sobota, 13 sierpnia 2011

Niemożliwa miłość - rozdział 2

Obudziłem się po dwóch godzinach snu. Byłem zmęczony, niewyspany i wszystko mnie bolało.  Tak kończy się całonocne rozmyślanie i spanie na parapecie. Cud, że z niego nie spadłem. W nocy wszystko sobie poukładałem i postanowiłem schować gdzieś  głęboko w sercu uczucie którym darzyłem Artura.  On się o niczym nie dowie, a ja będę udawał, że jest tak jak było wcześniej.
Zjadłem szybko śniadanie w czasie którego odpowiedziałem na dziesiątki pytań mojej mamy. Dotyczyły głównie tego dlaczego wczoraj nie jadłem kolacji i czemu cały czas przesiedziałem w pokoju.  Kochałem swoją mamę, była wyrozumiałą i mądrą kobietą, ale musiałem ją okłamać. Powiedziałem krótko, że byłem niegłodny,  a do tego zmęczenie dało o sobie znać i wcześnie zasnąłem. Naprawdę nie mogłem wyznać jej prawdy.
Wsiadłem w swój stary samochód i pojechałem na uczelnię. Jadąc włączyłem radio. Puszczali jakąś piosenkę o miłości. Zawsze chętnie słuchałem takich,  ale dzisiaj nie miałem na to ochoty. Szybko zmieniłem stację i kolejna piosenka w tym stylu.  Przełączyłem jeszcze kilka innych stacji i nawet tu gdzie zazwyczaj dają rocka była piosenka mówiąca o miłości.
- Kurcze z nastaniem wiosny nie ma innych piosenek tylko te? - wyłączyłem radio.
Dojazd na uczelnię zajął mi nie całe dziesięć minut.   Jako jeden w wielu studentów mieszkałem w domu. Jakoś nie uśmiechały mi się pokoje akademickie i to co się tam mogło dziać. Może dlatego wybrałem uczelnię w swoim mieście. A może dlatego by być blisko Artura. Nieświadomie od lat robiłem różne rzeczy, aby być blisko niego.  Być zawsze tam gdzie on był. Artur był o dwa lata starszy ode mnie. Mieszkał w akademiku mimo, że na uczelnię miał do przebycia dokładnie taką samą drogę jak ja.  Jak mówił chciał trochę swobody i wolności od opiekuńczych ramion matki. W domu jednak bywał często, głównie w weekendy.  No nie znów o nim myślę. Dość tego! Czas skupić się na nauce.
Na dworze świeciło słońce. Jak na początek kwietnia było dość ciepło.  Na głównym placu panował ruch. Tłum ludzi śpieszył w różne strony. Rozmowy, śmiech, wygłupy każdy był czymś zajęty. Ja do pierwszego wykładu miałem jeszcze godzinę. Tak jak zawsze byłem za wcześnie.  Inni się notorycznie spóźniają, a ja zawsze się śpieszę.  Wszedłem go budynku i od razu skierowałem się do mojego ulubionego miejsca jakim jest parapet (co ja poradzę, że uwielbiałem na nich siedzieć) na korytarzu, który prowadził do biblioteki i hali w której odbywały się mecze siatkówki. Było to spokojne miejsce i mało ludzi się tu kręciło. Na tym parapecie od początku rozpoczęcia nauki siadałem zawsze. To na nim odrabiałem lekcje, czytałem lub rozmawiałem ze znajomymi, których miałem nie wielu. Często się również śmiałem, ale dzisiaj do śmiechu mi nie było. Westchnąłem przypomniawszy sobie po raz setny incydent koło schodów. Nagle zobaczyłem go. Wyszedł z biblioteki z jakąś dziewczyną. Rozmawiali. Miał czarne włosy, których kosmyki rozchodziły się na wszystkie strony, nigdy nie mógł ich ułożyć, a mnie się one podobały. Dzięki nim wyglądał na bardzo niegrzecznego chłopaka. Grzywka opadała mu lekko na czoło, a dłuższe kosmyki wpadały mu do oczu oraz na policzki i pięknie okalały jego, i tak śliczną buźkę. Był wysoki, wysportowany, a pod czarną koszulką pięknie grały jego mięśnie.  Nie, nie był mięśniakiem, tacy mnie nie pociągają, był w sam raz. Parę razy widziałem go bez koszulki i wiem, że ma piękne ciało i bardzo płaski brzuch, który ozdabiają lekko zarysowane mięśnie. Oczy jak wspominałem ma czarne okolone grubymi długimi rzęsami. Usta pełne, dobrze zarysowane, jakby malinowe stworzone do całowania. Tylko, że ja tego robił nie będę, może robi to ta dziewczyna z którą rozmawia. Poczułem ukłucie w sercu. Znajome uczucie, które towarzyszyło mi od dawna gdy on za bardzo interesował się jakąś dziewczyną. Czułem je, lecz nie zdawałem sobie z tego sprawy. Czy tym uczuciem była zazdrość? Dobrze koniec, nie myślę już o tym przecież sobie obiecałem. Nie ma żadnego uczucia, nie ma zazdrości, wmawiałem sobie. Artur pożegnał się z dziewczyną i zauważywszy mnie uśmiechnął się, i szybkim krokiem podszedł do mnie. Ach jak on pięknie chodzi - pomyślałem i natychmiast odegnałem te myśli. Dla niego zawsze będziesz kumplem, przyjacielem, zapamiętaj to sobie idioto.
-Cześć - odezwał się i przysiadł obok mnie na parapecie - nie przyszedłeś wczoraj do Studzienki. Było ekstra.
- Byłem zmęczony i poszedłem spać - odpowiedziałem nie patrząc na chłopaka. Czułem się przy nim inaczej, traktowałem go inaczej, a obiecałem sobie, ze to się nie zmieni. Dlaczego to jego kocham?
- Dobrze się czujesz?
- Tak świetnie. Po prostu mam tremę przed dzisiejszym egzaminem.
- Poradzisz sobie - położył mi rękę na ramieniu, a mnie przeszedł dreszcz. Oj znałem to uczucie. Jak to możliwe, że tyle lat o nim nie wiedziałem? Czemu on mi to robi? Nie on nic nie robi zachowuje się jak zawsze. Nie raz dotykał mojego ramienia, nawet twarzy, ale teraz dla mnie ten dotyk jest inny. Jestem go spragniony i boli mnie coś w środku, że z jego strony ten gest jest czysto koleżeński. Strąciłem jego rękę i wstałem  - Muszę iść, zaraz mam zajęcia.
- Zobaczymy się później?
- Nie sądzę będę zajęty. Sorry, ale muszę lecieć.
- Uważaj na schodach.
O tak te cholerne schody. Szkoda, że wczoraj z nich nie spadłem, tylko wpadłem w jego ramiona. Nie uświadomiłbym sobie moich uczuć.
********
Męczę się tak od kilku dni. Unikam Artura jak ognia. Widzę po nim, że nie rozumie co się dzieje, dlaczego jestem taki. A mnie jest tak trudno z nim przebywać. Chciałbym móc mu wszystko powiedzieć, ale wiem, że mnie odrzuci i stanę się dla niego kimś kogo będzie się brzydził. Zasłaniam się nauką, a w szczególności referatem z ochrony środowiska. Poza uczelnią nigdzie nie wychodziłem. Kończyłem zajęcia i jechałem do domu. Dziś jednak musiałem wyjść z domu wieczorem i pojawić się w Studzience. Po miesiącu nieobecności, wracała moja jedyna przyjaciółka Monika. Ma dziś urodziny i właśnie w Studzience odbędzie się impreza. Monia jest jedyną osobą, która wie o mnie wszystko. Niczego nie potrafię przed nią ukryć. Nie chcę jednak mówić jej o uczuciach do Artura. Pewnie i tak się wszystkiego domyśli i co będzie jak powie Arturowi?  Nie, teraz nie będę o tym myślał. Wziąłem prysznic. Uczesałem swoje już dość długie brązowe włosy. Użyłem najlepszej wody po goleniu jaką miałem i wyszedłem z łazienki owinięty ręcznikiem wokół bioder.  Nagle stanąłem jak wryty. Na moim łóżku leżał Artur i przeglądał jakąś książkę.
- Co ty tu robisz?
- Twoja siostra mnie wpuściła.  - Odłożył książkę i obrócił się na bok podpierając głowę ręką.  Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy - Jeszcze nie jesteś gotowy?
- Właśnie chciałem się ubrać - zapomniałem, że wczoraj zepsuł mi się samochód i Artur zaproponował mi podwiezienie do klubu. Zgodziłem się, bo jakoś nie było innych propozycji, a nie miałem ochoty tłuc się autobusem. Nie powiedziałem Wam, że Monika była również jego przyjaciółką. We trójkę znamy się od czasu liceum. Miałem problem, bo mimo, że nie wyznała mu prawdy o mojej orientacji, to jak się dowie co czuję do niego to nie będzie milczeć. Kiedy się domyśliła, że jestem gejem z trudem ją przekonałem, że nie jest jej obowiązkiem ogłosić to całemu światu i mnie swatać. Nikt inny się w liceum niczego nie domyślał. Zawsze byłem skryty i nie miałem odwagi na romanse.
- No ubieraj się - głos Artura wyrwał mnie z moich myśli - Nie bój się nie zgwałcę cię, jak zobaczę cię nago, nie jesteś w moim typie. Nie mam ochoty cię dotykać.
- A czy ja chcę, abyś mnie dotykał?! - wrzasnąłem.
- No mam nadzieję, że nie.
- No, nie chcę. Po za tym wolę dziewczyny - po co kłamię.
- To dobrze wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nie mam zamiaru się do ciebie zbliżać.
- No - otworzyłem szafę i poszukałem ubrań. Miałem ochotę płakać. Tak bardzo chciałem, aby mnie dotykał, całował, pieścił. Głupi jestem, przecież wiem, że nic z tego nie będzie. W końcu wybrałem bieliznę oraz ciuchy i poszedłem do łazienki.
- Pośpiesz się - usłyszałem jego głos.
Wziąłem kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić i ubrałem się w czarne jeansy, białą koszulę wypuściłem na spodnie. Dobrze układała się na moich wąskich biodrach i podkreślała płaski brzuch.  Dwa górne guziki pozostawiłem nie zapięte. Przejrzałem się w lustrze. Patrzył na mnie zielonooki chłopak z pełnymi różowymi ustami, gładką cerą, był smutny.
- Piotr idziesz czy nie?!  - krzyknął Artur z pokoju. Otrząsnąłem się i wyszedłem z łazienki. Usłyszałem gwizd Artura.
-Wow Piotruś wyglądasz cholernie seksownie i gdybyś nie był chłopakiem.
- Możesz się przymknąć. Śpieszyło Ci się.
- Chyba nam.
Pożegnałem się z mamą i wsiedliśmy do samochodu Artura. Całą drogę milczeliśmy. Dopiero kiedy dojechaliśmy na miejsce Artur zapytał.
- Ostatnio zachowujesz się bardzo dziwnie. Mało mówisz. Wściekasz się na mnie na każdym kroku i unikasz.
- Mówiłem...
- Tak nauka. Jakoś dawniej nie miałeś z tym problemu.
-Chodźmy do środka. Monia pewnie już jest.
- No gdybyś się tak nie guzdrał jak baba...
- Zamknij się wreszcie!
- Ależ ty potrafisz głośno wrzeszczeć.
- Muszę, abyś mnie usłyszał.
- I tak cię słyszę i widzę i...
- Gadaj zdrów ja idę do środka. Trochę chłodno mi w samej koszuli.
- Mówiłem, żebyś wziął kurtkę.
- W klubie będzie gorąco. Chodź już.
- Nie śpieszy mi się.
- A kilka minut temu poganiałeś mnie bo ci się śpieszyło - popatrzyłem na niego.
- Dobra idę. Dawno z tobą nie gadałem i tak jakoś się za tym stęskniłem. Wiesz uwielbiam z tobą rozmawiać.
A ja uwielbiam ciebie. Tylko o tym się nie dowiesz.

6 komentarzy:

  1. Zakochałam sie *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa....KAWAIII!!!!!!! KYAAAAAAAAAAAA!!!!!!! Kocham ten blog! Błagam powiedz ze będą tu jakieś fajnie opisane stosunki!!!=^.^=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, a zobaczysz. Zapraszam też do moich pozostałych opowiadań. Na drugim blogu również. :D

      Usuń
  3. Awww ...tylko roztapiac się nad tym opowiadaniem. Uzależnie się, już to czuje.xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie bardzo mi się podoba, chociaż ten Artur to jakiś wielki homofob chyba nie jest skoro tak trochę podrywa Piotra. Coś mi się tu mocno święci!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się strasznie, ale zawsze na takich tematach nawet jak się do siebie główni bohaterzy zbliżają to jest mi strasznie smutno :c Mam nadzieję że w kolejnych rozdziałach nie roztrzaskam sobie serducha ;x

    OdpowiedzUsuń