sobota, 13 sierpnia 2011

Tylko Ty - rozdział 3

-Czytasz to? - Isamu wziął do ręki magazyn sportowy i pokazał go przyjacielowi.
-Czasami – Kei położył się na swoim łóżku i przeciągnął. Wszystkie mięśnie go bolały po dzisiejszej lekcji wychowania fizycznego. Roztarł obolałe ramię.
Isamu spojrzał na niego. Położył gazetę na półce i usiadł na łóżku.
-Boli cię?
-Trochę. Całe wakacje nie ćwiczyłem.
-Może ci pomasuję ramiona, to przestaną cię boleć. - powiedział Isamu cicho.
-Obejdzie się. To co chcesz obejrzeć? - Kei wyciągnął się po pilota, który leżał koło łóżka na stoliku.
-Sam wybierz – Isamu zamiast w fotelu jak zawsze, wdrapał się na łóżko i położył obok Kei;a. Tanaka zerknął na niego przez chwilę, po czym włączył telewizor i DVD, w którym był jakiś film sensacyjny. Zaczął go oglądać wczoraj, ale zasnął po kilku minutach, więc teraz puścił go od początku.
-To jest fajne. Rodzina jakiegoś przedsiębiorcy została uprowadzona przez mafię i główny bohater ma ich odnaleźć. Co robisz? – Isamu przysunął się do niego i położył głowę na jego klatce piersiowej.
-Tak mi będzie wygodniej. - i żeby zmienić temat, zapytał – Jak długo będziesz jeszcze łaził za tym Kazamą? Od tygodnia mu się tylko przyglądasz. Nawet z nim nie rozmawiasz.
-Jest inny niż faceci z którymi się spotykałem. Musze mieć trochę cierpliwości i w końcu będzie mój – położył dłoń na głowie przyjaciela i zaczął ją delikatnie drapać. Isamu zamruczał.
-Zauważyłem, że ostatnio wieczory spędzasz w domu.
-Napisy się skończyły, oglądaj film.
Dla niego to również było dziwne. Od czterech dni wolał zostać w domu zamiast włóczyć się po mieście. Nawet u Haru był ostatnio wtedy, kiedy odbierał motor. Od dawna tak nie było i zastanawiał się co się z nim dzieje. Czy wziął sobie do serca słowa Haru? Nie, na pewno nie.
-Dlaczego ty mnie nie chcesz? - przyjaciel wyrwał go z zamyślenia. Isu podniósł głowę i popatrzył na niego – W czym oni są lepsi ode mnie? Są ładniejsi, mądrzejsi, bardziej doświadczeni? Dlaczego wciąż mnie odpychasz?
-Miałeś oglądać film – powiedział Kei zimno.
-Mam gdzieś film. Przyszedłem tu do ciebie, dla ciebie. - Isamu przesunął się tak, że zawisł nad Kei'em  Pochylił się i pocałował go. Pocałunek był chaotyczny, zaborczy, była w nim rozpacz i niewyobrażalne pragnienie, które nie zostało zaspokojone, usta przyjaciela nie odwzajemniły pieszczoty. Kei w momencie, kiedy poczuł jak język chłopaka wdziera się w jego usta, chwycił przyjaciela za ramiona i odepchnął go brutalnie na drugą stronę łóżka. Sam się podniósł do siadu.
-CO TY KURWA WYPRAWIASZ? POGIEŁO CIĘ?! - wrzasnął tak głośno, że chyba było go słychać w całym domu.
Isamu usiadł tyłem do niego.
-Odpowiedz, dlaczego nie ja.
-Isu...
-ODPOWIEDZ! - odwrócił się gwałtownie. Z jego szarych oczu płynęły łzy.
-Mówiłem ci już, że jesteś dla mnie wart więcej jako przyjaciel niż kochanek.
-Haru był twoim kochankiem, a teraz jesteście przyjaciółmi. Ja z przyjaciela mogę zamienić się w kochanka.
-To niemożliwe.
-Może ja nie chce być dla ciebie tylko przyjacielem. Kocham cię.
-Ale ja ciebie nie i nigdy nie pokocham. Ty też do mnie nic nie czujesz...
-CZUJĘ!
Kei wstał z łóżka, przeszedł kilka kroków i usiadł na jednym z białych foteli. Popatrzył na Matsumoto, który w dłoni ściskał narzutę na łóżko i nadal gapił się w miejsce w którym przed chwilą siedział Kei..
-Nigdy nie dam ci miłości. Dał bym ci tylko ból...
-Teraz mi go dajesz!
-Znajdź sobie dobrego chłopaka i z nim bądź. Za dużo czasu spędzasz ze mną i nie masz jak zbliżyć się do kogoś.
Isamu zerwał się z łóżka i upadł na kolana przed brunetem. Objął jego nogi w silnym uścisku. Głowę położył na jego kolanach.
-Chcę tylko ciebie. W czym jestem gorszy? Jestem aż tak b...brzydki? - głos chłopaka się łamał.
-Nie, jesteś piękny. Marzenie każdego faceta.
-To dlaczego mnie nie chcesz?
-Do jasnej ciasnej mówiłem ci już! - Kei zirytował się. Miał dość tego samego pytania – Znasz odpowiedź, nie będę się powtarzał. Słuchaj uważnie tego co mówię. - po raz kolejny odepchnął przyjaciela od siebie, tym razem delikatniej i wstał z fotela.
-POWIEDZ! - Isu nadal klęczał na podłodze.
-CO CHCESZ USŁYSZEĆ?! - spojrzał na niego takim wzrokiem, który gdyby mógł zabijać chłopak by już nie żył - CO MAM CI POWIEDZIEĆ POZA PRAWDĄ?! NIE CHCĘ CIĘ JAKO KOCHANKA. JESTEŚ IDIOTĄ, ŻE NIE MOŻESZ TEGO ZROZUMIEĆ?! NIE POŻĄDAM CIĘ. NIC NIE CZUJĘ, KIEDY MNIE OBEJMUJESZ. POCZUŁEM OBRZYDZENIE W MOMENCIE JAK CHCIAŁEŚ WŁOŻYĆ MI  JĘZYK DO UST. NIE DAŁEM CI ZGODY NA TO! NIE CHCĘ CIĘ! TO PROSTE DO ZAPAMIĘTANIA! - nerwy trzymane do tej chwili na wodzy, puściły. Krzyczał na niego i miał gdzieś jak bardzo rani to chłopaka. Miał nadzieję, że Isu w końcu zrozumie, że on go nie chce i seksem nie zniszczy przyjaźni trwającej tyle lat. Zawsze mu to mówił, a do Isamu nadal to nie docierało. Był głuchy na jego słowa.
Isamu podniósł się powoli. Nie patrzył na Tanakę.
Drzwi do pokoju Kei'a otworzyły się i weszła przestraszona krzykami Miyo.
-Co tu robisz? - Kei zapytał ją zimnym głosem.
Isamu popatrzył na dziewczynkę zapłakanym wzrokiem i wybiegł z pokoju potrącając ją tak, że upadła. Brat widząc to podbiegł do niej i ją podniósł.
-Nic ci się nie stało? Po co tu weszłaś i to bez pukania.
Miyo popatrzyła na niego.
-Dlaczego Isu płakał? Skrzywdziłeś swego przyjaciela?
-Powiedziałem mu prawdę, której on dotąd nie widział.
-To dlatego tak krzyczałeś na niego?
-Nie powinienem był tego robić, ale bardzo się zdenerwowałem.
- Jego serce pękło.
-Sam jest sobie winien – spojrzał w oczy siostrzyczce. Mała była bardzo spostrzegawcza. Nie rozumiała jednak sytuacji w której się on i Isu znaleźli. Musiał odreagować i uspokoić nerwy – Wychodzę powiedz Eijemu, że wrócę późno.
Wziął z szafy czarną skórzaną kurtkę i wyszedł z pokoju. Nawet nie mógł teraz myśleć o Kazamie, nerwy go rozsadzały.
-Cholerny dupek. Idź do diabła Isu. - wyszeptał do siebie Kei.

Etsu stała na środku holu i rozglądała się wokół. Jej oczy napawały się widokiem pomieszczenia do którego weszła chwilę temu.
-Tu jest jak w pałacu. Chciałabym w czymś takim mieszkać.
-Pod warunkiem, że nie mieszkała byś w nim sama – powiedział Ryu.
-Ale ty mieszkasz tu z rodziną.
-I całe szczęście.
-Oprowadzisz mnie? – zapytała nieśmiało.
-Jeżeli tylko masz ochotę. Chodź, może zaczniemy od biblioteki. - chłopak poprowadził ją w stronę biblioteki na końcu korytarza. Jego dom był duży,  przypominał jedną z budowli gwiazd filmowych, w którym, było 12 sypialni z przyłączonymi do nich łazienkami, dwoma jadalniami, trzema salonami, biblioteką i gabinetami ojca i matki, ale dla niego to był zwykły rodzinny dom. W nim się wychował, bawił, odrabiał lekcje, obchodził święta, odczuwał radości i smutki. Obok domu był duży ogród utrzymany w tradycyjnym stylu japońskim z wąską dróżką prowadzącą na prywatną plażę nad oceanem. Tam też zaprowadził dziewczynę, która była zachwycona wspaniałymi widokami. Wrócili do domu pogrążeni w rozmowie. Etsu patrzyła na chłopaka błyszczącymi oczami. Chłopak opowiadał jej o swojej rodzinie. O matce, która była nauczycielką w podstawówce i czasem dostawała bólów głowy widząc jakie głupie i często niebezpieczne pomysły mają jej podopieczni. Ojciec był właścicielem sieci markowych hoteli na całym świecie. Odziedziczył je po swoim ojcu, który zaczął budowę firmy od małego hoteliku i doprowadził ją do stanu świetności zarabiając miliony.
-Mój brat niedługo zacznie studnia na informatyce. Ma kręćka na punkcie komputerów i programowania. Czasem mam wrażenie, że on tam nauczy ich więcej niż oni jego. - zaprowadził dziewczynę do pustej kuchni.
-A ty? –  oparła się o wyspę na której była płyta kuchenna obudowana czarnym blatem, zlewozmywak, miedzy którymi było miejsce na przygotowywanie posiłku.
-Co ja? - Ryu dłużej przytrzymał dłoń na klamce lodówki zanim ją otworzył. Wyjął z niej sok pomarańczowy i nalał do wysokich szklanek.
-Cały czas mówisz o swoich najbliższych, a o sobie nic. Jestem ciekawa twojej osoby, tego co lubisz, co cię denerwuje.
-Nie jestem ciekawym tematem – na chwilę skierował na nią wzrok, po czym wziął szklanki i oboje przeszli do salonu tuż obok schodów prowadzących na piętro – uczę się, żyję jak zwyczajny chłopak. Usiądź proszę. - postawił szklanki na stole.
-Od dawna nie spotkałam tak wyjątkowego chłopaka jak ty – brunetka się zarumieniła – jesteś bardzo miły i... - przerwała upijając łyk soku.
-Uwierz nie jestem aniołem.
-W przeciwieństwie do Tanaki jesteś.
-Nie lubisz go tak bardzo z powodu jego zachowania?
-To bogaty dupek, który myśli tylko o sobie. Skrzywdził mojego brata. Traktował go jak zabawkę, a potem zostawił. Ja wiem, że mój brat robił sobie wielkie nadzieje na związek mimo, że Kei nic mu nie obiecywał, ale i tak nie miał prawa go traktować jak ścierki.
-Przykro mi.
-Mnie też. Ryu chcę cię o coś zapytać, bo muszę się upewnić... nie chcę robić sobie nadziei i potem się sparzyć...
-Pytaj śmiało, obiecuję, że odpowiem.
-Jesteś homoseksualistą?
-Tak. Sama mówiłaś, żebym nie uległ zwodniczym słowom Tanaki. Myślałem, ze wiesz...
-Mówiłam też, że hetero również mu ulegają. - Jej oczy zasnuła nuta smutku.- Zawsze ci wspaniali chłopcy są zajęci, albo wolą facetów. Ja to mam szczęście. Dobrze, że wiem, bo o mały włos, a zakochałabym się w tobie. To co zostajemy przyjaciółmi? - uśmiechnęła się.
-Ja nie mam nic przeciw. - nieznacznie uniósł kąciki ust w słabym uśmiechu - Jesteś świetną i śliczną dziewczyną na pewno spotkasz jakiegoś wolnego hetero. Powiedz mi, a Kei ci się podobał chociaż trochę jak go poznałaś?
-Tak. Jest cholernie pociągający, ale od początku było wiadome kim jest. On nie tknął by dziewczyny. Jedynymi kobietami w jego otoczeniu są jego macocha i dziesięcioletnia siostra. Co ty się tak o niego dopytujesz?
-Ciekawy z niego typ. Nic więcej.
-Nie w moim stylu. Nie lubię zimnych drani.
Ryu niestety do takich ciągnęło, ale nie powiedział tego dziewczynie.

Kei podniósł ręce w górę i tańczył wokół własnej osi, ruszając biodrami w takt wpadającej do uszu muzyki. Zamknął oczy wczuwając się bardziej i czując się tak jakby był sam na parkiecie. Odgarnął mokre włosy z czoła. Był spocony, zmęczony i czuł się jak młody bóg, Faceci tańczący obok zerkali na niego. Byli podnieceni, wiedział, że gdy tylko kiwnie palcem z przyzwoleniem zbliżenia się do niego będzie mógł wybierać w smakowitych kąskach do woli. Otworzył oczy i jego wzrok powędrował do 22 letniego faceta . Stał oparty o bar i patrzył na niego pożądliwym wzrokiem. Już parę razy był z nim i facet był w tym dobry. Kei poruszał w miejscu taksując chłopaka wzrokiem. Podobał mu się, był długowłosym szatynem o umięśnionym ciele. Od tygodnia nie miał żadnej przygody i nic nie stało na przeszkodzie, aby mógł się zabawić. Ruszył prosto do wyjścia z sali, kątem oka widział jak długowłosy idzie za nim. Tanaka wziął z automatu kilka prezerwatyw i zszedł na dół po schodach do dark roomu. W ciemnym pomieszczeniu unosił się zapach seksu. Słychać było jęki rozkoszy i spełnienia. Znalazł wolne miejsce pod ścianą i oparł się o nią, poczuł dotyk chłopaka na swoim kroczu.
-Co my tu mamy? - zapytał długowłosy.
-Coś co potrzebuje twojego zainteresowania.
-Chcesz w ustach czy coś więcej?
-Wystarczą usta. - jakoś przeszła mu ochota na więcej - Masz – podał mu prezerwatywę. - używal ich nawet do obciągania. Nigdy ie był pewien czy chłopak nawet ustami mu czegoś nie podaruje.
-Ok. Nie ma sprawy Kei.
Chłopak padł na kolana przed Kei'em i od razu zabrał się za odpinanie jego rozporka. Kei poczuł dotyk na swym twardym członku, który został uwolniony z uwięzi i nakładanie kondoma. Po chwili usta długowłosego pochłonęły jego męskość. Pieszcząc go szybko i mocno. Na twarzy Kei'a pojawił się grymas przyjemności. Zamknął oczy. W jego wyobraźni przed nim klęczał Ryu Kazama i to jego usta i język go pieściły. Doszedł szybko z głuchym krzykiem na wspomnienie jasnowłosego. Otworzył oczy i był pewny, że jakoś musi zdobyć Ryu, dobrocią lub siłą, ale będzie go miał. Usłyszał krzyk chłopaka, który zrobił mu dobrze. Długowłosy właśnie skończył się masturbować, a jego nasienie wylądowało na podłodze między nogami Tanaki. Brunet pogłaskał go po głowie i zdjął prezerwatywę wyrzucając ją gdzieś obok.. Zapiął rozporek, chowając uprzednio penisa i wyszedł z dark roomu. Nie przejmował się chłopakiem, bo tamten wiedział, że idą tylko na mały numerek. Nie zapraszał go na noc do hotelu. Wrócił na parkiet i znów zaczął szaleńczo tańczyć. Noc przed nim była jeszcze długa.

3 komentarze:

  1. Teraz jestem pewna. Masz niesamowity talent! Cieszę się, że piszesz tak długo. Jak skończę czytać cały blog, zabiorę się za ten, na którym piszesz obecnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, biedny Isamu tak potraktowany okrutnie ale może teraz zrozumie że Kei woli go jako przyjaciela... oj Ryu musi zacząć uważać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń