wtorek, 13 grudnia 2011

Tylko Ty 2 - rozdział 2

Bardzo dziękuję za komentarze. :D
Cieszę się, że Shin wzbudza przeróżne emocje. Za jakiś czas dowiecie się o co chodziło i wtedy będę ciekawa, Waszej reakcji. :D

Informacja dla tych, co oglądają mój simowy serial. Muszę Was przeprosić, ale w tym tygodniu odcinka nie będzie. Jestem chora i nie jestem w stanie nagrywać scen, a nawet siedzieć długo przed kompem. Kolejny odcinek pojawi się w przyszłym tygodniu.

Rozdział sprawdzała Ay, której dziękuję.

***
Następnego dnia w końcu przestało padać i wyszło słońce, które mimo wczesnej jesieni grzało mocno.
Po wspólnym śniadaniu Miyo wsiadła do swego samochodu i pojechała do szkoły. Chodziła do tego samego liceum, co dawniej Kei i Ryu. Odnosiła wrażenie, słuchając ich opowieści, że teraz ludzie stali się bardziej agresywni i mniej tolerancyjni. Jej brat i szwagier mogli się całować publicznie na placu szkolnym i nie być zwyzywanymi od ciot oraz pedałów, a teraz gej w szkole był obiektem plugawych przezwisk, a nawet pobicia przez liczne grupy, które się utworzyły.
Z daleka zobaczyła znajomą sylwetkę stojącą na przystanku. Zatrzymała się z piskiem opon. Odsunęła szybę.
- Mówiłam, że przyjadę.
- A ja pisałem ci, że nie trzeba.
- Blee, blee, blee. Ciągle to mówisz. Co ci szkodzi, i tak mam po drodze. Wskakuj, bo zaraz dostanę mandat za stanie tutaj.
Chłopak chwycił swój plecak, obszedł auto i wsiadł.
- Wyglądasz, jakbyś nie spał całą noc – nacisnęła pedał gazu i, rozglądając się, włączyła się do ruchu.
- Nie spałem – na potwierdzenie tego ziewnął.
- Sejen, mówiłam, żebyś nie włóczył się ciągle po klubach.
- Mamusiu, nie mów mi, co mam robić – odsunął wpadającą mu w oczy grzywkę. – Nie byłem w klubie. Znów pożarłem się z bratem. Nie rozumiem, o co się cały czas mnie czepia. Nawet dzieciaki wolały tego nie słuchać i pozamykały się w pokojach.
- Ja mu kiedyś przyjebię i da ci spokój.
- Chciałbym to zobaczyć.
Miyo i Sejen byli dla siebie jak rodzeństwo. Przyjaźnili się od podstawówki i znali wszystkie swoje sekrety.
Zaparkowała na szkolnym parkingu i oboje wysiedli z auta. Od razu mogli poczuć wzrok innych uczniów na sobie. Dlatego nie chciał, żeby ona woziła go do szkoły. Po co ma ją ciągle narażać na to, co jego spotyka. Jeszcze cztery miesiące temu było dobrze, do dnia, kiedy cała szkoła dowiedziała się o jego orientacji. Jego pragnieniem było, żeby w jakiś sposób zapomnieć tamten dzień, ale on nawet śnił mu się nocami.

Przyszedł do szkoły wcześniej. Chciał w spokoju odrobić zadania, bo przy trójce rozwrzeszczanego młodszego rodzeństwa ta czynność była dosyć trudna. Jak tylko przekroczył bramę szkoły wyczuł, że coś jest nie tak. Jego uwagę przyciągnęło dość spore zgromadzenie przy dużych, drewnianych drzwiach szkoły. Zbliżył się do nich, cały czas słysząc jakieś szepty, śmiechy i czując wzrok na sobie, przepchnął się przez tłum. Zbladł, widząc to, co tak bardzo przyciągnęło tu innych. Na drzwiach wisiał duży plakat z jego zdjęciem, nad którym czerwonymi, drukowanymi literami było napisane: „Pedał”. W tamtej chwili stracił oddech, serce zamarło mu w piersi i zaczął panikować. Jak? Skąd? Kto? - biegało mu po głowie. Przecież starał się ukrywać.
Rozejrzał się wokół. Oczy wszystkich uczniów... ich wykrzywione w obrzydzeniu twarze... z ust płynące wyzwiska... Tego już było dla niego za wiele.
Byłby uciekł i już nie wrócił, gdyby nie Miyo. Dziewczyna przepchnęła się między uczniami i zerwała plakat, który porwała na drobne kawałki, wyładowując na nim swą złość.
- To wy jesteście obrzydliwi! Jak możecie?! - wrzuciła papierki do kosza.
Chwyciła Sejena za rękę i pociągnęła do szkoły. Tam było więcej podobnych informacji. Na szybach, tablicach, ścianach. Wokół pisało: „Ciota, dupodajka, lachociąg...”. Pragnął, by go piekło pochłonęło. Został upokorzony przed całą szkołą. Chciał ponownie uciec, chociaż nigdy nie był tchórzem. Samotnikiem, kimś chodzącym własnymi drogami, ale nie tchórzem. Tamtego dnia jednak ucieczka była dla niego jedynym wyjściem.
- Zostań. Nie daj im tej satysfakcji. Jak teraz stąd wyjdziesz, nigdy nie będziesz w stanie wrócić. Nie skończysz szkoły. Sejen, błagam, zostań. Nie jesteś sam - powtarzała uparcie.
I został. Zastanawiał się, w jaki sposób ktoś mógł się o nim dowiedzieć. O tym, że jest gejem wiedziała tylko jego rodzina i rodzina Miyo.
Nie znaleziono winnych całej tej obrzydliwej akcji, więc nauczyciele nie mogli nikogo ukarać, a Sejen Amori od tamtego dnia często nie miał w szkole spokoju. Nawet po wakacjach.

W klasie usiadł razem z Miyo w ostatniej ławce. Starał się nie rzucać w oczy. Chociaż teraz i tak lepiej znosił obrażające go gesty, to wolał nie ryzykować wywoływania ich.
Dziewczyna przyjrzała mu się. Lubiła jego kasztanowe włosy i bladoniebieskie oczy.
- Nie błądź w chmurach. Teraz mamy zajęcia z panią Umeki.
- Jędza znów będzie się czepiać – skrzywił się.
- Może nie. Jak ma dobry humor...
- Ona zawsze ma zły nastrój.

Do klasy weszła grupa osób, która należała do elity szkoły. Bardzo bogaci, pewni siebie i pozwalający sobie na wszystko. Rzadko który nauczyciel miał nad nimi kontrolę. Do elity należały dwie dziewczyny oraz trzech chłopaków, z których jeden przewodził, to Daisuke Tozawa. Chłopak, którego z Miyo znali od dzieciństwa. Chociaż żadne o nim, ani on o nich, nic nie wiedziało. W podstawówce farbowany blondyn był dupkiem i teraz też nim jest.
- A oto i król – szepnął Sejen. Och, jak on go nie cierpiał.
- Samozwańczy. Takich się obala.
Jeden z chłopaków, Tetsu ze związanymi przy karku włosami, popatrzył na Sejena.
- Hej, cioto. Coś taki niewyspany? Ruchałeś się całą noc?
Miyo zazgrzytała zębami.
- Zamknij tego paskudnego ryja, Nishida.
- Broni cię dziewczyna? Faktycznie ciota – roześmiał się Tetsu.
- Nikt mnie nie musi bronić, idioto – warknął Amori.
- O, panienka się odezwała.
Sejen już miał wstać i mu wybić zęby, ale Miyo powstrzymała go przed tym krokiem. Nie chciała, żeby chłopak narobił sobie kłopotów.
Blondyn poklepał swojego przyjaciela po ramieniu i usiadł w swojej ławce obok drugiego z elity chłopaka, ale bardziej spokojniejszego, Mikato.
- Siadaj, Tetsu, na przerwie się ponabijasz – rzekł Daisuke. Spojrzał prosto w oczy Amoriego i uśmiechnął się zwycięsko.
- Nishida, słyszałam, że matka zafundowała sobie powiększenie piersi. Co, boi się, że ojciec znajdzie młodszą i ładniejszą? - Miyo nie ustępowała. Nienawidziła tego palanta z kucykiem.
- Miyo, zamknij się – syknął Sejen.
- Proszę o ciszę – zawołała nauczycielka. – Panie Nishida, mam osobiście zaprosić pana do ławki?
- Wkurza mnie ten typ – mówiła Miyo. – Dupek, który myśli, że mu wszystko wolno.
- Nie zachowuj się, jak moja obrończyni. Dam sobie z nimi radę. Chciałbym ukończyć kolejny rok szkoły w spokoju.
- Kochany, ten rok dopiero się zaczął.
- Widzę, że pani Tanaka ma nam wiele do powiedzenia – dotarł do nich ostry głos nauczycielki. – Proszę się podzielić tymi wiadomościami z całą klasą.
- Ja nie... Ja tylko tak pytałam... czy Sej pożyczy mi ołówek. O - pokazała dany przedmiot, który na całe szczęście trzymała w dłoni.
- Może odpowiesz na moje pytanie?
- A to było jakieś? - czyżby coś przegapiła? Miała przecież podzielną uwagę.
- Zaraz je zadam, a potem wpiszę ci, dziewczyno, uwagę. Co ja mówiłam o rozmawianiu na moich lekcjach?
Dziewczyna intensywnie przeszukiwała informacje w głowie. Co to babsko mówiło? Musiało jej wtedy nie być w szkole albo rozważała, jak wyplątać z kłopotów swoich głównych bohaterów jednego z opowiadań. A wtedy jej podzielna uwaga gdzieś czmychała.
- Nie wiem? - pisnęła.
Sejen miał ochotę walnąć głową w pomazany długopisem blat stolika. Dobrze, że to babsko nie czepia się dziś jego, bo wtedy miałby w domu przechlapane. Kolejna uwaga z zachowania źle wpływała na jego ojca.

***

- Cześć, cukiereczku – Ryu serdecznie uściskał swego przyjaciela.
- Hej.
Katsumi niewiele się zmienił w ciągu ośmiu lat. Nadal nosił długie włosy, był wysoki i smukły.
- Wybacz, że przyjmuję cię tutaj, ale ciężko mi dziś się wyrwać. Kawy?
- Chętnie. Jednak otwierasz tę nową galerię?
- Tak. Mam sporo pracy, ale ostatni etap już jest na ukończeniu – otworzył drzwi. – Yumiko, intercom znów nie działa, proszę, zrób dwie czarne kawy.
- Się robi, szefie.
Ryu usiadł na skórzanej, nowoczesnej kanapie, starając się nie skrzywić. Faktycznie przesadzili w nocy z Keiem.
Gabinet był jasny i przestronny. Wszystko w nim, poza kanapą i fotelami, było szklane.
- Dawno się nie widzieliśmy – zaprosił gestem ręki, by i Katsu usiadł.
- Ciągle jesteś zajęty. Ja prowadzę klub Shidare i też mi brak czasu.
- Dorosłość ma swoje minusy. Gdy studiowałem na akademii, miałem więcej wolnego.
Sekretarka i asystentka w jednym weszła i postawiła przed nimi na prostokątnym stoliku dwie filiżanki, omal nie wylewając zawartości jednej z nich.
- Przepraszam, szefie – postawiła jeszcze cukiernicę i już jej nie było.
- Nowa? - zapytał Katsumi.
- Pracuje tu tydzień. Jeszcze jest niewprawiona i obawiam się, że bardzo niezdarna. Co tam u ciebie? - wrzucił kostkę cukru do napoju. – Chciałeś o czymś porozmawiać. Wczoraj przez telefon odniosłem wrażenie, że to coś ważnego - zamieszał kawę łyżeczką.
- Ech. Nie wiem, co się dzieje z Haru.
- To znaczy? - napił się czarnego napoju. Ostatnio uwielbiał kofeinę. Podnosiła go na nogi.
- Wybacz, że cię tym obarczam, ale nie mam z kim pogadać.
- Spoko. Jesteśmy przyjaciółmi – położył na chwilę dłoń na jego dłoni. – Co się dzieje?
Długowłosy założył nogę na nogę i oparł się wygodnie o oparcie kanapy.
- Ostatnio jest ciągle podenerwowany. Unika rozmów ze mną. Warczy na mnie. Kiedy pojawiam się w mieszkaniu, on zawsze mówi, że musi wyjść. Wchodzę do kuchni, on ucieka do pokoju. Nie wiem, co się dzieje. Kiedy chcę z nim porozmawiać, to zamyka się w gabinecie. Czuję się, jakbym mu przeszkadzał.
- A seks?
- Ha. Seks – potarł dwoma palcami nasadę nosa. – Nie ma. Jeżeli uda nam się jakimś cudem znaleźć razem w łóżku, to i tak mnie nie dotyka. Kiedy ja coś zaczynam, – na policzkach pojawiły się delikatne rumieńce – on odwraca się do mnie plecami albo mówi, że musi popracować. Teraz to ja nawet nie próbuję go objąć, a co dopiero mówić o kochaniu się.
- Od jak dawna to trwa? - zapytał zmartwiony.
- Będzie już ze trzy tygodnie. Czuję się w tym mieszkaniu, które od tylu lat jest dla mnie domem, jak niepotrzebny mebel – wstał i zaczął się przechadzać po pomieszczeniu. – Kocham go i brak mi bliskości z nim. Już nie chodzi mi o łóżko, tylko o zwykłą rozmowę, przytulenie się do siebie. Siedzenie w wolne wieczory pod kocem i oglądanie telewizji. Brak mi wspólnych śniadań... – w jego oczach pojawiły się łzy. Stanął tyłem do przyjaciela i wpatrzył się w wysokie biurowce w oddali. Przegonił łzy szybkim mruganiem powiek, ale wilgoć w jego oczach szybko zagościła ponownie. – Nie wiem, o co mu chodzi. Co mam robić. Czuję się zagubiony... Nigdy taki nie był. Mam wrażenie, że ma mnie dość – głos mu się załamał.
Ryu podszedł do niego i, chwytając za ramiona, odwrócił do siebie. Widział, że mężczyzna jest bliski płaczu. Nawet w wieku dwudziestu ośmiu lat blondyn był nadal wyjątkowo wrażliwym człowiekiem.
- Cukiereczku, spróbuj namówić go do rozmowy. Czasami ciężko komuś powiedzieć o tym, co nas gryzie. Co z jego zdrowiem, klubami, może ma kłopoty?
- Z tego, co wiem, w tym względzie jest w porządku. To tylko jemu we mnie coś nie pasuje. Jest zimny. Nic mu nie zrobiłem. Nie zdradziłem go, nadal kocham... Ryu, proszę, Kei jest z nim nadal blisko. Namów go, by porozmawiał z Haru i dowiedział się, o co mu chodzi. Może jemu coś powie. Nie umiem rozmawiać z twoim facetem i tylko ciebie mogę o to poprosić.
- Kei wciąż cię peszy?
- Tak, jakoś...
- Porozmawiam z nim, ale wpierw jeszcze raz spróbuj sam się dowiedzieć, o co chodzi. Zrób pyszną kolację, ubierz się seksownie, najlepiej w nic – puścił mu oczko. – I uwiedź go. Nawet w największych kłótniach łóżko doprowadza do zgody. Na mnie i Keia to działa.
- Ale my się nie kłócimy. Po prostu nie rozmawiamy ze sobą.
- Niech wie, że go kochasz i zawsze może z tobą porozmawiać.
- On o tym wie, Ryu.
Jasnowłosy przyciągnął go w ramiona.
- Będzie dobrze. W każdym związku zdarzają się czarne dni. Teraz wypadło na was – odsunął się. – Pamiętasz, jak Kei i ja prawie zerwaliśmy?
- Wtedy, kiedy obaj broniliście swoich braci?
- To było głupie – z powrotem usiedli na kanapie. – Ciągle szarpaliśmy się ze sobą. On już nawet spakował swoje rzeczy. To był bardzo nieprzyjemny okres w naszym życiu. Na szczęście przetrwaliśmy tamten huragan. Wy też dacie radę. W miłości nie raz jest pod górkę.
- Dziś Haru ma być w domu – napił się kawy. – Shidare Sakurą zajmie się ktoś inny, a ja przygotuję kolację i spróbuję zbliżyć się do niego. Tylko boję się, że znów będzie zły.
- Kei nie raz na mnie warczy, ja na niego, a potem jest dobrze.
- Tylko, że ja nie jestem taki silny, jak ty.
- Jesteś, tylko w to uwierz.
Katsumi po raz pierwszy od wielu dni się uśmiechnął. Kazama zawsze potrafił podnieść go na duchu.

***

Przerwa przed ostatnią lekcją ciągnęła się w nieskończoność. Sejen chciał już, aby się skończyła, potem biologia upłynęła szybko, po czym wróciłby do domu. Usiadł na podłodze i oparł się o ścianę z zeszytem w ręku. Lubił odrobić lekcje w szkole na następny dzień. Nikt nie wieszał się na nim i nie błagał, żeby się z nim pobawił. Miyo poszła gdzieś z koleżankami, a on został sam. Uniósł wzrok znad zeszytu, aby trafić nim w obficie zielone oczy swojej odwiecznej zmory. Zaczynając liceum był cały szczęśliwy, że uwolnił się od niego. A tu pierwszy dzień nowej szkoły i odezwał się głos w jego głowie: „Gratuluję, wygrałeś kilka lat chodzenia do szkoły z Tozawą”.
- Ty, cioto, co się tak na niego gapisz?
Z prawej strony dobiegł go głos Tetsu.
- Nie gapię się. Spadaj.
- Pokazujesz różki?
- Tetsu, przestań, zaraz przyjdzie Fujimoto. Obniży ci stopień z zachowania – powiedział Mikato.
- Phi. Może mi podskoczyć. Jeden telefon mego ojca i on stąd wyleci. A on – wskazał palcem Sejena – się na niego gapił.
- Niech się gapi, i tak nic nie dostanie – Daisuke wwiercał w szatyna wzrok.
- Chodźcie stąd, bo tu cuchnie – rzekła niska brunetka.
Amori spuścił wzrok na zeszyt. Wytrzyma ich gadanie godne umysłu trolla. Dzwonek ogłaszający koniec przerwy zmusił go do podniesienia czterech liter i pójścia na lekcję.
Usiadł z dala od innych. Tak robił od zawsze. Nigdy nie czuł się w ten sposób wyobcowany. Cieszył się, że ma spokój. Do siebie dopuszczał tylko Miyo. Wyznawał zasadę, że lepiej mieć jednego dobrego przyjaciela niż dziesięciu fałszywych.
Miyo wbiegła zdyszana do klasy tuż przed nauczycielem, który miał stos jakichś teczek.
- Co to, akta sądowe, proszę pana? - zapytał Daisuke.
- Coś lepszego. To wasz nowy projekt. Podzielę was trójkami, a wy będziecie mieć miesiąc na wykonanie go.
- Stary, jestem z tobą – szturchnął blondyna Tetsu.
- Sam wybiorę trójki. To są teczki, które zawierają dokumenty potrzebne wam do projektu. Będziecie je uzupełniać w miarę postępu prac. Każdy dostanie swoją. W niej zapisujcie pomoce, z których korzystaliście i wszytko to, na co natraficie, w tym różne obserwacje, przypuszczenia...
- Na jaki temat ten projekt? - zapytała Miyo.
- DNA – tajemnica życia – odpowiedział biolog. Był to wysoki, przystojny mężczyzna po trzydziestce. Zawsze nosił spodnie od garnituru i elegancką koszulę. Usta miał wąskie, ciemne oczy, dobrze zarysowany podbródek, w którym gościł mały dołeczek, a czarne włosy czesał na prawą stronę. – To trudny projekt, ale myślę, że dacie sobie z nim radę. Ma on objąć przede wszystkim genetykę ludzką, ale mile widziane jest też DNA roślin i zwierząt. Myślę, że nasza biblioteka miejska oraz internet, dostarczą wam potrzebne informacje. Do tego chciałbym, byście przygotowali film, wizualizację kodu genetycznego, tak od dwóch minut do pięciu - po klasie rozszedł się szmer rozmów. - Ale nie jest to obowiązkowe i może to zrobić, kto chce – na twarzach uczniów zobaczył ulgę. – Teraz podzielę was na grupy.
- A nie może być tak, jak ostatnio? - zapytał ktoś z pierwszej ławki.
- Nie – wziął przygotowaną listę i zaczął czytać. - Eguchi, Horigoshi i Tono. Miwa, Deushi i Nishida. Tanaka, Amori i Tozawa.
Sejen nie wierzył. Miał być w grupie z tym palantem? Jeszcze czego. Zanim zareagował, Tozawa sam to zrobił.
- Proszę pana, ja nie chcę być z nimi – zaprotestował blondyn. – Nie może mnie pan przydzielić do kogoś innego?
- Postanowiłem. Obserwuję was. Widzę waszą niechęć do siebie...
- No właśnie. Praca osób, którzy się nie cierpią, może zostać zawalona...
- Wątpię, Tozawa. Będziecie mieć ciekawiej. Popracujecie nad pokonaniem swoich animozji, by mieć dobrą ocenę. Bez dyskusji, Tozawa – powiedział biolog, widząc, że blondyn znów otwiera usta. – Projekt zaczynacie od przyszłego tygodnia – powrócił do czytania nazwisk.
- Będziesz w grupie z tym pedziem? Pozwolisz na to? - zapytał cicho Nishida.
- Słyszałeś, Fujimoto nie zmieni zdania.
- Ale będziesz musiał się z nim spotykać. Z lachociągiem, brrr.
- Jakoś przecierpię ten miesiąc.

Sejen, słysząc tą rozmowę, cały się w sobie gotował. Złamał ołówek, którym się bawił.
- Chłopie, spokojnie – Miyo dawno go nie widziała takim nerwowym. Zazwyczaj jej przyjaciel jest spokojnym chłopakiem.
- Miesiąc czasu z nim? Ten projekt upadnie, zanim zacznie powstawać.
- W tym się zgodzę. Będziemy musieli uzgodnić termin pierwszego spotkania.
- I miejsce. Nie liczymy bibliotek, które będą obowiązkowe.
- Miejsce mam. Co powiesz na dom Ryu? - szepnęła mu na ucho.
- Wprowadzisz go do gniazda pełnego gejów? - odszepnął.
- Aha – już się nie mogła tego doczekać.

Po lekcjach podeszła do Daisuke. Dziewczyny z elity obrzuciły ją pogardliwym wzrokiem.
- Tu masz adres pierwszego spotkania – podała Tozawie kartkę. – Wybierz godzinę.
- Poniedziałek o szesnastej – powiedział. – I co to za miejsce?
- Mój dom – uśmiechnęła się i poszła do stojącego na uboczu Amoriego. – Załatwione. A teraz odwiozę cię do domu.
- Masz siłę przekonywania.
- Ma się ten urok. Poza tym, nie czekałam na jego zgodę.

- Dobrze zrobiłeś, zgadzając się na jej dom. Słyszałem, że jest bogata, to nie będziesz musiał iść do zatęchłej klitki. Kto wie, gdzie mieszka ten pedał – powiedział Tetsu. – A poza tym, on nie zasmrodzi ci ciotostwem domu.
- Taa – spojrzał na adres. – To naprawdę będą ciekawe dni.
- A ty, Mikato, – Tetsu walnął szczupłego blondyna w plecy – jesteś w grupie z samymi laskami. Miałeś farta. W przeciwieństwie do niego – wskazał głową na Tozawę.
- Przestań pieprzyć i chodźmy się się czegoś napić – rzekł Mikato i ruszył przodem.

***

Ryu wrócił do domu i zastał brata śpiącego wraz ze swoją córeczką na kanapie. Widok go ponownie rozczulił. Wyjął z szafki w holu koc i przykrył nim oboje. Następnie skierował się do kuchni. Och, jaki on był głodny. Miał spotkanie za spotkaniem i nie było czasu nic zjeść. Na szczęście wszystko załatwił. Do końca tygodnia mógł poświęcić więcej czasu rodzinie, a do galerii zajdzie tylko na chwilę. Następna wystawa oraz aukcja obrazów jednego z autorów, który bardzo polubił galerię Karakogi, miały być dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.
- To ulubiona potrawa Shina – powiedziała pani Watanabe.Podam na kolację.
- Ucieszy się. Mogę coś dostać do jedzenia? Nie jadłem obiadu.
- Już podaję – uwielbiała tego dzieciaka. Dla niej będzie to zawsze dzieciak, nawet w wieku czterdziestu lat.
- O, szwagier, wcześniej jesteś – Miyo wpadła do kuchni i porwała z patery pomarańczę. – Ale to dobrze. Słuchaj. Mamy poważny projekt z biologii. Słuchasz? - zapytała, gdy nie zwracał na nią uwagi.
- Co? Tak – schrupał marchewkę. – Macie projekt i co?
- Biolog sobie wymyślił nowe grupy i dał mnie oraz Sejenowi Tozawę – obierała owoc. – Opowiadałam ci o nim. To ten głupek, homofob i mamy pierwsze spotkanie w poniedziałek... tutaj.
- Zaprosiłaś kogoś, kogo określasz mianem homofoba, do nas? - zdziwił się. – On ucieknie albo nas zwyzywa. Jak to drugie i Kei to usłyszy, będzie niezła awantura.
- Miyo, jesteś pewna, że ten chłopak nie lubi gejów? - zapytała kucharka.
- Nie całkiem, ale zawsze czepia się Sejena, a kumpel Daia sypie wyzwiskami. Nie trzymałby z nim, gdyby było inaczej. Chcesz? – podała szwagrowi połówkę owocu.
- Chętnie. Czasem trzeba z kimś trzymać, nawet wbrew swoim poglądom. Co to za projekt? - wsunął sobie cząstkę owocu do ust.

***

Sejen siedział w swoim pokoju i przeglądał teczkę, którą dał im biolog pod koniec lekcji. Wszystko wyglądało na profesjonalne wykonanie i tego samego od nich oczekiwano. Miał tylko nadzieję, że nie pozabijają się z Tozawą, zanim cokolwiek zaczną robić. Gdyby ta cała nienawiść między nimi nie istniała, byłby zadowolony z takiego członka grupy, gdyż blondas, mimo wszystko, był dobrym uczniem.
Drzwi do pokoju zostały otwarte z rozmachem, omal nie wyleciały z futryny, a w pokoju pojawiło się małe diable.
- Sej – diable w postaci sześcioletniej dziewczynki z długimi warkoczami uwiesiło się na jego szyi, a potem wdrapało na kolana. – Chodź pograć ze mną w piłkę.
- Muszę się uczyć. Namów Shigeru.
- On jest głupi. Chcę ciebie – zaczęła podskakiwać mu na kolanach. – Proszę – zrobiła usta w podkówkę.
Miał do niej słabość. Objął ją w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję i wyszli z pokoju. Korytarz, po którym ją niósł, był wąski, pomalowany na biało. Na ścianach wisiały zdjęcia kwiatów, zwierząt, a także całej rodziny. Pokój dzienny, do którego zaprowadziły go nogi, udekorowany był dość podobnie. Pasja mamy była aż nadto widoczna w tym jednorodzinnym domu.
Na kremowej, trzyosobowej sofie leżał ośmioletni brat i gapił się bezmyślnie w telewizor.
- Nie masz lekcji do odrobienia? - zapytał szatyn, sadzając Saori na stoliku.
- Później – odpowiedział Shigeru.
- Pobawiłbyś się z nią? Ja mam stos zadań do zrobienia na jutro.
- Co to ja, matka Teresa?
- Nie wymądrzaj się. Podnoś swoje cztery litery i albo odrabiasz lekcje albo bawisz się z siostrą.
- I z Seiko też – podpowiedziała sześciolatka.
- To wolę lekcje – młody zerwał się na równe nogi i zniknął w swoim pokoju. Był jedynym uprzywilejowanym i miał swój własny.
- To my zostaliśmy sami. Musisz grać w tą piłkę? - zapytał Sejen.
- Nie, możemy pograć w gry planszowe. Seiko i tak śpi.
- Aha – założył ręce na piersi. – Pozbyłaś się Shigeru, strasząc go czterolatką?
- Mądra jestem, nie?
Sejen podrapał się po głowie i z szuflady meblościanki wyjął pierwszą lepszą grę.
- Jedna partyjka, a potem idę się uczyć. Jak wróci tata, zajmie się tobą – nie od dziś wiadomo, że Saori była ulubienicą jego ojca.
- Zgoda.
Chłopak się uśmiechnął. Dom często był na jego głowie, kiedy mamę dopadała wena do fotografowania.
- Masz chłopaka? - zapytała młoda. Cała rodzina wiedziała o jego orientacji, nawet dzieciakom wytłumaczył, że czasem tak jest, że chłopcy lubią chłopców. Tata tylko krzywo na to patrzył i coś tam kręcił nosem, ale w końcu dał temu spokój, o ile chłopak nie sprawiał kłopotów, ale i tak w pełni go nie zaakceptował.
- Nie.
- A chciałbyś mieć?
- Kiedyś – rozłożył planszę.
- Jakbyś lubił dziewczyny, mogłabym być twoją dziewczyną?
- Haha, mogłabyś i byłabyś pierwszą kandydatką. Rzucaj kostką.
Zewnętrzne drzwi trzasnęły i dało się słyszeć szuranie, a potem kroki w stronę kuchni.
- Mama wróciła – Saori zerwała się i pobiegła do kuchni.
- To sobie pograliśmy – sam wstał i podążył za siostrą.

***

Eiji siedział w swoim gabinecie i wypełniał papiery. Tego w swojej pracy nienawidził. Tracił czas na biurokrację, zamiast zająć się pacjentami. Dziś szło mu to mozolnie. Cały czas powracał myślami do powrotu Shina. Łapał się na tym, że chciałby go zobaczyć. Wycierpiał przez niego wiele, ale nawet po tym, co chłopak mu zrobił, nadal nie umiał przestać go kochać. Nie mógłby być z nim. Przecież został zdradzony, oszukany, ale tylko chciałby go jeden jedyny raz zobaczyć. Trzy długie lata go nie widział. Może mógłby po coś do nich wpaść? Zaraz kończy dwudziestoczterogodzinny dyżur. Już miał sięgnąć po telefon, gdy pukanie do drzwi mu to uniemożliwiło.
- Proszę.
Do gabinetu zajrzała pielęgniarka.
- Panie doktorze, wzywają pana na konsultację.
- No, to po spotkaniu.
- Słucham?
- To nie było do pani. Już idę – musiał odłożyć swój plan na późniejszy termin.

***

Wziął długi, pachnący prysznic. Kolacja była już gotowa. Wystarczyło tylko schłodzić wino i poczekać na Haru. Włosy spiął u góry wsuwkami. Czasami miał ochotę je ściąć, ale Haru zawsze je lubił... Ubrał białe, luźne spodnie z lejącego się materiału, a na górę założył lekką, zwiewną koszulę tego samego koloru. Bardzo się denerwował. Pomyśleć, że jeszcze tak niedawno nie czuł podobnych obaw.
W kuchni zajął się winem i wyłożył potrawy na półmiski. Udekorował owocami i ziołami, po czym postawił na stole. Sprawdził jeszcze wszystko i teraz tylko mógł czekać na swego partnera. Dzwonił do niego tuż po spotkaniu z Kazamą, prosząc kochanka, żeby wrócił wcześniej. Haru prowadził pozostałe dwa kluby na mieście oraz dzienny lokal dla panów, którzy chcieli się spotkać i porozmawiać w miłej atmosferze.
Rzucił okiem na zegarek. Mężczyzna się spóźniał, a Katsu coraz bardziej tracił humor. Co się z nimi porobiło? Dawniej Haru pierwszy biegł na spotkanie z nim, a teraz...

Dwie godziny później Nakamura przyszedł. Haru teraz miał trzydzieści pięć lat i Katsu odnosił wrażenie, że z wiekiem ten mężczyzna staje się coraz bardziej przystojny i męski. Podszedł do niego i pomógł mu zdjąć jesienny, długi płaszcz.
- Witaj. Spóźniłeś się, ale to nic, ponieważ jedzenie, które zrobiłem, doskonałe jest również na zimno. Chyba, że chcesz, bym je odgrzał... Słuchasz mnie?
- Nie jestem głodny – mruknął Haru. – Jadłem na mieście.
- Przecież dzwoniłem do ciebie i mówiłem, że będę czekał z kolacją. Obiecałeś przyjść, a ty jadłeś na mieście? - blondyn czuł, jak coś ostrego wbija mu się w serce.
- Byłem głodny – odpowiedział chłodno.
- To może chociaż napijesz się wina? Twoje ulubione.
- Wina mogę się napić – rozpiął rękawy koszuli i podwinął je do łokcia.
Długowłosy zagapił się przez chwilę na jego przedramiona, które pokryte były czarnymi włoskami. Uwielbiał, jak oplątywały się wokół jego talii. Tak silne, władcze... Otrząsnął się z zamyślenia i poszedł po kieliszki oraz białe wino. Zastał swego partnera siedzącego na kanapie. Wyglądał, jakby go nawet nie zauważał. Yamada otworzył napój i rozlał go do kieliszków. Odłożył butelkę na stolik, aby zaraz usiąść obok Haru i podać mu jego napełnione szkło.
- Proszę – jak miał zacząć z nim tę rozmowę? Sądził, że przy kolacji będzie to łatwiejsze. Teraz, kiedy siedzieli blisko siebie, jakoś stracił odwagę, ale musiał podjąć ten ważny temat. – Czy ja zrobiłem coś, co sprawia, że traktujesz mnie jak powietrze?
Haru spojrzał na niego.
- Znów zaczynasz?
- Pytam, bo nie chcesz mi odpowiedzieć – przysunął się bliżej i położył mu dłoń na ramieniu, głaszcząc je. Nie chciał żebrać o choćby odrobinę czułości z jego strony. – Porozmawiaj ze mną. Powiedz, co się dzieje.
Nakamura wstał i jednym haustem wypił zawartość kieliszka.
- Haru, proszę, powiedz coś. Dlaczego... uciekasz przede mną? Martwię się. Jesteśmy razem od wielu lat i nigdy nie było między nami takiej przepaści, jaka teraz się utworzyła.
- Denerwujesz mnie – popatrzył srogo na niego. – Mam dość tego twojego ględzenia.
- Chcę wiedzieć. Mam do tego prawo. Kocham cię i jeżeli masz kłopoty, to chciałbym ci pomóc.
- Nie mam siły cię słuchać! - syknął.
- Widzisz, taki jesteś. Nawet nie pomyślisz, że twoje słowa mnie ranią. Zmieniłeś się. Unikasz mnie, warczysz na mnie, masz gdzieś moje jedzenie... - wziął głęboki oddech. – Nawet kochać się ze mną nie chcesz.
- Oj, jakie to straszne – odstawił z hukiem kieliszek na blat. – Jak tak ci tego brakuje, to znajdź sobie kogoś, niech cię przeleci! - wyrzucił ręce w górę. - I nie będziesz mi marudził, jaki to ja jestem niewdzięczny, i zamiast kłaniać się tobie, jak królowi, to cię unikam. Spadam stąd – ruszył w stronę drzwi.
Niestety, tym samym nie mógł zobaczyć jednej samotnej łzy spływającej po policzku Katsumiego.

18 komentarzy:

  1. Ale dno. Biedny Katsumi, z pierwszej części był w grupie bohaterów, których lubiłam najbardziej. To, że siostra i jej facet ciągle się nad nim znęcali i sposób, w jaki pomógł mu Haru... To było naprawdę super! Dlatego nie bardzo rozumiem, co takiego się stało, że Haru zaczął go tak traktować. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to w następnej notce.
    A co do młodych bohaterów... Cóż, minie trochę czasu, zanim nauczę się ich imion. Tak czy siak, nie mogę się doczekać, kiedy ten cały Daisuke czy jak mu tam ( w każdym bądź razie blondi) przyjdzie do "gniazda gejów". Hahaha, próbowałem sobie wyobrazić jego minę, ale nie bardzo potrafię.
    Czekam na newsa!
    Pozdrawiam!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe o co chodzi Haru?
    Myślę, że chłopaki lepiej się poznają w trakcie projektu i pewnie zbliżą do siebie ... he!
    Ślicznie, kolejny tydzień niecierpliwie wyczekiwany
    Pozdrawiam
    Pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  3. Spotkanie w sprawie projektu zapowiada się bardzo ciekawe xD Już się go nie mogę doczekać^^
    Nie wiem co ten Haru wyprawia, ale nie podoba mi się to. Mam nadzieję, że przyczynę jego zachowania wyjaśnisz już wkrótce.
    Pozdrawiam ;* Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG CO SIĘ STAŁO Z HARU?! Ale fajnie wszystko się potoczyło, tylko zamartwiam się o Katsu, przecież chłopak tak bardzo kocha Karu... :/ Dlaczego on taki jest?! :( Nie umiem się doczekać następnego rozdziału i bardzo jestem uszczęśliwiona, że jest tutaj tyle do czytania. :D Pewnie w weekend znów przeczytam te dwa rozdziały. ;) Życzę weny! ^^ ... Hym boje się tego spotkania tej dwójki w domu Miyo. ... Ciekawe co przyniesie następny rozdział... no nie umiem się doczekać następnego rozdziału! :D

    Oj ja jestem ostatnio bardzo chorowita i biorę cały czas witaminki, srimki i inne gówna które mi nie pomagają =.= no przez tydzień w domu byłam i się z łóżka nie ruszałam.=, ale potem te zaległości :/ Zdrowiej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo nie, jak on może tak traktować tego biedaka Katsu? Blee. nie lubię go już ;d A ten Daisuke to palant... Ciekawe czy gorszy od Keia... No nie, głupoty wypisuję, wiec pora kończyć. Pozdrawiam, życzę mnóstwo weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten sam problem co obsesja, imion nowych bohaterów będę musiała się jakiś czas uczyć.. No ale o notce, świetna, ale przygnębiająca.. Aż łezka mi sie zakręciła jak czytała o Haru i Katsu :( No ale wierzę, że coś z tym zrobisz i wszystko będzie okej :) No cóż nie wiem jak wytrzymam AŻ tydzien bez twojego opowiadania no ale co poradzić ;p Czeekam wiec niecierpliwie na ciąg dalszy ;** weny i zdroowia ;*
    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  7. No i jednak między Haru i Katsu też się popsuło. Miło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki frajer się z Haru zrobił. No nie mogę o.o
    A Miyo świetnie wymyśliła swój plan xD Chociaż ja bym jednak miała drobne obawy przed przyprowadzeniem takiego Daia do mnie, do domu "pełnego" gejów :3 Ale trzymam kciuki za przyjaciół, może im się uda z tym projektem... Na co raczej liczę xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Zanim zacznę ogólny komentarz muszę napisać, że Haru to szuja i... i napisałabym ostrzejsze słowa, ale jestem po spowiedzi. To już Eiji wydaje mi się lepszy. Co się Haru stało? W ogóle nie ogarniam jego zachowania, jakby znudził się Katsumim? Jakby... no nie wiem, posądzał go o coś? Nie wiem, no, ale tak mu dupsko skopię, że nawet najostrzejszy seks będzie dla niego czułą pieszczotą!
    Bulwers nad bulwersy!

    "Mamusiu, nie mów mi, co mam robić" - Sejen w akcji ;3 Hah, słowa przypomniały mi chłopaków prowadzących bloga, którzy tak właśnie się do mnie zwracają (co z tego, że są starsi? xD)
    "A oto i król (...) - Samozwańczy. Takich się obala." - o jaaa *__* Będę tego teksu używać! Słowo daję, tak mi pasuje do chłopaka z grupy, że aż się rozbudziłam (po dzisiejszym dniu chciałam tylko spać). Normalnie... działasz pobudzająco... jakkolwiek to brzmi xDDD
    "Kei wciąż cię peszy?" - a kogo on nie peszy, zbok jeden xD Ryu nie lepszy, ale Kei ma takie słówka, że ja się czasami rękami zastawiam z zawstydzenia xD
    "Może mi podskoczyć. Jeden telefon mego ojca i on stąd wyleci." - wstrętna rzeczywistość. Żeby tylko się chłopak nie przeliczył kiedyś.
    "Myślę, że nasza biblioteka miejska (...) dostarczą wam potrzebne informacje." - dobrze, że nie częstochowska, bo na tak odważne słowa wybuchnęłabym ironicznym śmiechem xD
    "- Miejsce mam. Co powiesz na dom Ryu? - szepnęła mu na ucho." hahaha, gniazdo gejów. Kocham tę dziewczynę xD Normalnie wymiata równo! Jak ktoś jej podpadnie, to ona się umiejętnie odwdzięczy xD
    "Pozbyłaś się Shigeru, strasząc go czterolatką?" - druga kobietka, za którą będę szaleć xD Gdyby Sejen lubił dziewczyny, to sama bym się za niego brała xD
    Odnoszę wrażenie, że Daisuke póki co jest na dalszym planie. Niezbyt wyzywa... raczej ten jego kumpel więcej "szczeka", a Dai nawet twierdzi, że miesiąc projektu da radę wytrzymać.

    Sporo masz wątków, ale je ogarniasz. Strasznie chciałabym, abyś napisała o Ketsumim... tak mi jest go szkoda... Dobrze, że pozostał wrażliwy, dlatego boję się, że przez Haru może się zmienić... jeżeli obetnie sobie włosy, to masz moje słowo, że gdy o tym przeczytam, bo będę jechać równo po Nakamurze. Zastosuję gwiazdki, ale nie zostawię po nim suchej nitki.

    ---

    Hahaha, a skąd wiesz, że kluczyk do pasa cnoty będzie miał Daniel, hm? Może... Baal? Nie no, Daniel raczej (nawet, jeśli jest zły na Oriego) nie oddałby kluczyka nikomu xD (to jaki ja miałam sen!! Kobieto... Jestem w katedrze. Zaczyna się odmawianie "Ojcze Nasz", po czym siedzący obok mnie chłopak zaczyna przerywać, kręcić głową... Okazuje się, że trzeba przeprowadzić na nim egzorcyzmy. Mówię na głos" ja to mam zawsze szczęście do dziwaków". Chłopak odwraca się do mnie z rozbawionym uśmiechem na twarzy... w sumie, to jak patrzyłam na zdjęcie Haru, o nieco podobny był do tego "mojego" chłopaka. Wracając. Odwraca się do mnie i mówi: Jestem szatanem. Nie bój się, bo nic ci nie zrobię." Przenoszę się nagle do jakiejś krypty, a tam widzę wyłaniające się z mroku cienie. Gdy człowiek staną w cieniu, te go "zabierały" wraz z jego duszą. Jeden z nich miał mnie wgarnąć, ale ten drugi powstrzymał go słowami:"Jej nie ruszaj, ona jest pod opieką szatana". Następnie widzę pięciu archaniołów - postacie iście mangowe, na dodatek żywcem wyjęte z opowiadania Kirhan - Marcel, Fabien, Fillip i Oli, a obok Reijel i budzę się... Łał... protekcja szatana... ale mnie zaszczyt kopnął xDD)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lucek, jak zmądrzeje, to najpierw wpadnie w szaleńczy obłęd strachu, niemal nie zatraci się w nim a następnie... hehe, będzie dobrze xD
    Oj tak, miłość chłopaków uświadomi im, jak bardzo są dla siebie cenni.
    Tak jest! Daniel może nie przytuli, ale dbać będzie o odżywianie Miśka xP
    Też miałam wizję zbitego psiaczka-Oriego... Wiesz... wyrywanie piór chyba nie jest zbyt przyjemne, a Sefer, jak to on... chciał naprowadzić syna swojego ukochanego na dobrą drogę.

    Miałam wrzucić wcześniej, ale nie miałam napisane xDD

    Mrrruu, to super ;3 Zawsze chciałam Ci coś rano napisać, a że akurat wstałam wcześniej, aby wydrukować recenzję i streszczenie na zajęcia, postanowiłam skorzystać z okazji xD Rano, przez wyjściem nie wchodzę na komputer, bo nie mam czasu, więc chociaż ten jeden raz spełniło mi się xD
    Nie ma sprawy, zaraz na yt wskoczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. oo matko biedny katsumi jak Haru moze byc tak nie czuly, wg wszystko sie pozmienialo widze, ale to nawet lepiej bd sie dzialo cos ciekawego:D
    rozdzial jak zawsze cudowny:D
    juz nie moge docekac sie kolejnego;p
    pozdrawaiam i zycze mnostwa weny:***



    katrin

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie mogę się doczekać o co chodziło w sprawie Shina.
    Haru ??????Co się dzieje?? Mam nadzieję że to nic poważnego. Chory jest czy co ??? Jeśli tak mam nadzieję że wyzdrowieje :)
    Wspólna praca domowa....aż się nie mogę doczekać reakcji blondyna na odwiedziny w domu Miyo. I jestem ciekawa jak się będzie rozwijał związek jego i Sejena :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie, nie! Naprawdę musisz być tak okrutna? Jak ja mam wytrzymać do 20?! Przecież to nie możliwe!!

    Domyślam się że Dai trafi w sam środek spotkania rodzinnego xD No i mam kilka ciekawych pomysłów jak nas zaskoczysz xD Normalnie przez ciebie zjem paznokcie!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiadamiam i zapraszam na rozdział u mnie xD Jak zdrowie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ori to rozpustnik i lubieżni, jakich mało! Gdyby był ze związku dwóch diabłów, to pewnie i ojcu Lucka by nie przepuścił... wyobrażam sobie to.. niee, Ori nie jest taki. On ma cel w tym... uwłaczaniu sobie. Daniel widzi w nim wychowanka i nieco boi się tego, co gdzieś tkwi wewnątrz i czasami wydostaje się na wierzch. Stale uważa się za żółtodzioba i niegodnego Oriona, a zarazem odstręcza go zachowanie chłopaka. To nie tak, że sam by nie wziął i komuś nie dał. Tego porównania staram się unikać - dlatego Daniel nie przerywa, nie bije "ofiar" Oriego, ani go jakoś nie linczuje. Woli nie patrzeć. (i o to Ori też ma żal.. bo to tak, jakby Daniel zamienił go na mniej problematyczne istoty) Hahaha tak xD Ori zadowala się tylko pieszczotami. Nigdy nie dopuścił do siebie innego (poza tym Daniela też nie dopuści... bo będzie seme w tym związku xD)
    Masz absolutną rację! xD No, może nie robi rankingu, kto jak się spisał, bo do tego ma pamięć, ale zapisuje kto, co mu robił. Jakie muśnięcie, dotyk sprawiło mu największą przyjemność, no i zapisuje wszelkie pozycje, aby być wszechstronnym xD Co kilkaset głów, to nie jedna xD
    To Ori dostanie od Lu... xzf

    Uff, to dobrze. U mnie też w miarę poza bezbrzeżnym zmęczeniem. Gdyby nie rozdziały do czytania, uwaliłabym się na łóżku i spała. xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Biedny Katsumi, lubię go tak jak resztę bohaterów i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Ciekawe czy się wyprowadzi. I mam nadzieję, że Mijo da nauczkę Tozawie. Fajny odcinek. W poprzednim tez było mi szkoda, że Shin rozstał się z Eijim, mimo że oboje się kochają. Wzruszają mnie takie opowiadania, których akcja dzieje się po latach, ale wolałabym, gdyby wszyscy bohaterowie byli ze sobą szczęśliwi. Ale nie zawsze jest tak łatwo, no i kontynuacja nie miałaby sensu. Lubię też, jak akcja opowiadania trwa jakiś czas, jak u ciebie, a nie jak wszystko dzieje się w miejscu. Mam wtedy wrażenie, że jest bardziej rzeczywiste. Rozklejam się też przy stwierdzeniach typu "miłość jego życia" i bardzo lubię jak ich używasz. Czytam dalej, ale jeszcze nadmienię, że cieszę się, że Kei i Ryu są razem i którejś parze się udało.

    Nana

    OdpowiedzUsuń
  17. Co sie stało z Haru? Teraz jest taki opryskliwy (czy jakoś tak) odtrzuca swojego chłopaka... Może ma jakieś problemy.martwi sie że Katsumi go zostawi ..dlatego jest taki zdenerwowanyl..
    Ciekawi mnie mina tego blondi gdy bedzie w domu Ryu i Kei`a...wyobraziłam se jego mine ... Mniej wiecej widze jej zarys ...haha
    Życze by Eji poukładał sobie wszytko ni porozmawiał z Shinem. Muszą sobie to wyjaśnić...
    Dziecko shina jest urocze... Lubie dzieci. Sama niedawno zostałam ciocią...wiec wiem co czuje Ryu gdy widzi ich razem...
    Eji zapewne też zakocha sie w tej małej i wybaczy mu zdrade...
    Dobra ide czytać dalej ...
    Pozdrawia~Shizuo

    OdpowiedzUsuń
  18. Daisuke to też gej xdxd Nie ma się co dziwić hah A Haru spotkał jakiegoś fagasa z przed lat i się z nim związał ale tamten jest z nim dla hajsu ale potem się wszystko ułoży między nim i Katsu

    OdpowiedzUsuń