wtorek, 6 grudnia 2011

Tylko Ty 2 - rozdział 1

To ruszam z drugą częścią Tylko ty. Jestem ciekawa, jak to odbierzecie. Niektóre rzeczy będą się działy szybko, inne powoli... Dobrze, nie marudzę więcej, sami ocenicie opowiadanie. Następny rozdział za tydzień.
Wszystkiego co najlepsze z okazji Mikołajek. :D

Rozdział sprawdzała Ay. Dziękuję. :*


***

Ryu zbiegł po schodach, przeszukując kieszenie swoich czarnych, obcisłych jeansów. Czerwony sweter, u góry dość szeroki, zwisał mu z nagiego ramienia.
- Gdzie one są? – zawiesił wzrok na starym zabytkowym zegarze, stojącym w holu tuż przy lustrze. – Gdzie on jest?
Jak na zawołanie otworzyły się drzwi i wszedł Kei. W ręku trzymał mokrą parasolkę.
- Cholerny deszcz. Mogłoby już przestać padać.
- Spóźniłeś się – Ryu cmoknął go szybko w usta.
- Ojciec dzwonił i musiałem przygotować papiery do wysłania.
- Widziałeś moje kluczyki?
- Przecież byłem twoim autem w pracy – Kei obserwował swojego faceta, jak ten krąży po holu.
- No tak. Najwyższy czas, byśmy już jechali – wziął ze stojaka swoją parasolk.ę – No, co tak stoisz? - zapytał, kiedy Tanaka nie ruszył się z miejsca.
- Buty wymyślono po to, żeby w nich chodzić, szczególnie po deszczu.
- Hm? - popatrzył w dół, był w samych skarpetach. – Aaaa – wsunął stopy w czarne, odświętne półbuty. – Nie ma czasu szukać innych. Chyba o niczym nie zapomniałem.
- Czemu się tak denerwujesz? Jedziemy na lotnisko, a nie na drugi koniec świata.
- Wiem, że przesadzam, ale dla nas to będzie nowa sytuacja.
- Szczególnie dla mojego brata – prychnął Kei.
- Nie zaczynaj – Ryu popatrzył na niego ostrzegawczo. Nie zamierzał znów się z nim kłócić. Wyszedł przed dom i rozłożył parasolkę. – Prowadzisz – pomacał się po kieszeni i wrócił do domu. – Miyo! - krzyknął.
Z kuchni wyjrzała osiemnastoletnia dziewczyna z buzią pełną orzechowej babki. Przełknęła ciasto.
- Proszę, co szwagier chce? – uwielbiała tak nazywać wieloletniego partnera swojego brata.
- Wychodzimy.
- Widzę.
- Oddaj mi telefon.
- Po co jej twoja komórka? – zapytał Kei stojący za nim.
- Ma masę darmowych minut, braciszku – sięgnęła do kieszeni swojej nowej bluzki. – Trzymaj – podeszła do Ryu.
- Powinniśmy być za jakieś dwie godziny. Zamkniemy bramę na zamek szyfrowy, skoro zostajesz sama – poinformował ją Kazama.
- Oki.
Dziewczyna od miesiąca mieszkała w domu Ryu i od kilku lat również Keia, gdyż rodzinny dom rodzeństwa przechodził gruntowną przebudowę, a rodzice wyjechali do Europy. Miyo wróciła do kuchni, a mężczyźni wsiedli do auta. W kieszeni Ryu zadzwonił telefon.
- Cześć, cukiereczku – zawołał wesoły, gdy odebrał.
= Hej. Ryu, możemy się spotkać? - zapytał Katsumi.
- Teraz nie mogę i dziś już chyba też nie. Ale jutro z chęcią, musiałbyś tylko przyjechać do galerii.
= Może być jutro. Sam dziś mam zajęty dzień.
- Bądź o jedenastej, bo później mam spotkanie.
= Na pewno będę. Pozdrów Keia – rozłączył się.
- Katsumi cię pozdrawia.
- Dzięki. Cholerny palancie, zjeżdżaj z drogi. Wleczesz się jak żółw – Tanaka krzyknął na powolnego kierowcę. – No patrz, nawet kierunkowskazu nie włączył. Za co dostałeś prawko? Za kasę?!
- Wiesz, że czasem jesteś irytującym dupkiem?
- I tak mnie kochasz – pogłaskał jego kolano.
Ryu popatrzył na niego ciepło. Od ośmiu lat byli razem i mimo wielu burz, a nawet tajfunów, nadal się kochali. Teraz ich miłość była bardziej dojrzała, niepodobna do tej szczeniackiej, ale nadal chwilami szalona. Oni sami się zmienili. Ocenę na lepsze czy gorsze postanowili zostawić innym.

Wkrótce zaparkowali przed lotniskiem. Znalezienie wolnego miejsca graniczyło z cudem, ale Kei wcisnął się w końcu na jakieś miejsce.
- Musimy się pospieszyć. Mówiłem, że będę na niego czekał – Ryu odpiął pas.
- To trzeba było jechać.
- Czym? Zapomniałeś, że twój samochód odmówił dzisiaj współpracy?
- Przypomnij mi, bym zadzwonił do warsztatu. Mogłeś pożyczyć od Miyo.
- Ten dziewczyński samochodzik? Mowy nie ma.
Wysiedli z auta, a Kazama pobiegł od razu do hali przylotów. Jego chłopak po chwili do niego dołączył.
- Nie ma go? - zapytał Kei.
- Dopiero wychodzą.
- To znaczy, że jesteśmy na czas?
Ryu pomachał w górze ręką, chcąc usilnie zwrócić na siebie uwagę brata, którego nie widział od roku.
- Shin. Zobaczył nas.
- Kotku, ludzie na nas dziwnie się patrzą.
- I co z tego? Każdy kogoś wita – uśmiechnął się szeroko, kiedy Shinya dotarł do nich z dwuletnią dziewczynką na rękach. – Nareszcie jesteście – uścisnął brata, uważając na jego córkę. – Witaj w domu, Aiko – ucałował bratanicę w główkę.
- Cześć, Kei – przywitał się Shin z Tanaką.
- Hej – nadal był na niego zły, mimo że minęły prawie trzy lata.
- Jedźmy do domu. Mała pewnie jest zmęczona długim lotem – jasnowłosy szczebiotał jak skowronek. – Tam sobie usiądziemy i porozmawiamy. Opowiesz, co u rodziców. Od czasu, kiedy przenieśli się do Hiszpanii, ty ich widywałeś częściej. Gdzie masz bagaż?
- Trochę tego jest i jutro samochód z lotniska go przywiezie – odpowiedział blondyn.
- Będziesz w domu, to odbierzesz – spojrzał na swoją bratanicę. Dziewczynka miała na sobie długą, kolorową sukieneczkę i czarne włoski, które przykrywały jej uszy, a oczy były odbiciem oczu jej ojca. Szczególnie wgapiała się w wujka trzymającego się na uboczu. – Podobasz jej się – stwierdził, Ryu patrząc na swego mężczyznę.
- Kto, ja? - odkąd Miyo urosła, miał nadzieję, że nie będzie musiał mieć do czynienia z dziećmi. Małe to to jest, hałaśliwe i zostawia zabawki pod nogami. Nie to, żeby ich nie lubił, ale miał do obcych dzieci dystans, natomiast Ryu bardzo lubił te stworzenia.
- Aha. To co, jedziemy?
Udali się w stronę parkingu.

***
Miyo wybiegła do nich, kiedy weszli do domu. Musiała zobaczyć owoc, przez który Shin i Eiji się rozstali. No, dobra, Aiko nie była winna, tylko matka dziewczynki. Mimo tego Miyo nie była zła na blondyna. Co było, to było, teraz liczy się teraźniejszość i przyszłość.
- To, to jest to cudo, o którym tyle się nasłuchałam od szwagra? - gdy spojrzała w jej oczy, wiedziała, że się zakochała.
- Jeżeli chodzi o Aiko, to tak. Słyszałem, że też tu mieszkasz i jak wyrosłaś – Shin poprawił sobie córkę na ręce.
- Na kilka miesięcy i dziękuję. Śliczna jest i śpiąca. Chodź, pokażę ci jej pokój. Urządziłam go razem z Ryu. Mam nadzieję, że nie wyda ci się tandetny.
- Pokój? Nie zostanę tu długo. Znajdę mieszkanie i...
- Daj spokój, braciszku. To też twój dom. Połóż Aiko i przyjdź do kuchni na kawę i ciacho.

Shinya zaniósł córeczkę do ładnie urządzonego pokoju, w którym królowały wróżki, motyle i kwiaty. Poczuł się, jakby znalazł się w czarodziejskim ogrodzie.
- Jak tu kolorowo.
- Prawda? – ucieszyła się brunetka. – Żeby mała miała kolorowe sny.
- Ty nie jesteś zła za to, co zrobiłem? - położył już śpiącą dziewczynkę do łóżeczka.
- Słuchaj, to wyłącznie sprawa twoja i mojego brata. Ja się nie wtrącam.
- Ale po Keiu widać, że jest na mnie zły.
- On bardzo wczuł się w uczucia Eijiego, które nim wtedy targały. Bardzo skrzywdziłeś Eijiego.
- Wiem – westchnął.
- Zobacz, Ryu kupił elektroniczną niańkę. Tu jest nadajnik, a na dole odbiornik. Włączymy ją i będziemy słyszeć, jak się Aiko obudzi.
- Super. Ty jeszcze chodzisz do szkoły? - zapytał mężczyzna, gdy wyszli na korytarz.
- Niestety. Normalnie mam wrażenie, że ludzie w moim wieku to sami idioci. W każdym razie do mojego liceum tacy chodzą. Zero jakiejkolwiek ogłady i tolerancji. Zwyczajnie cofamy się w rozwoju. Podałabym ci kilka przykładów, ale nie będę zatruwać twojego umysłu głupolami.
Shin się roześmiał.

***

Ryu zalał gorącą wodą kawę i zabrał się za krojenie ciasta. Widział, że Kei kręci się po kuchni bez celu.
- Tylko nie wypominaj mu tego, co się stało.
- Czy ja coś mówię? - obruszył się brunet.
- Wyglądasz, jakbyś miał zaraz wybuchnąć. Eiji wie o powrocie Shina?
- Powiedziałem mu wczoraj, ale nic mi nie odpowiedział.
- Wczoraj? Miałeś na to kilka dni – zgromił go wzrokiem.
- Kotuś, nie było łatwo powiedzieć mojemu bratu, że jego facet, który zdradził go z jakąś laską i ma z nią dziecko, wraca po kilku latach do kraju.
- Kei, nie denerwuj się. Myślisz, że Eiji ciągle coś do niego czuje?
- Nie wiem. Dasz mi to ciasto?
Ryu położył spory kawałek kokosowego placka na talerzyku i podsunął brunetowi pod nos.
- Dostaniesz, ale nie za darmo – na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Dostaniesz coś w nocy, kociak.
- Teraz żądam zaliczki – przysunął się do niego. Nawet po ośmiu latach pragnął tego faceta zawsze i wszędzie.
- Zaliczki? - Kei objął go mocno w pasie i pocałował namiętnie.
Ryu zarzucił mu rękę na szyję, usiłując z drugiej nie wypuścić talerzyka. Najchętniej by mu się już oddał.
- A wy się znowu liżecie – Miyo klepnęła brata w pośladek. -Wyluzuj, bo nam go zjesz.
Kei wypuścił chłopaka z ramion.
- Zjem, ale ciasto i nie klep mnie.
- A co, boli? - puściła oczko Ryu.
- Nie mieliśmy ostatnio na to czasu – powiedział z zadziornością w głosie jasnowłosy.
- Uuu, to chyba dlatego, brachol, jesteś taki drażliwy.
- Jesteś źle wychowana – stwierdził Kei, biorąc placek od swego kociaka.
- Miej pretensje do siebie za rozpuszczenie mnie. Co nie, szwagier?
- Mnie w to nie mieszaj – podniósł ręce do góry w obronnym geście.
Shin stał i przysłuchiwał się ich paplaniu. Brakowało mu tego.
- Odrobiłaś lekcje? - Tanaka starał się nie zwracać uwagi na blondyna. Miałby ochotę wygarnąć mu kilka rzeczy, ale wtedy byłyby nici z nocy z Ryu. Ostatnio mieli bardzo mało czasu dla siebie. On prowadził hotele w Japonii, Ryu miał swoją sieć galerii. Praca obu zajmowała często czas po dwadzieścia godzin i gdy przychodzili do domu to zasypiali zanim cokolwiek zaczęli robić. Na szczęście najgorętszy wakacyjny okres minął w obu ich światach, więc teraz mogli poświęcić dla siebie każdą noc.
- Tak, odrobiłam. A pani Watanabe powiedziała, że obiad mamy sobie sami odgrzać i zrobić kolację, gdyż ona poszła na ślub, czy coś.
- Poradzimy sobie – Ryu podał do stołu kawę i ciasto. – Siadajcie. Shin, nie pogratulowałem ci jeszcze wywalczenia pełnej opieki nad Aiko.
- Rodzice Hanae byli wściekli, kiedy usłyszeli wyrok sądu, ale nie oddałbym im małej. Za dużo przez Hanae i jej rodziców straciłem, aby teraz rozstać się z dzieckiem.
- Twoja żona zmarła, tak? - dopytała Miyo.
- Na raka. Rok temu. I cały ten czas walczyłem o córkę z teściami.
- Ale to twoje dziecko, jak mogliby ci ją odebrać? – osiemnastolatka nie rozumiała tego.
- Mogliby.
- Całe szczęście, masz już to za sobą – Ryu poklepał brata po dłoni.
- Niezupełnie. Dwa razy do roku Aiko ma spędzić z nimi dwa tygodnie.
- Będziesz musiał latać do Hiszpanii? - zapytał jasnowłosy.
- To mały problem. Ja po prostu nie chcę ich widzieć.
- A jak rodzice? – Ryu zmienił temat, widząc, że Shin nie bardzo ma ochotę rozmawiać o tym, co działo się w Hiszpanii. – Odkąd podjęli decyzję o zamieszkaniu w Cordovie, nie przejeżdżają tutaj często.
- Zamieszkali tam ze względu na mnie, a potem się zakochali w tamtych okolicach - w odbiorniku od elektronicznej niani odezwało się kwilenie. – Muszę lecieć, wzywają – zerwał się z krzesła i pobiegł na górę.
- Będzie teraz ciekawie w naszym domu – Miyo podparła brodę na nadgarstku. Zastanawiała się, czy nie opisać podobnej sytuacji u swoich postaci w opowiadaniu.

***
Założył na siebie spodnie, nie patrząc na leżącego chłopaka w łóżku.
- Ubieraj się i idź. Twoje dwie godziny mijają.
- Kiedy znów mam przyjść, piękny Eiji? – młody chłopak wyplątał się z pościeli.
- Zadzwonię, kiedy będę cię potrzebował – podszedł do okna i rozsunął ciężkie, karmelowe zasłony. Na dworze zrobiło się już ciemno. Shin zapewne już przyleciał.
- Mogę wziąć prysznic? - zapytał chłopak.
- Tak – brązowowłosy chłopak był luksusową dziwką. Zawsze jego wynajmował w jednej z agencji towarzyskich, aby wyżyć się w łóżku. Od czasu Shina z nikim się nie związał na stałe. Miał małe przygody, ale zawsze one kręciły się wokół seksu. Wyjął z portfela plik banknotów o wysokich nominałach i doliczył do tego trzydzieści procent napiwku. Chłopak był dobry, więc zasłużył na większą sumę. Rzucił je na okrągły, szklany stolik stojący pośrodku sypialni.
Z marynarki niedbale rzuconej na krzesło wyjął paczkę papierosów i zapalił. Wpadł w ten nałóg kilka lat temu i jakoś nie zamierzał przestać palić. Otworzył okno na oścież i wydmuchał dym. Nie chciał, by jego sypialnia w mieszkaniu, które wynajmował, śmierdziała tytoniem, mimo że podobał mu się ten zapach. Słyszał, jak ustał szum prysznica i kroki z łazienki do pokoju.
- Pieniądze masz na stoliku – odwrócił się do gościa.
- Dziękuję, chociaż z tobą zrobiłbym to za darmo.
- Jasne – zlustrował go wzrokiem. Chłopak był bardzo młody i ładny. Delikatna uroda przysparzała mu klientów. Wiedział, że szef agencji, dla której pracował, traktuje swoich pracowników dobrze. Dba również o ich zdrowie. Prawda, że żądał niebotycznych sum za jedną godzinę z którymś z nich, ale zawsze miało się pewność, co do nich. Klientów też nie dawał im dużo na jedną noc, ale nie musiał, gdyż to, co zarobili, w kiepskiej agencji mieliby za przyjęcie dwudziestu mężczyzn w ciągu nocy. Eiji zawsze prosił o tego konkretnego chłopaka i wynajmował go czasami na godzinę, a bywało, że i całe noce.
- Jesteś moim ulubionym klientem, piękny Eiji – zgarnął pieniądze i po chwili już go nie było.
- Jednym z ulubionych i dobrze płacących – wypuścił dym z ust, robiąc kółka. Musiał jeszcze iść do pracy na nocny dyżur. Zgasił papierosa w szklanej, okrągłej popielniczce i udał się do łazienki, po drodze zabierając zużytą prezerwatywę leżącą obok łóżka.

***
Shin karmił swoją córkę. Aiko kręciła nosem na zaserwowaną przez niego zupkę. Siedziała na dużym krześle przeznaczonym do karmienia, które kupił jasnowłosy.
- To jest dobre. Malutka, nie udawaj. Tatusiowi smakuje.
- Nie chce jeść? - zapytał Ryu. Był ubrany w spodnie od piżamy i szlafrok. Włosy miał jeszcze mokre po prysznicu.
- Lubi sobie pogrymasić. Najchętniej to by jadła owoce i tyle.
- Jutro będzie pani Watanabe. Wykarmiła nas, to poradzi sobie z kruszyną – przysunął sobie krzesło. – Teraz, kiedy jesteśmy sami, powiedz mi, jak się czujesz?
- Szczęśliwy i przerażony. Wróciłem do kraju, ale nie mam ani pracy, ani mieszkania.
- To jest twój dom – wtrącił Ryu.
- Ty i Kei tu mieszkacie, a on za mną ostatnio nie przepada – wytarł córce buzię.
- Przejdzie mu.
- Poza tym – kontynuował blondyn – Eiji, nie będzie sposobu, by go nie spotkać. Pewnie mnie nienawidzi.
- Nic nie mówi na twój temat. Jedno jest pewne, że cię nie nienawidzi. I powinniście porozmawiać. Nie byłeś wszystkiemu winny.
- Zdradziłem go.
- To była też jej wina.
- Co u niego? - nie chciał rozmawiać o żonie.
- Nadal pracuje w tym samym szpitalu. Jest fantastycznym lekarzem, któremu zależy na pacjentach. To się nie zmieniło.
- To dobrze. Ma kogoś? - Shin odłożył miseczkę do zlewu.
- Jest sam. Owszem, spotyka się na jednonocne przygody z facetami, ale nie wiąże z nikim.
- Aha – oparł się o zlew. Eiji był miłością jego życia.
- Dobrze, że wróciłeś – wstał i uścisnął brata. – Idę na górę. Kei na mnie czeka. Jakbyś czegoś potrzebował, to...
- To cię nie wołać.
- Właśnie.
- To zmykaj – wziął córkę na ręce.
- Dada – zakwiliło dziecko.
- Jestem i kocham cię – pocałował córeczkę w czoło.

Ryu się rozczulił, widząc, jakim wspaniałym ojcem jest jego brat.

***
Miyo siedziała przed komputerem i z zacięciem na twarzy stukała w klawisze. Z pojedynczych liter wychodziły słowa, które miały paść z ust jednej ze stworzonych przez nią postaci. Przestała pisać i zmarszczyła nos.
- On nie może tak powiedzieć, jest zbyt łagodny. Hm, a może by...
Pukanie do drzwi powstrzymało ją przed zapisaniem ostrych słów. Wnerwiła się, ponieważ bała się, że straci wątek.
- Czego?
Ryu otworzył drzwi, ale nie wchodził.
- Ja znikam, jakby Shin czegoś potrzebował, to zajmij się nim – przesunął wzrokiem po jej rzeczach leżących wszędzie, gdzie się dało. Bluzki zajmowały połowę łózka, sukienka wisiała przewieszona przez otwarte drzwi w szafie, zaś kilka par spodni tworzyło ładny widok na fotelu. Przyzwyczaił się do jej uporządkowanego bałaganu, więc przemilczał go. - Co piszesz?
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, szwagier.
- I tak dowiem się, nad czym tak siedzisz w wolnych chwilach. Dobranoc.
- Branoc.
Patrzyła uważnie, czy dobrze zamknął drzwi i wróciła do pisania.
- To wracamy do słodkiego rudzielca.
To, co pisała, było jej tajemnicą. Wiedziała, że Ryu nie miałby nic przeciw jej slashom, ale jak miałaby mu pokazać sceny erotyczne? Poza tym zaraz wygadałby się Keiowi, a ten by ją wyśmiał. Jak miała nie pisać takich historii, kiedy kochała gejów, mieszkała z nimi i miała wśród nich znajomych. Poza tym historie same wpadały jej do głowy. Jej opowiadania były uwielbiane wśród czytelników i czytelniczek, bo przedstawiała historie z życia wzięte, pełne realizmu i emocji. Sama wczuwała się w życie swoich postaci i przeżywała z nimi radości i smutki. Teraz miała opisać scenę, jak jeden z jej bohaterów rzuca swego chłopaka, raniąc go okrutnymi słowami.
- Przepraszam, mój słodki, ale pocierpisz sobie troszkę.
Kolejne zdania, które pisała, tworzyły smutny tekst, nad którym jej oczy się zaszkliły.

***
Ledwie wszedł do sypialni, a został przyparty do ściany.
- Długo kazałeś na siebie czekać – wymruczał Kei w jego szyję.
- Rozmawiałem z bratem.
- Nie mów teraz o tym. Mamy dla siebie w końcu czas i nie wypuszczę cię stąd do rana – pocałował go mocno, dłońmi błądząc po bokach ciała kochanka. Ich języki walczyły o dominację, aż w końcu jasnowłosy sapnął i wycofał się, pozwalając na zbadanie swoich ust.
- Powiedz to – Ryu odsunął się na chwilę od pocałunku.
- Co? - rozwiązał jego szlafrok. Już go chciał.
-Że masz ochotę całą noc mnie pieprzyć.
- Lubisz taki świństewka, co? - Kei zdjął z siebie koszulkę.
- Przecież wiesz.
- Jesteś perwersyjny, koteczku – wiedział, że jeżeli Ryu ma ochotę na mówienie sobie świńskich rzeczy w łóżku, to będzie długi i gorący seks. Popatrzył mu w oczy, nadal pozbywając się ich ubrań. - Mam ochotę wylizać cię całego, a potem pieprzyć do rana. Chcę, żebyś wił się i błagał mnie, bym pozwolił ci dojść. Zatopię się w twojej dziureczce aż po same jądra i będę smakował twoją słoną skórę jak największy nektar. Wycisnę z ciebie twoje soki do końca, kiedy kolejne orgazmy będą wstrząsać twoim ciałem, a ty będziesz krzyczał o więcej – oplótł palce na twardym już członku, a drugą ręką uścisnął jego pośladek. – Jesteś mój kociak, mój – pocałował go zaborczo i namiętnie, a jasnowłosy poddał mu się całkowicie.
Kochał sytuacje, kiedy brunet był takim dominatorem. Wtedy przeżywał wszystko z ogromną intensywnością, a wiedza, że ma możliwość odwrócić sytuacje i Kei by na to przystał, dodawała dodatkową podnietę. Z tymże dzisiaj nie miał ochoty odwracać ról. Chciał być jego. Oddać mu się. Przez te lata obaj byli tylko dla siebie, wystarczający i uzupełniający się zarówno w łóżku, jak i w życiu.
- Oh, Kei, jesteś cudowny.
Brunet zamruczał, wsysając się w jego skórę na podbrzuszu. Językiem zakreślił kilka kółek wokół pępka. Palcami drażniąco głaskał boki partnera. Ryu poddawał się temu dotykowi z zadowoleniem. Uwielbiał być pieszczony.
- Wiesz, że podoba mi się to, jak klęczysz przede mną? – obserwował go z nad wpół przymkniętych powiek.
Kei popatrzył w górę, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk. Wysunął język i połechtał dziurkę na czubku penisa. Nie spuszczał oczu z kochanka. Szybko przytrzymał mu biodra, gdyż te drgnęły do przodu.
- Powiedziałem, kotuś, że będziesz mnie błagał... o wszystko.
- Nawet o to, byś mnie dotknął? - podrapał paznokciami ścianę, o którą się opierał. Pragnął zagłębić się w te usta, ale cierpliwie czekał na to, co będzie dalej.
- Wszystko, kochanie.
- Poliż go – klatka piersiowa unosiła się szybko.
- Lubisz mój języczek.
- Jest bardzo zwinny. Proszę, dotknij go – sam zaczął błądzić dłonią po swoim ciele.
- Sam się dotknij. Chcę widzieć, jak się pieścisz – wymuszał uwodzicielsko brunet. Zawsze podniecał go widok tego faceta, kiedy sam siebie dotykał.
Ryu nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Sięgnął do swego członka i pogłaskał, nadal patrzył w dół na swego partnera. Nie wstydził się przed nim.
- Powiedz, co mam zrobić, panie Tanaka – zaczął swoją gierkę. – Nie bardzo wiem, czego pan ode mnie oczekuje.
Kei oblizał usta.
- Owiń swoje palce wokół niego, podrażnij czubek kciukiem, a potem przesuń je ku swym jądrom i pomasuj – patrzył, jak jasnowłosy wykonuje polecenie. Dotyka się w taki sposób, jaki zapragnął widzieć kochanek. – Doskonale. Wróć do penisa i teraz pomasuj jego. Powoli, niegrzeczny chłopcze. O, to mi się podoba.
- Panie Tanaka, ale ja chciałbym więcej. Pragnąłbym zapoznać się z pańskimi ustami.
- To by była nagroda, a ja nie mam za co cię jeszcze nagrodzić.
- Ależ proszę pana – Ryu udał oburzenie. – Ja przecież wykonałem polecenie – wyprężył się.
Kei już sam nie wytrzymywał, ale jeszcze chwilę chciał się podelektować widokami. Pieścił wzrokiem ukochanego.
- Niebyt dokładnie to zrobiłeś.
- Nienawidzę cię – syknął Ryu.
- Też cię kocham i nie przestawaj się pieścić, bo nie doczekasz nagrody – sięgnął za niego i uścisnął jeden z pośladków. Ugryzł go w kość biodrową.
- Och, panie Tanaka, nagroda wygląda obiecująco – sapnął. Przyspieszył ruch dłonią. Jeszcze chwila, a dojdzie.
Brunet, widząc reakcje kochanka, nie mógł pozwolić na więcej. Nadal przed nim klęczał.
- Nie ma tak dobrze. Podnieś obie ręce w górę i nie waż się poruszyć ani dojść – powiedział rozkazującym tonem. Ich erotyczne zabawy zawsze były łagodne, bardziej polegały na słowach i nie dawaniu dotyku, niż czymś bardziej perwersyjnym. Kei nigdy nie pozwoliłby sobie na związanie partnera. Nie po tym, co przeszedł jasnowłosy. Dawno temu próbował to zrobić, ale Ryu tak się przeraził, że przez tydzień go unikał. Brunet wiedział, że mężczyzna mu ufa, ale strach był silniejszy. Przeszłość na zawsze wryła się w psychikę jego chłopaka. Zresztą, sam nie potrzebował czuć takiej władzy, było mu wspaniale, kiedy kochali się ostro, jak i powoli.
Pocałował jego penisa wręcz z uwielbieniem, by po chwili wziąć go w usta, zasysając mocno.
- O cholera! – wykrzyknął Ryu, a nogi się pod nim ugięły. Kei zawsze mu tak dobrze robił. – Nie przestawaj, błagam, nie przestawaj - czuł, jak wsuwa mu się głęboko do gardła.
Poruszał wolno głową, co było bardzo frustrujące dla jego mężczyzny. Lekko dotknął sam siebie. Jego erekcja dumnie stała i pragnęła zainteresowania, ale wyżyje się, kiedy zagłębi się w słodkim tyłeczku jasnowłosego. Wypuścił z ust członek i wrócił do lizania brzucha Ryu.
- Naprawdę cię nienawidzę – wyszeptał stojący mężczyzna, a był już tak blisko.
Kei zaśmiał się tylko, smyrając gorącym oddechem ciało chłopaka. Dotarł do jego sutków, które pod dotykiem stwardniały. Chwycił jeden między zęby i pociągnął. Drugim zajęły się palce smukłej dłoni. Przycisnął swoje biodra go jego i otarł się.
- Mmmm, Kei.
- Już nie pan Tanaka, kotku? - zaznaczył ścieżkę językiem, podążając wzdłuż mostka do szyi, rysując na niej wzory i wyrywając westchnienia z ust kochanka.
Ryu warknął i wczesał palce w jego włosy.
- Nie zasługujesz na miano „pan”. Nie pozwoliłeś mi... Ach – o tak, miejsce tuż pod uchem miał szczególnie czułe.
Znał jego ciało doskonale. Wiedział, gdzie dotknąć i w jaki sposób to zrobić, by Kazama się roztapiał w jego ramionach. Strefy erogenne nie raz się zmieniały, ale na tej jedwabistej skórze były miejsca, które zawsze reagowały tak samo. Chwycił go mocno za pośladki i uniósł w górę. Ryu natychmiast oplótł go nogami w pasie. Pokąsał zębami szczękę jasnowłosego i namiętnie zakosztował tych cudownych ust. Zaniósł go na łóżko i położył.
- Odwróć się na brzuch – szepnął do ucha. I aż zawył, kiedy zobaczył wypięte pośladki i prężące się mięśnie pleców. – Nie ocieraj się – powiedział, kiedy zobaczył, że Ryu z zadowoleniem otarł się o pościel.
- Jesteś zły – warknął.
- Będę jeszcze gorszy – wyciągnął się i wziął w szafki rozgrzewający żel do masażu, który spełniał też rolę intymnego nawilżacza. Najpierw dawał on uczucie zimna, a po roztarciu na skórze wręcz palił ogniem rozbudzając wszystkie zmysły i działając wyjątkowo podniecająco. Wylał sporo tego od razu na plecy partnera, który krzyknął i wygiął się jak kot.
- Zimne.
- Zaraz będzie na odwrót – usiadł na jego pośladkach i wsmarował trochę żelu w dłonie. Zaczął powolny masaż każdego mięśnia i kawałka skóry jasnowłosego. Ten westchnął na taki rozluźniający dotyk. Nacisnął mocniej miejsca pod łopatkami.
Ryu czuł, jak skóra robi się gorąca i odczuwa o wiele mocniej bodźce, które wysyłały błądzące po plecach palce. Najgorzej, że nie mógł nawet przynieść ulgi swojemu członkowi, gdyż Kei siedział mu na pośladkach. Tylko kilka ruchów...
- Jesteś podstępnym... – miał powiedzieć to ze złością, ale ostatnie słowo zamieniło się w jęk, kiedy Kei złapał zębami jego ucho, tym samym prawie kładąc się na nim – ... gaaadeeem.
- I do tego twoim – podniósł się pomasował mu ramiona, rozsmarowując żel wzdłuż rąk. Pragnął się z nim jeszcze trochę podroczyć. Uklęknął za nim, podnosząc mu biodra w górę. – Tylko nie waż się dotykać – pochylił się i zaczął językiem rysować różne wzory na kości ogonowej, kierując się w górę.
- O taaak. Uwielbiam twój język. Aaa – drobne uszczypnięcia zębami wywołały gęsią skórkę u niego.
Ręce badały każdy skrawek ciała ukochanego, posyłając do każdej komórki prąd, który coraz bardziej kumulował się w podbrzuszu Ryu. Widząc, że jasnowłosy sięga pod siebie, by się zaspokoić, chwycił jego ręce i ułożył tak, że znalazły się one tuż nad głową mężczyzny, który opadł bardziej przodem ciała na poduszkę, wypinając swój tyłeczek ku górze.
- Kocham, jak jesteś taki uległy – głos bruneta wibrował przy jego uchu. – Kocham, jak drżysz, a twoja szpareczka czeka na moje zainteresowanie.
Ryu słysząc to, pisnął.
- Kei, proszę.
Tanaka roześmiał się, klękając za nim i ugryzł jędrny pośladek, po czym polizał bolące miejsce. Rozsunął palcami obie półkule i czubkiem języka trącił jego wejście.
- Ach. Tak, Kei, daj mi to.
Brunet uśmiechnął się i postanowił go tym razem nagrodzić. Polizał jego dziureczkę najpierw powoli, później coraz szybciej. Trzymał mocno biodra partnera gdyż ten z przyjemności zaczął nimi wierzgać. Wylizywał drogę ku jądrom i wracał, nabijając go na swój narząd. Podobało mu się, jak Ryu krzyczy i błaga, by pozwolił mu dojść.
- Jesteś wredny, Kei. Nienawidzę cię. Proszęęęęę.
- Sam się dotknij – za takie „proszę”, które bardziej było jękiem, mógł mu pozwolić na wszytko.
Ryu sięgnął pod siebie i zaczął sobie obciągać w zawrotnym tempie. To było dobre, do tego ten język krążący u jego wejścia...
- Kocham cię – doszedł obficie na swoją rękę i pościel. Czuł się błogo, a w głowie wybuchły mu fajerwerki.
- Teraz to mnie kochasz? - Kei nachylił się nad nim.
- Wiesz, że tak – ledwie mógł mówić.
Brunet wziął jego dłoń i wylizał porządnie. Nie chciał uronić nawet kropelki nasienia swego mężczyzny.
Ryu odwrócił głowę i patrzył na to. Uwielbiał tego faceta.
- Teraz, mój drogi, – mówił Tanaka – wypieprzę cię tak, że jutro nie będziesz mógł usiąść – ugryzł go w ramię, nawilżając przy tym swój, do tej pory ignorowany, członek. Wylał też trochę żelu na jego wejście i wsunął od razu dwa palce.
- O kurwa, Kei.
- Nie mów, że ci to przeszkadza? - chwycił zębami płatek jego ucha.
- No, nie – nabił się na jego palce.
- Widzę, że nie, mój napaleńcu.
- Twój, Kei. Tylko twój. Włóż go już – przesunął się, by unieść się i chwycić drewnianej ramy łóżka w jej górnej części, rozsunął szerzej nogi. Patrzył przez ramię pożądliwym wzrokiem na swego kochanka. – Nie baw się, tylko zrób to – sięgnął ręką do swego członka i zaczął się na nowo pobudzać.
Kei nie wytrzymał, widząc go takim. Przysunął się bardzo blisko i odsunął pośladek. Naparł na jego chętną dziurkę, której mięśnie przepuszczały go bez problemu. Znajome wnętrze było bardzo gorące. Wszedł w niego mocniej, prawie popychając go do przodu i zatopił się w nim aż po same jądra. Objął go w pasie, przywierając torsem do jego pleców i zaczął się w nim poruszać. Szybko, tak jak on chciał. Jego partnerowi to nie przeszkadzało, gdyż po chwili sam zaczął odpowiadać na jego ruchy.
- O tak... pieprz mnie, Kei – chwycił się na powrót obiema dłońmi o ramę, gdyż siła, z jaką brunet robił pchnięcia, sprawiała, że mógłby uderzyć głową o ścianę. Z pewnością jutro będzie miał problem z siedzeniem. – Nnnnmmmm.
- Jesteś mój, Ryu – uniósł się z jego pleców i przestał się poruszać. Patrzył, jak kochanek sam nabija się na niego, co doprowadzało go do szału. Drażnił palcami jego plecy, boki, biodra, sięgnął do twardych sutków. Ponownie zaczął poruszać biodrami. Pieprzył go ostro. Całe łóżko trzęsło się od ich namiętnego spotkania.
- Oh, Kei. Jestem bliskooooo.
Tanaka oplótł go ramieniem w pasie i przyciągnął do siebie. Jasnowłosy odchylił głowę na jego ramię, a rękę oplótł wokół szyi, natomiast drugą sięgnął do swego prawego sutka.
- Dojdź dla mnie, kotuś – wyszeptał brunet, odwracając sobie jego twarz i sięgając po pocałunek. Ledwie dotknął jego penisa, a Kazama napiął swoje mięśnie, kiedy orgazm wybuchnął w nim mocno, a twarz wykrzywiła się w ekstazie. Zacisnął się na penetrującym go penisie. – O cholera, nie mogę dłużej... - dołączył do niego, zalewając wnętrze partnera. Dreszcze przyjemności wstrząsały jego ciałem, które chciało się wręcz stopić z drugim, tak bardzo gorącym i kochanym.
Ryu, zmęczony, łapał chrapliwie oddech, a całe napięcie go opuściło, co spowodowało, że jego ciało stało się jak bezwładne. Gdyby nie silne trzymające go ręce, upadłby.
Kei wysunął się z niego powoli i ułożył partnera z czułością na pościeli.
- To było... - zaczął Kei.
- Tak. Nie mogę się ruszyć.
- Sam chciałeś, więc nie miej teraz do mnie pretensji.
- Odpoczniemy chwilę i następna rundka? - Ryu podniósł brwi.
- Wiem, że obiecałem. Przyjmijmy, że już jest rano. Ty mój nienasycony kocurze.
- Co mam zrobić, że uwielbiam się z tobą kochać – przytulił się do niego. – Ał, ał, ał.
- Co jest? Boli cię coś? - brunet zaniepokoił się. Przecież nie był taki ostry.
- To tylko mięśnie. Miały doskonałe ćwiczenie – jego mokry tyłeczek wciąż przyjemnie pulsował. – Też nie dam rady więcej.
- Starzejemy się – pocałował go w czubek głowy.
- Mów za siebie – naciągnął na nich kołdrę. – Dobranoc.
- Haha. Dobranoc, kochanie.
Zasnęli w mgnieniu oka, zaspokojeni, wymęczeni i szczęśliwi.

25 komentarzy:

  1. No i ileż można czekać? :D W końcu, brakowało mi jakiegoś dobrego opowiadania. No więc Shin wrócił z dzieciaczkiem, Kei z Ryu dalej są razem. No to teraz tylko do naszej czwóreczki brakuje Eijiego. Więęęc pora na to żeby się pogodzili <3 i mieli "wspólną" córeczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja tęskniłam......I oczywiście zaczęłaś rewelacyjnie. Jestem ciekawa co spowodowało tak dokładnie rozstanie Shina i Elijiego?? Mam nadzieję że szybko wybaczą sobie swoje błędy i wrócą do siebie. Kei i Ryu jak zwykle są kochani. Uwielbiam ich przekomarzanie się. No i czekam na pojawienie się nowych bohaterów.
    Renata :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Superrr! Tylko, że mógł być rozdział dłuższy? ;) Oj Ja coś myślę, że Shin będzie z Ejim, i będą mieć córeczkę! :D Yuuu! xD Ale jeśli Shin go kocha to się niech o niego stara! no! Czekam na następny rozdział! :D Życzę weny. Nie ma to jak w pierwszym rozdziale sex! xD A coś mi mówi, że Miyo to taka ty! XD A Anonimowy, Shin i Eji rozstali się właśnie dlatego, bo Shin go zdradził z kobietą ich owocem jest mały Skarbek Shina! ^^ No, ale nadal nie przestał kochać Ejiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż ten Shin odwalił. O____o Bardziej spodziewałam się, że Ryu i Kei będą mieli jakieś problemy niż Shin i Eiji. Eiji jest przecież taki kochany. W tym momencie przestałam lubić Shina. Jak on mógł zrobić coś takiego. Właśnie dlatego nie jestem do końca przekonana do takich kontynuacji. Chyba jednak wolałabym jakieś zupełnie nowe opowiadanie od Ciebie. Ale zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że chociaż Katsu jest nadal z Haru.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodko się zaczyna z Ryu i Kei, pewnie lekki wstęp przed czymś mocniejszym, jakąś ... zdradą ... lub coś w ten deseń. Do tego Shin i Eiji, mmm, ciekawie, lubię jak się przepraszają, wyznają miłość i ... żyją długo i szczęśliwie ...
    Pięknie Luana, ale czy można wytrzymać tygodniowe przerwy?
    pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Po prostu bomba! Szkoda mi Eijiego, ale mam nadzieję, że ta sprawa jeszcze nie jest przesądzona. Kei i Ryu są świetną parą. Pamiętam początki ich znajomości, kiedy to Kei ruchał wszystko, co tylko nie uciekało na drzewo. Aż się nie chce wierzyć, że przy Ryu tak się zmienił!
    Nie mogę się już doczekać, kiedy pojawią się nowi, młodzi bohaterowie. Na nich będzie się bardziej skupiać akcja czy na tych bohaterach z pierwszej serii? Z niecierpliwością czekam na newsa i życzę dużo weny!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  7. Yaoistka, rozdziały będą różne, dłuższe, krótsze, ale systematycznie dodawane. :D

    Koi, tak bywa. Minęły lata i wiele się wydarzyło. Nawet jakby w pierwszej serii upłynęło tyle czasu, o też byłoby tak samo. :D

    pseudopisarka, tylko tygodniowe. Mogłabym wrzucać rzadziej, ale nie zrobię Wam tego. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Łaaaaaaał.
    Łałłałłałłałłał. I jeszcze trochę.
    No nie powiem, ale już od pierwszego rozdziału zaczęło się dziać, to nawet całkiem sporo. Myślałam, że nigdy się nie doczekam kontynuacji, nawet nie musiałam sobie niczego przypominać, bo wszystko pamiętam :33 (brawa dla mnie~! xD)
    I dokładnie myślałam identycznie jak Koi, a tu nagle taka niespodzianka. Też mam nadzieję, że u reszty wszystko dobrze, a u Eiji'ego najlepiej >3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, to znowu ja. Tym razem chciałam Ci tylko napisać, że założyłam już tego bloga yaoi i pojawiła się pierwsza notka. Adres to www.po-prostu-yaoi.blog.onet.pl Mam nadzieję, że wpadniesz i wyrazisz szczerą opinię na temat tego... czegoś.
    Pozdrawiam!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  10. o kurcze, juz nie mogla sie doczekac tego opowiadanie.
    Zal mmi tylko Eji'ego i Shina, szkoda ze nie sa ze sb, ale mam nadzieje ze to zmienisz:D
    kocham cie za wszystkie te opowiadania i ze nas nie zostawilas:D
    pozdrawaim i zycze mnostwa weny:**



    katrin

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja zaś liczę na to,że Eji nie wybaczy Shinowi.
    Chcę żeby on zniknął.Nie ma wybaczenie dla takich
    chujków!

    OdpowiedzUsuń
  12. Sex xDD Notka wspaniała, a opis ich miłości cudowny... Ah! Jestem erotomanką, co na to poradzę? Warto było czekać na tę notkę.
    Zdrada, ja bym nie wybaczyła. Chciałabym, żeby Eiji był szczęśliwy. A Shin, cóż, najpierw musi odpokutować.
    Cudo! Kocham to opowiadanie, kontynuacja zapowiada się równie wspaniała jak część pierwsza. A nawet lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hurra, doczekałam się... Warto było. Ryu i Kei są fantastyczni i mam nadzieję, że tym razem nikt nie będzie im (za bardzo) przeszkadzał, bo go... bo go... zamorduję ;d
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział boski. Jestem bardzo szczęśliwa ,że wreszcie się pojawił :) Doczekać się nie mogę kolejnych rozdziałów :) Zapraszam także na stronę http://opowiadania-yaoi-angel.blogspot.com/ wcześniejszego bloga skasowałam i stworzyłam tego mam nadzieje że jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. TO BYŁO CUDOWNE !! A z tą córeczką to mnie zagięłaś... No ciekawe, co się jeszcze zdarzy :D Czekam niecierpliwie na nexta ;**
    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  16. LUANA! *wdech, wydech* poczekaj bo muszę się uspokoić.
    Kuźwa do tej notki powinna być załączona notka *ostry sex! Wchodzić na własną odpowiedzialność!*
    Przyznam, że po takiej przerwie miałam mały problem z ogarnięciem bohaterów, ale dałam radę :D Przez ten cały czas siedziałam jak na szpilkach, czekałam i zastanawiała się co się w twojej główce zrodziło. Jak to ja dopisałam 1000 różnych zakończeń, wątków czy motywów, ale to nie sięga nawet do pięt temu co napisałaś. pierwsza seria była ciekawa i czekało się na nią z niecierpliwością, ale coś czuję, że ta będzie dużo ciekawsza. W końcu z upływem lat zmienia się dużo rzeczy. Nie mamy na to wpływu choćbyśmy chcieli.
    Tak wg, to wybacz za tę długa przerwę w komentarzach, ale ja tak czasami mam. Zwariowane życie brnie cały czas ku przodowi i nie zawsze jesteśmy w stanie nadążyć za tempem przez niego narzuconym. Gdyby jeszcze kiedyś nie pojawił się, pod notą, komentarz opatrzony moim nickiem to wybacz starej Hoshi, ale pamiętaj, że na bank przeczytała.
    Kuźwa, rozpisałam się.... kończę to mojej jojczenie i wracam do nauki, jakże ja kocham szkołę. Alleluja -.-""
    PS. Mam nadzieję, ze mnie jeszcze pamiętasz :PP

    Hoshizora-chan

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz, co? No wiesz, co? Dałabym Ci "fajne" za to, że rozdzieliłaś Shina i Eijiego! Albo wymyśliłabym własną skalę - od połowy świetne, wcześniejsze proszę zmienić" xDD
    "- Buty wymyślono po to, żeby w nich chodzić, szczególnie po deszczu." - przynajmniej Ryu miał skarpetki xD Koleżanka wybrała się do szkoły w kapciach xD Super, że są "starzy" bohaterowie. Pisałam Ci o tym, że powrót do nich jest kapitalny. Fajne jest też to, że najpierw postanowiłaś opisać ich, a potem wpleść Nowych (tak mi się wydaje) Ich historie będą się wymieniać?
    "- Ma masę darmowych minut, braciszku" - chyba z 5 minut zastanawiałam się, skąd ja znam to imię... Miyo... ona wcześniej też była, co nie? Jako młodsza... o fakt... coś było z kupowaniem... Hmm... Ale czego... No pamiętam, że Eiji i Shin umówili spotkania swoich braci w jakimś sklepie, w którym to Kei kupował młodszej siostrzyczce jakąś rzecz. Łaaa, to ta malutka Miyo ma już 18 lat? Kurcze xD
    "No patrz, nawet kierunkowskazu nie włączył. Za co dostałeś prawko? Za kasę?!" - haahah, może w naturze oddał xD Jakbym słyszała wczorajszego kierowcę autobusu, słowo daję xD On jeszcze trąbił i krzyczał, że kiedyś rozjedzie te pluskwy osobowe xD
    "uścisnął brata, uważając na jego córkę." - *przeczytała spory kawałek, po czym z piskiem gwałtownie hamowanych opon zatrzymała się, i wróciła* Córkę... C... Coooooo??? Jaka córka, o co chodzi? Eiji był w ciąży? A nie... uuu... tajfuny w wykonaniu Ryu i Keia nie kończyły się źle, za to jedna z takich akcji w wykonaniu ich braci musiała spowodować zdradę... chyba... a więc Eiji zapoczątkował, a się rzuca. Chociaż mogę się mylić... Ryu nie usprawiedliwia brata... coś mi tu brzydko pachnie i jestem ciekawa, co się wydarzyło. Oby się jednak zeszli. Niech UFO porwie Shina, a Eiji go uratuje, albo niech szalony kierowca przywiąże go do dachu autobusu, a Eiji widowiskowo zeskoczy z 10 piętra na samochód... cokolwiek, byleby się zeszli ;3 Eiji jako tatusiek... uahaahahahah xDD
    "Szczególnie wgapiała się w wujka trzymającego się na uboczu." - bo Aiko widzi, że ma pięknego wujcia. Może tak jak Miyo w przyszłości napisze jakąś historię? xD
    "Miałby ochotę wygarnąć mu kilka rzeczy, ale wtedy byłyby nici z nocy z Ryu." - cwaniak xD Ale dobrze zrobił. Nie miałby cudownej nocy z białaskiem xD
    "Musiał jeszcze iść do pracy na nocny dyżur." - czytasz mi w myślach ;3 Zastanawiałam się, czy Eiji jednak pracuje w szpitalu, czy nikt mu już w tym nie przeszkodził, żaden stażysta nie wlazł w paradę xD
    "- On nie może tak powiedzieć, jest zbyt łagodny. Hm, a może by..." - skąd na to znam xD Ile to się przesiedziało, żeby sprowadzić bohaterów na właściwe tory xD
    "Wnerwiła się, ponieważ bała się, że straci wątek." - jej to przynajmniej pukano w drzwi - jak ja piszę (dodam, że kompa mam w swoim pokoju), to się włazi jak huragan --' A potem, człowieku przypomnij sobie, co to miało być.
    Co do wątku o rudowłosym, który będzie troszkę cierpiał w jej opowiadaniu... on już cierpi... boję się, że przepowiadasz mu przyszłość. Albo Eiji będzie się przewijał, albo teściowie coś zmalują.
    "wiedział, że jeżeli Ryu ma ochotę na mówienie sobie świńskich rzeczy w łóżku, to będzie długi i gorący seks." - przepraszam, nie mogłam się powstrzymać od przepisania całego zdania xD Tą prawdę znam już z pierwszej części xD Ryu lubi takie coś. Nie dziwię mu się, że podczas wiązania go, później unikał Keia... to jednak pozostaje w pamięci. Nawet, jakby Ryu doświadczył tylko postraszenia, czy nadmiernej bliskości nie zakończonej.. wiadomo, czym, to reagowałby podobnie... zaręczam.
    Oboje sa napaleńcami do kwadratu i wariatami, ale kocham ich całą siłą i mocą ;3 Są mi jak najlepsi przyjaciele ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. (odchodząc od tematu, a przepraszam, że to robią, wciąż mając w głowie melodię... nie lubię piosenek śpiewanych przez kobiety... japońskich przede wszystkim, ale od tej nie umiem się uwolnić xD No i raz jeszcze przepraszam... za to, że dopiero dziś piszę... wczoraj padłam, a dziś ledwo oddycham. Trasę, która normalnie zajmuje 30 minut pokonałam w 17... musiałam zdążyć na autobus wcześniejszy, bo zapomniałam telefonu, który umożliwiłby mi powiadomienie rodzicom, że jednak nie zdążę i musieliby po mnie przyjechać - innym busem miałabym 3 km do domu. Dosłownie płuca czuję, a żebra chyba mi pękną xD Ale co to był za chód... nie wiedziałam, że mogę przyspieszać aż tak xD
    http://www.youtube.com/watch?v=DTXO7KGHtjI A to piosenka)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hoshizora-chan, "Kuźwa do tej notki powinna być załączona notka *ostry sex! Wchodzić na własną odpowiedzialność!*" Żeby jeszcze bardziej Was to nakręciło? Nie było by niespodzianki. :D

    Oczywiście, że Cię pamiętam. I tez nie daję rady wszystkiego od razu komentować. Niektóre blogi w tym bardzo zaniedbałam mimo że je czytam, także spoko. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Według mnie to Eiji zawinił. Pamiętam, jaki był Shin, jego charakter i trochę wątpię, aby zdradzić Eijiego z błahego powodu.. o ile w ogóle zdradził.
    No właśnie! Konika chciała! Przecież Kei nawet mówił, że tylko o nie prosi i je chce. Skleroza xD Ja z kolei muszę się przygotować na postać żeńską, która odegra w sumie ważną rolę w kolejnym opowiadaniu i jakoś... cięzko mi to przychodzi xD
    Tak! Dokładnie! Tez mam takie fazy transu, podczas którego dokładnie widzę daną sytuację, mniej więcej ogarniam dialogi, a tu wchodzi brat z tekstem "psik" i każe mi schodzić. A zeszyt to już nie to samo... odzwyczaiłam się od niego xD W Wordzie szybciej się pisze, choć w zeszycie ma się więcej czasu na wyobrażenie czegoś xD
    Wiesz, to bardzo widać, że Kei i Ryu wodzą za sobą szczenięcym wzrokiem. Mimo upływu lat ich miłość tylko się powiększa. Kiedy tylko mają czas, starają się sobie udowodnić, jak bardzo pasjonuje ich partner, jego ciało i uczucia i to jest kapitalne, co z nimi robisz. *____*


    Taa, w dzień po tym chodzi czułam każde żebro xD

    Deszczowa pogoda przedłużyła mój sen do 11 xD Teraz nie mam co czytać, bo Vergithia jest w szpitalu, a Mahado jeszcze nie dodał rozdziału... do 15 będę tłumaczyła za nią Kitty Paradise - przedostatni rozdział, a od 15 zacznę pisać rozdział na jutro... eh. A dziś szkoły nie miałam, bo babeczka z religioznawstwa miała konferencję i takim sposobem, przy systemie - zajęcia co dwa tygodnie, kolejne [z religioznawstwa (dzięki świętom)] mam dopiero 20 stycznia xD

    OdpowiedzUsuń
  21. To znowu ja... Uwielbiam oba Twoje blogi, ten i Gdy muzyka w duszy gra, więc oba dostały nominację

    One Lovely Blog Award!
    Regulamin:
    1. Napisz u siebie podziękowania i wklej link bloggera, który Cię nominował.
    2. Napisz o sobie siedem rzeczy.
    3. Nominuj szesnaście innych bloggerów (bez osoby, która Cię nominowała).
    4. Powiadom bloggerów o nominacji.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mówienie,że to wina Eji'ego jest niedorzeczne!Przecież Shin sam zdecydował,że będzie się seksił z tą laską i nawet jeżeli Eji byłby największym skurwysynem świata to i tak nie mogłaby być to jego wina,bo żeby nią była musiałby on Shina dosłownie zmusić do seksu z nią -_- W takich sprawach to jest tylko i wyłącznie wina zdradzającego!
    Poza tym jak Ryu może obarczać winą te kobietę?o.o Nie lubię go.Jestem jak najbardziej z Kei'em!
    Niewiele wiadomo na ten temat,ale niemożliwym jest,by ta sprawa była tak skomplikowana,jak mogłoby się wydawać po przeczytaniu tego rozdziału :<
    W ogóle to nie lubię kobiet,ale nie zwalę winy na tę laskę,nie ma mowy...Btw. byłoby fajniej gdyby urodził się synek :P Im mnie kobiet tym lepiej :D Chłopaki się pewnie zejdą i w ogóle mnie to nie cieszy,ale tak już jest w tego typu opowiadaniach.Nie będę jednak traciła nadziei :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiadamiam o rozdziale. Póki co tylko Ciebie i Kirhan, bo Onet znowu ma fochy ;/

    OdpowiedzUsuń
  24. Właśnie zaczełam czytać i nie wierze... Shin i Eji zerwali? Myślała że sie pomyliłam czy coś. Ale tak nie było. Szkoda mi ejiego został zdradzony i przez kochanka i to z kobietom fuj... Też mam nadzieje że do sb wrócą ale niech Eji mu za to w pysk da również od mnie :-D
    Jak na razie bardzo mi sie podoba ten rozdział... Ide dalej czytać.
    Pozdrawia~Shizuo

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale oni będą razem bo Shin nie zrobił tego z własnej woli xdxd Spojler :D

    OdpowiedzUsuń