sobota, 13 sierpnia 2011

Niemożliwa miłość - rozdział 21 ostatni i Epilog

W piątek ze względu na mecz zajęcia zostały odwołane. Graliśmy z bardzo silną drużyną. Od trzech lat byli niepokonani. Zawodnicy pochodzili z bardzo prestiżowej uczelni z której wychodzili gburowaci i nadęci przyszli prawnicy i sędziowie. No może z tymi cechami przesadziłem, ale całkowicie straciłem humor i dziś byłem do wszystkich wrogo nastawiony. Mój język ciął jak żyleta i wolałem asekuracyjnie schodzić innym z drogi. Także moja uczelnia będzie walczyć o głupi puchar, a ja sobie posiedzę w domku i poużalam się nad swoim marnym, podłym losem i nad tym jakim jestem egoistą. Tak egoistą, bo myślę tylko o sobie, nie o nim. Jakie ma znaczenie czego ja chcę. Przecież jeżeli go kocham to powinno się dla mnie liczyć jego szczęście, jego potrzeby i życzenia. Teraz to wiem i będzie tak jak on zechce, a ja będę z nim nawet jakbyśmy mieli na zawsze pozostać w ukryciu. Jak przez mój zakuty łeb mogło przejść coś takiego, że on mnie nie kocha. Pytanie czy on mnie jeszcze przyjmie jak będę chciał do niego wrócić? Jestem głupi, tyle zmarnowałem dni. Idiota, idiota i jeszcze raz idiota.
Moje rozmyślania przerwał natrętny dzwonek telefonu. Odebrałem nie patrząc nawet kto dzwoni.
-Piotr to ja Monika. Zbieraj ten swój śliczny tyłeczek i przyjeżdżaj na uczelnię. Mecz jest do niczego, przegrywamy. Oni nas zmiażdżą jak nie stanie się cud.
-Co ja mam do tego?
-Artur nie współpracuje z drużyną. Jest kapitanem, a zachowuje się jak ostatni dupek, bałwan... - zaczęła wyliczać różne podłe epitety opisując bruneta.
-No i co ja mogę na to poradzić?
-Nie wiem. Może pokaż mu, że cokolwiek się między wami stało to nadal jesteś z nim. Niech w końcu zacznie grać.
-To niech go posadzą na ławce.
-Wtedy będzie gorzej. Poza tym bez niego nie dadzą rady, on jest najlepszy. Wiesz jaki ten puchar jest dla niego ważny. Daj mu siłę do działania. Jak ci na nim zależy to przybywaj koteczku tutaj, bo kuple go powieszą, a trener będzie nimi z przyjemnością dowodził. I jeszcze jedno z drużyną będzie mógł się pożegnać.
Czy mi zależy? o tak i to bardzo, rzuciłem słuchawkę i pognałem do samochodu. Mecz odbywał się na naszej uczelni, bo mieliśmy olbrzymią dobrze przystosowaną halę na takie okoliczności.

Wjechałem na parking z piskiem opon, co do mnie nie podobne, jestem przecież takim grzecznym chłopcem. Kilka osób będących akurat na zewnątrz odwróciło głowy zaciekawieni hałasem. Wypadłem z auta jak burza, nawet go nie zamykając i pobiegłem w stronę budynku. Mam do pokonania multum schodów, doprawdy kto wymyślił halę na piętrze, i dwa korytarze. Dobrze, że miałem dobrą kondycję, bo inaczej padł bym jak długi już na wstępie. Biegłem co sił w nogach. Nie pozwolę mu zniszczyć kilku lat ciężkiej pracy dlatego, że cierpi. To moja wina i wszystko naprawie, oby nie było za późno.
Wpadłem na halę jak burza, otwierając drzwi z hukiem. No to miałem wielkie wejście, bo masa ludzi zebranym na sali na chwile odwróciła ku mnie głowy. Zauważyłem, że akurat była przerwa. Podszedłem bliżej boiska i wzrokiem wyszukałem Artura. Siedział na ławce z twarzą ukrytą w dłoniach. No popatrz na mnie, słońce podnieś głowę. Trener dał znak, że przerwa dobiega końca. Artur wstał i odwrócił się w moją stronę. Nasze oczy się spotkały i zajrzały w głąb duszy tego drugiego. Moje usta poruszyły się wymawiając słowa -kocham cię. Zrozumiał wszystko co chciałem mu przekazać, bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przerwa się skończyła i rozpoczął się nowy set.
Artur poruszał się wspaniale. Grał jak zawodowy mistrz. Szybko objęli prowadzenie w tym secie i również wygrali w następnych dwóch roznosząc drużynę przeciwnika na strzępy. Ludzie nam kibicujący szaleli. Patrzyłem jak Artur podnosi zdobyty puchar do góry, był taki szczęśliwy. Te iskry radości w jego oczach, których tak dawno nie widziałem powiedziały mi, że dobrze zrobiłem przyjeżdżając tu. Tylko, że na mnie była już pora. Musiałem wyjść, bo nie wiem jak długo powstrzymał bym się przed rzuceniem mu się w ramiona. Odwróciłem się z opuszczoną głową i w tym momencie ktoś złapał mnie za ramię. Usłyszałem jego głos.
-Dokąd ty się wybierasz?
Spojrzałem na niego.
-Do domu nic tu po mnie. Nie chce przeszkadzać. Pewnie będziesz chciał to oblać i....
Wtedy on zbliżył się do mnie na tyle, że nasze ciała się dotykały i mnie przytulił, całując w skroń. Do moich uszu zaczęła docierać panująca na sali cisza. Odsunąłem się od Artura i rozejrzałem wokół.
-Wszyscy na nas patrzą.
-Mam to gdzieś. W końcu to zrozumiałem – powiedział i musnął moje usta swoimi.
-Ale Artur...
-Ciii. Niech patrzą i się uczą co znaczy kochać kogoś. I przepraszam, że byłem taki głupi.
-Nie, to ja byłem głupi. Chcesz mnie jeszcze? - zapytałem nieśmiało. Kątem oka widziałem, że wszyscy się na nas gapią.
-Zawsze cię chciałem.
-Tęskniłem. Przepraszam.
-To ja przepraszam. Też tęskniłem i kocham cię. - przyciągnął mnie bliżej siebie i wpił się w moje usta namiętnie. Zarzuciłem mu ręce na szyję i rozchyliłem wargi wpuszczając jego język do środka. Dziwny sposób na coming out pokazanie tak wszystkim od razu siebie i przyznam, że gdzieś w sobie poczułem uczucie strachu co będzie dalej, ale teraz najważniejsze było smakowanie ust mojego słoneczka. Nie miałem zamiaru pozwolić mu odejść, już nigdy więcej. Ktoś na sali zaczął klaskać do tej osoby dochodziły następne. Odsunęliśmy się od siebie i rozejrzeli po zebranym na hali tłumie. Wiele osób stało i biło nam brawa. Na ich czele stała Monika, Jacek, Basia i Kamil z rozradowanymi minami. Owszem byli też tacy, których miny wyrażały to, że najchętniej oddali by to co zjedli na śniadanie. Bartek podszedł do nas. Popatrzył w oczy Arturowi.
-Ty jesteś ciotą – bardziej stwierdził niż zapytał.
-No brawo za spostrzegawczość. Musze cię jednak poprawić jestem gejem nie ciotą, pedałem, dupodajką jak ty to nazywasz i kocham tego aniołka - to mówiąc objął mnie mocno w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
Również szczęśliwy Kamil podszedł do nas.
-Artur w końcu zmądrzałeś.
Bartek popatrzy z wyrzutem na Kamila.
-Nie przeszkadza ci, że oni.. no ... ten tego...
-Nie, sam jestem gejem, a nawet jakby nie to czemu miałoby mi to przeszkadzać? - Bartek nic nie odpowiedział – A teraz wybaczcie, ale mój mężczyzna na mnie czeka.
Puścił mi oczko i skierował się do wyjścia z sali.
Bartek stał i gapił się na nas. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydusić z siebie słowa. Artur powiedział do mnie:
-To co skarbie znikamy stąd świętować?
-Z przyjemnością – dałem mu całusa i spojrzałem na Bartka – to impreza tylko dla dwóch misiaczku – posłałem mu całusa co sprawiło, że oczy Bartka zrobiły się okrągłe jak spodki. Wziąłem Artura za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
-Idźcie się leczyć! - usłyszeliśmy głos Bartka, który zaraz został stłumiony przez Monikę. Założę, się, że czeka go wykład na temat tolerancji.

Weszliśmy do pokoju Artura w akademiku całując się. Zauważyłem, że mój brunet przekręcił klucz w zamku. Uśmiechnąłem się.
-Aniołku muszę wziąć prysznic. Jestem cały spocony.
-Zauważyłem, że masz dość sporą wannę to jak byś ją wybrał zamiast prysznica to pomógł bym ci się wykąpać – wypowiedziałem te słowa niby nieśmiałym głosikiem.
-Masz jakiś konkretny plan co do mojej kąpieli? Wiesz tak na ślepo to chyba nie mogę się zgodzić. Nie wiem co mnie czeka – liznął płatek mojego ucha.
-No tak jakby – nadal udawałem nieśmiałego – ma to związek z dotykaniem, lizaniem, całowaniem.
-Zaczyna mi się to podobać – zaciągnął mnie do łazienki po drodze rozbierając. Już w łazience zatkał odpływ w wannie i odkręcił kurki z wodą. Nalał od razu jabłkowego olejku do kąpieli i zdjął z siebie ubranie. Czekając aż wanna się napełni całował i lizał moją szyję. Cichutki jęk wyrwał mi się z ust.
-Lubisz to?
-Bardzo. Tęskniłem za tym - pocałował mnie ponownie w szyję po czym zakręcił wodę i wszedł do wanny. Pomógł mi wejść i usiedliśmy w gorącej pachnącej wodzie. Położyłem się między jego nogami opierając plecami o jego tors.
-Nie mogę uwierzyć, że jestem tu z z tobą – odezwałem się po chwili milczenia.
-Chcę, abyś zawsze był ze mną.
-Czy to oświadczyny?
-Potraktuj to tak, bo jakbym mógł się z tobą ożenić zrobił bym to.
-Kocham cię – uśmiechnąłem się szeroko.
Artur wziął trochę mydła w płynie, również o zapachu jabłkowym i zaczął myć mój tors i szyję, powolnymi, posuwistymi ruchami. Ten czuły masaż rozluźniał mnie. Jego dłoń zsunęła się na moje pachwiny i członek, który był już na wpół twardy. Masował go lekko doprowadzając do pełnej twardości. Mój oddech przyśpieszał z każdą chwilą. Poczułem jak sztywny członek Artura wbija mi się w plecy. Artur cofnął dłoń i odwrócił mnie przodem do siebie. Jego oczy iskrzyły pożądaniem. Od jego ciała biło gorąco.
-Umyj mnie – powiedział tak niskim i zmysłowym głosem, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Nabrałem trochę mydła na dłoń i zacząłem myć jego tors, ramiona, brzuch uda i tę część po dotknięciu której Artur wygiął się w łuk i głośno zajęczał.
-Zanurz się i zamocz włosy umyję ci głowę.
Wykonał moje polecenie. Po nałożeniu szamponu umyłem mu głowę robiąc delikatny masaż. Ponownie się zanurzył i opłukał z szamponu. Kiedy wynurzył się z wody od razu przyciągnął mnie do głębokiego pocałunku. Poczułem jak między naszymi ciałami przechodzi prąd. Dotknął mojego członka i wyszeptał do ucha.
-Chcę cię poczuć w sobie.
Popatrzyłem na niego z paniką w oczach.
-Ale ja... no wiesz...ja nigdy...
-Zawsze jest ten pierwszy raz kochanie. Nie chcesz?
-Chcę bardzo chcę. Bałem się prosić...
-Nigdy się nie bój o coś mnie prosić– pogłaskał mnie po policzku. Drugą dłonią wziął moją i poprowadził ją do swojej dziurki. Cały czas patrzył mi magnetyzującym wzrokiem w oczy.
-Przygotuj mnie. Nie robiłem tego od roku. Zazwyczaj jestem aktywny, ale lubię się poddać komuś komu ufam.
-A jak się nie sprawdzę?
-Cii... Działaj tygrysie.
Rozsunął szerzej nogi dając mi wolną drogę. Szalenie mnie to podnieciło i wszelkie obawy zniknęły. Pomasowałem lekko jego wejście i powoli wsunąłem w niego palec. Był rozluźniony. Miałem wrażenie, że duży wpływ ma na to ciepła jeszcze woda i aromatyczny zapach olejku do kąpieli. Wsunąłem w niego drugi palec poruszając w jego wnętrzu czuły punkt. Jęknął i nabił się mocniej na moje palce. Bez problemu wszedł i trzeci palec. Jego oddech przyśpieszył, a przyjemność, którą odczuwał, kiedy dotykałem jego prostaty malowała się rozkoszą na jego twarzy.
-Wystarczy – wychrypiał – odwrócę się tak będzie ci łatwiej.
Sięgnął na półkę i podał mi nawilżacz. Wziąłem tubkę i odsunąłem się, a on klęknął wypychając tyłeczek w moją stronę. Rękoma oparł się o brzeg wanny. Pogłaskałem go po plecach i pośladkach. Nasmarowałem się nawilżaczem i pewnie ująłem w dłoń swój członek i powoli zacząłem w niego wchodzić. Nie chciałem się śpieszyć, aby nie sprawić mu bólu, ale on jednym ruchem nabił się na mnie. Jego twarz wykrzywił grymas bólu. Ostatkiem sił powstrzymałem się, aby się nie poruszyć. Chciałem dać mu szansę, żeby się do mnie przyzwyczaił. Było to trudne w środku był taki ciasny i gorący. To doprowadzało mnie do szału. Ręką sięgnąłem do jego penisa i zacząłem go energicznie pieścić. Poczułem jak brunet się rozluźnia. Zacząłem się w nim poruszać najpierw powoli, później coraz szybciej z każdym pchnięciem trafiając w prostatę i wyrywając z ust Artura salwę głośnych krzyków. Nabijał się na mnie w rytmie, który nadawała moja dłoń na jego pulsującym członku. Podobało mi się jak wił się pode-mną z rozkoszy. Wsunąłem drugą rękę pod jego klatkę piersiową i podniosłem go do góry. Teraz mój tors dotykał jego pleców. Nabił się na mnie jeszcze bardziej. Nasze ciała ponownie złapały wspólny rytm. Odwrócił głowę w moją stronę i połączyliśmy nasze usta i języki we wspólnym tańcu. To był najbardziej elektryzujący pocałunek jaki przeżyłem. Doszliśmy do końca w tym samym momencie. Zmęczony odchylił głowę i położył ją na moim ramieniu. Pocałowałem go w szyję i mocno objąłem nie wychodząc z niego.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też tygrysku – wyszeptał – byłeś wspaniały, wykończyłeś mnie. Potrzebowałem tego odprężenia.
-Mam nadzieję, że szybko odzyskasz siły, bo teraz twoja kolej.
Zaśmialiśmy się obaj.
Wysunąłem się z niego po czym umyliśmy się i wyszliśmy z wanny. Artur podał mi ręcznik. Nadal byliśmy przyjemnie zmęczeni.
-Wiesz, że w końcu rozdziewiczyliśmy wannę?
-I nie tylko ją. Mój przód także.
-Podobało ci się – podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
-Bardzo. Może teraz poudawajmy, że i mój tył tego potrzebuje – przygryzłem dolną wargę.
Jego dłonie gładzące moje nagie pośladki wystarczyły za odpowiedź.
-Jesteś nienasycony tygrysku.
-Bo ty jesteś obok i tak na mnie działasz... - nie dokończyłem bo jego usta mi w tym przeszkodziły. Oddałem pocałunek ochoczo.


-Gotowy? - zapytałem Artura. Siedzieliśmy w jego samochodzie na parkingu przy uczelni. Był poniedziałek i pierwszy raz miał znaleźć się wśród ludzi, którym tak śmiało pokazał co czuje do mnie.
-Tak. - mimo tego zapewnienia widziałem, że jest zdenerwowany. Wysiedliśmy z auta. Szybko podbiegłem do niego.
-Będzie dobrze. Jestem przy tobie.
-To chodźmy.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę budynku. Po chwili objął mnie w pasie, a ja zrobiłem to samo.
-Będąc razem pokonamy wszystko – powiedziałem.
Uśmiechnął się i obaj pewni siebie wkroczyliśmy do dużego holu uczelni. Idąc widzieliśmy i czuliśmy wzrok innych osób na sobie. Nie było jednak kpin, których spodziewaliśmy się. Mieliśmy szczęście, że obaj nie dość, że trafiliśmy na siebie, mieliśmy wspaniałe rodziny to i uczelnię wybraliśmy taką gdzie grupa homofobów nie miała z nami szans, kiedy my obaj byliśmy razem.
Teraz byłem prawdziwie szczęśliwy.


EPILOG
 
Bawiłem się kieliszkiem, który trzymałem w dłoni, był zapełniony do połowy czerwonym winem. Palcem przesunąłem po cienkiej nóżce. Siedziałem w fotelu i rozmyślałem. Dzisiaj mija pięć lat od ostatnich opowiedzianych przeze mnie wydarzeń. Westchnąłem na samo wspomnienie tamtych dni w których zacząłem żyć pełnią szczęścia u boku Artura. Pięć lat podczas których kłóciliśmy się i kochali, nie wyobrażając sobie życia bez siebie. Od czterech lat mieszkaliśmy razem. Najpierw w niewielkiej kawalerce, później po trzech latach wytężonej pracy, pomocy rodziców i przyjaciół kupiliśmy nasz wymarzony domek. Dokładnie ten do którego pojechaliśmy w tamten weekend. Znajomy Artura, właściciel domku, na stałe wyjechał za granicę i nie zamierzał tu wracać. Ja mogłem teraz obcować z przyrodą każdego ranka, kąpać się w jeziorze, zbierać grzyby, leśne maliny i rozkoszować się śpiewem ptaków, zielenią i spokojem, które tak kochałem.
Odstawiłem kieliszek na stół. Wstałem i podszedłem do kominka. Stały na nim zdjęcia w ramkach naszej rodziny i przyjaciół. Kamil i Damian zajmowali ważną część naszego życia. Często spędzaliśmy czas w swoim towarzystwie. Pomagaliśmy sobie wzajemnie nie oczekując niczego w zamian. Basia i Jacek pobrali się na czwartym roku studiów. Wpadają do nas często z niezapowiedzianymi wizytami. W szóstkę weekendy spędzamy przy ognisku lub grillu, odprężając się po tygodniu ciężkiej pracy. Monika, ona zaskoczyła nas wszystkich wyborem swojego partnera. Chociaż wyboru nie miała, kiedy zawładnęło nią uczucie. Zaczęło się od pewnego długiego wykładu na temat tolerancji. Tak, Monika od dwóch lat jest żoną Bartka. Oboje mieszkają w Irlandii i na jesieni spodziewają się bliźniaków. Bartek niewiele zmienił swój stosunek do nas. No może tyle, że w jakiś swój sposób nas akceptuje, ale na jego przyjaźń co liczyć nie mamy. Nie cierpimy z tego powodu, ponieważ on i tak odwiedza nas z Monią raz na ruski rok. Nasi rodzice? Są w siódmym niebie widząc jaki związek stworzyliśmy z Arturem. Moja siostra studiuje na tej samej uczelni na której byłem ja i mój kochany brunet.
Poczułem jak ktoś obejmuje mnie w pasie. To mogła być tylko jedna jedyna osoba, którą kocham nad życie.
-Mój mężczyzna – zamruczałem i odwróciłem się w stronę Artura.
-Twój. O czym myślałeś?
-O nich – wskazałem głową na fotki – o nas i o tym, że jestem z tobą szczęśliwy. I zawsze chciałbym być z tobą.
-Zawsze?
-Zawsze. Do końca.
Patrzył na mnie z miłością w oczach.
-Ja też mój aniele. Na zawsze tylko z tobą chciałbym być.
Uśmiechnąłem się i wtuliłem się w jego ramiona. Ubóstwiałem mojego mężczyznę i kochałem całym ciałem, duszą i sercem. Na zawsze po wsze czasy i wieczność chcę być z nim. Z moją spełnioną niemożliwą miłością.

                                                      KONIEC

32 komentarze:

  1. Życiowe opowiadanie,koniec jak z bajki.

    OdpowiedzUsuń
  2. To było takie ... piękne ... Muszę Ci powiedzieć, że wspaniale opisujesz uczucia bohaterów oraz ... sceny seksu (tak wiem jestem zboczuchem, ale nic na to nie poradzę ;p) ... wracając do tematu, jestem strasznie szczęśliwa, że Piotrek i Artur są razem, ja bym normalnie składała do Ciebie reklamacje gdyby było inaczej .! Ale wszystko mi pasi i nie mam zażaleń, nawet do błędów (możliwe, że albo ich nie ma albo ich nie zauważyłam ;pp)
    Tak więc (ha ha nie zaczęłam od "więc") pozdrawiam Cię i oby zawsze z Tobą był Wen ;)))
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  3. To było takie ... piękne ... Muszę Ci powiedzieć, że wspaniale opisujesz uczucia bohaterów oraz ... sceny seksu (tak wiem jestem zboczuchem, ale nic na to nie poradzę ;p) ... wracając do tematu, jestem strasznie szczęśliwa, że Piotrek i Artur są razem, ja bym normalnie składała do Ciebie reklamacje gdyby było inaczej .! Ale wszystko mi pasi i nie mam zażaleń, nawet do błędów (możliwe, że albo ich nie ma albo ich nie zauważyłam ;pp)
    Tak więc (ha ha nie zaczęłam od "więc") pozdrawiam Cię i oby zawsze z Tobą był Wen ;)))
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj ... wysłało się razy ... ja bardzo za to przepraszać ;)
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  5. Sachiko spoko. :) Błędy są i to bardzo dużo ich jest, szczególnie w tym opowiadaniu, ale cieszę się, że miło Ci się to czytało. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko Boska, Jezu Przenajświętszy, tak mnie to wciągnęło, że aż przeczytałam wszystko w jeden dzień *o*
    Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Musiało tak być, inaczej składałabym zażalenia :D
    Błędów trochę jest, szczególnie z przecinkami, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu :)W końcu sama mam z nimi problem, za dużo ich piszę :D
    Wspaniale opisujesz ostrzejsze scenki, aż mi się goręcej robiło :D
    Artur przez całe opowiadanie zalatywał mi draniem, ale pod koniec pokazał, że ważniejsza dla niego jest miłość do Piotra niż zdanie innych :D
    Gratuluję i maż już u mnie zapewnienie, że przeczytam każde twoje dzieło ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez parę ostatnich tygodni przeczytałam jedno po drugim wszystkie Twoje opowiadania, to zostawiając sobie na koniec. Tak marudziłaś na początku o błędach i niedociągnięciach, i aż prawie w to uwierzyłam, zaczynając czytać z pewną niepewnością... I owszem, błędów trochę, wszystko kończy się nienaturalnie pięknie, wgl, o wiele mniej 'życiowe' od innych opowiadań i troszkę naiwne, ale nie znaczy to, że nie jest świetne xd
    Chociaż pozwolę sobie zaznaczyć, że tak jak inne są cudowne, niesamowite, wspaniałe, to to jest tylko świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie mi się podobało te opowiadanie ;d
    Zresztą wszystkie są super ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze Ci powiem że przeczytałam ta historię w jakieś 6 godzin... Nie mogłam się od niej oderwać... Bardzo podoba mi się to w jaki sposób opisałaś uczucia chłopaków, szczególnie Piotrka... To jak się wypowiadał o tym co czuje do Artura było przepiękne xD Fabuła ciekawa i wciągająca, nie nudziłam się przy żadnym odcinku:) Nie mogę uwierzyć że to pierwsze opowiadanie które napisałaś:)
    Gratuluję :)
    Pozdrawiam cieplutko i zabieram się za następne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podobało. Wspaniały debiut. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to kolejne opowiadanie doczytałam do końca... Nie "dobrnęłam", bo naprawdę ciężko nie jest, chociaż dałam ciała w połowie, ale co... w końcu przeczytałam! :D W sumie to już się przyzwyczaiłam do tej mnogości "scen". A i tak lepiej było, bo jak się pokłócili i biedny Piotruś glebnął(mój neologizm, a może komuś podebrany? :D) w auto to nareszcie znów wróciła moja ukochana fabuła... Tzn. była była, ale o wiele bardziej lubię, gdy jak przy "Gdy..." sceny erotyczne są jakimś procentem całości, wyczekiwanym, hm... ma się wymagania, nie? XD Ale subiektywne... Więc(od więc można zaczynać zdanie jak się ma coś "sensownego" do powiedzenia, naprawdę nie rozumiem nauczycielek z polskiego, które tak usilnie nam to wybijały z głowy w budzie LOL) już nie bluźnię ci tu moimi obiekcjami... Odwołuję, bo zaraz znów zacznę XD Chociaż miałaś rację co do błędów itd, to jednak nie uważam, że po delikatnej korekcie błędów interpunkcyjnych i podobnych, by ono coś utraciło... I wiesz, pod względem pisania imiesłowów, używania "który", "że" to mam wrażenie, że w tym opowiadaniu praktycznie ich nie było O_o Może dlatego, że zdania są krótsze w większości, a teraz działasz na odwrót i tak je rozbudowujesz? ^^ No, ale liczę że z czasem wypośrodkowujesz swój obecny malutki problemik z konstrukcją zdań ;)
    Tak sobie teraz myślę, że twój styl a i pomysł na fabułę, hm... postaci? - świetnie mi odpowiada. Zdarzają się takie opowiadania i takie postaci pewnych autorów, na które jedyne co mogę to machnąć ręką, i choćbym dziesięć razy próbowała do nich wrócić i przeczytać dalsze ich koleje, to w końcu się poddaję, normalnie się nie da. Życie... a może ja muszę do nich dojrzeć... albo co XD
    Elegancko, zamiast pisać o opowiadaniu to jak zawsze wybijam się na wyżyny bredzenia, tak oto postanawiam się nawrócić i coś napisać o czymś ściślej dotyczącym Niemożliwej miłości tj. o moim kochanym Piotrku, którego uwielbiam! Był super, niewinny, romantyczny, wymagający... Mhm, do schrupania, tylko ciekawi mnie jedno... jeśli on w tej dziczy żył ze zbieractwa to nie czuł się gorszy przy utrzymującym go(tak zakładam po zdolnościach XD) Arturze? :D Żart... ale określając Epilog "bajkowym zakończeniem" to ktoś tutaj jednak ma rację XD Tak wiem, twoje pierwsze opowiadanie, jak powyższa osóbka powiedziała - wspaniały debiut, i powiem ci, że mimo wszystko to u ciebie z korektą aż tak dużo to jednak roboty by nie było, tzn. myślę o takiej delikatnej, bo jak sobie pomyślę, to ja bym była beznadziejną korektorką opowiadań, za mało wiem, by zauważać wszystkie błędy, a to czego nie zauważam, albo co piszesz poprawnie to już kompletnie dla mnie czarna magia... E... po co ja o tym piszę? A no tak... bo raz zrobiłam korka koleżance i kurde, jestem pewna, że teraz powinnam jej zrobić drugiego, a może za rok trzeciego, bo widzę że wtedy wielkie g... wiedziałam, teraz wiem więcej, a za rok modlę się wiedzieć jeszcze więcej o poprawnej pisowni, co nie zmienia faktu, że nadal to za mało... No nic, pozostaje trzymać mi się swojej ambicji... o fuck... znów zaczęłam gadać trzy po trzy XD
    No to, żeby bardziej nie przedłużać, pozdrawiam, oceniam opowiadanie na bardzo dobrze, zwłaszcza fabularnie, miało kilka fajnych momentów - chyba jestem sadystką albo masochistą, hm... jeśli się identyfikuję z Piotrkiem to może i bym nią była, ale chyba się nie identyfikuję, to może jestem po prostu wredna, bo podobały mi się te bardziej bolesne sceny, to jak Art dał mu po twarzy, gdy ich przydybali kumple? Problem ojciec-syn, ach... ale spodobały mi się też sceny pojednania, więc nie jest chyba ze mną tak źle XD
    No... mhm... to ja już lepiej rzeczywiście skończę i podziękuję... i pogratuluję wspaniałego opowiadania! :) Tak(i co z tego, że nie powinno się samemu sobie potakiwać?:P):D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wracam cały czas do tego opowiadania przeżywam od nowa wszystkie momenty w życiu Piotrka i Artura.Piękne opowiadanie.jesteś utalentowana i to widać ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja wiedziałam, że skończę w nocy :) Było słodkie i fajnie się czytało, to był mój zapychacz, żeby przetrwać do wtorku i nie zwariować z tęsknoty za "Przeznaczonymi". I kto mi wmówi, że nie zmieniłaś stylu? Oczywiście, że zmieniłaś! W tej chwili piszesz nieporównywalnie lepiej, co nie zmienia faktu, że "Niemożliwa Miłość" była przyjemną lekturą ^^
    ~Kiki

    OdpowiedzUsuń
  14. jejku te opowiadanie jest zajebiste , masz niezmiernie wielki talent ! przeczytałam je w ciągu 5 h . Wciąga naprawdę mocno . wszystko szczegółowo opisane , rewelacja . ;D Brawo dla Ciebie . Mam nadzieję , że resztę Twoich opowiadań przeczytam z taką samą fascynacja . :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pomimo tego, ze to Twoje pierwsze (jak piszesz) opowiadanie, to nie odstaje ono od tamtych - jest rownie wciagajace, ma dobre zakonczenie i bardzo przyjemnie opisane sceny erotycyne - czyli wszystko to, co tygryski lubia najbardziej :).

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytalam cale na raz! Wspaniale opowiadanie :) nie moge sie doczekac by przeczytac reszte :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham to opowiadanie.... jest prze boskie. Zabieram się za następne

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie potrafię czytać ciągłością jednego opowiadania, więc 'Niemożliwą miłość' śledziłam przez kilka dni. Z samego początku musiałam się przyzwyczaić do twojego stylu, gdyż jednocześnie czytałam opowiadania już bardziej doświadczonych autorów. Później było już luźno i fajnie :3 Opowiedziałaś typową historię, której schemat pokazany jest już w wielu utworach, ale mimo tego nie można się było nudzić - w każdym rozdziale dodałaś coś nowego :3 Piotr był dla mnie nieco irytującą postacią - tak jak napisałam w komentarzu przy wcześniejszych rozdziałach, momentami był cholernie uparty i ciągle beczał. Rozumiem, że to wszystko boli i niektóre osoby bardzo wyraźnie odczuwają emocje, no ale bez przesady :p Końcowy rozdział z coming outem bardzo mi się spodobał i biorę się za twoje kolejne opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Powiem szczerze.. czytałam te opowiadanie przez trzy dni ( nauka mi nie pozwalała itp )... Udało mi się dokończyć je :D... Musiałam się przyzwyczaić do twojego stylu pisania.. bo czytałam jednocześnie kilka opowiadań na raz.. Powiem tek Opowieść mi się bardzo podoba.
    Jak Piotr przyszedł na te zawody to sądziłam że żuci się na Artura i powie mi "kocham cię. walczy kotku " - czy coś w tym stylu ...ale tak też mi się podoba...
    Tak jak pisałam w którymś z rozdziałów ( Piotr ma rację jeśli chodzi o to zerwanie z Arturem... ja sama bym tak zrobiła...
    A tak wrócę ..... w twoim opowiadaniu nie można było się nudzić. coś się działo zawsze.. Może bym trochę dopracowała sceny kochanków..- ale przecież każdy piszę inaczej więc to jest tylko twoja sprawa...

    Życzę ci dobrej weny i mnóstwa pomysłów.. nie mogę się doczekać... A jeśli znasz jakiś opowiadania z tematyką yaoi ale z anime np Shingeki no Kyojin to podaj mi proszę :D
    Pozdrawia ~Death the Kid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. To moje pierwsze opowiadanie, pisane lata temu. Zapraszam na inne opowiadania i mój drugi blog.
      Nie znam temtyki yaoi z anime, które wymieniłaś. W ogóle nawet nie mam pojęcia co to za anime. :)

      Usuń
  20. Luano bardzo się cieszę, że dotrwałam do końca i przeczytałam te opo. Nie będę go oceniać, bo - jak sama wcześniej wspomniałaś - jest ono jednym z pierwszych.
    Spodobały mi się twoje opowiadania (przeczytałam tylko 2 ale nie ważne) ponieważ są inne od większości, które czytam - lub piszę. O dziwo, aż do przesady wielki i czasem dramatyczny romantyzm, współgra z miłością cielesną. Zazwyczaj jest inaczej - ludzie piszą albo do przesady romantyczne historię a mało seksu i odwrotnie ...
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Zostawiam ślad, że czytałam ^^ Opowiadanie superowe, prawie się na nim popłakałam. I cudne sceny seksu °¬° *zboczeniec*

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne zakończenie.
    Wzruszyłam się.
    Masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham to opowiadanie miło do niego wracać wciąż na nowo. Piękna historia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Po prostu świetne ��Strasznie mnie wciagnelo przez co przeczytalem w bodajze godzine ���� masz wielki talent, boskie zakonczenie i te sceny erotyczne mmm.. Zajebiste ��

    OdpowiedzUsuń
  25. No cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudo. Nie umiem rozpisać się nad cudownościa tego opowiadania, ująć ją w słowach. Po prostu piękne.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tyle chciałam napisać... A jak teraz już pisze, to okazuje się ze niewiele mogę dodać bo inni mnie ubiegli... Wiec pisze tylko skromnie Dziękuję *-* za kolejne rumieńce i zachwyt... Naprawdę nie mogę uwierzyć że to dzieło jest Twoim pierwszym... :()

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże nie wytrzymam,tylko ja potrafię siedzieć do 4 i czytać yaoice. Zajebiste opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wybaczam Arturowi. Jednak na końcu pokazał, że nie jest tchórzem!
    Bardzo mi się to opowiadanie podobało.
    Czasami bywało naiwne i płytkie, ale bohaterowie, ich losy, to wszystko inne było tak genialne, że przyćmiewało drobne błędy i niedociągnięcia, które zdarzały się raz na jakiś czas. Teraz pozostało iść i czytać kolejne twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  29. Swietne opowiadanie. Podoba mi sie to jak opisujesz uczucia bohaterow, i to w jaki sposob wywolujesz miliony uczuc u czytelnika. Rozbawienie, ciekawosc, niechec i wiele innych. Czyny i losy bohaterow ani przez moment nie byly dla mnie obojetne. Oczywiscie mozna sie doszukac pare minusow, ale pisanie krotkiego opowiadania z szybkim rozwojem akcji nie jest latwe. Super, na pewno bede milo wspominac :). Ah no i w fajny sposob doprowadzilas ich do szczesliwego zakonczenia, wybaczam Arturowi jego bledy :).

    OdpowiedzUsuń
  30. O MÓJ BOŻE KOCHM CIE KOCHAM CIE KOCHAM CIE KOCHAM CIE KOCHAM CIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 CIEBIE I TĄ KSIĄŻKE <3 <3 <3 <3 <3 TO TAKA WZRUSZAJĄCA I NIESAMOWITA HISTORIA <3 <3 <3 <3 KOCHAM CIE

    OdpowiedzUsuń
  31. Ahahah WIEDZIAŁAM, ŻE MONIKA BĘDZIE Z BARTKIEM, WIEDZIAŁAM! Bożeee boskie jest to opowiadanie ���� naprawde. Denerwował mnie dośc mocno Artur i jego "strach orzed ujawnieniem sie", a jak wtedy udeżyl Piotra to go znienawidzilam XD. Ale to sie tak bosko skończyłoooo omg.

    OdpowiedzUsuń