wtorek, 20 grudnia 2011

Tylko Ty 2 - rozdział 3

 Kochani, pragnę Wam życzyć zdrowych, pogodnych, yaoicowych Świąt. Spełnienia najskrytszych marzeń.

 Bardzo dziękuję za komentarze. Następny rozdział pojawi się coś około 28 grudnia. Rodzinka zjeżdża na święta i będzie u nas kilka dni. Mają wyjechać wtorek/środa, więc wstawienie notki, będzie zależeć od ich wyjazdu. Niestety pokój nędzę dzielić z kuzynkami. W tym czasie mnie też może nie być na necie, licząc od piątku. Czytanie Waszych tworów itd. zostawię sobie na po świętach. Dlatego też dzisiaj złożyłam życzenia. :D

Rozdział sprawdzała Ay :*

 ***

Przekroczył próg szpitala z wielkim łomotem w sercu. Pragnął go zobaczyć. Nawet, jeśli Eiji miałby go zaraz stąd wyrzucić, to musi spróbować. Córeczkę zostawił pod opieką pani Watanabe, która obiecała zająć się Aiko na całe popołudnie, więc na spokojnie mógł wyjść z domu. Nie wiedział, co mu powie, nawet jakby mężczyzna chciał go wysłuchać. Wiedział tylko, że musi się z nim spotkać.
Podszedł do kontuaru, obok którego stała pielęgniarka.
- Przepraszam, chciałbym się zobaczyć z doktorem Eijim Tanaką. Jestem jego znajomym. Gdzie mogę go zastać?
- Doktor Tanaka ma dziś dzień wolny. Zapewne jest w swoim mieszkaniu.
Skrzywił się, nie znał jego adresu. Dziwnie by wyglądało, gdyby zapytał ją teraz o to, gdzie Eiji mieszka. Zresztą i tak by nie podała adresu.
- To dziękuję. Spotkam się z nim w innym terminie. Do widzenia.
- Do widzenia.
W pewnym sensie był zawiedziony, że nie zobaczy się z nim, ale z drugiej strony może to i lepiej. Oszczędzi jemu i sobie przykrości. Opuścił budynek, a każdy krok wydawał mu się niezwykle trudny. Nie chciał jeszcze wracać do domu. Cały weekend spędził zamknięty w nim. Rozejrzał się wokół i zobaczył po drugiej stronie ulicy nowo wybudowaną kawiarnię. Ruszył w tamtą stronę. Zaczekał tylko światło zmieni się na zielone i przeszedł przez ulicę.
Kawiarnia była mała i przytulna. Atmosfera tuż po wejściu zdawała się być przyjazna. Przy bufecie zamówił czarną mocną kawę i usiadł przy oknie. Czekając na swoje zamówienie, postanowił zadzwonić do brata. On na pewno wie, gdzie mieszka Eiji.

***

Dla Kastumiego ten weekend był straszny. Nie spał, nie jadł cały czas, martwiąc się, że Haru nie wrócił do domu. Wiedział jednak, gdzie był. Nocował w drugim klubie, jak poinformował go jeden z pracowników, kiedy tam zadzwonił. Przez chwilę mu przeszło przez myśli, że może Haru miał kogoś i teraz nocuje u tej osoby, ale wiadomość, gdzie przebywa, uspokoiła go. Minęło już południe, a on nadal ślęczał od rana nad stosem papierów. W jego gabinecie, który dawniej należał do Haru, było duszno, więc wstał i otworzył okno. Nie chciał odbierać tego miejsca swojemu partnerowi, wiedział, że Haru kochał ten swój pierwszy klub. Ale Nakamura chciał, aby chłopak nie musiał tułać się po nocy i miał blisko do ich mieszkania. Może o to po dwóch latach miał do niego pretensje? Nie, to byłoby głupie, wręcz dziecinne. Tak strasznie chciał wiedzieć o co chodzi. Dlaczego Haru jest taki zimny? Co on mu zrobił?
Drgnął, kiedy dzwonek telefonu odwrócił jego myśli. Wrócił do biurka i odebrał.
- Dziękuję za informację - powiedział po wysłuchaniu wiadomości. Powoli odłożył słuchawkę i zagryzł wargę. Ochroniarz powiedział, że widział Haru, jak wchodził do budynku. Zapewne jest teraz w ich mieszkaniu. Miał ochotę tam pobiec, ale postanowił poczekać trochę i dać mu czas na pobyt samemu w domu. Zajął się wypełnieniem zaległych dokumentów i przeglądem zdjęć chłopaków, którzy chcieli u nich tańczyć na scenie.

***

Po szkole Miyo zabrała Sejena od razu do swego domu. Wstąpili tylko do niego, żeby się przebrał i zabrał teczkę do projektu. Chłopak był przygaszony. Dziś znów Tetsu i inni ludzie spoza grupy Tozawy zwyzywali go. Aż ją ręce swędziały, żeby im nie przywalić. Jednak myśl, że dziś, za godzinę, Daisuke tu się pojawi i będzie musiał pomęczyć się z nimi oraz może jej rodziną, była dość przyjemna. Chłopak raczej nie wiedział nic o jej kochanej gejowskiej rodzince. Zaskoczy go. Ciekawa była jego reakcji.
- Wyglądasz, jakbyś knuła coś bardzo złego – Sejen usiadł obok niej w kuchni.
- Skądże. Tylko pokażę temu dupkowi, że gej to też człowiek. Chcesz ciasta?
- Nie za dużo tego jesz?
- Nie odchudzam się. Lubię słodkie, a mam dobrą przemianę materii. To co, chcesz?
- Nie - przyglądał się, jak dziewczyna wyciąga z szafki talerzyk.
Do kuchni weszła pani Watanabe z dzieckiem na ręku. Dziewczynka wyglądała na zadowoloną.
- O, Aiko, mamy gościa. To Sejen Amori, przyjaciel twojej cioci, Miyo, która znów podkrada placek przeznaczony na podwieczorek.
- E tam. Tylko troszkę – powiedziała osiemnastolatka. – Gdzieście były?
- W ogrodzie. Mała była zachwycona tymi nowymi kwiatami.
Sejen podszedł do kobiety. Lubił dzieci. Szkoda, że nie będzie mógł mieć własnych.
- Cześć. Śliczna jesteś – zwrócił się do Aiko.
Dziewczynka wyciągnęła do niego ręce.
- Weź ją – powiedziała Miyo. – Czuje dobrą aurę od ciebie.
Chłopak wziął dziewczynkę na ręce.
- Jest lekka jak piórko. To córka brata Ryu?
- Tak, opowiadałam ci, że wrócił – wzięła do buzi łyżeczkę ciasta. – Pycha. Chcesz, malutka?
- Tylko spróbuj jej to dać, to dostaniesz po łapach – wtrąciła się pani Watanabe. – Ona ma swoje jedzenie. Zaraz zrobimy zupkę, a potem pójdziesz spać, tak? - zaszczebiotała w kierunku dziecka.
Aiko położyła głowę na ramieniu Sejena.
- Wszyscy cię kochają, Sej – stwierdziła Miyo. – Już zdobyłeś jej serce.
- Nie wszyscy. Jedna osoba, która do mnie nie pała gorącymi uczuciami, niedługo tu będzie – aż zazgrzytał zębami. Och, jak on go nie cierpiał.
Sygnał domofonu rozległ się po kuchni. Miyo chwyciła za słuchawkę.
- Tak?... Ok. Już cię wpuszczam – odłożyła słuchawkę i nacisnęła przycisk, który otwierał bramę. – Kochany, twoja zmora właśnie przyjechała - zwróciła się do przyjaciela.

***

Daisuke wjechał na plac przed domem. Nie spodziewał się, że dziewczyna mieszka w czymś tak wielkim. To dobrze, może usiądą przy dużym stole, a w takich domach nie trudno o taki i nie będzie musiał być w pobliżu tego całego Amoriego. Zanim wysiadł zabrał jeszcze swoje rzeczy. Nadal był wkurzony, że musi z nimi pracować. Stare grupy zawsze się sprawdzały, ale biologowi to nie pasowało, więc wymyślił sobie nowe. A po co? Po to, żeby jego szlag trafiał, bo musi przebywać z tymi... tymi... Argh. Przetrwa ten czas, który mają na wykonanie projektu. Musi jakoś na spokojnie przez to przejść. Nie będzie się wkurzał. Dobrze, że Tetsu nie został do nich przydzielony, bo od piątku naśmiewał się z niego, że będzie uczył się z pedałem. Zanim jego myśli zdążyły bardziej pobiegnąć w tą stronę, otworzyły się drzwi i wyjrzała przez nie brunetka.
- Właź - odsunęła się od drewnianych wrót.
Wszedł i zdjął buty.
- To twój dom?
- Mego szwagra. Mieszkam tu chwilowo – na razie nie będzie tłumaczyła, że ten szwagier nie jest mężem siostry. Sam się niedługo dowie.
- On już jest? - zapytał Dai.
- On ma imię – z głębi holu odezwał się Sejen.
Dai wpatrzył się w niego i dziecko, które chłopak trzymał na rękach. Nie lubił dzieci. Tak mu się wydawało. Nie miał z nimi do czynienia. Zwłaszcza z takimi małymi.
- Kiedy urodziłeś? - zapytał z szyderstwem w głosie.
- Wczoraj. I widzisz, jak szybko rośnie. Nie ma to jak dobra krew – odpowiedział szatyn. – Oddam Aiko pani Watanabe i dołączę do was – posłał jeszcze kilka piorunów wzrokiem w stronę blondyna, zanim zniknął w kuchni.
Daisuke przewrócił oczami. Ładnie się zaczyna.
- To gdzie będziemy się uczyć? - zapytał brunetkę.
- W bibliotece. Wczoraj odwiedziłam brata lekarza i dał mi sporo książek o genetyce i tym podobnych rzeczach. To tutaj – wskazała ręką. – Zaraz przyniosę coś do picia.
- Dziękuję – powiedział, co bardzo ją zaskoczyło, bo Daisuke nie dziękował.

Usiedli razem przy okrągłym stoliku, jak dla Tozawy za małym, rozkładając wszystkie pomoce wokół siebie.
- Zastanówmy się, czy robimy ten filmik – zaczęła dziewczyna. – Jeżeli tak, to musimy wymyślić, jak.
- Mam w domu program graficzny, który byłby pomocny w stworzeniu obiektów – poinformował Daisuke.
- To podniosłoby nam ocenę w razie, gdybyśmy zawalili coś w projekcie – Sejen postukał długopisem o blat.
- Chyba, że ty zawalisz. Ja nie myślę dostać niższej oceny – warknął do niego Dai.
- A ty sądzisz, że ja chcę? Nawet, jakbym miał siedzieć całymi dniami nad tym, nie myślę nic zepsuć. O zawalenie projektu podejrzewałem ciebie. Twój tatusiek i tak kupi ci ocenę.
- Mój „tatusiek” nigdy nic mi nie kupił. Sam pracuję na moje dobre stopnie - warknął.
- Chłopaki, zajmijmy się tym – położyła przed nimi książkę. Musiała zastopować kłótnie, gdyż ich pierwsze spotkanie mogło skończyć się mordobiciem. Nie byli w szkole, by za to odpowiadać przed dyrektorem, więc mogli wykorzystać okazję do rękoczynów. Chociaż oni nigdy się jeszcze nie bili.
- Już w przedszkolu byłeś idiotą, Amori.
- A ty wielce panem mądralińskim, Tozawa.
- Cicho! - Miyo walnęła ręką o stolik tak mocno, że kilka książek zleciało na podłogę. – Jak dzieci. Może wrócicie do przedszkola? Dać wam zabawki? - posłała obu mordercze spojrzenie. – No, to teraz wracajmy do projektu – ukontentowana ciszą zabrała się za notatki. Też liczyła na dobrą ocenę, a nie na kłótnię. Dobra, nie lubią się, ale kłócić się mogą później, kiedy Dai pozna jej brata i szwagra. Nie chciała, żeby szybko wyszedł.

***

Czekał na niego, długo. Ryu podał mu adres i po długim kontemplowaniu, tak mniej więcej z godzinę, tu przyszedł, ale czarnookiego nie było w mieszkaniu. Wiedział, że musi wracać do domu. Czekała tam na niego córeczka, ale tak bardzo chciał go zobaczyć, przeprosić. Wtedy Eiji nie przyjął przeprosin, więc może teraz? Nie liczył na nic, tylko na wybaczenie. Wiedział, co zrobił, zdradził go, a Eiji nienawidził zdrad. Nawet nie chciał go wtedy wysłuchać.

- Eiji, proszę, chcę tylko wyjaśnić pewne rzeczy.
- Wyjaśnić?! Będziesz miał dziecko z jakąś dziwką! Nie ma tu czego wyjaśniać. Przespałeś się z nią, bo jak inaczej zaszłaby z tobą w ciążę?!
- Pozwól mi tylko...
- Dałem ci wszystko. Pokochałem całym sercem, a ty to zniszczyłeś! Ufałem ci! Jak nadal były ci w głowie cipy, to trzeba było się z jakąś związać! - krzyczał lekarz.
- Chciałem ciebie!
- To trzeba było być wiernym!
- Ale ty nie rozumiesz... - próbował coś mu powiedzieć, ale mężczyzna go nie słuchał.
- Nawet nie powiedziałeś mi, że się z nią przespałeś! Najpierw przeleciałeś ją, a potem przyszedłeś do mojego łóżka. Gdyby nie ciąża, pewnie nadal bym nie wiedział, jakim jesteś hipokrytą! Wypierdalaj z mojego życia, Shinya. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Nie jesteś nic wart! - trzasnął drzwiami, kiedy wychodził z ich sypialni.

Tamtego dnia widzieli się po raz ostatni, a huk zatrzaskiwanych drzwi słyszał po dziś dzień.
Na dziesiąte piętro, na którym stał, wjechała winda. Serce mu podskoczyło do gardła w chwili, kiedy drzwi się otwierały. Nie chciał, by to był Eiji. Zerknął nawet w stronę schodów, czy uda mu się uciec, ale było już za późno.

***

Eiji wracał z długich zakupów. Jego lodówka świeciła pustkami, więc zmuszony był zrobić sobie mały zapas. Wyszedł z windy i zamurowało go. Pod drzwiami wynajmowanego mieszkania stał jego były kochanek. Coś się w nim zagotowało. Nie wiedział tylko, czy ze złości, czy... Miał ochotę go stąd wyrzucić, ale sam przecież kilka dni temu chciał iść do domu Ryu, żeby popatrzeć na Shina choć przez kilka sekund, ale nie zamierzał z nim rozmawiać, nie po tym, co przeszedł.
- Co tu robisz? - warknął.
- Chciałem cię zobaczyć. Możemy porozmawiać?
- Nie mamy o czym – wyjął z kieszeni klucze, przekładając reklamówki do jednej ręki.
- Pomóc ci?
- Przychodzisz do mnie po tym wszystkim i chcesz rozmawiać? Lepiej będzie, jak sobie stąd pójdziesz, zanim ci rozwalę nos - i tak wiedział, że nie byłby w stanie go uderzyć.
- Ale Eiji...
- Spadaj!
- D... dobrze – Shin cofnął się w stronę schodów. – Ja tylko... przepraszam – zbiegł na dół, jakby się za nim paliło.
Eiji wszedł szybko do mieszkania i osunął się po drzwiach na podłogę. To był on. Jego miłość. Miłość, o której nie umiał zapomnieć. Miłość, której kazał spadać. Jego serce wyrywało się, żeby pobiec za tym mężczyzną. Przytulić, pocałować go i kochać się z nim do utraty tchu. Nie, nie zrobi tego. Shin już miał swoje życie. Jego nie potrzebował. On znajdzie kogoś, kto zapełni mu czas. Wyjął komórkę i nacisnął jeden przycisk.

***

Musiał uciec. Nie chciał, żeby Eiji zobaczył w jego niebieskich oczach łzy. Spodziewał się takiego potraktowania, ale ten ból, jak wtedy, rozrywał mu na nowo duszę. Usiadł na ławce obok i skulił się od podmuchu zimnego wiatru. Miał na sobie tylko cienki sweter. Jednak zimno zostało zaraz przysłonięte świadomością tego, że widział go. Były partner nadal wygląda olśniewająco. Tylko jest taki chudy, jakby nie jadł. Ukrył twarz w dłoniach i zapłakał. Zanim wróci do domu, musi to z siebie wyrzucić, a to był najlepszy sposób. Wiedział, że zachowuje się strasznie. Dorosły facet, a ryczy, jak dziecko.
- Stało się coś? Mogę w czymś pomóc?
Usłyszał męski, ciepły głos. Podniósł twarz. Przed nim stał może dwudziestoletni chłopak.
- Powiedzmy, że przed laty popełniony błąd nadal odciska na mnie swe piętno. Zasłużyłem sobie na to.
- Może wszystko da się jeszcze naprawić.
- Wątpię.
- W każdym razie życzę tego. Nie wolno tracić nadziei – chłopak uśmiechnął się i odszedł.
- Chciałbym, żeby dało się skleić rozdarte na części serce i naprawić zło, które tobie uczyniłem – szepnął Shin. – Ale ty mi nie pozwolisz, Eiji. Nie powinienem był tu wracać. Za dużo wspomnień kryje się w tym mieście. Mam teraz Aiko i muszę się nią zająć.

***

- Szybko się pojawiłeś – powiedział Eiji, zamykając drzwi.
- Kiedy zadzwonił szef, byłem niedaleko – chłopak z brązowymi włosami zdjął polar. – To czego sobie dzisiaj życzy piękny Eiji? – jego głos wręcz wibrował kusicielsko. W swojej pracy umiał stosować wiele sztuczek, żeby klient był zadowolony.
- To, co zawsze.
- Czyli małe obciąganko – zaczął rozpinać swoją koszulkę. – Potem będziesz mnie pieprzył.
- Właśnie – wyjął z paczki papierosa.
Chłopak podszedł i odpalił mu go własną zapalniczką.
- A wiesz, jak tutaj szedłem, to spotkałem ślicznego, płaczącego mężczyznę.
- Co mnie to obchodzi?
- Wrył mi się w pamięć. Te jego niebieskie oczy...
- Jakie? - zainteresował się Eiji.
- Niebieskie, a co?
- Jak wyglądał? - ręka z papierosem zaczęła mu drżeć.
- Blondyn, średniego wzrostu. Powiedział, że przed laty popełniony błąd nadal odciska na nim swe piętno.
- Kurwa – to musiał być Shin. Może jeszcze tam jest – Gdzie go spotkałeś?
- Tuż przy skwerku... ej, dokąd idziesz?
Eiji już go nie słuchał, wybiegł z mieszkania i, nie czekając na windę, zaczął zbiegać w dół. Musiał wiedzieć... upewnić się, czy to był jego Shinya. Wybiegł z budynku i skierował w stronę wspomnianego skwerku. Po kilku sekundach i wielu szybkich oddechach, przystanął. Na placu kręcili się ludzie, ale głównie młodzież. Nigdzie nie było blondynka. To nie mógł być Shin. Skarcił siebie za swą głupotę i za to, że zostawił mieszkanie pod opieką dziwki. Jednak jemu mógł w tym względzie zaufać. Chłopak by go nie okradł. Straciłby natychmiast pracę i wylądował w więzieniu, a panicznie bał się takich miejsc, wiedząc, co tam robią z takimi jak on. Wolnym krokiem wrócił do siebie.
- Kim był dla ciebie ten chłopak? – brązowowłosy natychmiast zadał pytanie, kiedy czarnooki przekroczył próg mieszkania. Siedział wygodnie na skórzanej, kremowej sofie.
- To pewnie nie on – podszedł do barku i nalał sobie szkockiej. – Też chcesz?
- Chętnie. To może ten tajemniczy mężczyzna, którego imię czasami wymawiasz, gdy szczytujesz?
- Nie wiem, czy ten, którego spotkałeś, to on, ale... masz ochotę posłuchać, zamiast się pieprzyć? - podał mu alkohol. – Zapłacę.
- Za wysłuchanie ciebie nie chcę pieniędzy. Dasz mi tylko tyle, żebym mógł dać szefowi jego dolę i zamknąć mu usta.
- Dobrze – usiadł obok niego i zaczął opowiadać od chwili, kiedy poznał Shina.

***

Ryu stał przy drzwiach w bibliotece i podskubywał trzymaną w ręku chałwę sezamową o smaku waniliowym. Miał ochotę się roześmiać, słysząc wnerwioną Miyo i ciągle kłócących się chłopaków.
- Nie podsłuchuj – szepnął Kei.
- Ja tylko chcę wiedzieć, jak zachowuje się ten niby homofob.
- To tam wejdź i go poznasz.
Kei otworzył drzwi do biblioteki i wszedł, ciągnąc za sobą swego partnera.
- Jak się macie? Uczycie się?
- Noooo – Miyo ucieszyła się, że w końcu wrócili do domu. Ile miała jeszcze zatrzymywać tutaj Tozawę? Podniosła swoje ścierpnięte już cztery litery z krzesła i z lubością postanowiła przedstawić swoją rodzinę koledze. – Daisuke, poznaj mojego brata, Keia oraz jego chłopaka, Ryu - wyszczerzyła się.
Daisuke zakrztusił się pijącą w tej samej chwili herbatą.
- Chł...opaka?
- Tak. Jesteśmy teraz w ich domu.
- Ale powiedziałaś, że to dom twojego szwagra - rzucił na nich okiem.
- Bo Ryu jest dla mnie szwagrem, mimo że nie mają ślubu.
Sejen cały czas patrzył na Tozawę. Wyraźnie widział, że chłopak jest w szoku.
Daisuke nie wiedział, co ma zrobić. Co tu się, u diabła, dzieje?! Ta dziewczyna ma całą rodzinę homo?
- To ja już pójdę – powiedział zakłopotany. – Wiemy, od czego zacząć.
- Ale my nikogo nie wyganiamy. Nawet możesz zostać na kolację – rzekł Ryu. Jego zdaniem, czym więcej osób przy stole, tym jedzenie lepiej smakuje.
- Naprawdę muszę lecieć – zebrał swoje materiały.
- To następne spotkanie kiedy? - zapytał Sejen, niezdziwiony ucieczką Tozawy. Pewnie taki ktoś nie może gadać z ciotami.
- Pojutrze w miejskiej bibliotece – powiedziała Miyo. – Tuż po szkole.
- W porządku, będę. A teraz... dobranoc – Daisuke wypadł z pomieszczenia.
- Odprowadzę cię – zaoferował się jasnowłosy, wychodząc za nim.
- Dziękuję - w jego głosie słychać było zdenerwowanie.

- Uciekł. Dobra robota, Miyo - rzekł Sejen. - Wystraszyłaś go. Chociaż spodziewałem się, że wszystkich zacznie przezywać, a on podkulił ogon i czmychnął.
- Nie ma tu swoich kumpli - faktycznie bez nich Dai był nawet spokojny. I do zniesienia.
- Racja. To ja też już pójdę. Obiecałem mamie pomóc przy kolacji.
- Podwieziesz go? - dziewczyna ładnie poprosiła brata.
- A nie mógł pojechać z tym blondasem?
- Nienawidzę go – to była jednoznaczna odpowiedź szatyna.
- Aaaa. To wszystko wyjaśnia. Chodź.
W drzwiach zderzyli się z Ryu.
- Zaraz wrócę, kotku – brunet pocałował go czule.
- Będę czekał. Chciałbym z tobą porozmawiać.
- I jakie wrażenia po spotkaniu z Tozawą? - zapytała Miyo, kiedy tamci wyszli.
- Ładny i miły chłopak.
- Miły? Może tutaj, a w szkole... szkoda gadać – machnęła ręką. – W każdym razie on nie lubi Sejena, oczywiście z wzajemnością.
- Dziewczyno, powiem ci coś. Między nimi jest chemia.
- Co?!
- Nie widzisz tego? Ja tylko po podsłuchaniu ich kłótni to wyczułem. Ty ich widzisz codziennie i jesteś ślepa? Dziewczyno, sądziłem, że czegoś się nauczyłaś przez te lata, żyjąc z gejami? - skubnął sobie kawałek chałwy. – Między nimi iskrzy.
- Ale oni się nienawidzą... od przedszkola – nie wierzyła w to, co słyszy.
- Twój brat i ja... znasz naszą historię. Jak ja go nie lubiłem – zamyślił się.

- Czemu się tak opierasz, koteczku? - zapytał tuż przed drzwiami ich klasy Tanaka. – Boisz się o swoją niewinność?
- Jestem taki niewinny, jak ty święty.
- Masz pazury, koteczku. Podoba mi się to.
- Pazury drapią, jak się bierze, co nie swoje.
- Jestem uparty i nie zrezygnuję.
- Phi. Napalony zboczeniec.
- Ulegniesz mi.
- Idiota - wyszeptał cicho Ryu i otworzył drzwi do klasy.

- Tak? A myślałam, że od pierwszej chwili ciągnęło was do siebie. Szczególnie Keia.
- Ich też ciągnie, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą. To tylko kwestia czasu, kiedy rozpalą pożar. Tym bardziej, że będą często ze sobą przebywać.
- Ale Tozawa nie jest gejem – postukała się po ustach palcem.
- Może da się go nawrócić? – wziął do ust następny kawałek słodkości. - Zostaw ich czasami samych.
- Daj trochę.
- Nie, to moje.
- Szwagier, no daj. Nie daj się prosić.
- To moje – podniósł rękę do góry tak, aby dziewczyna nie mogła dosięgnąć do chałwy.
- Nie sięgnę.
- Nie moja wina, że nie urosłaś.
- Poskarżę się bratu – podskakiwała w stronę dłoni.
- Nie zrobi mi nic złego, bo się wystraszy, że będzie musiał spać w pokoju gościnnym.
- Nie chcesz po dobroci, to pod groźbą tortur podzielisz się chałwusią – poruszyła w powietrzu palcami. Tajemnicą Poliszynela było to, że Ryu miał łaskotki.
- Nie zrobisz tego – na samą myśl zaczynał się śmiać.
- Nie, jak mi dasz to, co chcę – przez jej usta przebiegł śmiech jak z horroru.
- Ok. Masz – podał jej słodkość. – Jakby Kei mnie szukał, będę w swojej pracowni.
Z pełnym zadowoleniem na twarzy przyjęła zdobycz. Wieczór naprawdę był interesujący. Zaczęła układać książki, nad którymi ich trójka siedziała, ale myślami wracała do chemii między Sejenem i Daisuke. Gdzie Ryu tam widział chemię? Musi bliżej się przyjrzeć chłopakom, a okazja będzie, gdyż, jak powiedział Kazama, teraz sporo czasu spędzą ze sobą.

***

Shin poprawił córeczce kocyk. Mała smacznie spała. Wpatrzył się w nią.
- Jesteś całym moim światem, maleńka – westchnął. – Gdyby nie ty, teraz mógłbym po prostu przestać istnieć. Twój wujek Ryu, jak wróciłem, dopadł mnie i zaczął wypytywać o to, jak poszło z Eijim. Powiedziałem mu prawdę, że nawet nie chciał ze mną rozmawiać. Powiedziałem wujkowi, że idę spać i dał mi spokój, bo inaczej wypytywałby mnie o wszystko, a ja chcę pobyć chwilę sam. Śpij, kochanie. Też idę się położyć – westchnął ciężko.
Poszedł do swojego pokoju, miał ochotę zasnąć i zbudzić się dopiero rankiem. Wyjął portfel z kieszeni i rzucił go na łóżko. Z jednej kieszonki wypadła fotografia, którą wziął do ręki. Przesunął po niej palcem.
- Eiji. Nigdy nie przestałem cię kochać – położył ich wspólne zdjęcie na nocnym stoliku. Dawno powinien je wyrzucić, nie wspominać, tylko jakoś nie umiał tego zrobić. Jak można wyrzucić coś, co jest tak ważne?

***

Kei wszedł do pracowni swojego mężczyzny. Ryu był tak pochłonięty rysowaniem, że nawet nie zauważył jego obecności. Patrzył, jak jasnowłosy tworzy. Nieraz siedział przy nim i po prostu gapił się, jednocześnie się dziwiąc, jak można na kartkę papieru przenieść to, co widział wzrok. Kazama często wystawiał i sprzedawał swoje prace, miewał też zamówienia na portrety, które wychodziły mu idealnie, ale to, co teraz pojawiało się na arkuszu papieru przypiętego do sztalugi z pewnością nie było przeznaczone dla obcych oczu. Rysunek przedstawiał dwóch splecionych w miłosnym uścisku mężczyzn, ich samych podczas ostatniej nocy, mimo że nie było na nim twarzy. Kontury ciał, znajome zagłębienia, wypukłości...
- Rysujesz to, bo marzysz, by to powtórzyć? – zapytał cicho brunet.
- Rysuję, ponieważ nasz obraz ciągle tkwił mi w głowie.
- Chciałeś o tym ze mną porozmawiać?
- Nie – odłożył przybory, których używał, na bok i odwrócił się ku niemu. – Chciałem porozmawiać o Katsu i Haru. Mają problemy.
- Jak każdy.
- Mógłbyś tak dyskretnie wypytać Haru...
- O nie, nie, nie - pomachał palcem w powietrzu. - Nie będę się do nich wtrącał, a ty nie zachowuj się jak baba.
- Kei, nie zachowuję się jak baba, tylko zwyczajnie martwię. Katsu jest załamany. Haru nawet do domu nie wraca. Z nim coś się dzieje, no i byś dyskretnie wybadał, co. Proszę – przesunął uwodzicielsko palcem po jego torsie. – Za każdym razem, jakbyśmy się kochali, mógłbyś być na górze przez tydzień. Nie dominowałbym. Nie chciałbym w trakcie zmieniać ról.
- Dwa.
- Półtora?
- Stoi.
- Już? Szybki jesteś – Ryu zagryzł wargę, żeby się nie roześmiać.
- Nie to miałem na myśli, napaleńcu.
- Lubisz, jak jestem napalony – przesunął nosem wzdłuż szyi bruneta.
- Dlaczego sprawiasz, że przy tobie się rozpływam?
- Bo mnie kochasz? - zapytał niewinnie jasnowłosy.
- To chyba ma coś z tym wspólnego – wpił mu się w usta. Tej nocy znów się nie wyśpi.

***

Długowłosy mężczyzna wszedł do mieszkania. Z ulgą stwierdził, że jego partner jest w domu. Zastał go siedzącego w gabinecie nad jakimiś dokumentami.
- Haru, tak się cieszę, że jesteś - nachylił się i ucałował go w policzek. - Martwiłem się. Nie wracałeś do domu. Zjesz coś? Napijesz się kawy?
- Nie, ale dziękuję. Mam masę roboty - nawet nie spojrzał na niego.
- Mogę ci pomóc. Przecież nie musisz sam zajmować się wszystkim. Skończysz wcześniej i moglibyśmy obejrzeć jakiś film lub pójść gdzieś na kolację. Dawno nie wychodziliśmy.
- Nie mam ochoty - mruknął.
- Jak chcesz, ale mógłbyś czasami pomyśleć o mnie - pogłaskał go po ramieniu.
- Odejdź! - zdenerwował się Haru. - Nie po to wróciłem do domu, by słuchać kolejnego marudzenia.
- Ale ja nie marudzę. Tylko chciałbym spędzić z tobą trochę czasu. Jak dawniej - cofnął się o krok.
- Co było dawniej, już nie wróci - popatrzył na niego ostro. - Zostawisz mnie wreszcie czy mam ci to dosadniej przekazać?!
To zabolało. Haru po raz kolejny go odepchnął, ale tym razem bardziej brutalnie. Nie musiał używać przemocy fizycznej, by Katsu poczuł kolejne zadawane ciosy. Wystarczyły tylko słowa. Dla kogoś tak wrażliwego, jak on, były niczym ostrze miecza, który wbijał się w ciało.
- Jeżeli tego chcesz - szepnął i ze spuszczoną głową wyszedł z pomieszczenia.
Ukrył się w ich sypialni. Żałował, że nie ma tu swojego miejsca. Pokoju, gdzie mógłby się zaszyć na długi czas. Wcześniej nie było mu to potrzebne, nie chciał też swojego gabinetu, często korzystając z tego w klubie lub tego w mieszkaniu, ale teraz takie, wyłącznie jego miejsce, było wręcz bezcenne. Przytulił się do poduszki, która nie pachniała już Nakamurą. Czuł się źle, jakby sople lodu rozdzierały jego duszę wraz z sercem na pół. Haru go nie chciał. Ostanie zdanie wciąż huczało mu w głowie. Zostawić? Co mężczyzna miał namyśli? Żyli szczęśliwie przez osiem lat. A teraz to się rozpada, jak domek z kart. Nigdy nie czuł się przy nim taki bezwartościowy, niechciany. Haru zawsze go chciał, pragnął... Ale to już minęło. Co było dawniej, już nie wróci. Zacisnął oczy, żeby się nie rozbeczeć. Chyba powinien podjąć decyzję, ale jaką?
Nagle odczuł, że to łóżko, to mieszkanie, nie jest już jego domem. Czy tak to musi się skończyć?
Słyszał, jak otwierają się drzwi, ale nie odwrócił się wpatrzony gdzieś w przestrzeń.
Haru chodził po sypialni i wyraźnie czegoś szukał. W końcu wyciągnął z szafy koc. Katsumi wiedział, co to znaczy. Zerwał się z łóżka i podszedł do niego.
- Daj mi to, ja się prześpię na kanapie - wyciągnął rękę po koc. - To jest twoja sypialnia - nie umiał ukryć bólu w oczach.
- Ja pójdę na kanapę.
- Spałem w gorszych miejscach. Pamiętasz? Nie pokazuj teraz dobrego, bo jesteś gorszy niż moja siostra i jej facet. Wiesz, dlaczego? Oni mi nigdy nie powiedzieli, że mnie kochają, a potem odrzucili. Powiedz po prostu, że to koniec, a nie torturuj mnie ratami - wyrwał mu koc i wyszedł z pokoju. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze tak niedawno byli szczęśliwi ze sobą. Wiedział już, co miał zrobić.

***

Przetarł oczy. Zmęczenie dało mu o sobie znać, ale na szczęście skończył odrabiać lekcje. Przeczesał palcami swoje kasztanowe włosy, burząc je jeszcze bardziej. Spakował się na jutro do szkoły i miał iść się wykąpać, gdy do pokoju przyszedł jego starszy brat, Sachi. Niestety miał przyjemność dzielić z nim sypialnię.
- Gdzieś ty się włóczył? Tata pytał o ciebie – zagadnął Sejen.
- Miałem ciężki wieczór – zdjął koszulkę.
- Ciągle takie masz, a potem drzesz się na mnie.
- Muszę się na kimś wyładować.
- I to muszę być ja? Idę się wykąpać.
- Ano idź – opadł na łóżko.

Zanurzył się aż po brodę w pachnącej wodzie i zamknął oczy. Zaczął wspominać dzisiejsze popołudnie i wieczór. Oczami wyobraźni ponownie zobaczył zaskoczoną twarz Tozawy, kiedy dowiedział się, że Kei i Ryu są parą. Miał po trochu ubaw z jego ucieczki, a po trochu szkoda mu było, że chłopak wyszedł. Powinien się cieszyć, że spotkanie się skończyło i już nie musi przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, ale nawet fajnie mu się z nim kłóciło. Zaraz, o czym on myśli? Musi się leczyć. Przeniósł swoje myśli na Ryu i jego kochanka. Szkoda, że obaj są ze sobą, bo jest na czym oko zawiesić. Od zawsze mu się obaj podobali i żadnego nie wyrzuciłby ze swojego łóżka. Potrząsnął głową. Musi sobie kogoś znaleźć na seks, bo jego myśli idą nie w tę stronę, co trzeba. Umył się szybko i wrócił do pokoju. Jego brat leżał w samych spodniach rozciągnięty na swoim łóżku.
- Powiedz, czy wybaczyłbyś komuś, kto cię zdradził? - nieoczekiwanie zadał pytanie Sachi.
- Dlaczego o to pytasz? - rozesłał pościel. – Zdradził cię ktoś?
- Nie. Tak pytam... hipotetycznie.
- Nie wiem. Zależy, kim byłaby dla mnie ta osoba...
- Twoim kochankiem – podpowiedział starszy chłopak. – Kimś, kogo kochasz – zerknął na niego.
- Nie wiem. Pewnie byłoby mi trudno wybaczyć, ale chciałbym wiedzieć, dlaczego ten ktoś mi to zrobił. Jeszcze wszystko zależy od tego, w jaki sposób by to zrobił. Zakochałby się czy dałby się uwieść... Dlaczego chcesz to wiedzieć? - wsunął się pod kołdrę i położył na boku.
- Zdrada boli, nie?
- Chyba tak. Sachi, o co chodzi?
- Znam kogoś, kto został oszukany i zastanawiam się, czy można wybaczyć komuś, kto zniszczył zaufanie, a kogo się nadal kocha. Tylko tyle – odwrócił się plecami do niego.
- Ale...
- Śpij!
Zastanawiał się, czy Sachi miał jakieś kłopoty. Zawsze się kłócili, często o bzdety, a dziś chłopak był jakiś zamyślony. Czyżby brat zdradził kogoś albo, co gorsza, ten ktoś jego? Zresztą, co go to obchodzi. Sachi i tak zawsze miał go gdzieś i nie interesował się, czy jemu nie dzieje się krzywda, więc on także nie będzie interesował się nim. Odwrócił się twarzą do ściany i natychmiast zasnął.

24 komentarze:

  1. ROZDZIAŁ BOSKI! ^^ Ummm Kuzyniii! XD Kurde no Haru, co się z tobą dzieje? Albo ty Eiji? Kurde no co z wami?! ...Poczekam, na następny rozdział muszę jakoś wytrzymać ^^ Życzę weny! ;)

    PS: Ciekawe co myśli Daiuske? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boosko ! (ale to normaa ;p) nie mogę się doczekać kolejnej części. Jestem taak strasznie ciekawa o co choodzi Haru, co sie stanie z Eijiim i Shinem.. Albo z Sajenem i Daisuke.. Eh.. xd Niech świeta już mijają, żeby jak najszybciej przeczytac nastepna notkee ^^ ;**
    weeny ;*
    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaoistka - Myśli Daisuke będą za parę rozdziałów. Na razie on pozostanie w tyle. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Od rana na to czekałam. Co ja gadam, od soboty... ;d I już nie mogę doczekać się następnej noci. Ach, wyobrażam sobie minkę Daisuke.. ;d Dobrze mu tak ;d;d;d No nie, znów głupoty zaczynam pisać... To na zakończenie WESOŁYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok... chcesz nam zakomunikować, że owy kochanek Eijego jest bratem Sejena, tak? To jeśli tak., to muszę przyznać, że kopara mi opadła i przez 5 minut szukałam kleju. Haur, jakby istniał, dostałby niezły wpierdol. Co do Tozawy... cały czas się zastanawiałam, z kim go zwiążesz i dobrze trafiłam :D Ale jego reakcja na Ryu i Kei'a była bezbłędna. Spadłam prawie z łóżka.
    I jak Cię znam... chyba wiem co się wydarzyło, czemu Shinya zdradził Eijiego. To tylko przypuszczenia... zobaczymy czy dobrze myślę :D
    Hoshizora-chan

    OdpowiedzUsuń
  6. O i się okazało ze braciszek Sejena spotyka się z Eijim. Wow no to się porobił lekki galimatias hahaha ale to lubię. Mam nadzieję że Eiji w końcu wybaczy zdradę. Ale coś czuję ze to do końca nie był wina Shina. Coś czuję że to wina laski była. Popraw mnie jeśli się mylę:) (czyżby go upiła i wykorzystała ??) No i nasz główna ze tak powiem para. Oj rzeczywiście między nimi iskrzy. I jak to pięknie ujął Ryu "Może da się go nawrócić? ". Ale coś czuję że początki ich związku przysporzą na pewno Sajenowi wiele cierpienia. W końcu zanim Daisuke najpierw się pogodzi z tym że chce być z Sajenem to jeszcze ma tych głupich koleżków. A nie sądzę że będzie tak ochoczo chciał im się przyznać że zakochał się w chłopaku. W końcu zna ich zdanie na temat gejów;)Czuję że jeszcze nie raz będę ryczeć nad tym opowiadaniem:D No i jeszcze Haru?? Co się z nim dzieje. Podejrzewam że jest chory (np. na raka) i specjalnie odpycha od siebie Katsumi ??
    Oki rozpisałam się :) Już kończę. Tylko jeszcze jedno. Podobała mi się reakcja Daisuke na to przedstawienie zięcia hahahaha Miałam z tego ubaw.
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  7. Hoshizora-chan - do tego owy kochanek jest zwykłą dziwką i bierze za to kasę. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. muahahahahahhahahahahhaha.... Ty kochasz mieszać :D
    Hoshizora-chn

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozwolę sobie coś zacytować:"- Wyjaśnić?! Będziesz miał dziecko z jakąś dziwką! Nie ma tu czego wyjaśniać. Przespałeś się z nią, bo jak inaczej zaszłaby z tobą w ciążę?!" No właśnie!Jak?!Bo ja tu wyczuwam coś dziwnego...Ale zdrady mu nie wybaczę,co to to nie!Na dodatek te jego wieczne zapewnienia ,że kocha Ejiego są irytujące.I ja mam mu uwierzyć po tym jak się seksił z jakąś laską?Chyba,że nie,ale jak powstałoby to dziecko? xD To jest dziwne.Nie chcę żeby oni do siebie wrócili,niech Shin spierdala.Zdrajca.
    W końcu pojawił się Sachi.Cudownie :> Chciałabym żeby odegrał jakąś większą rolę w opowiadaniu,bo już zdążył zdobyć odrobinę mojej sympatii,a nawet więcej :D Byłabym zadowolona gdyby zostałby połączony z jakże uroczym Mikato :> Bo na Ejiego nie liczę,on w końcu musi wybaczyć temu sukinsynowi :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Pragnę się dowiedzieć co dokładnie wydarzyło się między Shinem a Eijim. Niechże Eiji mu mimo wszystko wybaczy. Chętnie dowiem się też dlaczego Haru stał się taki jaki się stał, nie pasuje mi to do niego, totalnie nie pasuje. Zatem Sachi jest tą luksusową dziwką Eijiego? Nie wpadłabym na to. Nowi bohaterowi nadal w żaden głębszy sposób mnie nie ciekawią. Może przez to, że chciałabym jak najszybciej dowiedzieć się czemu się tak wszystko popsuło między "starymi" bohaterami. Chyba nie skupię się na nowych zanim nie dowiem, dlaczego między "starymi" bohaterami jest teraz tak jak jest. Rozdziały mi się przez to wszystko jakieś takie krótki, mało konkretne wydają.
    Dziękuję i wzajemnie. *tuli*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale mieszasz xD Więc ta dziwka Eijiego, to brat Sejena. Ciekawie.
    Nie wiem, co dzieje się z Haru, ale chętnie wybiłabym mu parę ząbków. Mam nadzieję, że szybko wyjaśnisz, o co chodzi bo mnie ciekawość zżera xD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o matko ale sie porobilo...
    biedny Shin zal mi go, oby tylko z Ejii znowu sie zeszli:(
    jednak najbardziej zal mi Katsumiego, jak Haru moze sie tak zachowywac, biedasztwo:(
    ale rozdzial bardzo ale to bardzo mi sie podobal:)
    pozdrawiam, zycze mnostwa weny:***


    PS: Wesolych i Zdrowych Świat!!!


    katrin

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja dodam swoje trzy ... grosze.
    Co się dzieje z Haru! Przecież tak bardzo był zakochany w Katsu, a teraz to? Czyżby był chory lub ma kompleks staruszka?
    Co do Eiji i Shina, muszą sobie to wyjaśnić, pewnie gdyby Eiji wysłuchał wcześniej kochanka oszczędziliby sobie tyle lat cierpienia.
    Weny i Wesołych Świąt!
    pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  14. No to wyjaśniło się kto jest zastępstwem za Shina xD I upadła moja teoria o jego tożsamości :P
    Niestety za jedną zagadkę dałaś kolejną i tylko pogłębiłaś ciekawość co z tym Haru... No i mam kolejną teorię :P

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. tak ze zdziwieniem stwierdziłam, że jeszcze Ci nie komentowałam tego opowiadania.. O.o
    no to od początku! :D
    Sej i Miyo tworzą świetną parę przyjaciół :). a ta wzmianka Ryu o tym, że między Sejem i Daiem iskrzy.. ciekawe, czy ma rację :). no i co z Haru? argh.. tak bardzo rani Katsu, że gdyby dostał się w moje ręce, cało by z tego nie wyszedł ^^. o Ryu i Keiu nie będę wspominać, bo między nimi na razie wszystko dobrze i oby tak zostało :3. Shin, biedactwo.. czy oni nie mogą do siebie z Eijim tak po prostu wrócić? mogą! i mam nadzieję, że do siebie już niedługo wrócą :). a Sachi to dziwka Eijiego, hahaha xd. tego bym się nie spodziewała :). ale przynajmniej jest coraz ciekawiej :).
    no, pozdrawiam i życzę dużo, dużo i jeszcze więcej weny :*

    Ay

    OdpowiedzUsuń
  16. Wczoraj nie mogłam wstawić komentarza, bo miałam jakieś problemy z netem, ale teraz jest już w porządku, więc trochę pomarudzę, jak to niefajnie, że skończyłaś w takim momencie, że nawet dobrze nie zaczęłam czytać, a ty już skończyłaś i czuję niedosyt xDD
    Ale to jest akurat do wybaczenia <33
    Trochę się zdziwiłam, kto okazał się bratem Sejen'a. Aż mnie z deczka wmurowało :D
    A co to za zachowanie Haru, względem Katsu? O co mu do cholery jasnej chodzi? Nie czaję tego gościa.
    I co najważniejsze, Eiji mógłby chociaż dać szansę Shin'owi i mogliby pogadać, a to dużo wcale nie jest D:
    Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością! Pisz i nasycaj niedosyconych xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozwięlaś tu tyle wątków,że nawet nie wiem, jak sformulować swój komentarz. Może ze wzgledu na porę si streszczę... Strasznie szkoda mi Shina i Eijiego, ciszę się, że blondasowi utarto nosa i nie mogę uwierzyć, że z Haru taki gnojek. Ma tylko nadzieję, że ma dobre wytlumaczenie.
    Pozdrawiam!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepraaaaszam !! Zapomniałam złożyć życzeniaa ! Ale już się poprawiam, więc, ykhym.. wesołych świąt, pełnych miłości i radości (i yaoi ;]), duuużo prezentów pod choinką, przystojnego Mikołaja ;) oraz aby w 2012 roku spełniły się wszystkie twoje marzeniaa :***
    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  19. Guzik prawda, a nie 'słabe' ==' Nie patrząc na święta - stłukę czyjś tyłek rózgą!

    Komentarz pisał się już wczoraj, ale brat mnie zgonił =='

    Hmm... *mruży oczy* Mam takie... wrażenie... taką konspiracyjną myśl, że Sachi wie co nieco o Shinie... To chyba nie jest ten chłopak, który się... no wiesz - z Eijim? Chyba nie... po prostu był świadkiem czegoś? Ale by było super, gdyby to wyjaśnił! **

    Tozawa mnie rozwalił xD Pytanie, kiedy Sejen urodził było świetne XD Na ojca to on się nadaje. Ma smykałkę do dzieci, choć akurat Aiko to dobre dziecko - po tatusiu ;3
    "Jak dzieci. Może wrócicie do przedszkola? Dać wam zabawki?" - Królowa Miyo to mój autorytet XD Poza tym Ryu także miał niezły ubaw, widząc dyrygującą dwoma mężczyznami kobietę i to drobniejszą od nich... A właśnie - ma świetną przemianę materii ;3
    "Wyjął komórkę i nacisnął jeden przycisk." - nie, nie! Eiji, bo dostaniesz w głowę! *łapie jego telefon i rzuca o ścianę* Kupisz nowy! xD
    "- Czyli małe obciąganko – zaczął rozpinać swoją koszulkę. – Potem będziesz mnie pieprzył." - fachowo i do rzeczy xD W sumie, to chyba powinnam posklejać mu ten telefon... dzięki niemu, a raczej chłopakowi, do którego dzwonił, dowiedział się o Shinie, który płakał. Gdzieś tam w głębi pewnie wie, że to był on, choć go nie widział.
    A pewnie, że między Tozawą a Sejenem jest chemia. Póki co w pełni tworzy wybuchowe mieszanki... Tozawa to kwas, a Sejen - woda. Gdy ten pierwszy zacznie współpracować i być miły, zamieni się w dobrą reakcję... pamiętaj, chemiku młody - wlewaj zawsze kwas do wody ;3 Czekaj... aaa, czyli Kwas to seme, no cóż XD
    "Stoi.
    - Już? Szybki jesteś – Ryu zagryzł wargę, żeby się nie roześmiać." - ah te gry słowne! ** Rysunek to istny wstęp, preludium, a Kei powinien domyślić się, co Ryu po głowie chodzi i że chce powtórki.
    "Nie pokazuj teraz dobrego, bo jesteś gorszy niż moja siostra i jej facet." - ał. Zrobiło mi się strasznie przykro. Katsu ma rację... straszną, ale jednak rację. Bardzo mu współczuję. Kurcze... ciekawe, co teraz myśli Haru ;/ Nie, żebym przestała go lubić, ale zaczynam tracić do niego cierpliwość.
    Huuu huu, Sejen brałby się za Ryu i Keia? Wesoły trójkąt ;3

    Przepraszam, że tak późno - rozgromiły mnie przygotowania do świąt. Najlepsze jest to, że w czasie... (żeby nie skłamać) sześciogodzinnego sprzątania w moim pokoju (hy hy... to nie jest zabawne xD Jak rzuciłam się w wir pracy, to nie mogłam się oderwać) znalazłam prezent dla taty, który zgubił mi się w zeszłym roku xD
    Nie wiem, czy czytałaś, ale jest u mnie rozdział - na 3 rocznicę bloga, one shot Grelki i sobotni rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na drugą część one shota napisanego przez Grelkę ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. http://urodzinowy-prezent-yaoi.blog.onet.pl/ zapraszam na nowy rozdział :)

    Za to opowiadanie się wkrótce zabiorę, obiecuję. Chcę jednak przed tym przeczytać raz jeszcze pierwszą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na cd i zapraszam na http://yaoi-by-kasiula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba przez te 8 lat im odbiło. Mam na myśli haru i Ejiego...
    Haru jest jakiś nieczuły,a Eji boji sie przyznać do tego że kocha Shina....
    Dziwne ...ta mina Tozawy mnie rozbawiła ...hahaha cche wiecej takich scen...
    Może zrobisz takie coś. Cała trojka jest w biblotece ( w domu Ryu),,,a w salonie jest kei i ryu ktorzy sie całują... A tozawa poszedł po coś do picia i zobaczył jak sie całują..hahha :-) :-)
    Ide czytać dalej
    Pozd.~Shizuo

    OdpowiedzUsuń
  24. Daisuke i Sejen będą później razem, bo Dai to też gej i się będą seksić

    OdpowiedzUsuń