sobota, 13 sierpnia 2011

IBARA - rozdział 1

W tym opowiadaniu wszelkie homoseksualne związki nie są tępione. Również takie małżeństwa są w pełni akceptowane.

Taksówka zatrzymała się przy dużej bramie, która była otwarta na oścież. Starszy kierowca obejrzał się na swojego pasażera siedzącego z tyłu.
-No chłopcze dojechaliśmy na miejsce.
-To na pewno tu? - zapytał Shirai i wyjrzał przez okno, przez które zobaczył wyłaniającą się zza drzew w oddali willę.
-Tak, na pewno. To adres, który podałeś. To dzielnica willowa. Dom na który patrzysz – kierowca często zwracał się do młodych pasażerów na ty jak widział, że nie mieli nic przeciw temu – jest pod tym numerem.
-Spodziewałem się raczej jakiegoś biurowca lub czegoś w tym stylu, ale to może nawet lepiej – uśmiechnął się. Spojrzał na taksometr i zapłacił za kurs dodając do właściwej sumy 20% napiwku – dziękuję.
-Do widzenia chłopcze i powodzenia.
Nie podziękował, aby nie zapeszyć mimo, że przesądny nie był. Uśmiechnął się ciepło i wysiadł z auta. Od razu poczuł gorące promienie słońca uderzające go w twarz. Przez moment zapragnął powrócić do klimatyzowanego wnętrza taksówki, która już zniknęła za zakrętem. Dzień niewątpliwie był upalny i tylko lekki wiaterek szumiący pomiędzy gałęziami drzew rozwiewał mu włosy. Wyjął z kieszeni spodni kartkę zapisaną drukiem. Była ona wyrwana z jakiegoś kolorowego czasopisma. Spojrzał jeszcze raz na ogłoszenie, które wczoraj znalazł.
Agencja artystyczna i agencja modeli i fotomodeli pod kwiatową nazwą IBARA (róża) poszukuje grafika i projektanta w jednym, któremu nie jest obca praca nad projektowaniem scenerii, z inwencją twórczą, pasją, talentem, wyobraźnią i wiedzą. Więcej informacji pod niżej wymienionym numerem telefonu...
Dalej następowało sporo innych danych, oraz adres siedziby. Słyszał o tej agencji od kilku lat, była jedną z najlepszych w Tokio. Organizowała duże sesje zdjęciowe, pokazy mody promując ze znakomitym efektem swoich modeli.
Schował kartkę do kieszeni i poszedł po asfaltowej alei do imponującego budynku. Nie miał wątpliwości, gdzie się znajduje gdy zobaczył szyld z nazwą firmy. Wszedł do dużego holu i od razu rzuciły mu się w oczy posadzka z czarnego marmuru, nad głową miał sufit ułożony z luster, a kremowo białe ściany i dodatki wraz z czarnymi skórzanymi meblami i mnóstwem kwiatów nadawały wnętrzu specyficznego charakteru i uczucia, że chciało się tu zostać na zawsze. Podszedł do recepcji, umieszczonej na przeciw drzwi i uśmiechnął się miło do dziewczyny tam pracującej. Miała krótkie czarne włosy, ładną twarz i patrzyła na niego z zaciekawieniem.
-Dzień dobry. Ja z ogłoszenia. Dzwoniłem wczoraj i kazano mi tu dzisiaj przyjść.
-Dzień dobry. Pan w sprawie pracy grafika?
-Tak.
-Proszę o pańskie imię i nazwisko.
-Shirai Sakata.
Dziewczyna poklikała coś na klawiaturze.
-Tak jest pan umówiony – mówiła patrząc w ekran komputera – Ja zaraz zawiadomię koleżankę i poczeka na pana na górze. Proszę wejść tymi schodami na pierwsze piętro.
-Dziękuję.
-Mam nadzieję, że dostanie pan tą pracę.
-Czemu?
-Jesteś śliczny. Miło by było widzieć tutaj takie cudo.
-Zapewne przewija się tu wielu przystojnych mężczyzn.
-Tak, ale ty masz wyjątkową aurę i jak dla mnie jesteś boski – uśmiechnęła się zalotnie.
Shirai poczuł się zakłopotany komplementem, ale podziękował i wszedł na górę. Znalazł się w bliźniaczo podobnym holu i roześmiał się w duchu. Tylko jedna różnica dzieliła oba pomieszczenia. Tutaj przewijało się o wiele więcej ludzi. Podążali w różnych kierunkach i znikali w nieznanych mu pokojach i korytarzach.
-Pan Sakata?
Usłyszał za plecami głos i odwrócił się.
-Tak.
-Proszę ze mną. Zaprowadzę pana do naszego serca.
-Serca?
-To miejsce gdzie znajdują się nasze najważniejsze pomieszczenia i gabinet szefa.
-Czy każdym chętnym do pracy tutaj tak się zajmujecie?
-Dlaczego pan pyta?
-Od jakiegoś już czasu szukam pracy w swoim zawodzie i zazwyczaj na jakieś zainteresowanie moją osobą i na przyjęcie mnie na rozmowę musiałem długo czekać.
Weszli do jasno oświetlonego pokoju, tak dużego, że w nim mogło by się zmieścić mieszkanie, które wynajmował razy pięć.
-Ibara jest inna tu szanujemy każdego – i jak na zaprzeczenie jej słów drzwi do jednego z pokoi otworzyły się i dało się słyszeć nad wyraz niecenzuralne słowa skierowane pewnie do chłopaka wychodzącego z pomieszczenia – no bywają wyjątki.
-Aaaaa łapcie mnie – Sakata usłyszał krzyk i ujrzał chłopaka z szarymi włosami, który jechał dość szybko na rolkach i wymachiwał rękoma w powietrzu. Kiedy rolkarz znalazł się tuż przy nim chwycił brązowookiego okręcając się wokół niego i w końcu zatrzymał się – hamulce się zepsuły. Cześć Oharu i nieznajomy – puścił ramiona Shiraia.
-Cześć Akira.
-Cześć - brązowooki był zaciekawiony dziwnym kolorem włosów chłopaka i jego ubraniem. Wąskie biodrówki i króciutka koszulka odsłaniały mu ładną wciętą talię. Natomiast oczy były niesamowicie niebieskie, roześmiane i ciekawie na niego patrzące.
-Nie, nie, nie! Ile razy mam ci powtarzać, że ten projekt nie pasuje do tego pomysłu! - krzyczał głos z tego samego pokoju co poprzednio – Co za idiota to wmyślił? Mamy robić sesję z takim gównem? Znikaj mi stąd!
-Uuu szefuńcio coś dziś nie w humorze – stwierdził Akira.
-Taa. Nie chcę pana straszyć, ale to z nim jest pan umówiony – zwróciła się do Sakate – zazwyczaj jest w dobrym nastroju, ale dziś ktoś mu nastąpił na odcisk. Pójdę mu powiedzieć, że pan czeka.
-Nie bój się – pocieszał go Akira – Raidon to świetny gość. Tylko zbliża się między narodowa sesja, której wystrój mamy przygotować my i szefuńcio szaleje. A tak w ogóle to jestem Akira Yoshi, jestem fryzjerem, stylistą i asystentem fotografa w jednym.
Brązowooki również się przedstawił i powiedział co tu robi.
-Jesteś po akademii artystycznej?
-Tak skończyłem ją rok temu i od tego czasu ciężko mi znaleźć stałą pracę w moim zawodzie.
Akira usiadł na jeden z kanap i zaczął ściągać rolki.
-Długo już jeździsz? - przysiadł obok niego.
-Na tych za długo. A ogólnie to kilka lat i ciągle mam problem z zatrzymywaniem się.
-No poczułem to na własnej skórze.
-O przepraszam, że wziąłem cię za przyrząd do zahamowania – mimo to w jego glosie można było wyczuć rozbawienie.
-Ciesze się, że mogłem pomóc.
Po kilku minutach swobodnej rozmowy podeszła do nich Oharu.
-Możesz wejść – zwróciła się do Shiraia – czeka na ciebie.
Brązowooki poszedł do gabinetu z którego jakiś czas temu dochodziły krzyki szefa. Był zdenerwowany. Zapukał i po usłyszeniu zaproszenia wszedł do środka. Za dużym biurkiem zawalonym papierzyskami, siedział młody czarnowłosy mężczyzna. Miał na sobie szarą koszulę z rozpiętymi trzema guzikami u góry, a spod niej wystawał jakiś łańcuszek.
-Dzień dobry. Ja...
-Tak wiem co pan tu robi – powiedział dość oschle nie patrząc na chłopaka – Proszę siadać.
Usiadł na krześle, które stało przez biurkiem.
-Dobrze – Raidon odłożył przeglądane zdjęcia i popatrzył na swego rozmówcę. Ujrzał ładnego chłopaka o dużych brązowych oczach, długich niemal kobiecych rzęsach, ślicznie wykrojonych ustach i czarnych włosach których dłuższe kosmyki były związane tuż nad karkiem. Lśniły w odbijającym się w nich świetle – Niezły, ale samym wyglądem nic nie zwojuje jak nie ma talentu. Pracował już pan jako grafik?
-Nie miałem zbyt wielu okazji do tego, ale zajmuję się obróbką zdjęć, montażem i innymi projektami od wielu lat. To jest to co kocham i cieszył bym się jakbym dostał szansę na pracę w swoim zawodzie. W ogłoszeniu pisało, żeby przynieść ze sobą kilka swoich prac – sięgnął do swojej teczki – więc wydrukowałem moje ostatnie projekty zrobione w tym tygodniu i kilka sprzed roku.
Raidon przyjął plik dokumentów i rzucił ostatnie spojrzenie na zdenerwowanego chłopaka, po czym przyjrzał się drukom.

***
Akira rozsiadł się wygodnie na kanapie i postanowił zaczekać na wynik rozmowy odbywającej się w gabinecie szefuńcia, jak go nazywał.
-A ty co nie idziesz do swoich zajęć? - zapytała Oharu.
-Nie mam nic do roboty. Kogo mam czesać siebie? Siadaj i poczekaj ze mną.
-Polubiłeś tego chłopaka? Myślisz, że jest gejem?
-Jest. I polubiłem. Jest miły i z oczu mu dobrze patrzy. Widziałaś jego nogi? Ma je cholernie długie. Czemu pytasz o jego orientację?
-Bo jesteś dobry w wyczuwaniu tego, a ja nie chciałabym aby kolejny gej wpadł mi w oko.
-Aaa dobra taktyka po ostatnim razie.
-Sam widzisz. To ty sobie siedź i czekaj ja muszę wracać do swoich zajęć.
-Jesteś pracoholiczką – wyszczerzył się i posłał jej całusa.
-Też cię kocham.
Yoshi wstał zobaczywszy, że z gabinetu wychodzi Shirai.
-I co?
-Nie wiem. Obejrzał moje projekty i myślę, że mu się podobały, ale powiedział tylko, że zastanowi się.
-Mogę zobaczyć twoje prace?
-Tak.
-To usiądźmy.

Niebieskie oczy Akiry błyszczały, kiedy oglądał graficzne fantazje brązowookiego.
-Na ekranie wyglądają o wiele lepiej. Nie wiem czemu kazali to drukować.
-Są fantastyczne. Pewnie żyjesz za pan brat z Photoshopem i nie tylko.
-Przyznam, że nie mają przede mną tajemnic tego typu programy.
-A retusz tego zdjęcia wygląda niesamowicie. I ten montaż. Jak pomyśle co byś mógł zrobić z fotkami naszych chłopaków i jak oni mogli by zostać wypromowani.
-W agencji są tylko modele? Nie ma modelek?
-Szefuńcio zakładając kilka lat temu to miejsce od razu postanowił, że kobiety modelki odpadają. Świat potrzebuje facetów w tym zawodzie i zajął się ich szkoleniem, aż w końcu po ciężkiej pracy udało mu się.
-Akira znów mnie obgadujesz?
Podnieśli głowy z nad grafiki i ujrzeli, że nad nimi stoi Raidon. Twarz miał jak posąg i Sakata nie mógł odczytać co myśli czarnowłosy.
-Panie Sakata – odezwał się Walsh nie czekając na odpowiedź niebieskookiego. Shirai wstał – Podobają mi się pańskie prace. W porównaniu z innymi, którzy dziś się starali o miejsce tutaj wypadł pan najlepiej, ale muszę być pewny co do pana talentu. Grafik u nas zajmuje się nie tylko retuszem, ale również projektowaniem dekoracji i wnętrz w których odbywa się sesja zdjęciowa. Po kilku projektach widziałem, że to dla pana pestka i również wyobraźnia jest pana mocną stroną. Chce postawić przed panem zadanie i jak panu się uda to ma pan tę pracę.
-Super – wykrzyknął Akira doskakują do Raidona – wiedziałem szefuniu, że nie pozwolisz odejść takiemu talentowi tak szybko.
-Akira nie masz zajęć? Co tu robisz?
-Dotrzymuje towarzystwa nowemu koledze. A poza tym już wszytko przygotowałem do dzisiejszego pokazu. No to mów co Shirai ma zrobić.
-Twoim zadaniem będzie przygotowanie projektu wnętrza w którym za tydzień odbędzie się między narodowa sesja fotograficzna. Nasi modele mają na tle tego wnętrza pokazać swoje największe atuty. Mają wystąpić w garniturach i zareklamować jeden z największych domów mody w Japonii. Zdjęcia można potem dopracować, ale samo tło na którym będą robione musi być perfekcyjne. Będzie telewizja, więc nie zrezygnuję z dobrej reklamy. Podejmie się pan tego? Jeżeli tak ma pan dwa dni.
-Dwa dni? No chyba oszalałeś!
-Akirusiu zamknij się.
-Dobrze – odezwał się Shirai – za dwa dni mój pomysł będzie u pana na biurku.
Raidon popatrzył na chłopaka z zadowoleniem w oczach, a jednocześnie niewiarą.
-To do zobaczenia za dwa dni – powiedział i wrócił do swego gabinetu.
-Nie myślałem, że to tak na całkiem poważnie było w ogłoszeniu to z tymi projektami wnętrz.
-Tu chodzi raczej o stworzenie scenerii niż samego pomieszczenia. No wiesz jako agencja również artystyczna organizujemy sami pokazy mody i sesje zdjęciowe, nie tylko szkolimy modeli. Oharu na przykład poza samym szefuńciem uczy ich chodzić po wybiegu.
-Domyślam się o co ci chodzi. Z tą branżą nigdy nie miałem do czynienia także słabo się orientuję.
-Do tego co masz zrobić na to zadanie należy przygotowanie pomysłu na kompie, a resztą zajmą się osoby od dekorowania. Jesteś pewien, że dasz radę? Szefuńcio jest ostatnio strasznie uczulony na marne projekty.
-Postaram się go zadowolić.
-Uważaj co mówisz, bo w moich uszach to brzmi dość dwuznacznie. Chodź opowiem ci coś o tej sesji i gdzie się odbędzie oraz przekażę ci info czego masz nie robić.
-Najbardziej ciekawi mnie dlaczego twój szef ma dwa nazwiska w tym jedno amerykańskie.
-Jego ojciec jest Amerykaninem. Raidon ma nazwisko matki i ojca, aby zachować w tym obie kultury, ale sam widziałeś, że jego uroda jest bardziej amerykańska niż japońska. No, ale chodź wszystko Ci opowiem.

Godzinę później Shirai z głową napakowaną informacjami wyszedł z Ibary i wsiadł do zamówionej taksówki, która zawiozła go do mieszkania, które wynajmował od pół roku. Nie było wielkie tylko mały pokój z kuchnią i łazienka. Na nic droższego nie było go stać, a na rodziców liczyć nie chciał chcąc sam się usamodzielnić. Pochodził ze wsi z rodziny o silnie zakorzenionych tradycjach rodzinnych. Jako dziecko biegał wśród łąk i bezkresnych pól. Szczęśliwe dzieciństwo, pełne miłości przemieniło go w wrażliwego utalentowanego chłopaka. Podjął studia w Tokio i od tamtej pory w domu bywał tylko na święta. Życie pod kloszem było dobre tylko do pewnego momentu. Teraz starał się sam zarobić na utrzymanie się w tym mieście. Rodzice nie nalegali na jego powrót akceptując jego wybór.
Zrobił sobie kawy i usiadł na kanapie, która w nocy robiła za jego łóżko, przy ukochanym laptopie. Uruchomił potrzebne mu programy i zaczął sobie wyobrażać co on by chciał zobaczyć jako tło do takich zdjęć



4 komentarze:

  1. Ten blog jest super, przeczytałam już wszystkie Twoje opowiadania tutaj. Szkoda, że nie piszesz już w klimatach Japonii, takie zdecydowanie bardziej mi się podobają ale cóóóż.. Jakoś przeżyje xd Będę czytać w kółko te same opowiadania :') /Duuu

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    niesamowite, och może szefuncio bywa taki wybuchowy to widać mi tutaj że wszyscy pracownicy to tak jakby jedna wielka rodzina... na pewno zdobedzie tą pracę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, mimo, że szefuncio bywa taki wybuchowy, to widać, że wszyscy pracownicy są tak jakby jedna wielka rodziną... oj na pewno zdobedziesz tę pracę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    o matko, to jest niesamowite (dopiero pierwszy rozdział przeczytany, a ja no...), szefuncio bywa bardzo wybuchowy, to jednak jedna wielka rodzina... pewno zdobędziesz tę pracę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń