wtorek, 28 lutego 2012

Tylko Ty 2 - rozdział 13

Kochani, możecie mi powiedzieć, jak to jest na studiach, jeżeli chodzi o związek studenta/studentki z wykładowcą? Czytałam trochę w necie i jest różnie, a wiecie już, że chcę Sachiego z Mitsuo. :D
Jakiś czas temu natrafiłam na taki filmik:



Dziękuję za komentarze, wszystkie uważnie czytam. :D

Betowała Ay. :*

***
Kawiarnia, do jakiej wybrali się Miyo i Mikato, była miejscem dość osobliwym. Cały wystrój przypominał wiejską gospodę z dziewiętnastego wieku. Wszystko wokół wyłożone było drewnem, począwszy od hebanowej podłogi, kończąc na jasno orzechowym suficie. Po ścianach pięły się sztuczne, niestety, winorośle, których gałęzie oplatały zielone ramy okien oraz sięgały najbliżej stojących stolików. One też były jedyne w swoim rodzaju. Miały kształt beczek z winem, a krzesła od nich różniło tylko to, że były niższe i miały zrobione coś na kształt oparcia.
- Co to za miejsce? Nigdy tu nie byłam - dziewczyna była oczarowana. Już wyobrażała sobie sceny do nowego opowiadania. Jego akcja działa się pod koniec osiemnastego wieku i znalazła idealne miejsce do opisania baru, gdzie pracował jej główny bohater.
- Nie bywasz w tej dzielnicy - odpowiedział chłopak, prowadząc ją do wolnego stolika. - Dai i ja lubimy to miejsce. Ma taki swojski klimat.
- Będę tu częściej przyjeżdżać. I sklepy są niedaleko – usiadła, nadal rozglądając się wokół. - Naprawdę super miejsce. Muszę tu zabrać Sejena i koleżanki. Mam nadzieję, że kawę i ciacha też mają dobre.
- Też.
- Bardzo mało mówisz. Nawet, jak jesteś z Tozawą i Nishidą, też milczysz.
- Nie mam nic do powiedzenia.
- No co ty? Naprawdę? - zdziwiła się. - To ja mam dużo. Czasem aż za dużo. Ale spokojnie, nie bój się. Mam takie dni, kiedy też lubię sobie pomilczeć.
Do ich stolika podszedł kelner.
- Czym mogę służyć?
Miyo ledwie powstrzymała się przed powiedzeniem, że jej może służyć wszystkim. Chłopak był po prostu śliczny.
- Ja poproszę Latte macchiato oraz jakieś biszkoptowe ciacho z dużą porcją śmietany.
- Konkretnie jakie? - zapytał kelner.
- Zdaję się na pana, byle by było z jasnym biszkoptem.
- A dla pana?
- To samo poproszę.
Kelner skłonił się i odszedł.
- Lubisz ciacha? - zapytała Miyo.
- Uwielbiam, szczególnie z dużą porcją śmietany.
- Ja też. Powiedz, dlaczego taki spokojny chłopak, jak ty, zadaje się z Tozawą i Nishidą?
- Moja mama jest przyjaciółką Nishidów. Proste.
- Mimo tego nie rozumiem, dlaczego się z nimi zadajesz - kątem oka widziała zbliżającego się kelnera. - Nie jesteś taki, jak oni.
- Lepiej być z nimi, niż od nich obrywać.
Kelner postawił przed nimi ich zamówienie.
- Gdyby państwo jeszcze coś chcieli, to jestem do usług.
- Dobrze, dziękujemy - powiedziała Miyo, ale zaraz zwróciła się do kolegi. - Co to za wytłumaczenie, że lepiej z nimi trzymać?
- Jestem dość...
- Jesteś nieśmiałym milczkiem?
- Można tak to ująć. No i wiesz, co Tetsu robi z takimi, nie trzeba być gejem. Dai nie jest taki zły. Tylko pokazuje twardziela i jest mądry, dlatego to on jest głową naszej paczki.
- Nishida za to jest głupi, jak but, nie obrażając butów. Uważam, że on i jemu podobni, a w szkole ich masa, powinni dostać solidnego kopa w tyłek, aby się opamiętali. Wiesz, co?
- Hm?
- Jesteś ok. Zabierajmy się za te ciacha.
Mikato na dłużej zawiesił na niej wzrok.
- Ty też - szepnął.
- Co ja też?
- Też jesteś spoko - uśmiechnął się nieśmiało.
Miyo odwzajemniła uśmiech i wzięła do ręki widelczyk. Czas upływał jej szybko w dobrym towarzystwie, o jakim nigdy nie myślała. Jeszcze wczoraj, jakby ktoś jej powiedział, jak spędzi popołudnie, a raczej z kim, to by wyśmiała tą osobę. Natomiast dzisiaj tylko by się uśmiechnęła z zadowoleniem.

***

Sejen żałował, że już musi iść. Seks był bardzo udany, a on czuł się taki rozleniwiony. Nie miałby nic przeciw spędzeniu całej nocy z Tozawą.
- Odwiozę cię - zaproponował Dai, kiedy szli, a raczej próbowali iść, do holu. Po drodze cały czas się całowali, jakby ciągle nie byli sobą nasyceni.
- Mam autobus za dziesięć minut.
- Odwiozę cię.
Przystanęli na środku holu i połączył ich żarliwy, głęboki pocałunek. Jeden z tych, po którym miękną nogi. Smakowali się wzajemnie, jednocześnie pieszcząc plecy partnera dłońmi. Z chęcią obaj mogliby się jeszcze raz kochać.
- Ekhem, Daisuke? - męski głos rozbrzmiał w całym holu.
Dai przerwał pocałunek dość brutalnie, gryząc język partnera. Odskoczył od Amoriego i, wstrzymując oddech, odwrócił głowę w stronę frontowych drzwi.
- Mamo, tato? - pisnął. Zabiją go. Ojciec go wywali z domu i wszyscy się o nim dowiedzą.
- Widzę, że my pracujemy, a ty się dobrze bawisz. Możesz nam wyjaśnić, kim jest twój... kolega? - zapytał ojciec, poprawiając okulary w cienkiej oprawce. Był to czterdziestoletni mężczyzna o czarnych, jak noc włosach i oczach. Twarz wyraźnie przypominała tą Daisuke z różniącymi ją kilkoma szczegółami. Nos był bardziej spiczasty, bez tego charakterystycznego dołka na ustami, a usta węższe.
- To... to... - zaciął się blondyn.
- Mam na imię Sejen - szatyn nie wiedział, co go teraz czeka, trochę się bał. Ale o Daisuke bardziej. - To nie jego wina, to ja go pocałowałem.
- A, i nie twoja wina, - odezwała się kobieta o blond włosach - kiedy Dai wkładał ci rękę pod sweter?
- To ja. On naprawdę... - starał się go bronić.
- Chcielibyśmy porozmawiać z naszym synem - mężczyzna popatrzył sugestywnie na Sejena.
- Właśnie wychodziłem - zerknął jeszcze na Daisuke, który stał obok milczący i kontemplował swoje nagie stopy, gdyż po wyjściu z łóżka założył jedynie bluzę i spodnie. - To cześć - chciałby zostać, ale widział, że w niczym by nie pomógł.
Blondyn nic nie odpowiedział. Nawet nie drgnął na dźwięk jego głosu.
- Tak bardzo się boisz? - pomyślał szatyn. - Pewnie to było nasze ostatnie spotkanie sam na sam. Po tym nie będziesz już chciał mnie widzieć - posmutniał i próbował to ukryć. Nie wiedział, że czujne oczy matki Daisuke go obserwowały i widziały każdą najdrobniejszą mimikę jego twarzy.
Szatyn podszedł do swojej kurtki i butów. Ubrał je szybko. Miał nadzieję, że ci ludzie nie są tacy, jak jego ojciec.
- Do widzenia - pożegnał się. - Cześć - przesunął spojrzeniem po chłopaku.

Pragnął, aby Amori już wyszedł. Jak mógł ulec swoim pragnieniom? Swojej głupiej żądzy. Zapomniał, że rodzice wrócą z pracy. Mógł już dawno kazać Amoriemu wyjść. Nie zrobił tego i teraz wpadł. Drgnął, kiedy drzwi zamknęły się zapewne za jego kolegą.
- Porozmawiamy w salonie - rzekł jego tata.
Powlókł się za obojgiem rodziców. Wyglądał, jak skazaniec idący na śmierć.
- Usiądź, proszę. Może się czegoś napijecie? - zaproponowała blondynka.
Dai zaprzeczył. Lepiej, aby miał już za sobą wyrok.
- Dziękuję, kochanie, ale lepiej, byśmy nie odkładali dłużej tej rozmowy. Daisuke, jesteś homoseksualistą? - zapytał ojciec.
Chłopak przełknął ślinę i uniósł głowę. Rodzice siedzieli naprzeciw niego. Nie wyglądali na złych, ale to pewnie tylko pozory. Czekają, aż się przyzna.
- Synku, twój tata o coś cię zapytał.
- Tak, jestem gejem - nie było sposobu, by się tego wyparł. Przecież na własne oczy widzieli jego winę. - Przepraszam, że was zawiodłem - broda zaczęła mu niebezpiecznie drżeć. Oto, jaki był silny. Wielki z niego, miękki twardziel.
- Masz za co przepraszać - odezwał się dość zimno ojciec. - Za to okłamywanie nas i mydlenie nam oczu dziewczynami. Wiele razy miałeś szansę przyznać się do tego, ale ty wciąż kłamałeś.
- Jak to przyznać? - już nie zbierało mu się na płacz.
- Dai, sądzisz, że jesteśmy tacy ślepi? - mama usiadła obok niego.
- Nie rozumiem.
- Już dawno domyślaliśmy się, że natura tak cię stworzyła, że czujesz pociąg do własnej płci.
- Ale jak? - nie wierzył w to, co słyszy.
- To proste, synu, - tym razem głos zabrał ojciec - kiedy jest się twoją matką. Ona widzi wszystko.
- Kochanie, nie wszystko. Dai, ja widziałam, jak patrzysz na chłopaków. Pamiętasz wakacje u babci w tamtym roku? - chłopak skinął głową. - Tak więc jej sąsiada też - ponownie skinął. - I ten sąsiad miał siostrzeńca, dość ładnego, w twoim wieku, który spędzał u niego tydzień wakacji.
- I co to ma z tym wspólnego? Nawet z chłopakiem nie rozmawiałem.
- Ale jak na niego łapczywie patrzyłeś. O dziwo, na jego siostrę nie zwróciłeś uwagi. Później jeszcze w wielu przypadkach orientowałam się, że możesz być gejem. Dzisiaj nas w tym upewniłeś.
- Mogłem być biseksem.
- Wtedy oglądałbyś się też za spódniczkami - roześmiał się ojciec. - Widzieliśmy, kiedy nie byłeś tutaj, w tym mieście, że nie pilnujesz się zbytnio.
- Dlaczego się śmiejesz? Mamo, i ty też? To nie jest śmieszne - co tu się u licha działo?
- Owszem, jest. Twoja dzisiejsza wpadka. Od razu mama i ja chcieliśmy powiedzieć, że nie mamy nic przeciw, ale musiałeś ponieść małą karę za kłamstwa. Byłeś taki wystraszony...
- To nie jest śmieszne - powtórzył się chłopak.
- Dla twojego przyjaciela na pewno - mama popatrzyła na niego uważnie.
- Dla kogo?
- Tego, jak mu tam... Sejena - strzeliła palcami w powietrzu.
- Dlaczego?
- Naprawdę się wystraszył, że coś ci albo jemu zrobimy. I chyba było mu smutno, kiedy chciał się z tobą pożegnać, a ty nie zareagowałeś - powiedziała kobieta.
- To co? On nic dla mnie nie znaczy.
- Czyżby? - puściła oczko swemu mężowi. - Na twoim miejscu bym się nim zainteresowała.
- Ale ja się nim nie interesuję - bronił się. - To tylko był pocałunek.
- Taa. Pożeraliście się ustami - rzucił ojciec.
- Wy na prawdę nie macie nic przeciw?
- Nic, a nic. Czekaliśmy z tatą, kiedy sam do nas z tym przyjdziesz.
- Ale skąd miałem wiedzieć? Nigdy nie zdradziliście się, że nie przeszkadza wam ktoś taki, jak ja.
- Po pierwsze, jesteś naszym synem – tak, jakby to było wytłumaczenie. - A po drugie, dawno temu zrozumieliśmy, że gej nie oznacza niczego złego.
Daisuke postarał się uśmiechnąć. Wielki ciężar spadł mu z pleców. Jego rodzice wiedzą i nie są przeciwni, ale, co to oznacza dla niego i dla nich? I tak nikt nie może się dowiedzieć. On nie stanie się pośmiewiskiem, a jego tata nie może stracić pracy. Popatrzył na mamę, a po chwili na tatę i rzekł:
- Tylko nikomu o mnie nie mówcie. Nie będą mną poniewierać, a ty, tato, nie możesz stracić pracy.
- Już jej nie mam.
- Dlaczego?!
- Dzisiaj złożyłem wniosek o zwolnienie. Nie będę pracował u kogoś, kto nagminnie łamie prawo i ukrywa to za funkcją adwokata. Machlojki finansowe u Nishidy sięgają wysoko, a ja nie będę brał w tym udziału - ojciec wstał i podszedł do barku. - Poza tym, postawa tego faceta mi się nie podoba - nalał sobie, żonie, a po chwili i synowi, whiskey. Wrócił do swojej rodziny. - Tym bardziej teraz, kiedy wiem o tobie, synu. - podał mu alkohol, ale chłopak odmówił. - Nie zniósłbym żartów o "pedałach". W końcu bym mu rozwalił nos, a on by mnie oskarżył o napaść. Wolę żyć na wolności.
- A co z pracą? Kochasz to.
- Nie boję się Nishidy. Odnoszę wrażenie, że do tej pory tak myślałeś. Założę własną kancelarię. Może nie będziemy już aż tak bogaci, ale wolę żyć biedniej, a uczciwie.
- A klienci, skąd ich weźmiesz? - dopytywał chłopak. - Przecież on nie pozwoli odejść tym, co chodzili do jego kancelarii.
- Stali pewnie odejdą, ale znajdą się inni.
- Synku, nie bój się, damy sobie radę. Ja mam jeszcze majątek, - mówiła kobieta - a reszta sama się ułoży.
- To ja pójdę do swego pokoju - powiedział, kiedy zobaczył, że rodzice chcą teraz pobyć sami.
Przekraczając próg sypialni, odetchnął już głębiej. Martwiła go praca ojca, ale z resztą, że ich nie okłamuje, czuł wielką ulgę. Na wszelki wypadek nadal będzie udawał przyjaciela Tetsu. Jego wzrok padł na rozbebeszone łóżko. Pościel, na której się kochał z Amorim, zapewne jeszcze nosiła znamiona i zapach tego. Zapach Sejena. Powróciły do niego słowa mamy: "I chyba było mu smutno, kiedy chciał się z tobą pożegnać, a ty nie zareagowałeś."

***

Sejen leżał na swoim łóżku i gapił się na telefon. Już wiele razy chciał napisać do Daia smsa, ale się powstrzymywał. Nie chciał, żeby chłopak się wściekł na niego. Nie wiadomo, co zrobili jego rodzice. Nie liczył, że Tozawa do niego napisze. Był tak zajęty myśleniem, że prawie nie zauważył, jak jego brat pojawił się w pokoju.
- Miałem wspaniały dzień - powiedział Sachi.
- Na uczelni są tak wspaniałe zajęcia?
- Jest fantastyczny wykładowca.
- Nie mów, że podoba ci się wykładowca.
- Gdybyś go widział i miał w łóżku, - ostatnie sobie pomyślał – wiedziałbyś, o czym mówię.
- To musi być to ktoś... - przerwał mu dźwięk nadchodzącej wiadomości. W mgnieniu oka porwał telefon i otworzył ją, nie patrząc na nadawcę.
Moi rodzice mnie akceptują. Oboje. Przepraszam, że nie pożegnałem się z tobą.
Sejen westchnął i uśmiechnął się, jakby wygrał na loterii. Spotkało się to z podniesieniem brwi jego brata.
- Chłopak?
- Chłopak - Sej odpowiedział i zaczął pisać:
Cieszę się. Mnie czeka pewnie przeprawa z ojcem, kiedy wróci do domu. Mama mówiła, że dyrektor dzwonił do domu i do pracy ojca. Tak poza tym, to jest dobrze. Zobaczymy się jutro?

Po wysłaniu szybko otrzymał wiadomość:

Może twój ojciec nie będzie tak zły, jak przypuszczasz. Spotkamy, ale zachowujemy się, jak zwykle. Pamiętaj, nienawidzę cię. :)

Oj, chciałbym, żeby nie był zły, ale poradzę sobie. Też cię nienawidzę. :)

- To ktoś ważny? - dopytywał Sachi.
- Nie... Nie wiem. On i ja po prostu działamy na siebie. Tak było od dawna i zaczynamy rozumieć tą naszą nienawiść. Przynajmniej ja zaczynam.
- Idę do kuchni po coś dopicia. Też chcesz?
Sejen poderwał się z łóżka i stanął przed bratem. Przyłożył dłoń do czoła.
- Co ty robisz? - Sachi sie cofnął.
- Chory jesteś? Ty mnie pytasz, czy ja chcę coś do picia?
- No i?
- Ty się drzesz: "kurwa, przynieś sobie sam" - naśladował przy tym jego głos.
- Mam dobry humor. To chcesz coś?
- Nie, ale dziękuję.
Został sam w pokoju i był jakiś taki... szczęśliwy? Tak, to było dobre słowo. Państwo Tozawa akceptują Daia, to może on przestanie się ukrywać? To by im wiele ułatwiło. Chociaż Dai bał się o pracę ojca. Nie, nie mógł liczyć na wielki coming out. Podszedł do okna i wyjrzał przez nie. Na dworze zrobiło się ciemno. Jak on tęsknił do lata. Do tej znajomej ciszy w parku, kiedy ranem się po nim przechadzał, zielonej trawy i powietrza pachnącego kwiatami. Rozmarzył się. Widział siebie i Daisuke, jak idą parkową ścieżką, mają splecione ze sobą dłonie. Blondyn uśmiechał się do niego i był taki otwarty, radosny. Nie, na to też nie mógł liczyć. Zresztą, łączył ich tylko seks, nie byli parą. To pary chodzą po parkach, trzymając się za rączki i mówią do siebie te wszystkie słodkie słówka.
Nagłe trzaśnięcie drzwi sprowadziło go na ziemię.
- Ty pieprzony gówniarzu! - ojciec do tego był dziś pod wpływem alkoholu. - Ośmieszasz mnie w pracy! Dyrektor wydzwania, aby mi powiedzieć, że mój syn pedał, zaatakował uczciwego chłopaka!
- Jakiego uczciwego?! To on ciągle na mnie napada. To on mnie pobił!
- Bo, kurwa, jesteś ciotą, to cię pobił! Pamiętaj, że warunkiem mieszkania w tym domu są dobre oceny i zachowanie!
- Gdyby nie mama i rodzeństwo, już dawno bym się stąd wyniósł!
- I wylądował w domu poprawczym! Odpowiadam za ciebie do czasu twojej pełnoletności!
- Gówno za mnie odpowiadasz! A wiesz, dlaczego? Bo nie kochasz mnie! Wciąż ci przeszkadza, że masz syna pedała! Dobry ojciec kocha swe dziecko, zawsze! Nikogo nie zabiłem, nie okradłem, jestem tylko gejem! Rozumiesz? G.E.J.E.M - przeliterował ostatnie słowo.
- Nie wypowiadaj, pedale, tego słowa! Masz się uczyć i nie przynosić mi wstydu. A jak dorośniesz, ożenisz się z kobietą!
- Co? Prędzej się zabiję. Jestem gejem, homoseksualistą, ożenić się mogę tylko z facetem! I czekam, aż zmienią to pieprzone prawo, by osoby tej samej płci mogły zawierać małżeństwa! Bo do tego i prawo do miłości ma każdy! - krzyczał Sejen.
- Prawo do miłości?! Pedały nie mają prawa! Ty jesteś nienormalny! Twój brat, Sachi, przynajmniej jest w pełni mężczyzną!
Sejen miał na końcu języka to, kim jest jego brat, ale nie wyda go. Nie jest świnią.
- Ja też jestem mężczyzną!
- Nie, ty jesteś ciotą!
- Gejem, kurwa, gejem!

Tymczasem za drzwiami stał Sachi i słuchał tej kłótni. Zamarł, kiedy ojciec wymienił jego imię, ale Sejen go nie wydał. Przymknął na chwilę oczy z ulgi. I wtedy usłyszał w pokoju, jak coś lub ktoś upada.

Sejen upadł na podłogę po silnym uderzeniu ojca. Złapał się za szczękę.
- Wypierdalaj z mego domu, pedale! - krzyczał rozsierdzony ojciec. Sejen jeszcze nigdy go takim nie widział. Po cholerę dyrektor dzwonił do tej pracy?
- Nie, bo to mój dom - zaczął się podnosić.
- Nie ma w nim miejsca dla pedałów!
- W takim razie dla mnie też nie ma.
Sejen poderwał głowę. W drzwiach stał Sachi i patrzył na ojca.
- Co ty pierdolisz? - zapytał mężczyzna.
- Tak, jak i Sejen, jestem gejem. Tak, ojcze, spłodziłeś dwóch pedałów, a może i trzeci rośnie. Coś z tym twoim nasieniem jest nie tak - mówił spokojnie Sachi.
- To z nim jest coś nie tak! - ojciec wskazał palcem na Sejena. - Zaraża pedalstwem! - ponownie podniósł rękę, ale ten cios nie spadł na szatyna. - Co robisz? - wzrok ojca powędrował do starszego syna, który trzymał go za nadgarstek.
- Więcej go nie uderzysz. Mnie też nie. A pedalstwem, jak ty to nazywasz, nie można się zarazić. Inaczej też byś nim był, a nie jesteś. I wiesz, co ci powiem? Uwielbiam dawać facetom. Kręci mnie to, jak wkładają mi twardego kutasa w moją ciasną dupę. Tak, ojczulku, jestem typowym, pasywnym kochankiem. Nie interesuje mnie wkładanie, uwielbiam, jak mi wkładają. Uwielbiam się poddawać silnemu ogierowi.
- Ty zasrany...
- Nie, nie - Sachi przez cały czas był bardzo spokojny. - Zasrany nie jestem. Jestem czyściutki. Dbam o higienę. A teraz wynoś się z tego pokoju, bo wszyscy twoi koledzy w pracy dowiedzą się o twoim drugim synu pedale - dopiero wtedy puścił rękę ojca. - Idź spać.
Mężczyzna nic nie powiedział, tylko wyszedł z pomieszczenia.
- Sachi... - zaczął Sejen.
- I widzisz, znów masz siniaka na twarzy. Czemu się nie obroniłeś?
- Zaskoczył mnie, nie miałem jak uniknąć ciosu. Ale ty...
- Kiedyś i tak by się dowiedział. Dobrze, że mama i dzieciaki pojechali do babci. Nie musieli tego słuchać.
- Tego, co lubisz? - młodszy podniósł prawą brew.
- Właśnie. Pokaż to - podszedł do niego i delikatnie chwycił za szczękę. - Trzeba przyłożyć lód. Mama w kuchni powinna mieć jakieś mrożonki - złapał go za dłoń i zaciągnął do kuchni.
- On na pewno pójdzie spać? - zapytał Sejen.
- Boi się, że wszystko wygadam. A nie mam zamiaru. Tylko rodzina będzie wiedzieć.
- I Miyo.
- Powiedziałeś jej - wyjął z zamrażalki worek warzyw. - Warzywa na patelnię. Nadadzą się. Dobrze, że to zrobiłeś. Nie będzie mnie podrywać. Nie stój, jak kołek, tylko siadaj na krześle i przyłóż to.
Sejen po raz pierwszy go posłuchał. Skrzywił się, czując ból i zimno na twarzy.
- Poza tym, ojciec - kontynuował Sachi - trochę się mnie boi. Zawsze miał przed mną respekt.
- Może dlatego, że twój spokój podczas rozmów z nim trochę go uspokajał.
- Może.
- Dlaczego to robisz? Pomogłeś mi. Co chcesz z tego mieć? - zapytał szatyn.
- Nic. Ja naprawdę mam dobry dzień i miałem boską noc.
- Uuu, poszczęściło ci się?
- Powiedzmy.
- A co z tym twoim wykładowcą?
- Powiedzmy, że kiedy spędzałem noc z mężczyzną, nie miałem pojęcia, gdzie on pracuje. No, zamknij szczękę, bo ci odpadnie.
- Spałeś ze swoim... - odsunął od twarzy mrożonkę.
- Spania było ze dwie, trzy godziny. No już, przyłóż.
- No już, już, doktorze. I taki dobry jest w łóżku? - Sejen próbował się uśmiechnąć.
- Kto?
- A o kim mówimy?
- Aaa. Jest doskonały - rozmarzył się.
- Aha, tak ci dogodził, że masz cudowny nastrój i nie możesz przestać myśleć o tym facecie?
- A żebyś wiedział - uśmiechnął się tajemniczo Sachi i wyszedł z kuchni.
Sejen odprowadził go wzrokiem. Atak ojca przewidział, ale że dowie się paru ciekawych rzeczy o bracie... Ha, Sachi uwielbia być na dole. A zastanawiał się nad tym. W sumie on też to uwielbia, ale od czasu do czasu lubi wylądować na górze, tylko czy Daisuke mu na to pozwoli? Nawet jeszcze jeden drugiemu loda nie zrobił. Chyba będzie musiał pierwszy mu to dać.

***

Nie było późno, kiedy telefon Sachiego rozdzwonił się. Chłopak przysypiał. Popatrzył w stronę łóżka brata, ale go nie było. Pewnie nadal siedzi w kuchni i rozmawia z mamą. Powiedzieli jej o zachowaniu taty. Nawet on sam wyznał jej prawdę o swojej orientacji, a ona machnęła ręką i rzekła: "Wiedziałam". Po zapytaniu jej, skąd o tym wiedziała, powiedziała, że to wyczuła.
Usiadł i odebrał komórkę.
- Halo.
= Miałbyś jutro wieczorem czas? - odezwał się ten głos.
- Pan profesor.
= Nie jestem profesorem, ale jak masz ochotę, możesz mnie tak nazywać.
- Chce mi pan, profesorze, dać korepetycje?
= I chcę ci dać jeszcze więcej.
- Jutro mam wolny wieczór do dwudziestej pierwszej, potem... wiesz.
= Wątpię, że będziesz w stanie spotkać się z klientem po tym, jak z tobą skończę.
Sachi przełknął ślinę, a do jego członka zaczęła nabiegać krew.
- Może szef da mi wolne.
= Niech ci da, bo jutro twoja dupcia jest moja. Wyślę ci smsa z adresem, pod którym masz się zjawić.
Wykładowca rozłączył się.
- Czemu dopiero jutro? - opadł z głębokim westchnieniem na łóżko. Cholera, co się z nim działo? Nigdy tak nikogo nie pożądał. I jak on zniesie jutro zajęcia z nim, wiedząc, co będą wieczorem robić? Z pewnością musi ubrać długi sweter, aby pomógł mu zakryć całodzienną erekcję. Odczytał smsa, który do niego dotarł i uśmiechnął się głupkowato.
Do pokoju wszedł Sejen i ziewnął. Już miał wziąć piżamę i iść się myć, kiedy zauważył rozmarzenie brata.
- Ej, wyglądasz dziwacznie z tym uśmiechem.
- Jutro mam z nim spotkanie.
- Z kim? - Sejen usiadł obok niego.
- Z moim wykładowcą - podniósł się.
- Z tym...
- Tym. I nie na uczelni, tylko prywatnie.
- A jak ktoś się o tym dowie?
- Korepetycje. Zresztą, to nie liceum.
- On naprawdę musi być super, bo wyglądasz, jakby gwiazdka przyszła wcześniej. Tylko się nie zakochaj.
- Głupi. Nie zakocham się - zaśmiał się Sachi.
- Nie wiem, nie wiem.
- Głupi - popatrzył na niego i niespodziewanie przytulił.
- Ej, co ty robisz?
- Przepraszam, że byłem chujowym starszym bratem do tej pory.
- Miłość zmienia ludzi - wymruczał Sejen w jego szyję.
- Nie miłość. Po prostu miałem dość ciągłych kłótni.
- Ja też - odsunął się powoli. - Idę się wykąpać.
- Idź. A ja... no...
- Pomarzysz sobie - wstał.
- Pomarzę - naprawdę nie wiedział, co się z nim stało. Jedna noc z tym facetem tak go odmieniła?
Sejen, stając w drzwiach, zerknął na brata. Był pewny, że ten się zakochał. Czy on, patrząc na Daisuke i myśląc o nim, wyglądał tak samo? To by oznaczało, że... pokochał swoją szkolną zmorę. Nie, na pewno nie. Nigdy w życiu! Zamknął drzwi i poszedł do łazienki.


32 komentarze:

  1. Hurra, nareszcie! Od południa czekałam... Ale warto było. Nie przypuszczałam, że rodzice Daia, a zwłaszcza tatuś, okażą się tak w porządku. Brawo dla tego pana, brawo... Owacje na stojąco. Miyo też była super z tym swoim "Nishida za to jest głupi, jak but, nie obrażając butów. Uważam, że on i jemu podobni, a w szkole ich masa, powinni dostać solidnego kopa w tyłek, aby się opamiętali." Hmm, to byłoby chyba tyle... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie mogę *^ ^*
    Aż nadal się głupiutko uśmiecham do monitora <3
    Od dzisiaj uwielbiam Sachi'ego po wsze czasy, jest taki kawaii... No dobra, tak się do facetów nie mówi, ale jest tak słodziutki, że ja nie mogę XD
    Nie myślałam, że sprawa z Dai'em się tak potoczy... Tylko pogratulować rodziców :3
    A co do filmiku, jak tylko go obejrzałam, zarażam nim dookoła C:

    OdpowiedzUsuń
  3. super ;)
    a Katsumi, co z nim dalej będzie..? strasznie lubię tego chłopaka ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zasmucił mnie ten rozdział. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow bardzo mi się podobał odcineczek. Cieszę się niezmiernie że rodzice Daia już wiedzą i że akceptują syna. Przynajmniej jeden problem mniej na głowie :) Podobało mi się to iż Sachi się przyznał w końcu i postawił się ojcu. "Nawet jeszcze jeden drugiemu loda nie zrobił. Chyba będzie musiał pierwszy mu to dać"- Parsknęłam śmiechem jak to przeczytałam. chcę już to zobaczyć . Ni o telefon od profesorka ......ach nie mogę się doczekać nexta :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh.... cały dzień czekałam na ten odcinek, tylko kiedy data następnego? Mam nadzieję że szybko. Proszę... :)
    Ok, sądzę, że Sashi się zabujał, ale jak sam powiedział to nie liceum, moze kiedyś coś z tego będzie, a ten nauczyciel, gdyby chłopak byłby mu obojtny, nie umawiałby się z nim, nie? :) Oh ... a Sejen... Sejen, ... Lubię go bardzo, i współczuję mu że ma takiego ojca. A i fajnie że Sashi sie zmienił w stosunku do Sejena
    buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę, że Sachi i Sejen będą teraz kochającym rodzeństwem. Teraz Sejen będzie miał wsparcie. :) A spotkania z panem profesorem już się nie mogę doczekać. Mraau ^^ Czemu każesz nam czekać aż tydzień ? I tak pewnie będę zaglądać wcześniej czekając na cud. xD A i jestem skłonna powiedzieć że Sachi i Mitsu mają predyspozycje na zostanie moją ulubioną parą ;) Wielbię cię i czekam :D ;*

    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, jeżeli w komentarzu zbyt często pojawi się słowo "kocham". xD A w sumie... nie przepraszam. Za szczerość mam przepraszać, a gdzie tam!
    "- Ekhem, Daisuke? - męski głos rozbrzmiał w całym holu." - mimo wszystko zadrżałam o Tozawę... Do końca nie wiedziałam jak przebiegnie ta rozmowa... jego ojciec wydawał się bardzo surowy i despotyczny.
    Rozczuliło mnie, jak Sejen bronił Daia ;3
    "Nie wiedział, że czujne oczy matki Daisuke go obserwowały i widziały każdą najdrobniejszą mimikę jego twarzy." - ten wątek jeszcze pociągnę, ale kobiety mają wykrywacz w oczach. No powiedz sama, czy heteroseksualny facet ogląda Tajemnicą Brokeback Mountain, deklarując, że pomija niektóre sceny? Coś tu musi dziwnie pachnieć, prawda? xD
    Rozwaliło mnie, jak ojciec Daia podawał mu alkohol xD Haha, na rozluźnienie po takim wyznaniu xD Poza tym on jest świetnym synem. Woli się ukrywać niż pozwolić na to, aby szydzono z jego rodziców. Inny machnąłby na to ręką, ujawniając to wszem i wobec, a blondyn strasznie ich szanuje.
    " W końcu bym mu rozwalił nos, a on by mnie oskarżył o napaść." - kocham tego człowieka! Kocham panią Tozawa.... no na kogo ja się mam zdecydować? Wiem! Biorę obydwu xD Parami można, no nie?
    "Pamiętaj, nienawidzę cię. :)" - łaaa, kocham Daia! XD No wiadomo od razu, że to rodzina jest. Skoro rodziców kocham, to czemu nie miałabym i syna? XD
    "- Ty się drzesz: "kurwa, przynieś sobie sam"" - u mnie może bez wulgaryzmów, ale podobnie - Ksenia, chcesz herbaty? Noo. To sobie zrób, łahahaah XD
    "I czekam, aż zmienią to pieprzone prawo, by osoby tej samej płci mogły zawierać małżeństwa!" - ja też czekam. Może wtedy zauważyłabym sytuację trzymania się za ręce jak na filmiku. Momentem przypomniał mi o Sali Samobójców. A ten koleś niby odważniejszy - a zachował się jak idiota. Na miejscu głównego bohatera to bym go olała.
    "- W takim razie dla mnie też nie ma." - dobra... przerzucam się na drugą rodzinę, którą kocham xD Sachi! Ahh, myślałam, że bohaterami dnia będą rodzice Daia, a tu proszę... awansowałeś! XD
    "Coś z tym twoim nasieniem jest nie tak" ałłł... i to jeszcze powiedział takie słowa ze stoickim spokojem... Sachi potrafi być opanowany i dosadny. Dziś przeszedł samego siebie! Genialny!
    "Tak, ojczulku, jestem typowym, pasywnym kochankiem." - oj może Adachi pozwoli ci przewodzić... chociaż w obecnej roli jak dla mnie jest super. Idealnie dobrana para. Naprawdę rzadko spotykam się w opowiadaniach z aż takim dopasowaniem! *__________* *rozmarzony wzrok*
    "- I widzisz, znów masz siniaka na twarzy." - Saachiii *__* Słodkie braciszkowe pluszątko!
    Haha, mama Sejena dogadałaby się z przyszłą teściową - niech ojciec Tozawa zmienia prawo, noo! XD
    "- Chce mi pan, profesorze, dać korepetycje?" - Luana... Ty koniecznie chcesz skazać mnie na: bezsenność i nieodrobienie prac domowych. W takim stanie nic nie wymyślę! Pobudzasz każdy zmysł, kiedy piszesz o tej parze!

    Co do relacji studentów do wykładowców... różnie, wiesz? Trzeba być grzecznym. Nigdy, ale to nigdy nie mówić, że szkoda, iż w obecnym semestrze nie wykłada profesor, z którym się rozmawia, bo akurat może być przyjacielem tego, z którym masz ten przedmiot xD Jeżeli temat zajęć interesuje studenta, to wiadomo, podchodzi po zajęciach i rozmawia, mówi o swoich pomysłach, wymienia się wiadomościami. No jak z człowiekiem... jak z szefem, o. Albo szanowanym sąsiadem ;P Niektóry profesor nie przepada za kontaktami ze studentów, a inny by Cię przegadał. ;P

    Nie bij! xD Nie pokażę stosunku Oriego i Daniela... to byłoby za szybko. No wiesz, dopiero co się ponownie zbliżyli - mało, ale zawsze, za to będzie co nieco z Miśkiem i Lu... w ostatnim rozdziale.. tym obracającym historię o 180 stopni taaak, taaak, jestem zuaaa XD) NIIEEEE no wweeeź, porno hetero? Nic o gejach? Zasnę i o nich będę śnić. Nie będź taka noo, bo się będę Ciebie bać xD
    Przy kolejnych dzieciach, Lu straciłby swoje rude kłaczki na głowie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że to o taki "związek studenta/studentki z wykładowcą" chodziło Luanie? Ja od razu pomyślałam o czymś w stylu wstania nagle w środku wykładów i "u pana doktora to ja wolałabym oral exam" albo "doctor, doctor feel good, come make me feel real good", mizimizi na biurku po zajęciach, nie ukrywamy się i wszystko jest fajnie. Ale może mnie za bardzo wyobraźnia poniosła. XD Luano o co chodziło? XD

      Usuń
    2. Tak, Koi, o to mi chodziło. :D O związek romantyczny takich osób. Nie chcę, aby Sachi i Mitsuo mieli kłopoty. :D

      Usuń
    3. Ja to mam wyczucie. XD Niestety nie przekonałam się o tym osobiście, choć miałam ogromną ochotę, szkoda, wtedy bym Ci chętnie opowiedziała jakie są konsekwencje takiego związku. XD Wydaje mi się, że to po prostu nietetyczne, ale nikt za to nikogo nie rozstrzela, bo jak to chyba nawet w rozdziale ujęłaś "to nie liceum". Mogę się oczywiście mylić, ale takie jest moje zdanie, zresztą znam wykładowcę, który wkrótce bierze ślub ze studentką, która uczy się na tej samej uczelni, na której on wykłada, wprawdzie nie wiem, czy ona była kiedyś jego studentką, czy łączy ich tylko ten sam budynek, ale tak czy inaczej każdy o nich wie i nikt nie potępia. Niechże Sachi i Mitsuo stworzą związek, o jakim ja marzyłam. Wiesz, że bardzo kocham szczęśliwe zakończenia, prawda? :D

      Usuń
    4. Masz wyczucie. :D Znalazłam takie linki: http://www.obeznani.pl/s/1/czy-dozwolony-jest-zwiazek-pomiedzy-studentem-a-wykladowca
      http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=151744

      Usuń
    5. No to załatwione! Mądrze mówią! Zatem już teraz życzę Sachi'emu zaliczenia licznych oral examów u pana profesora Mitsuo. XD Naprawdę fajnie by było jakby Sachi rzucił wreszcie tę pracę, zaczął należeć tylko i wyłącznie do Mitsuo, a Mitsuo się nim zaopiekował dbając o jego właściwy rozwój intelektualny i nie tylko... XD Żeby dał mu poczucie bezpieczeństwa i takie tam. Sachi na to zasługuje.

      Usuń
  9. zapraszam na nn http://urodzinowy-prezent-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Skąd się biorą tacy tolerancyjni rodzice?Też chcę.Moim jest zdecydowanie bliżej do ojca Sejena,ale jednak żeby używać przemocy wobec dziecka,to nie wystarczy być tylko homofobem,ale też pierdolonym sadystą,a to nie moi rodziciele.
    Ależ Dai i Sejen są rozkoszni!Serce mi topnieje jak czytam ich rozmowy,smsy i całą resztę.
    Co się stało Sachiemu,na głowę upadł?Wolę żeby był jak kiedyś.Eh,co ta miłość robi z człowiekiem?XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sachiemu teraz wokół głowy latają śpiewające ptaszki, a duszyczka skacze sobie radośnie po łąkach. :D
      Wiele osób marzy o takich rodzicach, jak ci Daisuke. Fajnie mi się pisze o takich osobach. Wierzę, że gdzieś wielu jest takich. :D

      Usuń
  11. Aaa xD Hmm... *rozgląda się* Chyba nikt z mojej uczelni tu nie wejdzie... No to tak: mój wykładowca miał żonę (która też mnie uczy xD), ale rozwiódł się z nią. Moja opiekunka roku miała z nim romans, gdy była a 5 roku studiów. Kiedy starała się o tytuł doktora, w komisji była właśnie była żona tego gościa, która wiedziała o romansie i nie popierała tej opiekunki... kobieta starała się 5 razy o to, aby wreszcie tytuł uzyskać i dopiero gościu pomógł jej (nie za darmo, z tego, co słyszałam). Ich romans zakończył się, on znalazł sobie inną i ma z nią dziecko (najstarsze ma 10 lat... on jest po 60 xD) A...z moją opiekunką roku ma kolejne. To tyle, jeżeli chodzi o relacje student/wykładowca xD Fakt, że to nie powinno być zbyt jawne... bo student może mieć problemy. Nie wszyscy się lubią.

    Ja bym wybrała tego, który do niego podszedł i wziął za rękę XD

    Tak jest, ojczulek poszedł grzecznie spać. Heh, Sachi nadaje się na ojca... od razu naszła mnie myśl zabaw z Adachim - tatusiuu, a czemu mnie taaam dotykasz? XDD
    Ołł... wiesz, tak... byłam na granicy tego, że Sejen jeszcze nie raz będzie cierpiał przez blondasa, ale miałam nadzieję, że nie będzie to już coś bardzo poważnego, skoro wiele spraw teraz poszło po dobrej myśli. Zaskakujesz mnie ;3
    Jak to nie wypali? Spotkanie nie wypali? No to Sachi będzie chmurą gradową... Sejen, przygarniam cię do domu xD

    Teraz to mnie raczej nie pocieszyłaś i boję się jeszcze bardziej xD
    Wymyśl sobie, jak wyglądałby ich stosunek xD A, no i oczywiście Daniel musiałby być na górze xP
    Ahh, nie mogę doczekać się nowego opowiadania XD W sensie - mojego, bo Twoje niech trwa i 2 lata! XD Zdradzę Ci, że będą tam dwaj bracia, choć jeden adoptowany, chłopak Azjata z buzią 16latka... a ma trzydziestkę na karku i jeszcze szef grupy translacyjnej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WYKŁADOWCA W GRANICACH 60-TKI I TAKIE BRANIE MA? ZASKOCZYŁAŚ MNIE TĄ OPOWIEŚCIĄ. BARDZO. o.O

      Usuń
    2. Sama byłam zdziwiona - usłyszałam to od koleżanki, która była na drugim roku, gdy zaczął się romans xP A sama widzę, że często przesiadują ze sobą... wiesz, każdy wykładowca ma swoją kanciapę, a ona - jeżeli nie ma jej w swojej, to wszyscy od razu idą do tego gościa i co? Proszę bardzo, znajdujemy opiekunkę roku xD Z wyglądu to on zbytnio specjalny nie jest, pierniczy niekiedy od rzeczy, ale ma ciekawy humor xD Ona mu syna, od jej tytuł. Potomek jest? jest xD Lepsze zarobki są? Są xD

      Oj tak, w opowiadaniu wszystko może się zdarzyć - zwłaszcza, że podam Ci drugi przykład z mojej uczelni - mamy dwóch, zadeklarowanych wykładowców gejów. Pracują, rektor wie raczej. No, wykładowcy nie afiszują się, ale na wstępnie jeden z nich (o dziwo oboje uczą filozofii xD Ale nie są razem. Mają kogoś innego ;P) powiedział, że dziewczyny są nie dla niego. A szkoda! :( Jest taki... mmm, jak Jim Carrey xD Podobny wygląd xD
      Wszystko chyba zależy od uczelni. A że moja jest po stokroć zwichrowana, to przygarniamy kolejne oryginały xD

      Usuń
  12. Bardzo bardzo lubię Twoje opowiadania, jak znajduję tylko chwilkę to czytam i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.

    Co do związku student-wykładowca opiszę takie dwie sytuacje.

    Pierwsza: moja znajoma zaczęła się spotykać ze swoim nauczycielem, była wtedy w klasie maturalnej, więc była pełnoletnia, a ten nauczyciel (notabene też mój znajomy) właśnie zaczął pracować w tym liceum po studiach, kiedy zdecydowali, że faktycznie chcą być razem on poszedł do dyrektora i powiedział jaka jest sytuacja, dyrektor okazał się ok i nie miał do niego pretensji, ale dla przyzwoitości ten nauczyciel poprosił dyrektora, żeby klasie w której była jego dziewczyna przydzielił innego nauczyciela. Po maturze pobrali się, są ze sobą do dziś i mają 3 dzieci.

    Druga: koleżanka ze studiów mojej przyjaciółki, sypiała około 2 lat, aż do obrony, (a co potem kto ich tam wie) z dziekanem ich wydziału, to była taka tajemnica poliszynela i nikt się nie czepiał, ale dziekan to dziekan w myśl zasady co wolno wojewodzie...
    Oczywiście dziekan żonaty i obdarzony potomstwem.
    Pozdrawiam i owocnej pracy.

    Słoneczko

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh sama nie wiem od czego mam zacząć... Sporo mnie tutaj nie było, a że masz niewiarygodne tempo pisania, miałam trochę do nadrobienia. Ale uwaga, uwaga! Przypomniałam sobie Tylko Ty i przeczytałam wszystkie rozdziały Tylko Ty 2. Na początku nie byłam przekonana do takiej wizji. Często drugie części opowiadań, są nieco nudnawe i mało ciekawe. Musze tutaj przyznać, że jesteś niezwykła, bo sprawiłaś , że o starych bohaterach, czytam jeszcze z większą chęcią. Rozbudowałaś fabułę i prowadzisz ją ciekawie, ale w końcu to nie nowość w Twoich opowiadaniach ^^.
    Jak przeczytałam, że Eiji i Shin nie są już razem to omal nie zawyłam. Nie przepadam za włączaniem do opowiadania dziecka, szczególnie jeśli ma je gej, a tutaj jest to drugi przypadek, kiedy polubiłam małą i przyszłość tej trójki wydaje się być interesująca. Cieszę się , że do siebie wrócili, inaczej być nie mogło : ).
    Ryu i Kei, do nich nie mam słów. Pierwsza para i największa miłość. Są rozkoszni i uwielbiam czytać o ich relacjach. Zabawnym jest to ,że nie są w opowiadaniu najstarsi, a zachowują się jak stare, dobre małżeństwo. Kei się zmienił , widać to, stał się, można by rzecz, rodzinny : ). Niezmiernie cieszy mnie także to, że Ryu jest artystą i na całe szczęście nie zamierza sprzedać swoich galerii.
    Nie życzę nikomu śmierci, ale cieszy mnie, że Isamu już nie ma. Współczuje mu, w końcu był chory i rozumiem Kei'a. Miło , ze Ryu przyszedł na pogrzeb.
    Katsumi i Haru. A tutaj nie pozostaje mi nic innego jak powiedzenie - JAK MOGŁAŚ !!!!???? ; ( JAK?! Rozłączyć taką parę !? : ( Oczywiście dzięki temu ich wątek się rozszerzył, stworzyła się akcja, ale jak to czytam to mam ochotę zamordować Haru gołymi rękoma. Szczerze powiem, że jak przeczytałam o tym, że Naohiro chce go tylko wykorzystać, pomyślałam sobie "i dobrze mu tak". Za to jak potraktował Katsu. Tak to jest jak się myśli dołem, a nie górą. -.- Mam nadzieję, że w końcu przejrzy na oczy, ale mam ciche pragnienie , że Katsu nie przyjmie go tak szybko, da mu nauczkę i stanie się bardziej nieczuły.
    A teraz nowe postacie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Sejena i Daisuke od razu pokochałam. Powtórzę już po raz setny, że wielbię opowiadania, w których wszystko rozpoczyna się od nienawiści, a później powoli ewoluuje.
    Daisuke ma świetnych rodziców, nie spodziewałabym się , że tak zareagują. Nie dziwie się, że o mało co nie umarł, gdy ich nakryli (dobrze, że nie przyszli wcześniej xD), ja sama chyba bym się zapadła pod ziemię. Spodziewałam się wielkiego ataku i słów "już nigdy się nie spotkacie", a tu proszę. I w końcu ojciec rzucił tą cholerną pracę ! Idąc tym torem, jak ja nie cierpię Tetsu ! A jak przeczytałam, że Daisuke ma zamiar nadal się z nim przyjaźnić "tak na wszelki wypadek", to ręce mi opadły. Trochę mi to tu zalatuje tchórzostwem z jego strony. W końcu nie musi się już bać, że ojca wyleją z pracy, ale pewnie wizja posiadania Tetsu jako wroga, nie uśmiecha mu się.
    Miyo jest cudowna, boże jak ja bym chciała być na jej miejscu, w takim towarzystwie. Tylko chyba bym dostała oczopląsu, bo już nie wiedziałabym , w którą stronę mam się patrzeć. Ciesze się, ze łączysz ją z Mikato, wydaje się być bardzo miłym chłopakiem.
    Sachi i jego profesja mnie nie cieszą, ale dzięki niej spotkał Mituso, a to już mnie bardzo zadowala. Kolejną rzeczą jaką w opowiadaniach uwielbiam są romanse nauczycieli z uczniami/studentami. Dlatego nie mogę doczekać się ich głębszych relacji. Do tego Sachi staje się taki kochany, a jak przytulił Sejena, aż się rozpłynęłam : ). I uwielbiam go za to, że stanął w obronie brata i powiedział ojcu takie słowa. Swoją drogą , nie znoszę faceta i nie rozumiem, jak można tak traktować swoje dzieci..
    Przeczytałam i teraz pragnę więcej, nie mogąc doczekać się kolejnych rozdziałów Tylko Ty2. Mam tez nadzieję, że szybko się nie skończy (w końcu to już 13 rozdział).
    Napisałabym więcej, ale za dużo materiału i gdybym chciała napisać wszystko, to bym się do rana nie wyrobiła :D.
    Życzę weny, chociaż widzę, że nie muszę , bo Ci się nie kończy ; p
    Filmik, który wstawiłaś jest świetny, szkoda, że większość ludzi negatywnie nastawionych do homoseksualistów, nie widzi w takich rzeczach nic poruszającego.
    A co do związków wykładowców ze studentami... Nie wiem jak jest w Japonii, ale u nas jest to raczej dozwolone. Nie ma przecież nigdzie spisanego prawa, które miało by takie rzeczy negować. Na studiach są dorośli ludzie, którzy mogą decydować o swoim życiu. Jednak na pewno jest wiele nieprzyjemności ze strony studentów i innych wykładowców. Myślę, że lepiej jest kiedy z wykładanego przedmiotu nie ma oceny, bo wiadomo , nie byłoby to sprawiedliwe (jakby cokolwiek na studiach było heh ; ) ). Ale wiadomo Japonia to zupełnie inna kultura i nie wiem jak oni traktują takie przypadki. Z drugiej strony Japonia to nie Korea Północna ; p
    No nieee i mój komentarz nie chce się zmieścić ; ( Będzie rozbijanka w takim razie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja osobiście znam tych dwóch gejów - profesorków i niedaleko mieszkającego chłopaka (niedawno się dowiedziałam xD) Podobno miał owocne świata Bożonarodzeniowe, bo był wyposzczony xD Ale tego dowiedziałam się z kolei od jego bliskiej koleżanki ;P

    Tia, indywidua... dziewczyna - lolita, dziewczyna - got, chłopak - pomarańczowa solara, chłopak - typowy historyk z okularami jak Stępień xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahah, no to odkrywaj xD Ja o tym sąsiedzie dowiedziałam się niedawno, bo krótko po świętach, choć dobrze się krył xD Zawsze z dziewczynami trzyma... ;P Ale fajny jest ;3

    Ta, ten "Stępień" łaził za mną wszędzie, tylko nie o WC, choć bałam się, że szkła mają moc prześwitywania ścian ==' Ciągną do mnie historycy xD Eksponatem nie jestem XDD

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja kiedyś tez myślałam o transparencie i w niecały rok dowiedziałam się o tym sąsiedzie xD

    Kochanie, u mnie nowy rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Hm, chyba zależy od mężczyzn, wiesz? Bo na naszych pomocniczych stronach widziało się różnie szybkie reakcje, jeżeli chodzi o opadanie xD Daniel po prostu czuje się niezaspokojony xD W końcu nie miał kogoś tak... do pomacania xD
    Oczywiście! Tylko Daniel nie rozumie, że Orion martwi się o niego. On cały czas myśli w kategoriach - Panicz - jakiś tam sługa. Nie docenia się i w gruncie rzeczy wcześniej o siebie nie dbał tak bardzo - dopiero teraz dostaje co lepsze tuniki, żeby jakoś wyglądał przy dzieciach. ;P
    Wyobraziłam sobie odlatującego Oriona... wybacz, mam dzisiaj zdrowo kopnięty humor xD Przy Danielu jego zmysły szaleją. Przecież inni żołnierze wielokrotnie doprowadzali go do wytrysku, ale nigdy nie był on tak szybki jak z Danielem ;P
    Mrrru, dzięki, że tak uważasz. Fakt, że mają czas na emocjonalne zbliżenia, ale w końcu... Daniel to taki cnotek troszkę xD To znaczy... przedkłada uczucie ponad wszystko. Przecież mógłby wziąć Oriona, a on zadowolił się namiastką stosunku.
    "Panicz" w ustach Daniela brzmi niecenzuralnie xD Zwłaszcza z namiotem w spodniach xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahah, jak my doskonale znamy możliwości mężczyzn, prawda? xD ACTA nie odebrało nam możliwości dokonywania badań - bo to są badania, a jak! Kto wie, czy ktoś nie zapyta nas o to, albo czy nie każe pisać pracy z marszu, bazując na własnej wiedzy, o! XDD
    Książęca rodzina... fajnie brzmi xD Hmm... czy Daniel jest prawiczkiem... Miałam go takim uczynić.. ałaaa *dostaje po głowie od niego* Focha strzelił xD A nie wiem... on by się raczej nie wprawiał. Chociaż z drugiej strony skąd miał pewność, że będzie z Orionem... Ale zaraz, Daniel trafił do piekła stosunkowo niedawno - coś mi świta, że pisałam o tym, iż jest nowym żołnierzem. Mógł jeszcze nie zaaklimatyzować się z kolegami xP Albo mieć chrzest bojowy... nie no, orgia? O_O xD Sama nie wiem.
    Hahaha, bo my siebie rozumiemy xD

    OdpowiedzUsuń
  20. kurde Luana nie mogłam się powstrzymać i musiałam zacząć czytać Tylko Ty 2 i powiem że ło kurwa to jest booskie!!! czekam na kolejne rozdzialiki ;D oh jak ja cię kocham! ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. O tak, nie ma nic lepszego w zdobywaniu teorii na czyjejś praktyce XD
    Wszystko wychodzi mi w trakcie pisania - przecież ten rozdział miał być zupełnie inaczej zapisany... wszystko zależy od tego, co mi się w głowie ubzdura xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Tozawa ma spoko rodziców.
    W końcu sachi jest jakiś szcześliwyn... I postawił sie temu idocie (ojcu) nie lubie takich rozdziców. Uderzył własne dziecko jak tak można...
    W sumie rozdzial mi sie bardzo podoba . *.*
    Pozdrawiam Shizuo

    OdpowiedzUsuń