środa, 28 grudnia 2011

Tylko Ty 2 - rozdział 4

Święta, święta i po świętach, a u mnie po gościach. Rodzinka dzisiaj wyjechała, więc w końcu mogłam wejść do netu na swoje ulubione yaoiowe strony. :D Do dzisiaj, było tak jakbym gdzieś wyjechała i nie miała kontaktu z netem, także obiecuję, że z czasem nadrobię Wasze blogi. Widzę, że będę mieć sporo do czytania. :D

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Widzę, że nie wszystkim podobają się konkretne rozdziały, lub samo opowiadanie, ale macie do tego prawo. Mnie też nie wszystko odpowiada. :D
To opowiadanie nie ma konkretnej fabuły, planu. Wszystko się zmienia i dzieje z rozdziału na rozdział. Oczywiście mały plan, co do losów postaci jest, ale im i samemu opowiadaniu pozwalam żyć swoim życiem. Czasem pisząc rozdział, nie miało być konkretnej scenki, rozmowy, ale wpada mi ona do głowy i już się tworzy. To opko, to odskocznia od szkoły, która jest do bani, ale to każdy z Was wie. :D
Dobra dość gadania i zapraszam na rozdział. :D

Sprawdzała Ay.

***
Podczas śniadania Seiko wdrapała się na kolana ulubionego starszego brata. Brała przykład z siostry, która każdą nadarzającą się okazję spędzałaby wtulona w Sejena.
- Mamo, weź ją, ja zaraz muszę być w szkole - jęknął.
- Ona cię uwielbia - stwierdziła matka, biorąc córkę na ręce. - Nie przeszkadzaj bratu. Później porobimy sobie zdjęcia.
Zaspany Sachi wszedł do kuchni i od razu skierował się do lodówki.
- Wyglądasz, jakby cię pociąg przejechał - powiedział Sejen.
- Tak się czuję - napił się mleka prosto z kartonu, za co dostał po łapie od matki.
- To mleko jeszcze ktoś by mógł pić. Teraz to sam je skończ.
- Nie martw się, skończę.
- Nie będę tego jadł - Shigeru wpatrzył się w jajecznicę. - Mówiłem, że nie cierpię jajek.
- To zjedz bułkę, bo nic innego nie dostaniesz - Sejen wstał i zabrał mu sprzed nosa talerz. - Ciągle tylko marudzisz. Nie będę jadł tego, tamtego. Mama się napracowała nad śniadaniem, a ty swoje.
- A ty jesteś głupi pedał! - krzyknął ośmiolatek. - I nie lubię cię - wstał z krzesła i wyszedł.
- Shigeru! Wracaj tu! Gdzie słyszałeś te słowa?! Shigi! - matka z najmłodszym dzieckiem na rękach pobiegła za synem.
Sejen stał nieruchomo z talerzem w ręce. Nie spodziewał się usłyszeć takich słów od braciszka. Prędzej od ojca, gdy nie przyniósł dobrej oceny, ale nie od Shigeru. Wiedział, że to tylko dzieciak, ale i tak bolało.
Sachi wziął z jego ręki talerz, zaskakując go swą uprzejmością.
- Pójdę spakować się do szkoły. Miyo niedługo tu będzie - szepnął Sejen, opuszczając kuchnię, bez skończenia swojego śniadania.
W pokoju sprawdził plan lekcji i westchnął ciężko. Znów miał dziś siedem lekcji. Już marzył o wakacjach, ale te dopiero miały być za dziewięć miesięcy. Spakował do plecaka książki i potrzebne zeszyty w chwili, kiedy przed domem odezwał się dźwięk klaksonu.
Wychodząc, minął się z Sachim na korytarzu.
- Nie wychodzisz dziś? – zapytał, zakładając bluzę.
- Coś ty taki ciekawy, co ja będę robił? - Sachi zatrzymał się i obejrzał na niego.
- Po prostu wczoraj pytałeś o takie rzeczy...
- I wyobraziłeś sobie, że jestem biednym, zdradzonym chłopczykiem. Pomyliłeś się. To mój znajomy ma problem, a wychodzę wieczorem do pracy.
- Gdzie ty pracujesz?
- Gówno cię to obchodzi. Ważne, że jest kasa, nie?
- Chyba nie wplątałeś się w coś nielegalnego? - położył dłoń na klamce.
- Jestem poważnym studentem, a nie przestępcą. Zapamiętaj to sobie. A, dzieciaki w tych czasach uczą się szybciej, co to pedał, nie sądzisz?
- Och, zamknij się! – wyszedł, trzaskając drzwiami. Jeszcze brakowało, by Sachi tak go nazywał. Otworzył drzwi samochodu przyjaciółki i wsiadł wściekły.
- Znów pokłóciłeś się z bratem?
- Jedź - warknął. - I o nic nie pytaj.
Miyo odpaliła silnik, milcząc. Wiedziała, że czasami dla uspokojenia nerwów potrzebna jest tylko obecność drugiej osoby, a nie rozmowa.

***

Kei wrócił z zebrania zarządu, które przeciągnęło się o godzinę i z ulgą usiadł na miękkiej sofie w swoim gabinecie, rozpinając marynarkę. Czasami pragnął wrócić do szkoły i nie mieć na głowie pracy. I pomyśleć, że dawniej spieszyło mu się do dorosłości. Wyjął komórkę z kieszeni i odnalazł numer Haru. Nacisnął zielony przycisk.
= Słucham - odezwał się Nakamura.
- To ja. Dawno nie byliśmy na kawie, może spotkalibyśmy się i pogadali, co?
= Nie mam czasu.
- Na pogawędkę ze starym przyjacielem brak ci czasu? Chłopie, starzejesz się. Dawniej taki czas znajdowałeś nawet...
= Jak masz mi tu ględzić o głupotach, to możemy się spotkać.
- Fajnie. Gdzie proponujesz? - założył nogę na nogę.
= Jestem głodny, spotkajmy się tam, gdzie zawsze, o czternastej.
- Będę - usłyszał w komórce długi sygnał. - Rozłączył się? - patrzył na telefon, jakby ten miał go zaraz ugryźć.

***

Stołówka, przepełniona uczniami, pękała w szwach odkąd kuchnia wydawała lepsze obiady po inspekcji sanepidu. Nie podawali królewskich dań, ale zwykły ryż z rybą czy mięsem smakował wyśmienicie, jeżeli był świeży, a nie kilkudniowy. Miyo wraz z Sejenem ustawili się w długiej kolejce do bufetu. Długa, dwudziestominutowa przerwa dawała szansę, że zdążą zjeść zanim rozlegnie się dzwonek na lekcje.
- Bierzesz jakiś deser? - zapytała dziewczyna.
- O ile będą świeże owoce. Ciast nie chcę.
- Nie wiesz, co dobre.
- Przeciwnie, doskonale wiem.
- Wpadniesz do nas dzisiaj? Musisz mi pomóc... wiesz w czym. Utknęłam - jedyną osobą, która wiedziała, co pisze brunetka, był właśnie Amori, który nie raz podsuwał jej pomysły.
- Dziś zamierzam się zabawić, ale nie z twoimi postaciami – powiedział, podchodząc do lady i nakładając sobie potrawy.
- Znów zarwiesz noc? Jutro klasówka z japońskiego. O, nie ma ciast? - zasępiła się. - A ja naprawdę potrzebuję małej pomocy. Nie każ się prosić.
- Jutro - wziął dwa jabłka.
- Jutro pewnie masę czasu spędzimy w bibliotece z tym palantem, nie będę mieć czasu, żeby pisać. Gdzie usiądziemy?
Sejen rozejrzał się po sali. Jeden stolik był wolny, ale tuż koło szkolnej elity, która śmiała się teraz na cały głos. Nie miał ochoty dziś na starcie z nimi.
- O, może tam? - wskazał ręką na stół po przeciwnej stronie sali.
- Tam siedzą pierwszacy, a my usiądziemy tu, gdzie siedzą starsze klasy - też zobaczyła Tozawę i jego kumpli, ale nie będzie przecież przed nimi uciekać. Poza tym chętnie sprawdzi, czy wyczuje jakąś chemię miedzy Sejenem i Daisuke. Pół nocy myślała o tym, co powiedział Ryu. Teraz wie, na co patrzeć, ale z drugiej strony, po co? Przecież ci dwaj nienawidzą się od przedszkola. Nie ma między nimi żadnych fluidów mogących skierować ich ku sobie. Chociaż... Zawsze może to sprawdzić. Co jej szkodzi? - Chodź, nie bądź tchórzem.
- Nie jestem, a ciebie zaraz walnę. Co znów kombinujesz?
- Eee... nic?
Poszła w stronę stolika ze swoją tacą, a za nią powlókł się szatyn nieprzekonany, co do tego jej "nic".
Usiedli obok siebie przy wolnym stoliku, w pierwszej chwili niezauważeni przez grupę nielubianych rówieśników. Trójka chłopaków i dwie dziewczyny, przytulające się do Daisuke, rozprawiali na temat wczorajszego meczu.
Sejen zerknął na nich.
- Co one w nim widzą? Popatrz, jak się lepią do niego.
- A co, przeszkadza ci, że się tak lepią? - nabrała zupy na łyżkę.
- Nie, po prostu zastanawiam się, dlaczego tak ich do niego ciągnie. Przecież to wredny typek.
- One są takie same.
Kilka minut spokoju, które mogli poświęcić na smakowanie obiadu skończyło się wraz z zauważeniem ich przez Testu.
- O, Dai, twój pedał i jego opiekunka tu są.
Sejen natychmiast spojrzał w ich stronę i napotkał zielone oczy Tozawy.
- On nie jest "moim pedałem" - syknął blondyn.
- No, jakby był twoim, to byśmy się nie kumplowali, stary - uderzył go przyjacielsko w ramię. - Współczuję, że będziesz musiał go znosić przez ten głupi projekt.
- Też sobie współczuję - cały czas patrzył na Amoriego.
- To dlaczego tak się na niego gapisz? - zapytał Tetsu.
- Wysyłam mu złą energię.
Sejen rzucił łyżkę na stół.
- Lepiej tą energię spożytkuj na naukę, Tozawa - warknął. - Jakoś wczoraj niewiele z siebie dałeś. Tak szybko zwiałeś ze spotkania, a ja ci takie miłe słówka szeptałem.
Tetsu zakrztusił się sokiem i zaczął kaszleć.
- O czy...m on, do kurwy nędzy... mówi?
- Właśnie, jakie miłe słówka? - zapytał cichy dotąd Mikato.
- O ile słowa, żebym spadał na drzewo, można nazwać miłymi, to aż drżę z przyjemności - Daisuke wyprostował się dumnie.
- Aaa, takie słowa - Tetsu wyraźnie poczuł ulgę. - Już myślałem...
- Mógłbym kazać spadać ci gdzieś indziej, ale nie byłbym taki brutalny - mówił Sejen z determinacją w oczach. - W przeciwieństwie do ciebie i twoich kumpli, którzy co dzień obrzucają mnie błotem.
- Może na to zasługujesz? - odrzekł Dai.
- Tak samo, jak ty na to, by spalać się ze wstydu, kiedy poznałeś Ryu i Keia. Nie było cię stać na nic więcej niż tylko na zwianie?
- Czo to ża typki? - zapytał Tetsu, wgryzając się w swoją bułkę.
- Nikt, kto mógłby cię zainteresować. Jedz sobie spokojnie - odpowiedział Dai.
Przez cały ten czas Miyo, zamiast jeść, przerzucała wzrok ze swego przyjaciela na jego obiekt negatywnych uczuć, widziała ich oczy, to, z jaką ukrytą fascynacją patrzą na siebie i zrozumiała, to co było dla nich obu niewidoczne. Tylko, co z tego? Tozawa nie interesował się chłopakami, a Amori szczerze nim gardził. Nie będzie się tym przejmować, o ile Amori nie ucierpi na tym ich fanatycznym nielubieniu się, bo to niemożliwe, aby coś pozytywnego z tego wyszło. Zresztą, po co ona nad tym myśli? Przecież nie lubi Tozawy i kit, że wczoraj był w miarę miły.
Dzwonek na lekcje skutecznie przerwał przepychankę słowną, której już później nie słuchała.
- Miło się rozmawiało, panowie - rzekła i wstała zabierając ze sobą tacę. - Jutro się nagadacie do woli - uśmiechnęła się miło i pociągnęła przyjaciela za rękę. - Mamy teraz angielski, a pani Miyagi nie toleruje spóźnień.

***

- Poproszę kawę z mlekiem, a zamówienie złożę, jak pojawi się mój gość - powiedział Kei Tanaka do kelnerki.
- Dobrze, proszę pana - dziewczyna zapisała coś w notesiku i odeszła. Musiała być tu nowa, gdyż wcześniej jej nie widział.
Brunet lubił to miejsce. Mała restauracyjka była dość kameralna i dyskretna, żeby móc rozmawiać na osobiste tematy. Okrągłe, szklane stoliki stojące w oddali od siebie oraz wygodne krzesła sprawiały, że wielu osobom pasowało to miejsce.
Kelnerka przyniosła kawę i uśmiechnęła się do niego zachęcająco.
- Bardzo dziękuję - oddał uśmiech, ale był on bardziej neutralny niż mówiący, że ona może liczyć na coś więcej.
- Jak przyjdzie pański gość, to się pojawię.
- Dziękuję - kątem oka zobaczył wchodzącego Nakamurę. Nalał sobie kilka kropel mleka do czarnego napoju.
- Przepraszam za spóźnienie - rzekł Haru. - Długo czekałeś?
- Nie. Sam niedawno przyszedłem.
- Nadal nie mogę przyzwyczaić się do widoku ciebie w garniturze. Zamawiałeś coś? - starszy mężczyzna rozejrzał się po sali w poszukiwaniu kelnerki.
- Moja praca nie pozwala mi nosić nic innego. Tylko kawę. Taki głodny jesteś? - Kei podniósł filiżankę do ust. Tutaj zawsze kawa smakowała wprost niebiańsko, chociaż nie umywała się do tej, jaką robił Ryu.
- Jak wilk. Od rana jestem na nogach.
- Katsumi cię nie nakarmił?
Haru zapatrzył się na niego, nie zauważając kelnerki, która stanęła obok stolika.
- Nie mówmy o nim.
- Czym mogę służyć? - zapytała podekscytowana dziewczyna. Dawno nie widziała takich przystojniaków.
- Jakie macie danie dnia? - zapytał Haru.
- Ramen i grillowany łosoś.
- Poproszę to oraz herbatę, a ty co chcesz? - Nakamura popatrzył na przyjaciela.
- Coś z owocami morza.
- To może Tampura, jest naszą specjalnością.
- Niech będzie - brunet oddał jej menu, do którego nawet nie zajrzał. - Dlaczego nie chcesz rozmawiać o Katsu? - zapytał, kiedy zostali sami.
- Co cię tak to interesuje? - w głosie Haru pojawiła się nutka złości.
- Ryu wspominał, że ostatnio między tobą a Yamadą coś zgrzyta.
- Co, Katsu się mu poskarż? - założył ręce na piersi.
- Podobno rozmawiali i z początku sądziłem, że poróżniła was jakaś zwykła kłótnia. Ale teraz, sugerując się tonem twojego głosu, odnoszę wrażenie, że to coś więcej.
- Powiedziałem ci, że nie chcę o tym rozmawiać.
- Może powinieneś. Jestem twoim przyjacielem i byłym kochankiem, coś nas łączy, więc chętnie dowiem się, co się dzieje w takim idealnym związku, jak wasz. O ile mnie pamięć nie myli, na wernisażu z miesiąc temu ty i Katsumi zachowywaliście się jak nowożeńcy. Co się zmieniło? - nachylił się ku niemu. - Wiesz, że nie odpuszczę. - wyprostował się, kiedy dotarło do nich ich zamówienie. Potrawy smakowicie pachniały. - Dziękuję - zwrócił się do kelnerki.
Ta ukłoniła się i odeszła, zostawiając ich samych.
- Jesteś cholernie wkurzający - stwierdził Haru, zabierając się za Ramen.
- Nie tylko ty mi to mówisz. Wiesz, że nie ustąpię. Smacznego.
- Nie wiem, czy go jeszcze kocham - wypalił Nakamura po chwili ciszy.
Tanaka popatrzył na niego, jakby go widział pierwszy raz w życiu.
- Jak to nie wiesz? Przecież wasz związek mógłby być przykładem dla innych par. Ciągle powtarzałeś, jaki on jest dla ciebie ważny. Co cię skłoniło do wygadywania takich głupot?
- To nie są głupoty. Poza tym, Katsu zaczął mnie denerwować. Jego głos, obecność.
- Tak bez powodu? Z dnia na dzień? - chyba stracił ochotę na obiad. - Katsu by ci nieba przychylił, żeby cię zadowolić.
- Może to mnie zaczęło wkurzać. Ta jego uległość, podsuwanie mi wszystkiego pod nos?
- Już ci wierzę. Przez osiem lat nie przeszkadzało ci to, jak koło ciebie skacze, a nagle w ciągu paru tygodni masz tego dość - odsunął talerz i złożył dłonie w piramidkę. - Masz kogoś? - dla niego tylko to tłumaczyło zachowanie przyjaciela.
Nakamura zaczął dłubać pałeczkami w łososiu. Czuł wypalający mu dziurę w twarzy wzrok Tanaki. W końcu odrzucił pałeczki i powiedział:
- Spotkałem kogoś na tym wyjeździe trzy tygodnie temu. To nie jest ktoś nowy.
- Nie? Znam go?
- Pamiętasz, jak przed laty opowiadałem ci o kimś, kogo bardzo kochałem?
Kei powrócił myślami do tamtej chwili, jak Haru opowiadał mu o przeszłości:

Miałem wtedy 22 lata, a w moim życiu nie było wesoło. Byłem zwyczajną dziwką i robiłem to za kasę. Kochałem seks, a jak jeszcze dało się na tym zarobić, to połączyłem przyjemne z pożytecznym. Po jakimś czasie zjawił się on. - Haru miał wzrok rozmarzony, ale dało się też zauważyć nutkę smutku. – Był jak kwiat paproci, nie każdemu dane jest go znaleźć, bo istnieje tylko w bajkach, ale ja znalazłem. Kwiat wśród chwastów. Obiecałem mu, że rzucę moją pracę. Wszystko jednak schrzaniłem. Pewnego dnia zamiast iść na umówione spotkanie z nim, po raz kolejny go zawiodłem. Uległem facetowi, który nawet nie był moim klientem. Zrobiłem to, bo mi się podobał. Zaprosiłem go do swojego mieszkania. Tam już w łóżku nakrył nas mój chłopak, który przyszedł zaniepokojony do mnie. Wtedy widziałem go po raz ostatni. Dowiedziałem się tylko, że wyjechał do Ameryki. Do dziś żałuję, że wybrałem dupczenie zamiast niego.

- Nie mów, że to on?
- On. Dwa lata temu wrócił do kraju. Mieszka teraz w Jokohamie.
- Tam, gdzie byłeś? Jak go spotkałeś? - zainteresował się.
- Był na jednej konferencji poświęconej rozrywce klubowej. Podszedł do mnie, zaczęliśmy rozmawiać i od słowa do słowa...
- Wylądowaliście w łóżku? - zawołał kelnerkę, by zabrała ich prawie pełne talerze.
- Nie smakowało panom?
- Wyśmienite, ale musimy już wyjść - Kei popatrzył sugestywnie na przyjaciela. - Poproszę o rachunek.
- Zaraz przyniosę - zabrała naczynia.
- Kei, zrozum, ten jego uśmiech... Ja poczułem, że to jest on, moje przeznaczenie, miłość, która nigdy nie minęła.
- A może to tylko pożądanie i mylisz je z uczuciem? Chcesz zaprzepaścić związek z Katsu dla jakichś mrzonek? Do tego go zdradziłeś.
- Wiem i nie umiem sobie z tym poradzić. Pewnie dlatego Katsu mnie tak denerwuje. Przypomina mi o tym, co zrobiłem. Nie umiem na niego patrzeć, dotykać go... – przerwał, gdyż po raz kolejny przeszkodziła im kelnerka.
Kei zerknął na rachunek i zapłacił, dodając solidny napiwek.
- Dziękuję bardzo i zapraszam ponownie - ucieszona dziewczyna wróciła do swoich spraw.
- Chodź, przejdziemy się - zaproponował Kei.

Gdy wyszli na zewnątrz, owiał ich chłodny wiatr, więc Tanaka zapiął swój cienki płaszcz.
- Ale mówiłeś, że nie wiesz, czy kochasz Katsu - zaczął Kei, idąc spacerkiem w nieokreślonym kierunku.
- Bo nie wiem. Mam mętlik w głowie i czuję, jakby to Katsu był przeszkodą w związaniu się z moją prawdziwą miłością.
- Zwariowałeś! Zachowujesz się jak szesnastolatek. Nie wiem, kogo kocham, czy kocham jego, a może innego, ale ten jest moją pierwszą prawdziwą miłością i chyba mam gdzieś kogoś, kto za mną szaleje i jestem z nim od zawsze, ponieważ pojawił się ten, któremu pierwszemu oddałem serce - wypruwał z siebie słowa w tempie maszyny do pisania, gestykulując żywo rękoma. - Kurcze, ty jesteś już po trzydziestce i nie możesz niszczyć czegoś dla dawnych marzeń.
- To nie są marzenia. On mi powiedział, że bardzo żałował odejścia ode mnie i nigdy nie przestał mnie kochać.
- Jeszcze lepiej - Kei załamał ręce. Nie wiedział, że jego przyjaciel jest taki głupi. - Jesteś pewien, że nie czujesz do Katsumiego tego, co dawniej? Jest ci obojętne, co on poczuje, jak się dowie prawdy? Umiesz go zranić? - zatrzymał się i popatrzył na Haru.
- Chyba ranię go od tych trzech tygodni. Ostatnio jest naprawdę źle. Czuję się winny temu, co mu robię, ale...
- Zaślepiła cię mrzonka. Słuchaj - chwycił go za przedramię. - Powinieneś mu powiedzieć prawdę, zasługuje na to. I zrób to jak najszybciej. To moja rada dla ciebie, ale wiedz, że nie popieram twojego zachowania. Muszę już wracać do pracy. Trzymaj się.
- Powiem jeszcze dzisiaj. To nie jest tak, że nie zależy mi na nim...
- Jasne, tylko wolisz innego. Głupi jesteś. Pamiętaj, że twoja decyzja zaważy na wszystkim i może przyjść taki dzień, że pożałujesz tego, co zrobiłeś - zawrócił w kierunku parkingu, na którym zostawił swój, naprawiony w weekend, samochód. Nie rozumiał przyjaciela, on nigdy by nie zrobił czegoś takiego Ryu, wiedząc jak jego partner by cierpiał, ale na tym polega miłość, więc może Haru tak naprawdę nigdy nie kochał Katsu, tak tylko mogło mu się wydawać i nagle... Spojrzał na czyste, błękitne niebo i aż się skrzywił, wiedząc, że czeka go jeszcze z dwie godziny w zamkniętym pomieszczeniu, a nerwy go roznosiły i czuł, że nie da rady wrócić do pracy.

***

Sejen w końcu uległ przyjaciółce, ale w tym sensie, że wpadł do niej zaraz po szkole, po to, żeby wieczór mieć wolny. Teraz siedzieli w jej pokoju i sprzeczali się o dalsze losy głównego bohatera jej opowieści.
- On nie może tego zrobić, to nie w jego stylu - mówił Sejen.
- Ale on się zmienił. Sam widzisz, że jego charakter jest łagodniejszy.
- Nie zauważyłem. Robisz z niego ciepłe kluchy. To chłopak z ikrą, agresywny, nie może tak z rozdziału na rozdział się przemienić. Za jakiś czas tak, ale nie teraz. Zostaw sobie tą scenę na później.
- To co mam napisać teraz? - jęknęła ze zrezygnowaniem. - Chociaż... już wiem.
- To pisz, a ja wracam do domu.
- Chyba nie idziesz dziś do Shidare?
- Idę.
- Poderwać kogoś? - uśmiechnęła się jednoznacznie. Wiedziała, że jej przyjaciel nie jest już prawiczkiem i od czasu do czasu lubił kogoś poderwać. Tylko za nic w świecie nie chciał się przyznać, czy lubi być pasywem czy aktywem.
- Tak jakby. Miałaś pisać - próbował odwrócić jej uwagę od swojej osoby.
- Co to za odpowiedź "tak jakby"? Gadaj.
- Jak trafi się ktoś ciekawy, to czemu nie. Idę się rozejrzeć.
- Zapolować.
- Nie poluję. Nie należę do takiej grupy, która musi kogoś zaliczyć - to była prawda. Jak trafił się ktoś, kto mu się podobał ze wzajemnością, to spędzał z nim miłe chwile nie tylko na seksie.
- Kim musiałby być facet, żebyś się z nim związał na stałe? - drążyła.
- Takiego nie ma - sam nie wiedział, kogo by chciał. W każdym mu czegoś brakowało, tak jakby szukał konkretnego typu, ale nie wiedział konkretnie, jakiego. - Uciekam, bo nigdy mnie stąd nie wypuścisz.
- Masz mnie za potwora - zaśmiała się.
Rozległo się pukanie.
- Proszę - Miyo przymknęła klapę laptopa.
Drzwi otworzyły się i wszedł Ryu, którego wzrok zaraz padł na komputer. I tak się dowie, co ona tam pisze.
- Sejen, dzwoniła twoja mama. Podobno Saori jest chora i masz przyjść do domu, bo twoja mama musi iść do pracy.
- Tylko niech nie mówi, że mam się zająć dziećmi - no, to po jego planach. - I dlaczego zadzwoniła do was do domu?
- Próbowała dzwonić do ciebie, ale abonent jest niedostępny.
Amori wyjął z kieszeni telefon i westchnął.
- Bateria siadła.
- Do klubu pójdziesz innym razem - wtrąciła brunetka.
- Do jakiego klubu? - podłapał Ryu.
- Shidare - podsunęła dziewczyna.
- Na polowanko, co? - jasnowłosy podniósł brwi.
- Co wy z tym polowaniem? Jakbym nie wiedział, że nie łączą was więzy krwi, to bym myślał o was jak o rodzeństwie. Macie te same myśli.
- To się nazywa znać kogoś doskonale i żyć ze sobą w dobrych stosunkach... - dziewczyna zamyśliła się. - Chyba coś pokręciłam, ale nieważne - machnęła ręką.
- W każdym razie polowanie będę miał, ale chyba podczas zabawy w Indian z dzieciakami.
- A twój ojciec nie zająłby się dziećmi? - zapytał Ryu.
- Rano wyjechał na delegację. Wróci za parę dni. No, to lecę. Pa - pochylił się i cmoknął przyjaciółkę w policzek.
- Czekaj. Odwiozę cię - zaproponowała.
- To pięć minut spacerkiem. Siadaj i pisz... to zadanie domowe.
- Dobrze, wasza wysokość. Ryu cię odprowadzi - przecież nie zostawi Kazamy i swojego laptopa sam na sam. Jeszcze szwagier by zajrzał... Nie wierzyła w to, ale wolała być ostrożna.
Obaj wyszli z jej pokoju i skierowali się w stronę schodów.
- Jak tam w szkole? - przerwał milczenie Ryu. - Słyszałem, że czepiają się ciebie z powodu orientacji.
- Tak. Czasem jest dobrze, ale często ciężko wytrzymać. Bywają chwile, że miałbym ochotę przyłożyć im lub po prostu schować się do mysiej dziury i stamtąd nie wychodzić - znał jasnowłosego od ponad pięciu lat, więc na spokojnie mógł mu się zwierzyć. Nawet często to robił. - Wszystko zależy od dnia.
- Ja miałem to szczęście, że szkoły, do jakich chodziłem, były pod tym względem dość tolerancyjne - postawił stopę na pierwszym stopniu. – Owszem, zdarzały się niedorozwinięte przypadki, którym przeszkadzało to, kim jestem, ale ogólnie było dobrze.
- Tylko ja czasami nawet w domu mam przerąbane. Ojcu przeszkadza to, jaki jestem. Czuję to mimo że nie okazuje tego wprost - sunął dłonią po barierce. - Dopóki nie wracam ze szkoły z uwagami i złymi ocenami, jest dobrze. Rano dobił mnie Shigeru. Nazwał mnie pedałem.
- A twój starszy brat... jak mu tam...
- Sachi. Jego nie umiem rozgryźć. Czepia się mnie o różnie rzeczy, jak to w rodzeństwie, ale czasami mówi do mnie ciota, lecz to słowo w jego ustach inaczej brzmi. Bardziej jest ono użyte w takim sensie, jakby gej mówił o geju, a nie po to, żeby obrazić. To dziwne, bo on nie jest gejem i spotyka się z dziewczynami. Z tego wszystkiego najwspanialsza jest moja mama. Otwarta na wszystko. Tylko czasami odlatuje do swojego świata fotografii, a wtedy ciężko porozmawiać z nią o czymś poważniejszym - zatrzymali się tuż przy drzwiach i Sejen ubrał buty, aby po chwili zarzucić na siebie swój polar. - Mimo wszystko dobrze jest mieć ją w domu. To trzymaj się.
- Cześć, Sej - zamknął za nim drzwi. Położył dłoń na swoim biodrze. Na tym samym, na którym była blizna. On przed laty nie miał problemów z innymi z powodu swoich preferencji. Miał tylko jeden problem, Kaoru, który nadal gdzieś tkwił w jego podświadomości. Nie jako osoba, tylko jako krzywda, którą mu wyrządził. Wyszedł na taras i mimo chłodu usiadł na jednym z krzeseł. Rozumiał, że gdyby nie Kei, nigdy nie otrząsnąłby się po tamtych wydarzeniach. To on sprawił, że ponownie zapragnął poczuć dotyk. Przestał się bać kontaktu z ludźmi spoza swojej rodziny. Kochał go ponad wszystko na świecie. Przed jego oczami przeleciały ich wspólne chwile. Pierwszy pocałunek, seks, wyznanie miłości. Wspólne zamieszkanie... I chociaż wiele by dał, aby ciężka przeszłość została zamieniona na takie szkolne kłopoty z rówieśnikami, jakie ma Sejen, to nigdy nie zamieniłby bruneta na nikogo innego. I gdyby nie Kaoru, prawdopodobnie nie przeniósłby się do nowej szkoły i nie poznał Tanaki. Stwierdził, że dobrze jest, jak jest i rozsiadł się wygonie, wpatrując się w poruszane wiatrem gałęzie drzew.

***

Shin przeglądał gazetę w bibliotece. Nie zaczytywał się w żadnym artykule, ponieważ nie umiał się skupić. Nadal widział przed oczami wściekłą twarz Eijiego. Był głupi, że do niego poszedł. Sądził, że jego były zaprosi go na herbatkę i porozmawiają sobie w przyjaznej atmosferze? Tak wiele chciał mu wyjaśnić. Wyznać to, na co nie pozwolił mu sam Eiji. Powiedzieć, że nadal go kocha. Odrzucił gazetę na stolik i wstał, zabierając ze sobą szklankę po wodzie. Wyszedł do holu i podskoczył, kiedy frontowe drzwi trzasnęły. Kei musiał być bardzo wzburzony, inaczej by nie mścił się na drzwiach. Zresztą, w postawie mężczyzny widział napięcie.
Brunet po rozebraniu się z wierzchniego okrycia zauważył, że jest obserwowany.
- Dobrze, że cię widzę - rzekł do niebieskookiego. - Widziałem się z Eijim. Powiedział mi, że u niego byłeś - zbliżył się do Shina. - Mam do ciebie prośbę. Trzymaj się od mojego brata z daleka! Za dużo przez ciebie przeszedł. Nie niepokój go. Daj mu spokój! Lepiej było, jak nie wracałeś. Trzeba było tam zostać!
- Wiem, że nie podoba ci się mój powrót, ale nie wtrącaj się między Eijiego a mnie.
- Hahaha. Nie ma was! Wszystko zniszczyłeś swoim postępkiem! Eiji cię kochał. Nawet nie wiesz, przez co przeszedł, kiedy wyjechałeś.
- To mi powiedz! Dlaczego mi nikt nic nie powie?! - sam też cierpiał, więc domyślał się, jak musiał się czuć czarnooki.
- Nic ci nie powiem, bo byłeś winny jego stanu! Trzymaj się z daleka od mojego brata!
- Kei! - głos Ryu zagrzmiał w murach domu. - Obaj są dorośli i sami załatwią swoje sprawy! Coś taki wściekły, że wyładowujesz złość na Shinie? - nie spuszczał z niego twardego wzroku.
- Eiji powiedział mi o ich małym spotkaniu. Ciekawe, kto podał jego adres twojemu bratu - założył ręce na piersi.
- Ja, bo są dorośli i powinni porozmawiać.
- Phi - prychnął. - To niech rozmawiają, mam to w dupie!
- Ej - Ryu podszedł do niego drapieżnym krokiem i szarpnął nim. - Co się dzieje?
- To, że kolejna osoba z naszego kręgu niszczy wieloletni związek z powodu zdrady.
- Kto? Nie, Haru - aż się cofnął. W wyobraźni widział zrozpaczonego przyjaciela. - Zdradził Katsu?
- Mało tego, wyobraził sobie, że kocha tamtego faceta, a do Katsumiego nic nie czuje.
Shin oddalił się, wiedząc, że ta rozmowa już go nie dotyczy.
Jasnowłosy chwycił za rękę swego partnera i zaciągnął go do salonu w celu przeprowadzenia konkretniejszej rozmowy.

***

Haru, po długich rozmyślaniach, wrócił do domu. Jego uwagę od razu zwróciła cisza. Widocznie Katsu poszedł do klubu. Rozmowa z Keiem uświadomiła mu, że najlepiej będzie, jak powie długowłosemu prawdę. Najwyżej sam się wyprowadzi. Nie wyrzuci przecież z domu Katsumiego. Przeciągnął się w drodze do sypialni. Spakuje się zawczasu. Drzwi były otwarte na oścież. Przekroczył próg i zamarł. Jego oczom rzuciła się otwarta szafa blondyna i puste półki. Szybkim krokiem znalazł się tuż przy niej. Otworzył szuflady, letnie rzeczy nadal leżały starannie w niej poukładane. Rzeczy, które o tej porze roku będą niepotrzebne. Jesiennych i zimowych nie było. Sprawdził wszystko. Z łazienki zniknęły przybory do golenia i kosmetyki. W jego głowie pojawiły się zdania: "Zostawisz mnie wreszcie, czy mam ci to dosadniej przekazać?!", "Jeżeli tego chcesz.", "Jesteś gorszy niż moja siostra i jej facet. Wiesz, dlaczego? Oni mi nigdy nie powiedzieli, że mnie kochają, a potem odrzucili. Powiedz po prostu, że to koniec, a nie torturuj mnie ratami."
Zrozumiał, że Katsumi odszedł z tego mieszkania i z jego życia, a pozostawiony list, który zobaczył, siadając na łóżku, nie dał mu żadnych wątpliwości.

W Shidare wszystko załatwiłem tak, że nie musisz się o nic martwić. Od tej pory jest wyłącznie Twój, tak jak był od samego początku.
Co do nas.... Mam dość tego, jak mnie ranisz. Nic nie zrobiłem, abyś mnie tak traktował. Zawsze Cię kochałem i będę kochał. Nie jest mi łatwo, lecz muszę odejść. Zrozumiałem, że już nic dla ciebie nie znaczę. Nie wiem tylko, dlaczego to się zmieniło w ciągu paru tygodni, prawdopodobnie jest ktoś w twoim życiu, ale nie wiem tego na pewno. Powiedziałbyś mi o tym. Prawda? Zresztą nieważne, wiem, że mnie nie chcesz, a ja nie pcham się tam, gdzie jestem niemile widziany.
W mojej pamięci na zawsze pozostanie te razem przeżyte osiem lat.
Żegnaj i... nieważne.
Katsumi.

Wpatrywał się w list i nie wiedział, czy czuje ulgę. Na pewno pustkę i coś w rodzaju bólu. Dostał to, czego chciał, jest wolny, ma szansę być ze swoją pierwszą miłością. Tylko, czy jest z tego powodu szczęśliwy?

29 komentarzy:

  1. Haruuuuu jak mogłeś ????? Nawet nie wiesz co miała bym ochotę ci teraz zrobić !!!!!!!
    Szkoda mi biednego Katsumi. Nie dziwię się wcale że Kei tak się wkurzył.
    CHemia między chłopakami jest coraz większa. Jestem ciekawa kiedy nastąpi wybuch :) Aż się nie mogę go doczekać.
    No i też jestem ciekawa cy jest pasywem czy aktywem ??? Mam nadzieję że już niedługo poznamy odpowiedź :D
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie... Haru jest poje*****
    jak można skrzywdzić takie słodkie i delikatne stworzenie jak Katsumi...?!
    ciekawe co teraz z tym koteczkiem będzie...

    mam nadzieje że Shin i Eiji wróca do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Haru też się skurwił :< Jak mi żal Katsumiego...Naprawdę współczuje biedaczkowi.Choć właściwie losy tej pary zawsze były dla mnie obojętne i najpewniej tak pozostanie,chyba że wydarzy się coś wielkiego :P Shin jest głupi,głuupi,głuuupi!W ogóle go nie lubię i tak już pozostanie choćby nie wiem co zrobił albo jakkolwiek by się usprawiedliwiał.Shin przestał dla mnie istnieć.Oni nie mogą do siebie wrócić,ja się sprzeciwiam! I to samo z Haru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chusteczki mi potrzebne *siąka* Pogoda do bani, rozdział wzrusza i doprowadza do łez... niech mnie ktoś przytuli.

    "- Tak się czuję - napił się mleka prosto z kartonu, za co dostał po łapie od matki." - teraz jedną ręką powinnam masować głowę Sachiego, a drugą, swoją. He he xD Oj tam... na dnie trochę było i zaraz jakieś zarzuty xD
    "- A ty jesteś głupi pedał! - krzyknął ośmiolatek." - ał. Pewnie dzieciaki w klasie nie omieszkają chłopcu tego wypominać. Dzieciaki potrafią przysporzyć więcej smutku niż niejeden dorosły.
    "To mój znajomy ma problem, a wychodzę wieczorem do pracy." - wynikałoby z poprzednich wyznań, że mówi o Shinie... no ale skąd by to wiedział? Hehe, żadna praca nie hańbi, Sachi ;3 Szczególnie u boku Eijiego xD
    "Tak szybko zwiałeś ze spotkania, a ja ci takie miłe słówka szeptałem." - Sejen, kocham cię xD Gry słowne z rozdziału na rozdział są coraz lepsze! Tak dogryźć Tozawie... mistrzostwo!
    "- Nie wiem, czy go jeszcze kocham - wypalił Nakamura po chwili ciszy." - e... Aż... Wiesz, jak myślę o nich, tak... znienacka, to czuję, jakby ktoś mnie od środka ściskał i od razu pojawiają się łzy w moich oczach. Boli mnie tak, jakby byli moimi znajomymi... wiesz. Strasznie przeżywam ich kłopoty.
    "Pamiętaj, że twoja decyzja zaważy na wszystkim i może przyjść taki dzień, że pożałujesz tego, co zrobiłeś." - z całym szacunkiem i sympatią dla Haru, ale życzę mu, aby słowa Keia się spełniły. A propos, to mógłby się nie wtrącać między Shina a Ejiego. Brat, bratem, ale gdy on był skłócony z Ryu, to Shin go nie napadał i zmuszał do poddania się, jakby nie było.
    List Katsumiego zupełnie mnie rozbił. Wiedziałam, że tak się stanie... Podejrzewałam. To głupie! Osiem lat cudownego związku, podczas którego Haru nawet nie pomyślał o byłym, a wystarczył jeden wieczór i zaprzepaścił związek? Hmm, skoro nadal kocha tamtego, to po cholerę wiązał się z Katsu? Wie, jaki chłopak jest wrażliwy, więc co? Zrobił to z litości, jako zamiennik? Pięknie ;/ Kurde, aż chciałabym, żeby.. w sumie sama nie wiem. Niech tamten go kocha, a jak! Strasznie mocno, nawet jak Katsu, ale może i jestem wiedźmą, ale chciałabym, aby podczas przypadkowych nawet spotkań z Katsumim, Haru cierpiał katusze. I na chwilę obecną, nawet jakby haru na kolanach błagał o powrót, Kastumi nie powinien mu na to pozwolić. Uhh, jakie ja mam nerwy! Zaraz jakiemuś miśkowi łepek urwę ><" Szkoda miśka... powyrywam Haru włosy! xD
    Strasznie się wczuwam w Twoich bohaterów xD Jeszcze tak nie miałam, ale to jest super uczucie XD

    OdpowiedzUsuń
  5. No nieeeee~
    Okrutna ty D:
    Dlaczego? Dlaczego? Nande?
    Tak nie można, Haru to frajer D: I ten, no. Chyba to tyle xD Bo cała reszta jak najbardziej cacy :33

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę wpaść do Twojego opowiadania z młotkiem i puknąć paru bohaterów w puste łby? Zwłaszcza Haru. Pierwsza miłość, pfe! Idiota.
    Ogólnie, opowiadanie bardzo mi się podoba, dużo się dzieje i jakoś nie udało mi się przewidzieć czegokolwiek. Coś co mi się nie podoba to fakt, że przyzwyczaiłam się do bohaterów i jakoś nie chcę się pogodzić, że ich związki się rozpadają. Ale coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie ^^
    Pozdrawiam i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, Haru jest okrrropny! (wyrwać mu włosy to mało, trzeba to robić po jednym nie garściami, wrr...) A Eiji i Shin... Ech, szkoda gadać. Ale myślę, że wszystko jakoś się ułoży. Oczywiście z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, ale smuutne :( Bardzo szkoda mi Katsu, a Haru zachowuje sie jak gówniarz, który się zabawił i znalazł nową zabaweczkę, phi.. Już go nie lubię. xd Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.. ;**
    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak czułam. Głupi Haru. Przecież on pasuje tylko do Katsu. On musi być z Katsu. Mam nadzieję, że dotrze do niego, że wcale nie chce się go pozbywać z życia. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. A Eiji musi zejść się z Shinem. A Sejen pewnie będzie z Daisuke. Dobrze, że w końcu pojawiła się notka. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. BOSKI ROZDZIAŁ! NO ALE TO SIĘ POTOCZYŁO! *.* Brak mi sków, ale mam wielką nadzieję, że następny rozdział boski tak samo emocjonujący. Biedny Katsu! No kurde Haru ty idioto, 30 na karku a ty ...brak słów. A ja się bardzo nie umiem doczekać sytuacji, kiedy Ryu zobaczy co Miyo pisze! :D Ja mam wielkie wrażenie, że Miyo to taka TY! :d Życzę weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cały tydzień zastanawiałam się, dlaczego Haru tak się zachowuje, wybierałam różne warianty, ale to co zrobił ... gdzieś mi to świtało, ale nie chciałam przyjąć do wiadomości takiej bzdury, przecież tak kocha(Ł), nie dobrze
    No i chłopcy, zaczyna się podobnie i myślę że Sejen jest na górze:) do tego ma brata geja
    Co do Keia i Ryu myślę, że coś wybuchnie, jest za słodko
    A ich bracia powinni koniecznie się spotkać i porozmawiać
    pozdrawiam i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku
    pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  12. uh, pierwszy zgrzyt między Ryu i Keiem. no, ale przecież w każdym związku zdarzają się sprzeczki ^^. tylko dlaczego Kei naskoczył na Shina? okej, rozumiem, że ma do niego żal o brata, no ale.. nie powinien.
    Haru, głupi Haru.. kto mu zrobił pranie mózgu? i biedny Katsu.. ah, przytuliłabym go teraz :).
    no i Sej i Dai. hm.. między nimi iskrzy, i to jak ;D.

    Ay

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam co tutaj pisać, bo wszystkie powyższe komentarze mówią to o czym myśle. Interesuje mnie tylko jak wygląda jego były facet, w sensie Haru. Powinniśmy to wiedzieć jak ma zagościć na dłużej. Ciekawi mnie jeszcze bardzo związek a raczej stosunek Eiji-Sachi. Jestem ciekawa co bedzie w kolejnych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedny, biedny Katsumi. Mam nadzieję, że Haru gorzko będzie żałował tego, co się stało. Już nie mogę się doczekać, kiedy Sejen i Daisuke zaczną czuć do siebie miętę, tak na dobre. Jestem ciekawa, jak to rozegrasz.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ochotę coś rozwalić, ale nie będę tego robić bo jest troszeczkę późno...
    Haru... to poj****y sk******n któremu najlepiej było by przeszczepić mózg, bo jak widać ten co ma nie domaga. Żali mi Kastu, ale na jego miejscu zrobiłabym to samo tyle, ze wyszła bym zaraz po przywaleniu kochankowi w ryj.
    Zauważyłaś, że Kei, dalej, jest przerażający jak się wk**wi?! Takiemu lepiej nie dawać wtedy noża.
    Cudna byla ta scena gdzie Amori zgasił Tozawe. 'Chcesz zrobić chłopakowi siarę!? Wypomnij mu jeg słabości przy jego paczce!' Wypisz wymaluj ta sytuacja. A no i to zadanie domowe... padłam :D Nie chce chyba wiedzieć kto Ci pomaga...
    A teraz idę spać, bo piszę na wpół przytomna...
    Zastanawiałam się ostatnio, powiadamiasz o notkach może? o. O

    Zapomniała bym!
    Luana, życzę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Spełnienia marzeń i poszukiwania nowych, miłości, weny i... sexu :D
    Hoshizora-chan

    OdpowiedzUsuń
  16. "Interesuje mnie tylko jak wygląda jego były facet, w sensie Haru." Sama nie wiem, jak wygląda. Szukam postaci i żadna mi nie pasuje.

    Hoshizora-chan Dziękuję za życzenia, wzajemnie i o notkach powiadamiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Luanuś, a ten? http://just4yaoi.files.wordpress.com/2010/10/book_by_feimo.jpg

    Chciałam napisać one shota o zespole, o ich niespełnionej miłości, ale coś mnie tchnęło i wyszedł paring KioxBaal xD Poza tym to dziwno-fajne uczucie, gdy tworzy się one shoty o swoich postaciach xD

    Lucek nie w porę zobaczy, co źle robi. Uświadomi to sobie po fakcie, a potem... będzie pod pantoflem xD
    ** Kocham Cię! XD Tak, tak, Kio i Baal mają na tyle dobry kontakt z Orim, że powierzą mu swoje dziecko w opiece (no wiesz, są młodzi.. potrzebują się wyszaleć xD). Jedyny maluch, który nie będzie w rękach Daniela ;3

    Lucek i robienie drogowskazów? Niee xD On lubi utrudnienia, a jeżeli Ori ma być (kiedyś tam) jego następcą, to sam musi się w tym wszystkim połapać. W niebie przynajmniej Sefer pokazywał czarno na białym, a w piekle... która nauka jest lepsza? xD

    No właśnie! Już od dwóch dni nie mogę przeboleć, że Haru to idiota skończony. Staram się pisać swoje opowiadanie? Phie, po drugim zdaniu zauważam, że minęło 10 minut, odkąd je napisałam, bo się zamyśliłam, albo zapisuję "Haru to głupek... powinien dostać od kogoś po łapach... albo niech mu ktoś wyleje wiadro farby na głowę!" <- tekst specjalnie zapisany i skopiowany z Worda. ;P
    Tego się obawiam, że Katsu by Haru od razu przyjął. Tak jak Isei w IBARZE (gdyby do czegoś takiego doszło). Hehe, nie potrafię zapominać o Twoich postaciach ;3 Hy hyy, Ty diabełku ;3 " Tylko, czy zrobi tak po paru tygodniach? To się okaże. :D" - mam nadzieję, że będzie się głęboko zastanawiał, bo Haru należy się mocny kopniak w tyłek, żeby się nauczył, że niczego tak łatwo się nie dostaje z powrotem. Wiesz co? To dobrze, że będzie go teraz mało w rozdziałach, bo jeszcze byłabym zdolna wygryźć monitor w miejscu jego imienia. Tyle Katsu się starał, aby Haru dostrzegł w nim kogoś wyjątkowego, a teraz, co? Ulepił go według własnego widzi mi się i już znudził? Wrr ><'

    U mnie w te święta było wyjątkowo spokojnie ;P Na tyle, że się rozleniwiłam teraz i nie mam ochoty odrabiać prac na wtorek =='

    E tam, trójkąty też są dobre, a Sejen jako seme byłby.. baardzo ciekawym zjawiskiem ;3

    Ha, jestem mistrzem! Wiedziałam, że Sachi to ten chłopak, którego wynajmuje Eiji! XD Łaa, chociaż raz udało mi się XD Hmmm... nie wie, że jest on bratem Sejena, który kumpluje się z Miyo... to się kiedyś tam dowie, jak zewrze pośladki i się zjawi w ich domu xD Oj tam, oj tam xD Sachi idealnie nadaje się na rolę, którą pełni. ma wszystkie predyspozycje ku temu zawodowi... i rozumie swojego brata xP (Uhh, Dorian z Sideł miłości by się dla niego nadawał xD)
    Taaak? Wyjaśni się sprawa z Eijim i Shinem? Nie mogę się doczekać ** Normalnie... powtórzę się, ale kocham Cię XDDDDD

    łaał, sporo jesteś do przodu! Ja dzisiaj nie mogę oderwać się od opowiadania drugiego w kolejności po Przestrzeni xD Tylko mafia mi w głowie xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju, dziękuję. Twój komentarz dotarł do mnie jakoś najbardziej, jesteś chyba jedną osobą, która bardzo się wczuła.W sumie one shot się skończył, ale jeśli miałabym pisac trzecią częśc, to byłoby to, że Kazu byłby jak lalka bez życia. Potem byłoby lepiej, jakby byli dorośli, ponad 26 lat... Byłoby wszystko okej. Kazu w sumie kochałby bardzo Shuna, ale bardziej jak brata. Byłby z nim tylko dla tego, że jest dla niego ważny, ale do końca życia w środku serca będzie myślał tylko o Natsuo.
    Tak, wiem, jak piszę one shoty, to nie umiem napisac czegoś wesołego, taki chyba mój urok.
    dziękuję za komentarz i pamięc, może kiedyś powrócę do czytania. Jak na razie nawet pisanie stoi, nie mam czasu myślec o szkolnym życiu, o fabule. One Shoty są łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  19. o kurcze biedny Katsumi:(
    jak Haru moze go tak traktowac, a raczej jak mogl::(
    az nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu, ten mi sie bardzo ale to bardzo podobal:D
    pozdrawiam i zycze mnsotwa weny:**



    katrin

    OdpowiedzUsuń
  20. Art zapodany przez Akemi jest cudny *.*Jak dla mnie ten chujek,który sprawił,że Katsumi jest smutny może tak wyglądać :> Choć ten jest ładniutki i pewnie słodki,a to może spowodować,że go polubię...A nie chcę go polubić.Ale właściwie mogę całą winę zrzucić na Haru,który najpewniej nie uświadomił go,że jest w związku...Sprawa rozwiązana :>

    OdpowiedzUsuń
  21. OMG!!!!OMG!!!! Aż się cała trzęsę z emocji i zachwytu(i nie przesadzam) nad tą kontynuacją, jest fantastyczna. Każdy wątek, który zastosowałaś w tej kontynuacji.doskonale przypadł mi do gustu. Fajny pomysł z nową miłością młodego pokolenia. Haru postąpił jak ostatni #$%^&&**(tu wchodzi długa cenzura), niech go czarna rozpacz pochłonie kiedy uświadomi sobie, że jednak ta jego pierwsza miłość nie okaże się tym czego chciał i co kocha. Chciałabym się dowiedzieć dokładnie o zdradzie Shina, co on takiego chce wyjaśnić Eijiemu, mam nadzieję, że mimo wszystko, będą razem. A także liczę, że Katsu dowie się o zdradzie Haru, ponieważ prawda mu się należy. Cholernie niecierpliwienie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i wysyłam pozytywne fluidy, aby wena nigdy cię nie opuściła.
    Kasandra141

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej :)

    Na wstępie pragnę powiedzieć, że czytam Twojego bloga już jakiś czas i po prostu go UWIELBIAM. Piszesz w bardzo wciągający sposób, uwielbiam Twoje opisy.
    Ze zniecierpliwieniem zawsze wyczekuję kolejnego rozdziału.
    Jestem Twoja czytelniczką stosunkowo krótko, jednak za jednym razem przeczytałam wszystkie opowiadania ;D
    Oczywiście wyczekuję kolejnego parta.

    chciałam się jeszcze zapytać, czy nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli umieszczę link do Twojego bloga u siebie?

    OdpowiedzUsuń
  23. Äijin, pewnie, że nie mam nic przeciwko swojemu linkowi u Ciebie. :D I witaj. Miło mi, że się odezwałaś. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam na sylwestrowy rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  25. Po raz pierwszy mogę szczerze powiedzieć, że kontynuacja historii w tym przypadku "Tylko Ty" bardzo mi nie pasuje, mogłaś zostawić juz bez żadnego dokończenia co było 8 lat później, mogłaś za to zacząć nową historię o tym całym Sejenie, ok Miyo może tam być, Kei i Ryu, tez ok bo ich lubiłam (chociaż teraz są całkiem inni, charaktery im się zmieniły) rozumiem, że to normalne po tych Ośmiu latach no ale tacy są gorsi, mogłaś zostawić tamto dla wyobraźni czytających. Tak samo mnie denerwują te całe historię z Eijim, Shinem jak i Haru i Katsumim.. Wszystko było ok, a teraz zjebali.. Dużo lepiej jak by tego nie było i jeszcze to dziecko Shina, przesadziłaś, koniec pierwszej części "tylko Ty" był cudny, zakochałam, się w tym opowiadaniu a teraz aż 8 lat później i wszystko zjebane, mam nadzieję tylko, że wszystko się wyjaśni, Shin będzie z Eijim (szkoda, że ma to dziecko) a Haru z Katsumim, czytam dalej bo przez Ciebie teraz nie mogę się od tego oderwać choćby na chwile, musze się dowodzie czy moje zachcianki na Happy End będę trafne :) Szkoda, że już tego nie przeczytasz bo blok jest chyba nie aktualny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam głupia, to opowiadanie jest ZAJEBISTE cale. 1 cześć byla lepsza (Ale to dlatego, ze kocham opowiadania "szkolne") 2 część też jest super, dużo sie dzieje, ale znając koniec wiem, ze całość jest tworzy cudowna opowieść. Komentarz u góry mój C:

      Usuń
  26. Ohh haru jak ty to zjebałeś :p pielęgnowałeś tą znajomość z katsumim orzez całe 8 lat i troche... Zniszczyłeś to przez jeden skok w bok... Nie dziwie sie katsumiemu że sobie poszedł. - nie chciał żyć w niewiedzy, a jak go traktujesz jest okropny..
    Eiji też ma troche winy to co sie stało...sypia sobie z chłopiecą dziwką :p ...
    Shin też ma sporo winy.- skoro kocha Eijiego to czemu go zdradził - idiota..Baka.
    Przyznam podobał mi sie ten blog "Tylko ty" ale teraz to nie za bardzo mi podchodzi mimo to czytam dalej..chce wiedziec co bedzie dalej...
    To dziecko to dopiero odwaliłaś, serio...mała jest słodka ale nie lubie jak do opowiadania yaoi dodaje sie dziceko oraz zdrade i to z kobietom..fujjj.
    Chyba i ntak nie przeczytasz tej notki ale i tak chce ja tu wstawić..
    Pozdrawia ~Shizuo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam wszystkie Twoje komentarze, bo przychodzą mi na mailla. Dziękuję za każdy. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dzisiaj pisze z anonima.. I jednak po 2 latach i powrocie do tego bloga misze sie nie zgodzić z moimi słowami w kom. powyżej.

      Mala dziewczyna jest slodka i fajnie ze ma dziecko... Szkoda mi tylko ich relacji.
      Haru może w końcu sie ogarnie i zrozumie ze to katsumi jest jego jedyną miłością.
      Oby bohaterowie z szkoly sie jakos dogadali ;) ( jeszcze uczę sie ich imion ). ;),
      Pozdrawiam ~Shizu-psyche

      Usuń