaj bywał. Cała czwórka umówiła się, że wieczorem wyjdą gdzieś poimprezować, oczywiście Sejen z umiarem, i zdecydowali się właśnie na Shidare, którym ponownie kierował chłopak właściciela.
Otworzył drzwi do pokoju i zastał w nim ogromny bałagan, a Sejen wyrzucał z szafy coraz to inne ubrania. Sachi kiwnął mu głową i ponownie zajął się kontemplowaniem zachowania brata.
- Sej, co ty robisz? - zapytał Daisuke.
- Co robię? Szukam czegoś odpowiedniego do szkoły. Nie mogę jeszcze nosić wąskich spodni, a w dresach nie pójdę. I za cholerę nie mogę znaleźć takich szarych, które ładnie eksponowały mój tyłek, a nie uciskały brzucha.
- Mówiłem ci, że... - zaczął Sachi, ale zaraz urwał, widząc morderczy wzrok brata.
- Jak jeszcze raz powiesz, że w dresach mi do twarzy, to ci coś utnę. Sądzę, że Mitsuo nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy.
- Ja też nie - zamknął usta Sachi. Mimo że pełnił rolę pasywa i nie zamierzał tego zmieniać, to penis był mu potrzebny. Adachi uwielbiał go ssać, a i jak miałby przeżyć orgazm? Także wolał wycofać się z tej potyczki z bratem.
- Sejen, ale wąskie spodnie możesz trochę opuścić na biodra i nie będą dociskać blizny - powiedział Daisuke. W tej chwili jego chłopak przypominał mu panikującą dziewczynę, która mimo szafy, a nawet dwóch szaf pełnych ciuchów lamentuje, że nie ma się w co ubrać.
- Mogę, ale te szare były lepsze - szatyn otworzył kolejną szafkę i aż się uśmiechnął. Mógł od tej zacząć - Są. Widzicie, szukanie się opłaca - bez skrępowania zdjął spodnie od piżamy i nałożył te wyjściowe.
Sachi w tym momencie obserwował Tozawę. Blondyn przesunął wzrokiem po biodrach okrytych czarną bielizną i nogach swego chłopaka. Natrafiając na figlarny uśmiech Sachiego, odkaszlnął i zażenowany tym, na czym został przyłapany, odwrócił wzrok.
Sachi podszedł do niego i poklepał go po ramieniu.
- Zostawiam was samych.
Sejen obejrzał się, kiedy drzwi za jego bratem się zamknęły. Sam był już ubrany. Podszedł do Daisuke i objął go w pasie rękoma.
- Widziałem, jak na mnie patrzyłeś.
- Sej, mam oczy.
- Cierpliwości, kochanie. Za jakiś czas...
- Sej, wiesz, że nie chodzi mi o łóżko.
- Wiem, ale co poradzę na to, że działamy na siebie? Przecież nie jesteśmy bezpłciowymi istotami lub kimś pozbawionym popędu seksualnego. Jeszcze w dodatku jest między nami uczucie. Nic nie stoi nam na przeszkodzie, byśmy się kochali - szeptał mu do ucha.
- Poza tym, że musisz wrócić w pełni do zdrowia. Pamiętaj, żadnego wysiłku.
- Jeżeli chodzi o seks, to tak jeszcze z góra dwa tygodnie, miesiąc. A potem już będę twój. To co, idziemy do tej szkoły? Mam pewien pomysł na wejście, o ile nie masz nic przeciw.
- W aucie powiesz, co masz na myśli - odsunął się od niego, bo zaczęło mu się robić gorąco. Wziął jego plecak, co oczywiście spotkało się ze sprzeciwem, ale po paru dość ważnych argumentach mógł bez problemu ponieść rzeczy swemu chłopakowi.
- Ale w szkole sam sobie poradzę. Nie jestem dziewczyną.
- Nie jesteś. Inaczej bym z tobą nie był. Ale jesteś po operacji - widząc buńczuczny wzrok chłopaka, dodał: - Ale zgoda, w szkole sam nosisz swoje rzeczy, jak są lekkie.
- Ok - rozrzucił ręce na boki.
- Sejen...
- Słucham?
- Kocham cię - uwielbiał mu to mówić.
- Wiesz co?
- Co?
- Ja też cię kocham, ale jak zaraz nie wyjdziemy, to się spóźnimy.
- Nie moja wina, że zachowywałeś się jak baba i szukałeś tych spodni. Nawiasem mówiąc, bardzo seksownych spodni.
Słysząc to, Sejen wyszedł pierwszy z sypialni, świadomie eksponując swoje jędrne pośladki. Niestety, dla Daia, okryte materiałem. I jeszcze długo niedostępne.
Na progu szkoły Sejen chwycił blondyna za dłoń. Było zimno i późno, także uczniowie już byli w budynku. Obaj byli zdecydowani na ten krok. Postanowili się nie przejmować czekającymi ich docinkami. Byli razem i nikt nie ma nic do tego. Mają prawo do miłości, spotykania się i nie ukrywania się, jakby robili coś złego.
- Gotowy? - zapytał Sejen.
- Jak nigdy przedtem.
Weszli do środka pewnym krokiem. Od razu stali się obiektem obserwacji wielu osób, w tym nauczycieli. Chłopcy, wciąż splatając ze sobą palce, przeszli pomiędzy ludźmi do szatni. Ta sytuacja bardzo przypominała Daisuke pierwszy dzień, kiedy przyszedł do szkoły tuż po ujawnieniu się. Te same kpiny, śmiechy, ale i te same słowa zachwytu, do których dołączyło: "Pięknie razem wyglądają". Rozebrali się z kurtek, nie przestając na siebie patrzeć. Dostali szansę, by być razem i ją wykorzystają, a jak komuś się to nie podoba, że dwóch chłopaków jest razem, nie ukrywa się, to nie będą się tym przejmować. Każdy niech pilnuje własnego nosa.

Na lekcję też poszli razem i, dzięki szczęśliwej i zakochanej Miyo, usiedli w jednej ławce. Biolog tylko popatrzył na nich, podniósł brwi i nie skomentował zamiany miejsc, chyba rozumiejąc co nieco, gdy doszło do jego uszu parę przekleństw w stronę Sejena i Daisuke. Tylko wstał, zapisał coś na tablicy i zaprosił autora owych niepochlebnych słów do rozwiązania zadania.
- Facet jest spoko - stwierdził Dai.
- On tak, ale przygotuj się na paru innych nauczycieli - szepnął do niego Sejen. - Wiesz, jak traktowali mnie, to teraz tym bardziej im się nie spodoba para homo.
- Mam to gdzieś. Ważne, że mam ciebie - zacisnął palce na dłoni szatyna leżącej swobodnie na stoliku. - I nikt nie będzie nam mówił, że mamy się nie afiszować. Mamy te same prawa, co hetero i jeżeli będę chciał cię pocałować, to to zrobię, bez ukrywania się.
- Nawet tutaj? - prowokował go Amori.
Dai nie odpowiedział, nie musiał. Pokazał mu, że nie rzuca słów na wiatr. Chwycił jego brodę w dłoń i odwrócił bardziej głowę. Przysunął się i pocałował swojego chłopaka tak, że Sejen stracił oddech, a cała klasa wgapiała się w nich z otwartymi ustami. Jedni byli zachwyceni, inni oburzeni, a Miyo zaczęła klaskać.
- Brawo, chłopcy.
Mikato siedzący obok niej postanowił udawać, że go nie ma. Ich związek w ciągu tych trzech tygodni nabrał mocy i już wszyscy wiedzieli, że są parą. Otworzył się przy niej, więcej mówił, ale przy takich zachowaniach swojej dziewczyny wolał siedzieć cicho.
W klasie padło parę niecenzuralnych słów i osobnicy obu płci zostali zasztyletowani zimnym wzrokiem nauczyciela, który zaraz też zabrał głos:
- Chłopcy, cała szkoła była świadkiem pewnego wyznania miłosnego w czasie tamtego ataku i dobrze, że się kochacie, ale teraz jest lekcja, to moglibyście... - wykonał nieokreślony gest ręką.
Dai liznął jeszcze usta Sejena i spojrzał uśmiechnięty na nauczyciela.
- Proszę pana, to lekcja biologii, więc wskazany jest od czasu do czasu mały pokaz.
- Ale nie na taki temat mamy prowadzić zajęcia.
Sejen był zaskoczony tak śmiałym zachowaniem swego chłopaka. Faktycznie, Daisuke zmienił swoje zachowanie o sto osiemdziesiąt stopni, a nawet i więcej. Pod stolikiem ścisnął mu udo i spróbował skoncentrować się na lekcji. W czasie swej rekonwalescencji próbował wszystko nadrobić, ale i tak był w tyle.


***

Eiji przepuścił przodem swego mężczyznę, kiedy wchodzili do wynajmowanego mieszkania. Coraz rzadziej tutaj bywał. Tu najczęściej spotykał się z Sachim. Chłopak jakiś czas temu dzwonił do niego i powiedział, że zrezygnował z pracy. Zakochał się. Eiji życzył mu szczęścia takiego, jak sam miał i nigdy więcej nie zamierzał tego zepsuć.
- Możesz tego nie robić? - Shin stanął na środku pokoju.
- Czego? - odstawił zakupy na stolik i zdjął buty.
- Traktowania mnie, jak kobiety. Czy ja wyglądam, jakbym miał piersi?
- Nie i dobrze, bo kocham płaskie klaty i dodatek między nogami - podszedł do niego i objął go w pasie.
- Kochanie, ostatnio może zmiękłem, ale gwarantuję ci, że babą nie jestem.
- Tak? - Eiji trącił nosem płatek ucha.
- No, tak. Mam ci to udowodnić? - przesunął ręką po plecach.
- Ciekawe, jak to zrobisz - podjudzał go. Chciał w końcu wyrwać trochę stanowczości z mężczyzny. Kochał tą jego delikatność, ale ostatnio miał ochotę na coś więcej. Chciał wiedzieć, że ma faceta z krwi i kości.
- Mam ci to powiedzieć czy pokazać? - pocałował go w szczękę.
- Może pokaż. Pokaż, że masz coś tutaj - chwycił go za krocze. - Udowodnij, że jesteś facetem, Shinya.
Shin z determinacją wpił mu się w usta, a dłońmi zjechał na pośladki mężczyzny i ścisnął je mocno. Już on mu pokaże, na co go stać. Nie przerywając pocałunku, w czasie którego trwała intensywna walka o dominację, popchnął go na drzwi i mocno do nich przyparł. Pogłębił pocałunek, zmuszając tym samym Eijiego do poddania się i zbadał językiem wnętrze ust partnera.
Chciał tego. Dopiero teraz zrozumiał, o co prosił. Shin nigdy nie wykazywał dominacji w łóżku. Nigdy go nie wziął. A on sam też nie chciał się oddawać blondynkowi, lecz od pewnego czasu dziwnie potrzebował tego. Chciał do niego należeć w całości. A że są facetami, to mogą to wykorzystać.
Wsunął dłonie pod bluzkę lekarza i zbadał każdy kawałek gorącej skóry. Zszedł z pocałunkami na szyję, mocniej napierając biodrami na niego. Wyczuwał lekki wzwód u Tanaki. Sam też coraz ciaśniej miał w spodniach, a na samą myśl, co zrobi, stawał się twardszy. Zdjął mu koszulkę i od razu przyssał się do sterczącej brodawki. W tym czasie Eiji sprawnie rozpinał mu rozporek.
- Gdzie chcesz się kochać? - zapytał Eiji.
- A ty?
- To ty tu rządzisz. Gdzie?
- Pod prysznicem. Chcę widzieć twoje piękne ciało ociekające wodą - Eiji już nie był tak chudy, jak wcześniej. Od kiedy znów byli razem, mężczyzna regularnie jadł i dbał o siebie. - Chcę patrzeć na nie, dotykać.
- Należę do ciebie. Rób to, na co masz ochotę - powiedział Tanaka, a w głosie słychać było wielką namiętność.
Shin w podziękowaniu musnął jego wargi.
- To chodź - pociągnął go w stronę łazienki.
Po drodze, nie mogąc się od siebie odkleić, pozbywali się swoich ubrań. W łazience Shinya nagi wychylił się do kabiny i nastawił wodę. Gdy ponownie powrócił wzrokiem do swego kochanka, z wrażenia omal się nie przewrócił. Eiji stał oparty o ścianę i sam się pieścił. Jego długi penis stał na baczność, a czerwona i wilgotna główka zapraszała do tego, by ją polizać, a potem oddać się... Nie, stop. Dziś ma być inaczej. Podszedł do niego i złapał go za pośladki.
- Podniecasz mnie.
- To dobrze.
- Chodź. Woda jest w sam raz. Tam ci pokażę, że mój penis też się na coś przydaje - po drodze zabrał jeszcze nawilżenie.
Woda była przyjemnie ciepła. Pokryła ich ciała, dostawała się w każdy zakamarek i pieściła, a wraz z nią robiły to dłonie kochanków. Wzajemnie wzniecały coraz większy pożar ciał, którego ugaszenie starali się jak najbardziej oddalić.
Shin, stojąc w ciasnym objęciu, wsunął palec między pośladki partnera, badając miejsce, do którego się wsunie. Nigdy nawet nie myślał o tym, że zechce być aktywnym kochankiem.
- Będziesz się tak ze mną bawił? - Eiji patrzył na niego z pod przymrużonych powiek.
- A co? Chcesz, bym cię wziął mocno, - naparł na jego dziurkę - szybko i boleśnie?
- No... boleśnie to nie. Nie robiłem tego od... lat - był w szoku. Ostatnio oddawał się tylko Haru, gdy był z nim w czymś, co przypominało związek. Uświadomił sobie, że od wieków nie spotkał się z tym mężczyzną. A przecież ponownie byli przyjaciółmi.
- Sam widzisz. I ja tu teraz stawiam warunki - warknął Shin, chwytając go zaborczo w pasie.
Ich mokre, rozgrzane ciała otarły się o siebie w ekstazie. Pocałunkom nie było końca, a niecierpliwe palce blondyna co rusz trącały jego odbyt.
Odwrócił Eijiego przodem do ścianki, samemu teraz mając doskonały widok na napięte mięśnie pleców i lśniące od wody pośladki, między którymi kryło się to, od czego wirowało mu w głowie. Myśl, że wsunie się do tak ciasnego miejsca sprawiała, że od razu miał ochotę to zrobić. Do tego czuł się, jakby w taki sposób był dla Eijiego pierwszym, który go weźmie, mimo że wiedział, jaka była prawda. Dla niego Eiji był pierwszym mężczyzną, któremu włoży. Zadygotał na tą myśl i przywarł do pleców kochanka, wsuwając penisa między jego pośladki. Poruszył biodrami, obcałowując jego plecy i ramiona.
Eiji jedną rękę oparł o ścianę, a drugą sięgnął do uda partnera i pogłaskał go.
- Pokaż mi, jakim jesteś facetem, Shinya - zachęcał go. To ocieranie się robiło go coraz bardziej gotowym. Mimo tego miał nadzieję, że mężczyzna go przygotuje. Kochanek jakby czytał w jego myślach, bo odsunął się tak, że jego penis dotykał pośladka mężczyzny, a jeden śliski palec wsunął się w niego. Zacisnął na chwilę oczy. Odzwyczaił się. Palec poruszał się w nim powoli, a ciepła woda i bliskość Shina szybko go rozluźniła.
Blondyn nie spieszył się z niczym. Chciał, żeby Eijiemu było z nim dobrze. Masował jego ciało kolistymi ruchami, zahaczał jedną ręką o naprężonego, ociekającego wodą penisa, a drugą przygotowywał go na siebie.
- Shin, daj mi go. Daj mi swego penisa. Chcę czuć, jak mnie wypełniasz - zadygotał Eiji i bardziej się wypiął. Te palce w nim poruszały w środku najczulszy punkt i chciał więcej. Przestawał jasno myśleć i zaczynał prosić.
- Czego chcesz?
- Ciebie, Shin.
- Masz mnie przy sobie cały czas - och, ma okazję go pomęczyć, tak samo, jak on robił to z nim.
- Chcę jego?
- Kogo, kochany?
- Członek.
- Jaki członek?
- Kurwa, Shin, to moje zabawy.
- Nie masz na nie wyłączności - pieprzył go palcami coraz mocniej. Musiał to usłyszeć. - Czego chcesz? Dam ci wszystko, tylko powiedz - pocałował go w kark. Byli tak ustawieni, że woda obmywała tylko ich ciała, a nie twarze.
- Chcę... - nie wierzył, że on to powie. - Pragnę, żebyś włożył mi swojego kutasa i mocno mnie przerżnął. Pokazał, że nie jesteś babą - ostatnie prawie wykrzyczał i obejrzał się na niego zamglonym z pożądania wzrokiem. - Shin...
Temu już się nie oparł. Wysunął palce i zastąpił je czymś większym. Zacisnął palce na jego biodrach i wsunął się w niego płynnie. Poczuł, jak mięśnie zaciskają się na nim, jakby chciały go z siebie wypchnąć i tym samym pochłonęły go głębiej.
- O cholera! - krzyknął Eiji i zagryzł zęby na swojej ręce, o którą wcześniej opierał czoło.
- I jak? - zapytał Shin.
- Komplementy będę ci dawał, jak skończymy - ugiął lekko nogi, żeby niższy mężczyzna miał wygodniej i sam się poruszył.
Wkrótce w całym pomieszczeniu rozbrzmiewało echo ciężkich oddechów kochających się mężczyzn i mlaskanie uderzającego ciała o drugie. Szybkie, regularne pchnięcia im obu dawały mnóstwo rozkoszy, a świadomość tego, że łączy ich nie tylko pożądanie, ale i uczucie, potęgowała zbliżający się orgazm.
Eiji sięgnął do swego członka i zaczął się masturbować w rytm pchnięć, jakie robił kochanek swoim pulsującym, w jedwabnym wnętrzu, penisem. Postanowił od czasu do czasu oddawać mu inicjatywę w seksie. Było mu tak dobrze.
- Mocniej, Shinya.
Shin wbił się w niego mocniej, spełniając jego życzenie. Użył do tego wszystkich swych sił, już nie kontrolując się wcale. Dawał kochankowi z siebie wszystko, co był mu w tej chwili w stanie dać.
- Eiji, zaraz dojdę. Przepraszam, nie mogę dłużej.
- Nie krępuj się - przyspieszył ruch ręką i czując, jak jego wnętrze zalewa gorąca sperma kochanka i okrzyk ogłaszający orgazm, sam doszedł, strzelając na kafelki przed sobą. Tak, to było dobre.
Shin objął go, uspokajając się.
- Kocham cię, Eiji.
- Ja ciebie też. I jak się czułeś tam w środeczku? - odwrócił się, kiedy penis mężczyzny opuścił jego wnętrze.
- Wspaniale i ciasno - przytulił się. - Wolę być na dole, ale pozwolisz mi czasem... - popatrzył na niego z dołu.
- Czasem... - uśmiechnął się. Więcej nie musiał dodawać. - Było mi bardzo dobrze, Shin - odgarnął mu włosy z twarzy i pocałował go w usta.
- Mnie też. To co, robimy to jedzonko, a potem spotkanie z adwokatem?
- Mhm. Niedługo się wszystko zacznie. Trochę to potrwa, ale jestem dobrej myśli.
- I mamy nawet dom na oku - ucałował Eijiego w ramię.
- Mamy, ty mój mężczyzno - sięgnął po żel. Musieli się przecież umyć.
- Wiesz, doszedłem do wniosku, że czasami możesz otwierać przede mną drzwi. Jesteś przecież dżentelmenem.
- Jestem - pocałował go mocno i sięgnął za siebie, żeby się wymyć z daru kochanka.
Shin uśmiechnął się w jego usta, domyślając się, że mężczyzna się wstydzi i tylko bardziej go objął zamykając oczy.

***

O tym marzył. O spacerze po parku ze swoim chłopakiem. Nie idącym obok, jak kumpel, tylko trzymającym go za rękę.
- Dai, ty naprawdę jesteś tu ze mną i nie uciekasz.
- Zmarnowałem tyle czasu, siedząc w zamknięciu. Teraz postanowiłem go wykorzystać. Pokazać światu, co do ciebie czuję i kopnąć w dupę tych, którym przeszkadzamy. Najważniejsze, co myślą o nas bliscy, a oni nas akceptują.
- Nie mój ojciec - wtrącił Sejen.
- Masz matkę, moich rodziców, a twój ojciec może zmądrzeje.
- Może.
- A jak się czujesz? Nic cię nie boli? - Daisuke popatrzył na niego.
- Nie. Wolny spacer to nie wysiłek. Zresztą, muszę już zacząć normalnie żyć.
Koło nich przeszła jakaś kobieta i popatrzyła na ich oburzona.
- Niech pani tak nie patrzy. Miłość ma wiele odmian - powiedział Daisuke i pogłaskał kciukiem dłoń swego chłopaka.
- Kochanie, nie poznaję cię - tym razem Sejen popatrzył na niego.
- Wolałeś tamtego ograniczonego dupka?
- Nie. Wolę tego chłopaka.
Uśmiechnęli się do siebie. Nawet drobny deszczyk im nie przeszkadzał we wspólnym spacerze.

***

Katsumi uwiesił się na szyi swego wspaniałego mężczyzny i pocałował go mocno. Ponownie był szczęśliwy.
- Co, słodziaku? - Haru nie mógł przestać się uśmiechać. Kochał go. Inną miłością niż wcześniej. Ta była dojrzalsza, silniejsza, gotowa walczyć o ich wspólne szczęście. On był gotów być z nim po kres ich dni.
- Nic. Po prostu cię kocham - aż mu się oczy świeciły. - No chodź na dół. Ryu i Kei pewnie już są. Mają jeszcze wpaść na chwilę Eiji i Shin.
- O, fajnie. Dawno ich nie widziałem.
Obaj wyszli ze swego mieszkania i zeszli na dół. W klubie panował już tłok. Przy barze nie było wolnych miejsc, a wolne stoliki były tylko te, które ktoś wcześniej zarezerwował. Katsumi wśród tańczących osób wypatrzył Keia. Mężczyzna poruszał się tak, jak dawniej, pewny swej seksualności. Jego zmysłowy taniec przyciągał wygłodniały wzrok wielu obecnych mężczyzn.
- Drań, kusi ich, aby zaraz odepchnąć - szepnął Katsu.
- A ja myślę, że kusi kogoś innego. Zobacz - Haru pokazał ruchem głowy na stojącego przy barze Ryu. Mężczyzna patrzył na swego partnera w sposób, który jasno mówił, że Kei nie wyjdzie z łóżka przez tydzień. Podeszli do niego.
- Hej - krzyknął Katsu, gdyż tu muzyka była o wiele głośniejsza.
- Cześć, cukiereczku - pocałował go w policzek.
- Nie jesteś zazdrosny o tych facetów, co się lepią do Keia? - zapytał Katsu.
- On wie, że jest mój. Niech się lepią, i tak go nie dostaną - jakiś mężczyzna, młodszy od Tanaki, przesunął ręką po jego biodrze i został odepchnięty na stosowną odległość. - Widzicie? Nie da żadnemu się dotknąć w intymny sposób.
- W sumie obmacywać się nie daje. Eiji i Shin już są? - zapytał Haru.
- Tak, właśnie miałem wziąć drinki, ale coś przyciągnęło moją uwagę.
- Raczej ktoś. Dołącz do niego i pokażcie wszystkim, co to znaczy seks na parkiecie. My coś zamówimy i będziemy przy stoliku - powiedział Katsu.
Ryu poobserwował swego przyjaciela przez chwilę. Kiedy dowiedział się o całej sprawie z Williamsem, był wściekły. Oczywiście tamten pan nie ma prawa nic wystawiać w jego galeriach. Ciekawe, ilu chłopaków tak zwiódł? Na szczęście trafił na takiego, który nie dał się omamić. Katsu od początku czuł się przy nim źle i chociaż chciał spróbować czegoś więcej, to jego miłość do Haru była tak wielka, że uchroniła go przed wykorzystaniem. Ucieszył się, że znów są razem. Cokolwiek będzie się działo w przyszłości, tych dwóch da sobie radę. Przetrwali ciężką próbę, Haru zmądrzał, Katsu stał się silniejszy, więc był o nich spokojny. Tak samo spokojny, jak o Keia i siebie. Jego wzrok powrócił do tańczącego mężczyzny. Wstrzymał oddech, widząc go takim. Rozpięta od szyi do połowy torsu wąska, czarna koszula, spodnie tego samego koloru, tak ciasne, że opinały idealnie biodra i nie tylko, a ciało pokryte potem błyszczało w świetle reflektorów i laserowych, kolorowych świateł. Patrzył na niego, przyciągał, więc Ryu, nie mogąc się oprzeć temu zaproszeniu, wszedł na parkiet i objął swego mężczyznę.
- Kei, uważaj, co robisz, bo jutro nie będziesz mógł siedzieć - szepnął mu do ucha.
- Może tego chcę - przyciągnął go do siebie. Tworzyli niesamowity kontrast, gdyż biel, w jaką ubrał się Ryu, połączyła się z czernią. Byli niczym dobro i zło, które zamiast walczyć ze sobą, żyły w pełnej harmonii, doskonale uzupełniając się. A pulsująca wokół nich muzyka potęgowała chęć tańca, rozgrzewała serca i nie tylko.

Siedząca przy stoliku na piętrze czwórka mężczyzn obserwowała tańczących przyjaciół.
- Są wspaniali. Każdy z nich osobno, a razem tworzą fantastyczną mieszankę - powiedział Shin.
- Jak się kłócą, też tworzą mieszankę, ale wybuchową - roześmiał się Eiji. Przeniósł spojrzenie na Haru i Katsu. - A wy, widzę, przeżywacie drugi miesiąc miodowy.
- Tak. Odlepiamy się od siebie tylko na czas pracy - Nakamura pocałował swego chłopaka w czubek głowy. Włosy Katsu już trochę podrosły. Nie mógł doczekać się, kiedy znów zatopi palce w długich pasmach.
- Katsu, zdecydowałeś się powrócić do zarządzania klubem. Widać, że wolisz to niż galerię - Shin upił łyk swego drinka.
- Zdecydowanie bardziej wolę. Ryu nie miał nic przeciw odejściu od niego. A jak sprawa adopcji? - oparł się wygodniej o Haru.
- Idzie w dobrym kierunku. Dziś mieliśmy spotkanie z naszym adwokatem i powiedział, że mam duże szanse na zostanie ojcem Aiko. Oczywiście najpierw sąd wyciągnie na wierzch wszystkie nasze brudy, ale zwyciężymy.
- To za wasze zwycięstwo - Haru podniósł do góry swego drinka.
- I za nas wszystkich, aby nasza dalsza droga nie była pokryta kolcami - dodał Shin.
- I za nich - Katsu popatrzył na tańczącą parę. - A raczej za łóżko, aby wytrzymało ich harce.
Cała czwórka roześmiała się głośno i zgodnie wypiła toast.

***

W innym miejscu sali inna czwórka siedziała na kanapach przy stoliku. Widać było, że w swoim towarzystwie czują się bardzo swobodnie.
- To ja się piszę na twojego ucznia. Będę miał fory na uczelni, Mitsuo - powiedział Sejen.
- Już dałbym ci fory. Byłbyś szczególnie obserwowany.
- Mojemu bratu nie dałbyś żadnej ulgi? - udał oburzenie Sachi. Bardziej się w niego wtulił. Na uczelni mieli spokój. W przyszłości chcieli zamieszkać razem. Teraz jeszcze nie. Najpierw chcieli się lepiej poznać, przyzwyczaić do siebie. Sachi wiele czasu spędzał w mieszkaniu Adachiego i wiedział, że to na razie im wystarczy. Nie musieli się spieszyć. Mieszkanie razem to jak ślub i mimo tego, co do siebie czuli, wiedzieli, że lepiej wszystko robić powoli. Nie w łóżku, oczywiście. Tam pełni namiętności okazywali sobie wszystko, a ich seks z każdą chwilą był coraz lepszy w miarę dopasowania swoich ciał do siebie i poznania ich wszystkich sekretów.
- Żeby być posądzonym o jakieś nieczyste zagrania? Kochanie, przecież to twój brat.
- Lubię, jak mówisz do mnie "kochanie".
Daisuke oparł głowę na ramieniu swego chłopaka.
- Zmęczony? - Sejen pogłaskał go po dłoni, która spoczywała na jego udzie. Jakże chciał się z nim kochać, ale lekarz wciąż tego zabraniał.
- Trochę - wciąż miło wspominał ich spacer. Przymknął oczy.
- Twój chłopak zasypia - stwierdził Sachi. Polubił tego blondyna.
- Nie zasypiam. Delektuję się jego zapachem - przesunął nosem po jego szyi. Kręciło mu się w głowie od tego, mimo że nic nie pił. Sejen zawsze wspaniale, tak słodko pachniał. I nie chodziło tu o perfumy, jakich używał. To był zapach jego samego i bardzo to przyciągało Tozawę do niego. Otworzył oczy. - Sejen, czy na parkiecie nie tańczy brat Miyo i ten jego facet?
- To oni. Miyo mówiła, że tu będą z przyjaciółmi. Seksowni są.
- Którzy to? - zapytał Sachi.
- Jeden jest ubrany na biało, a drugi na czarno - poinformował Sejen.
- Seksowni i nakręceni na siebie, jak cholera - Mitsuo obejrzał się na nich.
- Mitsu, zatańczysz? - Sachi wstał.
- O ile pójdziesz przodem i pozwolisz pogapić się na twój tyłek.
Chłopak tylko się uśmiechnął i ruszył tanecznym krokiem przed siebie.
- Sorki, chłopaki, ale...
- Idź, zanim mojego brata porwie ci ktoś inny.
- Fajnie razem wyglądają - powiedział Daisuke, kiedy zostali sami.
- Coś czuję, że spędzą razem długie lata.
- A co czujesz względem nas? - Dai popatrzył mu w oczy.
- Co do nas, to wiem, że bardzo cię kocham i może jeszcze jesteśmy za młodzi na wielkie zobowiązania, ale bardzo chciałbym się z tobą zestarzeć.
- To chciałem usłyszeć, kochany. Ja też bym tego chciał - pocałował go mocno.
Sejen na chwilę pogłębił pocałunek, ale zaraz się odsunął.
- Dai, to mnie nakręca, a nie mogę... Przepraszam.
- Poczekam. Wiem, że postanowiłeś do tego czasu nic nie robić. A kiedy już nie będziesz musiał na nic uważać... - urwał, nic więcej nie musiał mówić. Rozumieli się doskonale. Obaj wiedzieli, że przyszły seks będzie inny niż ten dotychczas. I obaj obiecali sobie, że zrobią wszystko, żeby było partnerowi dobrze i w życiu i w łóżku.

Z głośników popłynął jakiś badziewnie romantyczny utwór. Mitsuo szczęśliwy, że będzie mógł ponownie objąć kochanka, wyszczerzył swoje białe zęby. Sachi oplótł ręce wokół jego szyi, poruszając się wolno w rytm piosenki.
- I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu, byłem sam i pracowałem jako prostytutka - szepnął Sachi.
- Żałujesz, że to robiłeś?
- Czasami. Bo przecież ciebie bym i tak spotkał, tylko nie jestem pewny, czy by któryś z nas odważył się wykonać jakiś krok, a tak to podczas spotkania na uczelni mieliśmy go za sobą.
- Ja się cieszę, że z tego zrezygnowałeś i jesteś ze mną.
- Z tobą, Mitsu, tylko z tobą - zatopili swe wargi w czułym pocałunku. Pocałunku nie prowadzącym do niczego więcej poza okazaniem sobie uczucia.

***
Eiji widział tego chłopaka, jakiego wynajmował do towarzystwa. Wiedział, że mężczyzna z którym tańczy i do którego się przytula, jest jego partnerem. Był dumny z niego. Chłopak potrafił zrezygnować z czegoś, co przynosiło mu duże pieniądze.
- O czym myślisz? - zapytał go Shin, który przerwał rozmowę z Katsu.
- Widzisz tamtego chłopaka w fioletowych spodniach?
- Ten, który tańczy w długowłosym ciachem?
- Aha. To Sachi.
- Ten...
- Tak. Układa mu się. Tak jak i nam.
Zmęczeni tańcem Ryu i Kei dosiedli się do nich. Od razu pochłonęli po szklance wody.
- Byłem gotów się założyć, że tu nie wrócicie - zagadnął Haru.
- Czemu? - Ryu nabrał garść słonych orzeszków z małej, porcelanowej miseczki.
- Myśleliśmy, że pójdziecie się pieprzyć. Wyglądaliście tak, jakbyście się kochali na tym parkiecie - wyjaśnił Katsu.
- Nawet zastanawialiśmy się, czy wasze łóżko to wytrzyma - dodał Eiji.
- Kochani, o to bądźcie spokojni. Nasze łóżko jest wzmocnione. Wytrzyma wszystko.
- Kei, nie musiałeś im tego mówić.
- Kotuś, nie mów, że się wstydzisz? Tu są tylko nasi bliscy - przyciągnął go do siebie i ucałował. - Noc jeszcze młoda, co zamawiamy?
Ryu popatrzył na swego partnera zadowolony, że ma kogoś takiego, jak on. Nie zamieniłby się nigdy z nikim. Byli sobie przeznaczeni.
- Ja piwo poproszę – powiedział, obrysowując wzrokiem ich wszystkich. - Tylko wiesz które, kochanie.
- Wiem, znam cię nie od dziś. I wiem, co lubisz. I nie mam na myśli spraw łóżkowych, zboczuchy jedne – dodał, zanim poszedł po drinki.
- Skąd on wiedział, że będę do tego pił? - zapytał Haru.

***



Miesiąc później.

Sejen po kolejnym telefonie przyjaciółki w końcu go wyłączył. Dziś miał zamiar poświęcić czas wyłącznie Dasiuke. Ten wieczór i ta noc były tylko ich. Spojrzał na swego chłopaka, który w świetle świec, jakie rozświetlały pokój, wyglądał niezwykle czarująco. Och, jak on go kochał. Kochał i pragnął.
- Miyo jest wyraźnie podekscytowana, skoro dzwoni już trzeci raz - Dai odłożył kieliszek wina na stolik obok łóżka. Znajdowali się w jego pokoju, rodzice wyjechali, a oni mieli czas dla siebie.
- Odkąd wczoraj jej brat adoptował córkę swego faceta, cieszy się, że jest ciocią - położył rękę w miejscu, gdzie było serce Daisuke. Biło szybko i mocno.
- Tata mi mówił. Podobno wszystko poszło dobrze, bo trafili na dobrego sędziego - westchnął. Dłoń Sejena była taka gorąca, a teraz wsunęła się pod koszulkę, unosząc ją.
- Mieli łatwo, bo Shin był biologicznym ojcem dziewczynki. Tydzień temu przenieśli się do swego domu. Jejku, masz taką delikatną skórę. Tak dawno jej nie dotykałem - musnął ustami na szyi to miejsce, gdzie był puls.
- Musieliśmy poczekać - odchylił głowę na bok. - A nie chciałeś się rozdrabniać na ręczne robótki - zaśmiał się.
- Chciałem, by ta przerwa pozwoliła nam się zbliżyć także uczuciowo. A tę noc chcę potraktować jako nasz pierwszy raz. I nie myśl, że cię nie pragnąłem. Szalałem z pożądania - Sej gorącym oddechem owiewał skórę szyi chłopaka i westchnął, kiedy dłonie Daia zakradły się, niczym złodzieje, pod jego koszulkę i pieściły skórę pleców tak delikatnie, że Amori miał wrażenie, jakby to skrzydła motyli go dotykały.
- Nie mogłem się doczekać, kiedy znajdziesz się w moich ramionach i nie będę musiał się stopować.
- Nie musisz - usta znalazły się tuż przy tych drugich. - Możesz robić wszystko, na co tylko masz ochotę. Jestem cały twój, Dai. Cały twój - dodał i liznął dolną wargę chłopaka. Patrzył mu w oczy prowokująco.
- Mój - zagarnął na własność te słodkie, pełne wargi. Smakowały winem i chłopakiem. Zamknął oczy i objął Sejena wokół pasa. Dreszcze przyjemności rozlały się po jego ciele. Nareszcie go miał. Całego razem z duszą, sercem i ciałem. I da mu wszystko, czego tylko chłopak zapragnie. Pogłębił pocałunek, rozsuwając wargi Sejena i zapraszając jego język do wspólnej zabawy. Aż się uśmiechnął, kiedy partner chętnie podjął walkę o dominację. Uwielbiał się z nim całować. Nawet w szkole musiał chociaż raz dotknąć tych ust swoimi. Nie robili już przedstawienia, jak pierwszego dnia, ale nie chowali się z okazywaniem sobie czułości, a ludzie przyzwyczaili się do nich.
Daisuke całował wspaniale. Dech mu odbierało, a jeszcze czuł przy swoim coraz bardziej rozpalone ciało chłopaka. Oddawał z zaangażowaniem pocałunek i każdy dotyk, jaki po tym nastąpił. Nawzajem pozbyli się górnej części odzieży, ciesząc się nagą skórą partnera i poznając ją na nowo, co dla Daia było oszałamiającym wrażeniem. Widział to w jego oczach. Nareszcie chłopak nie spieszył się, aby dobrać do jego tyłka. Poznawał go, uczył się mapy jego ciała powoli. Całował go po szyi, obojczykach, smakował skórę językiem, a niespokojne ręce badały plecy, tors i co rusz zsuwały się na biodra, jeszcze osłonięte przez materiał spodni. Nie pozostawał dłużny w serwowaniu mu tych subtelnych pieszczot. Sam czuł się jak prawiczek, który po raz pierwszy oddaje się w ręce kochanka i nie wie, co go czeka.
- Dai, kocham cię.
- Ja ciebie też - chciałby mieć go już nagiego, ale nie wiedział, czy Sejen nie pomyśli, że się spieszy.
- Rozbierz mnie – tak, jakby czytał w jego oczach. Oczach, które teraz emanowały niezwykłym głodem. Intymność, jaką w tej chwili dzielili, wśród tamtych ich wcześniejszych spotkań nigdy nie miała miejsca. Teraz wśród światła świec i nocnym otoczeniu wszystko nabierało głębszego wyrazu. A połączone uczucia ze sobą jeszcze tą cudowną chwilę pogłębiały.
Zsunął mu spodnie w dół, pozostawiając bieliznę na swoim miejscu. Puls mu przyspieszył, gdy dotknął przez nią pobudzonego już członka, ale jeszcze nie w pełni gotowego. Wiedział, czego chciał, ale bał się, że nie będzie umiał tego zrobić i go rozczaruje.
- Dai, co jest? - Sejen przyciągnął go do siebie. - Wyglądasz, jakbyś się czegoś bał.
- Nie, ja tylko... Ja tylko nie chciałbym... - położył mu głowę na ramieniu.
- Czego nie chciałbyś? - sam dobrał się do jego spodni. Już chciał go dotknąć. Wziąć w rękę penisa chłopaka.
- Zawieść cię w łóżku i w życiu. Ach - jęknął, kiedy niecierpliwa dłoń wsunęła się w jego bieliznę i dotknęła twardego już członka. Nic na to nie mógł, że tak szybko się podniecał.
- Ja mogę mieć te same obawy, ale nie myśl teraz o tym. Nie zawiedziesz mnie. Och, on jest jak skała - objął członek palcami.
- Bo tak cię pragnie - wessał się w jego skórę na szyi, z pewnością pozostawiając na niej ślad.
- Zaznaczasz mnie?
- Tak. Niech każdy wie, że jesteś mój, kochanie - rozluźnił się i poprowadził chłopaka do łóżka, całując do przy tym i dotykając. Położyli się na pościeli, stając się plątaniną rąk i nóg, kiedy ich ciała wręcz wtopiły się w siebie. Delikatne pocałunki zmieniały się w te bardziej żarłoczne, głębokie. Skóra pod każdym dotykiem, przesunięciem rąk, palców zaczynała palić żywym ogniem. Gwałtowność uczucia pragnienia czegoś więcej poza samym dotykiem wzrastała z minuty na minutę, a oni ocierali się o siebie z coraz większym pożądaniem w pełni gotowi na więcej.
Dai zauważył, że Sejen pieści go wszędzie, gdzie tylko jest w stanie dosięgnąć, leżąc w pół na nim, ale unika dotykania jego pośladków. Nie raz wyciągał rękę, po czym zaraz zaciskał palce i kierował ją na jego uda lub plecy. Zaraz przypomniało mu się, co mu powiedział, kiedy Sej zapragnął go posiąść. Ależ był wtedy głupi. Sprawił mu tyle bólu. Teraz jednak będzie inaczej. Zupełnie inaczej. Chwycił jego dłoń w swoją i położył sobie na pośladku, a nawet więcej, wsunął ją pod materiał bielizny.
- Dotykaj mnie, gdzie chcesz - popatrzył mu z miłością w oczy.
Sejen ścisnął pośladek podekscytowany. Czyżby miał szansę na to, czego tak pragnął i myślał, że już nie dostanie? Eksperymentalnie przesunął palcem po szczelinie, jaka oddzielała od siebie te dwie jędrne części ciała. Ciało partnera napięło się, a jego biodra docisnęły do uda Sejena, jakie znalazło sobie wygodne miejsce między nogami Tozawy.
- Sejen, ja...
- Powiedz, jak nie chcesz - mimo tych słów opuszek palca nacisnął miejsce, do którego chciałby się wsunąć. - Nie zmuszaj się. Chcę, żebyś tego chciał. Nie jestem osobą, która zmusza do czegoś...
- Kochanie, ale ja tego chcę. Chcę wszystkiego, ale boję się.
- To znaczy, że w przyszłości...
- Dzisiaj. Mamy to traktować, jak nasz pierwszy raz, więc niech tak będzie - na myśl, gdzie są palce Sejena poczuł ekscytację, ale i strach. Jejku, zachowywał się, jak panienka przed swoim pierwszym razem. - Ale najpierw, - zaczął zsuwać mu slipy - popieśćmy się trochę.
- Trochę - radość przepełniała mu duszę. Dai będzie jego. Postara się, żeby jego chłopak tego nie żałował. - Aj, co robisz? - zapytał, kiedy nagle wylądował na plecach.
- Zobaczysz - zaczął obcałowywać mu pierś i bawił się sutkami, podgryzając je co jakiś czas i łagodząc ból liźnięciami. Zsuwał się coraz niżej do brzucha, któremu poświęcił szczególną uwagę, widząc, jak Sejen wygina się do tego dotyku. Gorącym oddechem chuchnął na napiętą skórę. Penis chłopaka trącił go w brodę, zostawiając na na niej kropelkę wilgoci. Kusiła go czerwona główka i ta gruba żyła biegnąca od spodu.
Sejen podparł się na łokciach. Doskonale wiedział, do czego kochanek dąży. Kolejna niespodzianka tego wieczoru. Dai całym sobą przekazywał mu, że go kocha i sam otwierał się na nowe doznania.
- Dotknij go - przygryzł dolną wargę. Leżał ze złączonymi i wyprostowanymi nogami.
Daisuke rzucił mu szybkie spojrzenie, lekko zażenowane i wystraszone.
- Nie bój się. Nie zrobisz mu nic, co mu się nie spodoba - szeptał zachęcająco. Miał nadzieję, że nie przesadza. Czasami takie mówienie może kogoś rozzłościć, ale zaraz odetchnął.
Dai trącił nosem penis. Zapach chłopaka go coraz bardziej nakręcał. Wysunął czubek języka i dotknął nim skóry. Była aksamitna w dotyku. O wiele bardziej czuło się to językiem niż dłonią. Bardzo różniła się od skóry na reszcie ciała. Złapał dłonią trzon członka i uniósł go z brzucha chłopaka. Kolejny raz zbadał językiem ten stojący na baczność narząd. Cały zarumieniony spojrzał wprost w oczy Sejena. Wyczytał w nich błaganie o więcej. I dał mu więcej. Pocałował sam czubek penisa i zlizał preejakulat. Musiało się to Sejenowi spodobać, gdyż westchnął i zgiął palce u stóp. Zachęcony, wziął go do ust, ale trącił wrażliwą główkę zębami.
- Ał, ostrożnie, kochanie - pogłaskał go po głowie, drugą ręką nadal się podpierając.
- Przepraszam, nie mam wprawy. Jeszcze się dużo muszę nauczyć.
- Idzie ci bardzo dobrze. Tylko uważaj na zęby - uśmiechnął się.
Dai oddał uśmiech i ponownie wziął go do ust, zęby chowając za ustami. Widział to na filmach i przypominał sobie, co Sej mu robił.
- O, dobrze. Zassij się na nim - poruszył biodrami, rozsuwając nogi. - Rób to, co chciałbyś, żebym ja ci robił. Podoba mu się w twoich ustach. Liż go. Liż całego. Wspaniale.
Pieścił go i całował, tak jak mówił Sejen, który drżał. Doszedł do wniosku, że był głupi, odmawiając sobie tego. Faktycznie, czując twardego kutasa w ustach, czuł, że żyje. Sam sięgnął do swego członka i wyjął z bielizny. Poruszył po nim dłonią.
Sejen, widząc to, podciągnął chłopaka do siebie i wpił mu się w usta.
- Teraz moja kolej - powiedział, kiedy się oderwał od niego, a cienka strużka śliny nadal łączyła ich wargi razem. Popchnął chłopaka na plecy i całkiem go rozebrał. Bez zbędnych ceregieli zsunął się w dół, rozsuwając uda partnera. Zaczął całować ich wnętrze, cały czas obserwując reakcje Daisuke. Podążył ustami ku jego kroczu. Oblizał się, dobrał do jego jąder. Wylizał je dokładnie, nie pozostawiając niedotkniętego miejsca, co wyrywało głośne westchnienia z ust Tozawy. Objął wargami główkę penisa, pobawił się nią chwilę, a potem wziął go głębiej w usta, przy czym mocno przytrzymał mu biodra, gdyż Dai bez udziału woli chciał się wbić głębiej. Poruszył głową w przód i w tył, wprawiając w ruch również język. Dai rozpalał się coraz bardziej. Mniej się hamował przed jękami. W końcu czując, jak blisko spełnienia jest kochanek, Sejen wypuścił go i położył się na nim. Penis dotykał wejścia chłopaka.
- Kochanie, jesteś pewny, że...
- Sej, zawstydzasz mnie, ale tak, jestem pewny. Chcę cię poczuć w sobie. Tylko... nie weź mnie za panienkę, ale zrób to powoli - zarumienił się przy tym.
Sejen uznał, że jego chłopak jest słodki.
- Zrobię to bardzo powoli, zawsze będziesz mógł się wycofać - bardzo go kochał i nie zamierzał skrzywdzić. Wyciągnął się i wyjął z szuflady lubrykant. Zawahał się przez chwilę.
- Co jest?
- Nie mamy prezerwatyw - nie wiedział, czy Dai pozwoli mu na to bez kondoma.
- Wolałbym z nimi, ale zawsze musi być pierwszy raz.
- Wysunę się przed końcem - pocałował go czule w szczękę. Nabrał żelu na palce i poprowadził je między nogi chłopaka, na co ten bardziej rozsunął je i zamknął oczy.
- Dai, chcę, abyś na mnie patrzył - w podziękowaniu, że chłopak otworzył oczy, pocałował go w usta. Jego palec w tym czasie znalazł to, czego szukał. Popieścił chłopaka z zewnątrz, aby po chwili wsunąć go w niego.
Daisuke zaczął szybko oddychać. To było dziwne uczucie, ale przyjemne. Do tego czuł na sobie gorące ciało chłopaka i ten jego wzrok, jakim go hipnotyzował. Sej, zanim dołożył drugi palec, pieścił go długo i powoli tak, jak obiecał. Skrzywił się, teraz zabolało, ale nie było źle. Przyciągnął go do pocałunku, starając się rozluźnić.
Wyczuwał, jak bardzo ciasny jest chłopak. Jak ściśle ścianki odbytu przylegają i zaciskają się na palcach. Długo czekał, zanim dołożył trzeci palec i wsunął wszystkie głęboko w niego. Widział, że z nerwów penis chłopaka nieznacznie zmiękł, ale wynagrodzi mu to za chwilę.
- Zrobię twojej dziureczce dobrze, kochanie - całował spięte ciało. - Tylko rozluźnij się.
- Staram się - cały czas na udzie czuł twardy członek kochanka. Zaczął się denerwować. Bolało go, a co dopiero, jak wejdzie w niego coś większego.
- Szzz. Patrz na mnie. Kocham cię - ponownie poruszył palcami. Musiał odnaleźć ten punkt, inaczej będą mieć problem. Chciał mu to dać dopiero, jak będzie w nim, jemu samemu zawsze jest dobrze, nawet bez stymulowania prostaty. Zapomniał, że Dai nie ma w tym wprawy i wyraźnie się boi. Od tego razu zależy, czy chłopak w przyszłośći ponownie pozwoli mu być na górze.
Był do niczego. Sejenowi na dole na pewno on się nie spodoba. Nie potrafił za żadne skarby się rozluźnić. I wtedy to się stało. Chłopak poruszył coś wewnątrz niego, że aż uniósł plecy w górę.
Sej popieścił to miejsce dłużej i ocierał się tak, że penis Daisuke mógł być dotykany przez jego ciało.
- Kocham cię - szeptał mu i kiedy wyczuł, że może pozwolić sobie na coś więcej, wysunął palce, jedną nogę Daia zarzucił sobie na ramię, nawilżył dokładnie swój członek i przystawił do dziurki.
- Zrób to - dygotał i krzyknął, kiedy Sejen pchnął i główka znalazła się w nim. - Jesteś szeroki. Mam wrażenie, że on jeszcze rośnie we mnie - złapał go za ramiona.
Zatrzymał się, dając kochankowi chwilę oddechu.
- Bardzo mu się w tobie podoba. Jesteś tam taki gorący - wsunął się dalej. - Taki ciasny - kolejne centymetry zaznały tego. - I mój - teraz to nie zapanował nad sobą i włożył w niego resztę swego członka.
- Ach - zacisnął palce na ramionach. - Powoli.
- Przepraszam.
- W twoich słowach nie słyszę skruchy - czuł się taki pełny i rozciągnięty. Ból nie był wielki, ale strach w jego wyobraźni go potęgował.
- Bo bardzo cię pragnę - owinął się jego nogami i podparł na dłoniach. Poruszył się wolno. Wysunął trochę i wsunął. Miał nadzieję, że za moment już nie będzie musiał się hamować. Pchnął mocniej i za pierwszym razem trafił w czuły punkt. Reakcja Daisuke była taka sama, jak wcześniej, ale dołączył do niego głośny krzyk, tym razem pełen ekstazy. Starał się za każdym razem trafiać w to miejsce i za każdym razem coraz bardziej podobał mu się Daisuke pod nim. Chłopak jęczał, wił się, krzyczał i zaciskał nogi wokół bioder, stopy trzymając mu na pośladkach i jeszcze dociskał do siebie tak, jakby chciał, żeby Sej go przeniknął całego. Przyspieszał, to zwalniał, a nawet zatrzymywał się, co wzbudzało złość Daia.
- Rusz się i mnie pieprz - wiedział, że jest z Sejenem, nikt ich nie widzi i nie ma się czego wstydzić. Ból już dawno ustąpił miejsca nieziemskiej przyjemności. Teraz tylko czerpał to, co było dobre. - Chodź do mnie bliżej. Chcę cię pocałować.... nnnnnn. Jak głęboko on jest?
- Bardzo głęboko - ułożył łokcie obok jego głowy i mocno pocałował swoją miłość.
Daisuke przytulił się. Atmosfera niezwykłej intymności wyzwoliła w nim jeszcze większe doznania. Jego penis ściśnięty między ich ciałami pulsował z każdym pchnięciem.
- Szybciej - klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie, a każdy włosek na ciele podniósł się do góry. Przyjemność wzbierała się w nim i kumulowała w jednym miejscu podsycana jeszcze tą, którą dawał penis partnera. Nogi zaczęły mu dygotać, a przez ciało przeszedł mocny dreszcz. Orgazm zawładnął nim całkowicie, prawie go ogłuszając, bo nawet nie słyszał, jak krzyczał. A krzyczał głośno.
Sejen, widząc go takiego, nie umiał dłużej czekać, chciał się wysunąć, kiedy Dai się nieco uspokoił, ale ciało Dasiuke zakleszczyło go w sobie i doszedł w nim, odrzucając głowę w tył i wbijając się w niego, aby w końcu zmęczonym opaść na ciało chłopaka.
- Przepraszam.
- Za co, Sej? - błogostan, jaki odczuwał, nie pozwalał mu myśleć. Jego ciało było jeszcze bardzo wrażliwe. I czuł wilgoć w sobie.
- Że nie wysunąłem się w porę - uniósł głowę i popatrzył mu w oczy.
- To nie ma znaczenia. Dobrze mi z twoją spermą w środku. Fajne uczucie - zaśmiał się.
- Dziękuję, że mi zaufałeś, oddając mi się. Wiem, że dla wielu to nie jest proste - mówił wzruszony.
- Bałem się, że ci się nie spodobam. Widziałeś, co było.
- Trzeba się nauczyć być na dole, jak się rozluźnić. Praktyka czyni mistrza.
- Sej, ty coś sugerujesz?
- Tak jakby - udał niewinnego, ale poruszył biodrami.
- Jak będziesz grzeczny, to ci jeszcze na to pozwolę.
- A czy ja byłem kiedyś niegrzeczny, kochanie? - wysunął się z niego. Położył się obok i przytulił, kładąc głowę na jego piersi.
- Byłeś i to nie raz. Jejku, ale jestem zmęczony.
- A nie spełniony? - podpuszczał go Sejen.
- Zmęczony, spełniony, zakochany po uszy w swoim chłopaku.
- Masz chłopaka? - uniósł głowę. - Znam go? Jaki jest?
Daisuke szybkim ruchem znalazł się tuż nad nim.
- Znasz. Jest wspaniały. A ja byłem głupi i tak niewiele brakowało, abym go stracił - odsunął mu włosy ze spoconego czoła.
- Ale nie straciłeś - pogłaskał go po ramieniu. - I wiesz, wierzę, że będzie coraz lepiej.
- Widzisz nas razem za dwadzieścia lat? - nadal patrzył na niego.
- Widzę.
- A wiesz, że teraz mam na ciebie ochotę?
- Dai, jesteś w stanie? - podniósł brwi.
- Kochanie, mam dopiero osiemnaście lat. Jestem zawsze gotów. Pozwolisz? - wsunął palec pomiędzy pośladki.
Sejen nic nie powiedział, tylko rozsunął nogi. I kochali się, długo, namiętnie, a ich westchnienia było słychać w całym pokoju przepełnionym zapachem seksu i spoconych ciał. Daisuke pieścił swego chłopaka i wbijał się w niego tak, jak ten o to błagał. Ich ponowne spełnienie przypieczętowali pocałunkiem, a uczucie wyznali słowami "kocham cię" oraz czułymi gestami. Tę noc, pierwszą z wielu, spędzili razem, a ranek powitał ich słońcem i zaspanymi oczami kochanka, kiedy ich odprężone ciała, wtulone w siebie, budziły się do nowego dnia i reszty życia.

Wspomniane dwadzieścia lat, nawet pięćdziesiąt, przeżyli razem wśród przyjaciół i rodziny, burz i zawirowań, a miłość, jaka połączyła Sejena i Dasiuke oraz innych bohaterów tej opowieści, była w stanie pokonać wszystkie trudności. I z każdym dniem stawała się coraz mocniejsza, na zawsze łącząc kochanków.

KONIEC

46 komentarzy:

  1. Jaka szkoda, że to już koniec... Będę strrrrasznie tęskniła, aż do następnego opowiadania. Ale co tam, przeczytam sobie jeszcze raz xD. A rozdział jak zawsze świetny... Ale po kolei (pewnie znów o czymś zapomnę, xD):
    1. Hi, hi, Dai nie może opędzić się od Sejena... Super, że nareszcie są szczęśliwi.
    2. Duży plusik dla pana od biologii. Co ja mówię, plusik... Mega plus.
    3. Eiji i Shin są super. I Shin wcale nie jest babą xD.
    4. Super, że Katsu znowu jest szczęśliwy z Haru. Należy mu się. Obu im się należy.
    5. Hi, hi, ale Sachi dba o brata...
    6. Super, że Eijiemu udało się adoptować Aiko. Będzie kolejna szczęśliwa rodzinka.
    7. A "pierwszy raz" Sejena i Daisuke był super. na pewno jeszcze do niego wrócę. xD
    I na koniec, jak to się mówi, połamania długopisu na Sama-wiesz-czym. Będę trzymać kciuki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało mi się to zakończenie opowiadania, dziękuję. <3 Po raz kolejny powiem, że kocham szczęśliwe zakończenia. Choć jest mi mało Sachiego i Mitsuo, ale dopowiem sobie. XD




    A i powodzenia na maturze. *przytula*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiem, że to było niesamowite. jak sobie przypomnę kiedy zaczęłam czytać pierwszą część tego opowiadania to już uważałam je za wspaniałe, ale ta część również pokazała klasę. Trochę brakowało mi Ryu i Keia, którzy byli w pierwszej części takimi głównymi przynajmniej dla mnie bohaterami. Ale ich historia zdążyła się zakończyć szczęśliwie już wcześniej, co bardzo mi się spodobało. Tu natomiast pierwszeństwo dostało nowe pokolenie i takie mniej ważne pary z poprzedniej części.
    Będę tęsknić, ale na pewno wrócę do tego opowiadania, bo to jedno z moich ulubionych.
    Na końcu fantastycznie opisałaś zbliżenie Sejena i Daisuke. Myślę, że to był taki "moment kluczowy". Podobnie jak w pierwszej części. Tam seks Ryu i Kei'a też był świetny, długo opisany, dopracowany (nie zrozum mnie źle, wszystkie akty wspaniale opisujesz, ale na ten moment przy "głównych postaciach" czytelnik czeka, wypatruje i cieszy się, przeżywając to z bohaterami, dlatego są to wyjątkowe momenty).
    Niezmiernie ciesze się, że wrócisz w czerwcu bądź w lipcu. Każdemu należy się odpoczynek, a obiecuję wrócić w tym czasie i przeczytać jeszcze kilka razy twoje opowiadania :D Jestem strasznie ciekawa, o czym będzie kolejna opowieść i między jakimi ludźmi będzie się odgrywać... bo będą to ludzie, prawda? ;D Moja wyobraźnia właśnie udowodniła mi, że yaoi może nie dotyczyć tylko ludzi. Tak, więc by cię nie zarazić moimi chorymi myślami, kończę wywód i życzę duuużo weny oraz spokojnego i miłego wypoczynku, byś wróciła do nas z pełną werwą.^^

    by MR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ludzie i odejdę od Japonii w stronę zachodu. Tak yaoi może dotyczyć bardzo wielu ras z fantasy zacząwszy od kotołaków i skończywszy na aniołach i demonach. :D

      Usuń
  4. nie mam siły komentować, ale wiedz, że to opowiadanie jest boskie. CIeszę się, że Sej jest szczęśliwy z Daiem, że ten się przełamał, ten pocałunek w klasie *.* ech... I dobrze, że Sachi ma też swojego chłopaka, wgl, nie ma co się rozpisywać, wszystko dobre co sie dobrze kończy (czy jakoś takxD)
    Mam nadzieję, że już myślisz nad nowym
    A, i życzę powodzenia na maturze, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...o rety, no i koniec Q.Q

    Nie no, wzruszyłam się po prostu :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ochochochochoch. Jak ja uwielbiam HaruxKatsu SachixMitsuo <3 Awwwwwwwwww. Wielkie lowe. I dodatkowo jeszcze szczęśliwe zakończenie :3
    Powodzenia na maturach, samych 100% i wracaj szybko :33

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo!!! (Ale jestem ogarnięta, walnęłam się w poprzednim komencie). Końcówka najlepsza, wszyscy szczęśliwi... Żeby każdy był taki szczęśliwi, Ziemia byłaby Rajem. Cieszę się, że wszystko się ułożyło, tylko szkoda, że to już koniec. Mam nadzieję, że Twoje następne opowiadanie będzie równie dobre jak wszystkie poprzednie. Podziwiam osoby, które doprowadzają do końca każde opowiadanie, bo ja tak robię głównie z tymi publikowanymi. cieszę się, że znalazłam Twojego bloga w necie i mogłam zapoznać się z Twoją twórczością.
    Teraz czekam do czerwca/lipca, na nowe przygody Twoich bohaterów. Jeśli jesteś maturzystką, masz już koniec roku szkolnego.
    Szczęściara.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja mam już wakacje o ile miesiąc maturalny mogę tak nazwać. :D

      Usuń
  8. Luano,
    jesteś mistrzynią opisów. Zakończenem opowiadania należy się delektować niczym ambrozją. Życzę twórczych pomysłów do kolejnego opowiadania.
    Kiyomi's Soul

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodko, że im wszystkim się tak życie ułożyło :D Co jeszcze mogę powiedzieć? No, smutno mi, że to koniec :c I mam kolejny powód, coby tak tegorocznych wakacji wyczekiwać.

    U mnie również pojawił się news - zapraszam, kiedy znajdziesz chwilę pomiędzy nauką do matury ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może jestem zła, że napisze teraz krótki komentarz ale nie dam rady napisać więcej Opowiadanie wyszło ci boskie i mam nadzieję, że następne, które wymyślisz będzie nawet lepsze.

    PS: Bardzo się cieszę, że nie porzuciłaś tego opowiadania, wkurzają mnie te blogi, gdzie osoby dodają z 3 rozdziały i blog tak stoi i zaśmieca internet. Cieszę się, że jednak dokończyłaś je i z czystym sumieniem zaczniesz nowe. ;)

    PS: Chciałabym, żebyś napisała kolejne opowiadanie, o miłości, która przezwycięży wszytko, ale wiesz nie mają być tylko same ciepłe kluchy! ;P Ma być jak w poprzednich opowiadaniach i tym, ból, miłość, smutek, radość i inne uczucia, nie tylko te pozytywne, chwila wstrząsu też się nam przyda.

    WENYY! I POZDRAWIAM! ^^
    Opowiadanie zakończone sukcesem.
    PS: Myślałaś,żeby napisać książkę pełną takich 24 rozdziałowych opowiadań? ;) To nad tym pomyśl, mam nadzieję, że polska będzie za jakiś czas bardziej tolerancyjna i takie pary jak Dai i Sejen i reszta, będą mogli pokazać sobie uczucia...^^ Nie chce, żeby ludzie karmili się stereotypami, że geje to zboczeńcy, skaczą z kwiatka na kwiatek, mają HIV'a i że ubierają się tylko na różowo. :d To tyle XD CZEKAM NA NASTĘPNE OPOWIADANIE!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że lubię jak w opowiadaniu jest i radość i smutek. Także będę chciała zawsze słodycz wymieszać z goryczą i wieloma innymi uczuciami.

      Nie myślałam o książce i raczej nie zamierzam się za coś takiego brać. :D
      Stereotypy niestety są tak wbite do głów ludzi, że dla wielu gej to pedofil. To jest po prostu wkurzające (cisnęło mi się na usta, a raczej palec, inne słowo. Polska jest strasznie zacofana pod tym względem. I szybko to się nie zmieni. :(

      Usuń
  11. *chlip, chlip* się wzruszyłam.. :D Pokochałam to opowiadanie uczuciem szczerym ;p Uwielbiam je i to się na pewno nie zmieni.. ;) Wrócę pewnie do niego i to nie raz , szczególnie do scen łóżkowych (prysznicowych, bibliotekowych xd) ;p Ja odnoszę wrażenie, że Polska jest jednym z najbardziej zacofanych i najmniej tolerancyjnych państw. Yaoistka^^ to z różowymi ciuchami drażni mnie chyba najbardzieej xD Ale pozostałe też są dobijające... Ehh.. Może kiedyś dojdzie do tego, że para homoseksualistów będzie mogła bez obaw iść przez miasto za rękę, nie bojąc się krzywych spojrzeń i wyzwisk.. Nie wiem czy dam radę wytrzymać do lipca.. :( Będę tęsknić i usychaać.. ;) Pozdrawiam i całuję ;*

    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  12. pod koniec łezka zakręciła mi się w oku, ale to chyba normalna reakcja :).
    nie mogę uwierzyć, że to już koniec.. albo inaczej: mogę uwierzyć, że to już koniec, ale trudno mi się z tym pogodzić. wiesz, co byłoby świetne? gdybyś napisała taką notkę przedstawiającą dzień z ich zwykłego życia ^^. ale dobra, męczyć Cię nie będę :).
    mogę Ci jeszcze powiedzieć, że dzięki temu, że sprawdzam Ci rozdziały, jeszcze bardziej wczytuję się w treść opowiadania. muszę czytać je uważniej, bo muszę uważać na te Twoje nieszczęsne przecinki, ale duży plus z tego mam taki, że bardziej się wczytuję w treść :D.
    fanie było poczytać dalsze losy Ryu i Keia, a w Katsumim w tej części zakochałam się jeszcze bardziej. Sejen i Dai tworzą wspaniałą parę, a Mikato kojarzył mi się z Mikado z "Durarary" ;P. to przez imię i właśnie cały czas zamiast "Mikato" czytałam "Mikado" XDD. Tetsu to chuj jeden, na krzesło elektryczne z takimi. dobrze, że Eijiemu udało adoptować się córkę Shina i teraz tworzą wspaniałą rodzinę :). w ogóle, na początku w jakim byłam szoku, że oni nie są razem, a Shin ma dziecko. no, ale wszystko dobrze się skończyło :).

    pozdrawiam :*
    Ay

    OdpowiedzUsuń
  13. Na wstępie przepraszam, że tak późno, ale burze mnie dopadają ;/

    Naj...najpóźniej w lipcu? Dobra, najpierw pomarudzę, a potem wrócę po rozsądek. xD
    Fany prezent na urodziny, ale ja to bym jednak wolała czerwiec, jak nie koniec maja. Matury kończą się nie później, jak po 29. ;P Potem masz tyyyyle wolnego czasu... Luaaanuuś ;3
    A teraz zdrowy rozsądek - sama trochę żałuję, że nie zrobiłam większej przerwy niż 2 tygodnie. Miałabym więcej czasu na rozplanowanie akcji. Z drugiej strony ten czas zleciał niesłychanie szybko. W jedną niedzielę myślę - ee, mam jeszcze tydzień na pisanie, a 6 dni później obgryzałam paznokcie, martwiąc się, jak niby się wyrobię. xD Jednak dla czytelników to był dłużący się czas... Piszesz, aby czytać opowiadania od początku, ale jeżeli zacznę to robić raz jeszcze, będę je mogła cytować od deski do deski. xD
    (Aaaah, czytałaś opowiadania Hiniuial? xD)

    "- Jak jeszcze raz powiesz, że w dresach mi do twarzy, to ci coś utnę." - czyżby Sej chciałby zobaczyć, jak to jest mówić falsetem bez wdychania helu? xD Braciszek raczej wolałby zachować obecny ton głosu. xD Hmm, Sej w dresach... zdecydowanie lepiej prezentuje się w wersji seksi kowboj ;3
    "Sachi w tym momencie obserwował Tozawę." - podglądacz i sadysta. xD Jak on uwielbia doprowadzać chłopaka brata do zażenowania! xD
    Nauczyciel naprawdę jest spoko.
    "- Ale nie na taki temat mamy prowadzić zajęcia." - ahaa, czyli jak będzie temat o rozmnażaniu, to chłopaki, zamiast filmiku z trójwymiarowym kodem genetycznym mogą pokazać "na żywo" jak dochodzi do tegoż aktu? No, raczej by się nie rozmnożyli, ale kopulacja wyszłaby im perfekcyjnie. xD
    "Ta była dojrzalsza, silniejsza, gotowa walczyć o ich wspólne szczęście." - widzisz, Haruś? Ty dorastasz dłużej niż przeciętny chłopak. Co znaczy, że na starość nadal będziesz brykał niczym młody bóg. xD Dobrze, że wreszcie zmądrzał i dostrzegł, co i kto jest dla niego najważniejszy. W razie czego, gdyby jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości, Luanko, podeślij go do mnie. Już ja mu pokażę, metodą gwoździa i mło... eee... pięści i paznokci, co powinien zrobić. xD
    "Byli niczym dobro i zło, które zamiast walczyć ze sobą, żyły w pełnej harmonii, doskonale uzupełniając się." - zauważ, że często piszę Ci, iż jakieś zdanie wzbudziło we mnie szczególne emocje. Tutaj jest nim ta perełka. Ich się po prostu widzi, karmiąc oczy takim widokiem. Można na nich patrzeć, ale nie dotykać, jednak nawet to jest wystarczającym darem. Świadomość szczęścia tej pary to piękny prezent dla każdego z nas.
    "A raczej za łóżko, aby wytrzymało ich harce." - idę o zakład, że po pierwszej części Tylko Ty nikt nie spodziewał się, że doczeka takich słów z ust Katsumiego, a tu proszę bardzo! xD Nasza iskierka, nasz słodziak, z wyklutego stworzonka, ale ciągle ukrytego w cieniu kokonu, przeobraził się w pewnie stawiającego krok na przód, jaśniejącego pełną paletą barw, wychodzącego na słońce motyla. ;3
    "- O ile pójdziesz przodem i pozwolisz pogapić się na twój tyłek." - Mitsuo rządzi. xD Naprawdę, jak Ty piszesz dialogi, to człowiek zawsze może liczyć na duże, smaczne kąski. xD
    "A nie chciałeś się rozdrabniać na ręczne robótki." - klep po plecach, klep! XDD Herbatą się zakrztusiłam. xD Podejrzewam, że gdyby Sej zająć się szydełkowaniem (w końcu to rodzaj robótek... ręcznych), zaciekawiłyby go też inne formy tychże prac... i jak Dai poradziłby sobie z tym? xD Sejenowi rak by nie zabrakło, ale czy Daisuke by to wytrzymał? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie raz wyciągał rękę, po czym zaraz zaciskał palce i kierował ją na jego uda lub plecy." - to właśnie w Tobie kocham, Luanko, wiesz? Bo Ty nie zostawiasz niczego. Nie zapominasz! Do tej pory pamiętam akcję z Akirą i gołębiami ;3 Zawsze dbasz o szczegóły i doprowadzasz je do końca. Choć każdemu mogłoby się o czymś zapomnieć, Ty to odświeżasz i tak... z małej plamki, na początku niewielkiej, rozlewasz to na kartkę, pokazujesz innej perspektywy, uaktualniasz i nadajesz pełniejszego wyrazu. Coś z pozoru małego staje się bardzo ważnym wątkiem, który niezwykle porusza... do głębi serca. I to jest fantastyczne! To, co robisz ;3
      Ahh, super, że Eiji ma teraz córeczkę ;3 Tatusiowie dwaj. xD
      "- A czy ja byłem kiedyś niegrzeczny, kochanie?" - bo to raz? xD
      "- Kochanie, mam dopiero osiemnaście lat. Jestem zawsze gotów." - zaraz mi się krew z nosa puści. xD Osiemnastoletnie ciałko... wysportowane... jest skłonne do wielogodzinnych sparingów. xD

      Chcę Ci podziękować za to, że mogłam przeczytać tak wspaniałą historię. Dziękuję za to, że zrobiłaś kontynuację. Wiesz, że będę Ci marudzić o część trzecią. xD Niemniej obecnie, z racji na matury, trzymam kciuki, abyś skupiła się maksymalnie, poświęciła zadaniom, aby później odetchnąć i nabrać sił na zmaganie się z publikacja wielu, wielu rozdziałów nowego opowiadania. Życzę Ci powodzenia - to już w ten piątek, prawda? Połamania pióra, ale i naprawdę takiego zestawu, aby wpasował się w to, czego nauczyłaś się do tej pory. Powodzenia, kochana i koniecznie daj mi znać, jak Ci poszło! haha i sprawdzaj wyniki w internecie. xD Zawsze, kiedy okazuje się, że próg 30% na bank został osiągnięty, ma się ochotę góry przenosić (zwłaszcza, gdy - jak w moim przypadku - nie zaliczyło się próbnego, a na maturze właściwej miało się 66% xD) Arigato ue sutōrī! Gambatte no shiken! =*

      Usuń
  14. Dziękuję za to opowiadanie! Szczególnie przypadł mi do gustu wątek Haru x Katsu - słodki! Nawet bardziej niż Sejen-Daisuke. Życzę (w kolejności) powodzenia na maturze i weny na dalsze opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatni : ( Jeszcze nie przeczytałam, ale na pewno to zrobię.
    Tymczasem wiadomość mała : http://neverturningback.blog.onet.pl/
    Powodzenia na maturach ! (bo chyba masz maturę w tym roku ; P? ) :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Dai ukeś był przesłodki. Ciesze się, że wszystko się szczęśliwie skończyło. Szkoda, że to już koniec ich historii. Kocham tych bohaterów. Czekam z niecierpliwością na nowe opowiadanie ^^
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Koniec... To już konieeec! I jeszcze masz zamiar nas dręczyć aż do lipca łamane przez czerwca! Okrutna!
    Ja chcę Sachiego... Więcej Sachiego... Ale to już koniec T.T
    No, pomijając moje marudzenie, to rozdział mi się bardzo podobał, wszystko się uporządkowało i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Ale w sumie o to chodzi, prawda? Żeby w końcu wszyscy byli szczęśliwi.
    No cóż, weny życzę! A jak nie to sama przyjdę i Wena skopię xD
    Czekam niecierpliwie na nowe opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Na razie nie odpowiem na cały komentarz, ale chciałam Ci napisać, że będę mocno trzymać za Ciebie kciuki! ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wooooooooooooooooooooooooooooooow... Świetne zakończenie! Wszystko się potoczyło happy! ^^ Nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania... ^^ A tak wgl to powodzenia z tą maturą ;p Na pewno sb dobrze poradzisz i będziesz pisać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Z jednej strony smutno się robi na samą myśl, że to koniec, ale z drugiej, wszystko się kiedyś kończy. Rozdział jest tak długi, że aż nie mogłam nacieszyć oka. Każda para z tego opowiadania ma coś w sobie i każda z historii była ciekawa. Dobrze, że wszystko ma pozytywne zakończenie, wolałabym nie widzieć tutaj żadnych dramatycznych końców, w życiu, na co dzień mamy ich zbyt dużo. Fajnie, że końcową scenę pokazałaś w innej konfiguracji, niż bym się tego spodziewała. Byłam pewna, że to jednak Sej się odda, a tu taka niespodzianka.
    Jeśli komentarz będzie nieskładny to z góry przepraszam, ale ledwo już widzę ; p. Czekam na Twoje nowe opowiadanie, w zasadzie to dobrze, że będzie dopiero w wakacje, bo teraz nie miałabym go czasu czytać, a tak to nie będę musiała nadrabiać ^^.
    Pozdrawiam i jeszcze raz powodzenia ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  21. Haha, tak to planujesz. xD Bardzo dobre rozwiązanie. Przynajmniej będziesz miała wiele rozdziałów na zapas, a słowo daję, to wielki kopniak pozytywizmu. Dlatego, bo wiesz, że masz coś w zanadrzu i w razie czego może coś dodać, aby później rozbudować o jedną czy dwie postaci. ;3
    No właśnie "Derreo" Hini teraz planuje wydać w formie książki. Hehe i jedną dostanę za wygranie konkursu na tytuł. xD

    Katsu jest jak motyl. ;3 Jak patrzę na jego zdjęcie, to widzę takiego... dobrego motylka. ;3 Nie wiem, czemu, ale przypomina mi tę postać: http://img1.ak.crunchyroll.com/i/spire1/08102008/3/a/3/c/3a3cd796c27d50_full.jpg I stąd też ten motyl. ;3

    Dokładnie - nawet małe sprawy mogą później pięknie zakończyć historię. A jak tak czekałam na to, jak napiszesz o sprawie z obawami Daia, co do roli uke. ;3 No tak ufałam, że o tym napiszesz i potwierdziłaś tylko, że zawsze i wszędzie mogę na Ciebie liczyć ;3

    Translate to me... będzie miało jeszcze góra 10, może do 15 rozdziałów. Może krócej... zależy jak mi się to wszystko uda rozplanować. xD

    U mnie grzmi, grzmi, błyska się i człowiek musi czekać z włączeniem komputera. Ehhh.

    I jak Ci poszedł polski? Kiedy w ogóle masz następne egzaminy? W poniedziałek chyba matematyka, a w środę angielski... chyba.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zobaczyłam w internecie taki obrazek i od razu na myśl przyszła mi córeczka Shina i Eijiego ;3 http://desmond.imageshack.us/Himg820/scaled.php?server=820&filename=0082animegirlanimegirls.jpg&res=landing

    OdpowiedzUsuń
  23. Akemi, mam nadzieję, że to przeczytasz. Onet nie pozwala mi wejść na twego bloga, więc przeczytam rozdział i dam komcia jak tylko mi się to uda. Choćby miało być to dopiero jutro. :/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też tak mam! Nagle wymyślają mi się nowe horyzonty opowiadania, nowe rozmowy... ale teraz jestem zbyt leniwa na robienie zapasów w notkach. ;P Niemniej rozmyślam ad fabułą i mój mózg (mam, mam xD) pracuje jak kartka papieru - przechowuje dane i w razie czego jest na tyle podręczny, bym mogła wszystko unowocześniać - tak, jakbym miała kilka rozdziałów do przodu. xD
    Derreo będzie miałby chyba 3 tomy... ale pewna nie jestem.

    Taak ;3 Poza tym ja cały czas odnosiłam wrażenie, że to Dai jest uke. xD Sej był dominujący. xD

    Czytam komentarz powyżej - onet znowu się powściekał! Dwadzieścia minut dodawałam głupie "Zapraszam na rozdział"! Do jednej osoby w 20 minut!

    Czyli matematykę masz jutro... będę trzymać kciuki - i o ile onet nie nawali, napisz, jak Ci poszło. Polski zawsze jest fajny, choć powiem Ci, tegoroczne tematy były... łał xD

    Czarne włoski dałoby się zrobić, ale jak zobaczyłam obrazek z Małą, od razu pomyślałam o Shinie. ;3

    Ten chłopak z fioletowymi włosami Mathias... kiedyś go ściągnęłam, zapomniałam o obrazku i gdzieś mi go posiało. xD Wygląda jak artysta ;3 A mnie potrzebni są bliźniacy - nie na już, ba. xD Muszą być identyczni... prócz oczu. ;3 To będzie główny punkt opowiadania. xD
    O tak, ta postac musi być złośnikiem. xD Co do niego: http://fc07.deviantart.net/fs71/i/2010/223/c/7/Soulmate_by_shuangwen.jpg - ma taki sam profil i dziwny odcień skóry... wolałabym tego http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/337/a/4/a4fe1fec847cf28cdcdac2292d1ef7f1-d34486r.jpg Wygląda na starszego i takiego... który uwielbia przyciska ludzi do ziemi, sprowadzać ich na ziemię, o! xD

    http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2012/096/3/a/hisham_by_shuangwen-d4v8p0b.jpg O żesz Ty *____* Jaka ładna skóra. xD Ma kapitalnie ułożone włosy! I kocham go już teraz za te włosy, bo moje układają się identycznie (to znaczy... grzywka jest odwrotnie, bo na prawa stronę). No to stanowią jego odbicie lustrzane, o! xD Jeszcze nie spotkałam postaci, aby miała podobne kłaczki do moich (nie w kolorze xD)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nowy rozdział u mnie, zapraszam c:

    OdpowiedzUsuń
  26. Onet i ja to wojownicy. xD Czuję się jak Robin Hood, ale walczę myszką i ostatkami cierpliwości. xD

    Hahahaha, ja też łapię się na tym, że zamiast "Mikołaj" piszę "Misiek". Ale nazwisko Radka oznacza po japońsku i finlandzku (lub norwesku) właśnie Michael. xD Tak, pod względem emocjonalnym są w podobnym wieku, chociaż Radek czasami wykazuje się dojrzałością. W Polsce jest sam, nie ma się do kogo odezwać, a z Japonii uciekł (trochę wyolbrzymiam, ale nie chciał tam mieszkać - nie pamiętam, czy podawałam przyczyny. xD) Czytałam tę mangę, którą podawałam w rozdziale - fajna jest. Taka... po raz pierwszy akcja idzie dokładnie tak, jakbym chciała! xD
    O taaak, odwoływanie zajęć jest wzięte z życia. xD I jedź tu człowieku 50 minut, dodatkowo zapylaj na nogach 20 minut, albo tramwajem 7 i dowiedz się, że wstawałaś nadaremne... xD Już nawet to, że nie trzeba będzie siedzieć w dusznej klasie nie jest takie fajne. (nie mam strychu w szkole, więc nagrzewająca się papa daje nam saunę xD)
    Co do "radości" - chodziło mi też o to, że w gruncie rzeczy Mikołaj też liznął japońskiego... bo w końcu imię Radka to właśnie "radość". ;P
    O jak Darek będzie żałował... i do tego strasznie wyalienuje resztę od Radka. W sumie to robi mi się z niego główny bohater O_O Patrząc "z góry" na nich dochodzę jednak do wniosku, że wszyscy są równi. ;P

    To ja mam z pomysłami tak, że na początku wydają mi się super, świetne, dobre, ale jak chcę obmyślić fabułę, to ta kończy się po kilku rozdziałach... xD
    Kto wie, kto wie... Sej nam nie powie. xD

    O taaak, zakład! *__* Uwielbiam opowiadania, w których są zakłady. Oj wiem, że jest ich dużo, ale za każdym razem wręcz połykam treść, bo każdy zakład może być inny, bo ludzie są inni, inaczej reagują. xD
    Ten elf z moją fryzurą i przymusowe małżeństwo? *___* Kocham Cię coraz bardziej xDDDD "Wbrew sobie" jest chyba lepszym tytułem, bo "połączeni" brzmi tak... jakby bohaterowie się na to godzili. Jakby byli gdzieś tam już sobie przeznaczeni i się lubili. ;P Ja mam pomysł na to mafijne opowiadanie... ogólnie chodzi o to, że mamy dwie mafie - koreańska i japońska. Obydwie działają na wyspie Tsushima, bo są pomiędzy Koreą Południową a Japonią... i znają swoje języki, więc nie można jakoś kryć się po kątach. Szef Seoulpa Rings chce wydać za mąż córkę, a że obydwie mafie chcą się jakoś pogodzić (koreańska działa w małych grupkach, przez co mało uchwytna, a japońska jest dosyć... ważna), proponuje małżeństwo synowi szefa yakuzy... i zostaje znieważony, gdyż chłopakowi ani w głowie ożenek - woli czochrać na motorze. xD Brat znieważonej dostaje misję pozbycia się chłopaka, z którym (hah xD) chodzi do szkoły. xD Jak na ironię w tym czasie młody Japończyk dowiaduje się o osobie kilku rzeczy i ucieka z domu... a tylko śledzący go Koreańczyk wie, gdzie ten może być... i jakoś jego drogi się łączą, a szef mafii koreańskiej w sumie i tak dostaje nowego członka rodziny... nie zięcia, ale... synowego? xD

    Słyszałam, że na zadaniu o pociągach potknęło się wiele osób. Muszę skombinować sobie maturę z matmy. Na pewno zdasz i będziesz miała dużo procent! ;3 Wyniki masz 29 czerwca, a to urodziny mojej mamy (i świętych Piotra i Pawła), więc na pewno będą czuwać nad maturzystami. Jak angielski? ;) Słyszałam o liście formalnym i powiadomieniu kolegi o odwołaniu meczu.

    OdpowiedzUsuń
  27. No i koniec :( A tak się zżyłam z chłopakami... Będę za nimi tęskniła, ale chyba najbardziej za Ryu i Sejenem... Zakochałam się w nich i całym opowiadaniu też:) Czekam na następną historię z zapartym tchem... A puki co zaczynam od nowa xD
    Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia na maturze;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uch, wreszcie udało mi się skończyć całość. :) Ostatnio nie miałam czasu na czytanie... Ach ta szkoła. ;/
    Jeeej, jak ja się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło! Nienawidzę złych zakończeń.
    W pierwszej części najbardziej lubiłam Katsumi i to się raczej nie zmieniło. ;) Chociaż Sejen go dogania. :D
    Haru popełnił ogromny błąd, ja nie wiem czy potrafiłabym coś takiego wybaczyć. Po ośmiu latach coś takiego...
    Rozpłakałam się jak przeczytałam, że Shin nie jest już z Eiji. Na początku byłam na niego wściekła, ale później wszystko się ładnie wyjaśniło :3
    Ryu i Kei... Najlepszy paring forever. :D
    Jeeej, zakochałam się w Sachim. xD Nie wiem dlaczego tak go polubiłam, mam słabość do chłopaków, którzy są dziwkami, a później zakochują się. :D Ale to nie zmienia faktu, że wolę Sejena. ;)
    ''Tylko Ty'' zalicza się do moich ulubionych opowiadań. :D
    Zauważyłam dużą zmianę między pierwszą, a drugą częścią. W pierwszej było trochę błędów, a w drugiej już wszystko jest idealne i sceny seksu są na najlepszym poziomie. Och, też chcę tak pisać!!!
    Dobra, nie wiem co napisać na koniec. Może to trochę płytkie, ale koooooooooocham Twojego bloga, ot co.

    Jakby co zmienił się adres mojego bloga na http://deadly-silence-yaoi.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ryu i Keiu, to ja kocham pisać. To są postacie według mnie bardzo plastyczne. Ryu potrafi być delikatny, nawet płaczliwy, ale jednocześnie jest bardzo zadziorny, ma taki pazur, który ja kocham. Poza tym uwielbiam ich w łóżku. :D
      Sachi miał być tylko tłem w opowiadaniu, a jak widać dostał większą rolę i się spodobał. Mnie w sumie też. :D
      Oj, tak pomiędzy dwoma częściami jest różnica i co do błędów, to ta jest sprawdzana, a tamta nie.
      E, tam płytkie. Lejesz miód na moje serce. :D
      Już adres poprawiłam w linkach.

      A czytałaś może opko na drugim blogu?

      Usuń
  29. Za każdym razem, jak kontaktuję się z Onetem, oni mi piszą, że mają tymczasowe problemy na serwerze i proszą i cierpliwość, bo coś z tym zrobią. Taa, daję im... zresztą, nie ograniczam czasowo. Zobaczymy, na ile pozwoli sobie moja cierpliwość i pierdzielę, przenoszę się stamtąd. Niech tracą klientów. Gdzie te czasy, kiedy zakładałam bloga! ;/ Wszyscy lecą do bloga onetowskiego. Żal mi teraz tego, że zlikwidowałam bloga na blogspocie. Nie mogę założyć tego samego adresu, gdybym chciała się tam przenieść ;/

    Mam taka wizję, jak Radek przechodzi obok restauracji i przez duże okno zauważa Darka, Adama i Mikołaja... ten ostatni go zauważa i nie zważając na zimno, biegnie za uciekającym stamtąd chłopakiem, przyciąga do budynku i zamawia coś w tajemnicy... a chwilę później przed nosem Radka niezbyt dobrze czującego się w towarzystwie ląduje kawałek tortu ze świeczką ;3

    Połączeni wbrew sobie - super! Łaaaaaa!!!! Ten niewidomy chłopak jest boski! xD Nawet ma takie oczka odpowiednie ;3 Napaliłam się na to opowiadanie! Kurcze, ten chłopak w sumie zostanie przymuszony do małżeństwa, tak samo jak jego partner... i może nauka nowo poznanych miejsc (oczywiście wspólna nauka) przyniesie im wiele ciekawych wrażeń. Kurcze, przecież wpuszczenie niewidomego chłopaka w świat przedmiotów, których nie zna, schodów, które są inne, to tak, jakby osobę niesłyszącą postawić na środku koncertu smyczkowego. Narzeczeni spotykają się dopiero w dniu ślubu? *__* To ja Ci muszę zdradzić, że moi rodzice i rodzice takiego chłopaka obiecali sobie, że nas ze sobą połączą. To było w pełni... poważne XD Na szczęście obydwoje stwierdziliśmy, że czasy renesansu i baroku już minęły, aczkolwiek "teściowa" strasznie mnie lubi... a to dziwne... xD Ja też rozmyślam nad opowiadaniami. xD Ogólnie wzięłam się za mafijne i już coś się tworzy. Tutaj postacie będą miały twarze aktorów i piosenkarzy xP O muzycznych myślałam... jedno będzie niektóre, długie trochę dłuższe. Mafijne pociągnę chyba najwięcej. ;P

    O widzisz, to moje trzymanie kciuków na coś się przydało xD

    O tak, zimno jest. A ja się wybrałam w bluzce bez rękawów i narzutce do pół pleców... wszyscy mieli taaaakie oczy, ale mnie było tak jakos przyjemnie. XD O, i miałam taką sytuację (dziś... wczoraj xD) Idę przez miasto z moją narutową parasolką (żółta jest xD). Z naprzeciwka nadchodzi 3 mężczyzn (tacy... około 45/50 lat). Uśmiecham się do nich, oni do mnie, po czym jeden występuje naprzód i mówi, że mi chyba tę parasolkę weźmie. xD Na co ja odpowiadam, że nie oddam, a on, że się będzie targował. xD Deszcz lał, oni byli bez okrycia na głowie. xD Tak się uśmiałam, miałam taki fajny humor przez cały dzień. xD
    ---
    Radek to taki no... cudny stworek ;3 Kiedy o nim piszę, mam przed oczami Mizukiego (z Jak pies z kotem) i Maćka xD Radek też napisał ten wywiad, bo go Monika nauczyła roboty za wielu. Sama niewiele robi, a zbiera laury. Mika nie chce, aby miała błędy, więc zamiast skopiąc się na swojej robocie, glancuje napisy dziewczyny. Przez to zaniedba swoją robotę, podpanie Darkowi i trochę Adamowi, choć temu nie będzie się chciało wierzyć, aby Radek obniżył poziom z błahej przyczyny... no i zdrowie Radka podupadnie, bo będzie robił nadgodziny... a długie siedzenie przy komputerze (dzień w dzień) nie jest zbyt dobrym pomysłem).
    Spotkanie braci... wiesz, chyba będzie za tydzień. Fakt, że Mikołaj przychodzi wtedy, gdy jest Radek (a Darka nie ma, bo pracuje w kinie), ale coś się wymyśli. ;P
    Hahaha, no, Monika to dziwna istota, ale w obliczu odejścia Radka z pracy powie całą prawdę. I tu Darkowi opadnie szczęka. Co do Radka - ma do tłumaczenia jedną anime i 1/2 mangi plus dokładna korekta. Napisy zajmują około 3 godzin (sprawdzanie z pół godziny plus opening i ending, bo nie zawsze są w tym samym fragmencie czasowym), a on tam pracuje 7...
    Tak... ;> Adaś poznał Mikołaja już wcześniej. W nietypowych warunkach, ale dla niego to było... niemal jak sacrum, jak... święty obraz, no. Mikołaj, jako dziecko, stojący w świetle kolorowych witraży... mrrr ;3

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie widziałam Twojego komentarza O_O'' Onet... normalnie za kark i za drzwi ><"" Jak... Jak można usuwać czyjeś komentarze... ja nie wiem, propaganda, czy co? Nie można pisać o innych portalach blogowych? O_O
    Co do bloga na blogspocie - usunęłam go, bo mi dziwnie kopało się z pocztą. Mogłam wchodzić na niego tylko z Onetowskiej poczty, a akurat tego nie chcę. Dlatego muszę pomyśleć o zmianie adresu na np - fantazje-skrzata-yaoi albo coś innego... zobaczy się.

    OdpowiedzUsuń
  31. Szkoda, że to już koniec :( A miałam taką ochotę przeczytać trzecią część, która działaby się za jakieś 20 lat ^^ No, ale niestety... Pozostaje mi cieszyć się tym, co mam :D A jest czym. Jak się w końcu zabrałam za czytanie, to wykorzystywałam każdą wolną chwilę, a nawet te "nie wolne" (lekcje xD) na czytanie. Choć pewnie to już mówiłam, nie zaszkodzi powtórzyć - kocham Twoją twórczość. Pokochałam wszystkie nowe główne pary, każda miała w sobie coś, co mnie do nich przyciągało. Sej i Dai, Sachi i Mitsuo (moi ulubieńcy zaraz po Ryu i Keiu), Miyo i Mikato, no po prostu wszyscy. I jak się cieszyłam, gdy Katsu zadzwonił do Haru waaaa :D Z całą pewnością przeczytam obydwie części jeszcze co najmniej ze dwa razy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeczytałam. Jest czwarta rano, więc nie mam siły na porządny komentarz. Jutro go nap... Dzisiaj go napiszę, ale trochę później. :)
    Kocham twoje opowiadania i mam tyle do napisania, że czeka Cię naprawdę dużo czytania.
    Lilanny

    OdpowiedzUsuń
  33. Genialne, przeczytałam Twoje każde opowiadanie..totalnie mnie wkręciłaś w swój mały świat. Każde opowiadanie ma swój klimat który wręcz uzależnia czytelnika. Tym podbiłaś moje serce i aż sama nie rozumiem jak mogłam tak zwlekać z jego przeczytaniem. Lubię Twoją dojrzałość i styl pisania. Nad jakim opowiadaniem obecnie pracujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na mojego drugiego bloga http://opowiadania-luana-slash.blogspot.com/
      Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale od razu po przeczytaniu Twojego komentarza nie odpisałam, a później zapomniałam. :/

      Usuń
  34. Powiem tak "co ja bede teraz czytac nocami? Jak skończyły mi sie opowiadania z tego bloga i innych "
    Historia bardzo mi sie podoba i przepraszam za moja wcześniejsze słowa ....
    Na poiczątku mi sie nie podobało to ze zwiazki sie rozsypały ale teraz jakoś
    zmienilam zdanie -sami sie domyslcie czemu...
    Kocham końcowke tego opowiadania ciesze sie że chłopaki sa ze sobą....
    Eiji jest z Shinem Kei z Ryu ... Kocham wszystkich Haru z katsumi. tozawa i sejen :) i jego bratem sachim z panem M

    Licze na dalesze opowiadania na innych twoich blogach ...
    Pozdrawia Shizuo

    OdpowiedzUsuń
  35. Powiem tak "co ja bede teraz czytac nocami? Jak skończyły mi sie opowiadania z tego bloga i innych "
    Historia bardzo mi sie podoba i przepraszam za moja wcześniejsze słowa ....
    Na poiczątku mi sie nie podobało to ze zwiazki sie rozsypały ale teraz jakoś
    zmienilam zdanie -sami sie domyslcie czemu...
    Kocham końcowke tego opowiadania ciesze sie że chłopaki sa ze sobą....
    Eiji jest z Shinem Kei z Ryu ... Kocham wszystkich Haru z katsumi. tozawa i sejen :) i jego bratem sachim z panem M

    Licze na dalesze opowiadania na innych twoich blogach ...
    Pozdrawia Shizuo

    OdpowiedzUsuń
  36. Na wstępie chciałbym wspomnieć 1 część, dalam tam tylko krótką note, ale skonczylam ok północy, i chciałam jak najszybciej przeczytać kolejną najszybciej jak mogłam... Żeby emocje z 1 nie opadły... A były to naprawdę niesmowite przeżycia...
    Naprawdę pokochałam te postacie i te urocze paringi, nie potrafię się z nimi rozstać...
    Gdy teraz doszłam do końca mam ohote rozpocząć od początku...
    Dzięki Luana <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Kooooochaaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Po takim czasie wrocilem znow do tego opowiadania. Zatesknilem za Haru i Kitsumim. Tak dawno tego nie czytalem, ze zapomnialem kompletnie co sie dzialo z bohaterami. Dlaczego Haru byl taki zimny, kim byl Isamu (zaczalem czytac tylko 2 czesc). Ale pamietalem wyjatkowo, ze Shin zdradzil Enjiego :D
    Ale za Katsu i Haru najbardziej tesknilem. Bylem taki zly wtedy na tego drugiego, ze zdradzil Katsu. Czemu do tego doszlo, jak, czy o nim myslal gdy szedl uprawiac seks z tym swoim bylym. Ugh. Nadal mnie to zlosci! Czemu ludzie zdradzaja, czy pozadanie jest az tak duze, ze decyduja sie na taki krok. Chcialbym kiedys dostac odpowiedz od kogos kto zdradza... Chyba czas zapytac kogos z rodziny :D
    Fajnie powrocic na - jak to sie mowi - stare smieci :) Bylem wtedy taki mlody... Szybko zlecial ten czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Isamu. Nie popieram tego co zrobil. W liscie tez jasno napisal, ze zaluje, ze Ryu zyje. Nie wiadomo - gdyby Kei tam nie chodzil do niego do szpitala moze i by wyzdrowial?
      Szkoda mi takich ludzi. Odrzucenie milosci jest tak niszczace. Do konca mialem nadzieje, ze mimo wszystko Isamu z tego wyjdzie i znajdzie sobie kogos kto by go pokochal ;/

      Usuń