sobota, 13 sierpnia 2011

Niemożliwa miłość - rozdział 6

Czułem, że minęła wieczność od czasu, kiedy wyznałem Arturowi prawdę.  Bardzo mnie bolało to co zrobił. Uderzył mnie i wyszedł. Nie wróci jestem tego pewny. Wiedziałem, że tak będzie, czy jednak gdzieś głęboko w sobie miałem nadzieję na coś innego? Moje marzenia się nie spełniają.  Siedziałem na podłodze, opierając się o ścianę. Kolana podkuliłem do siebie, obejmując rękoma nogi. Zamknąłem oczy i oparłem brodę na kolanach. Uspokoiłem się trochę. Wyznając prawdę w pewnym sensie poczułem chyba ulgę. Ciężar tajemnicy spadł mi z serca. Zastąpiło go jednak coś innego, wielki, bezgraniczny smutek. Czy ja będę jeszcze szczęśliwy?
Usłyszałem jak drzwi do pokoju się otwierają i czyjeś kroki na dywanie. Ktoś uklęknął obok mnie.  Poczułem dotyk mokrej dłoni we włosach.
- Przepraszam, że cię uderzyłem - otworzyłem szeroko oczy i podniosłem głowę. Dłoń szybko się cofnęła. Spojrzałem na osobę obok i nie wierzyłem własnym oczom. Myślałem, że tu już nie wróci, a on klęczał przy mnie. Spuściłem wzrok i wpatrzyłem się we wzory na zielonym dywanie.
- Nie mam prawa cię kochać. Jak chcesz mi przywalić to zrób to. Zasłużyłem.
- Owszem zasłużyłeś i zrobiłem to za co cię przeprosiłem. Mam nadal ochotę zrobić to po raz kolejny.
- To zrób to i odejdź, bo nie zniosę twojej nienawiści do mnie.
- Nienawiści?
- Wiem, że gardzisz takimi jak ja. Szczególnie pedałkiem, który się w tobie zakochał - wstałem i oparłem się o zimną ścianę, nadal nie patrzyłem na niego. Kątem oka widziałem, że też się podniósł - to tak bardzo boli - mówiłem nie przestając płakać - więc przywal mi, a najlepiej zabij, bym nie musiał już cierpieć. Miejmy to już z głowy - zamknąłem oczy i skierowałem ku niemu swą twarz. Poczułem jak zbliżył się do mnie. Drżałem ze strachu. Zacisnąłem mocniej powieki przygotowałem się na silny cios. Wtem zamiast uderzenia, poczułem dłoń na swoim policzku, na tym w który mnie uderzył. Byłem w szoku, nadal nie otwierałem oczu. Pogładził policzek delikatnie.
- Przepraszam. Pewnie cię jeszcze boli.
- Trochę - szepnąłem. Bałem się ruszyć.
- Przepraszam kochanie - co, co on powiedział? Nagle poczułem delikatny pocałunek wpierw na policzku, a później na ustach. Czy on mnie całuje? Nie wierzę, to niemożliwe, moja miłość... on miał mnie nienawidzić. Otworzyłem oczy w momencie, kiedy zakończył pocałunek i oddalił się od mojej twarzy. Nasze oczy się spotkały. W moich były łzy i co najbardziej mnie zdziwiło w jego też. Czy ja śnię? Tak na pewno zasnąłem i śnię.
- Przecież mó...wiłeś, że... mnie... nie dotkniesz, a ty... - wyjąkałem i dotknąłem palcami ust.
- To było takie głupie gadanie. Bardziej je kierowałem do siebie, aby...
- A...le ... myślałem, że ty...
- Za dużo myślisz. Za mało mówisz o tym co czujesz - pochylił się nade mną (był wyższy o 10 cm) i z całował w moich policzków łzy. Mimowolnie przymknąłem oczy, a na policzkach poczułem wpływające gorąco. Ponownie poczułem jego miękkie usta na swoich w równie delikatnym, jak wcześniej, pocałunku. Ja jednak bałem się oddać mu ten pocałunek. Znów odsunął się ode mnie i szepnął do ucha.
- Nie bój się mnie - popatrzył na mnie - Widzę, że nadal nie wierzysz w to co się dzieje?
- To sen. Pewnie zaraz się obudzę i piękna mara zniknie i znów poczuję się samotny.
- Ja tu naprawdę jestem. Nie śnisz - przytulił mnie tak jak tego pragnąłem. W głowie miałem mętlik.  Co się dzieje? W pewnej chwili coś do mnie dotarło.
- Jesteś cały mokry.
- Tak bywa, kiedy stoi się na deszczu - zaśmiał się.
Nadal nie rozumiałem dlaczego on to robi, przecież on nienawidzi gejów, a ja nim jestem. Powiedziałem mu co czuję, a on mnie tuli i całuje. Odważyłem się i postanowiłem go oto zapytać, spojrzałem na niego odsuwając się nieco. Nie mogłem jednak o nic zapytać ponieważ wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę łóżka. O cholercia to jednak sen i nie chcę się obudzić.
Położył mnie delikatnie na pościeli. Zdjął z siebie mokrą kurtkę i rzucił ją na podłogę. Ułożył się obok mnie nachylając nade mną. Położył suchą już dłoń na mojej szyi delikatnie ją głaskał. Byłem spięty, nie ruszałem się. Wpił się, już bardziej stanowczo, w moje usta. Ja po chwili zacząłem niezdarnie oddawać pocałunek.  Nawet w moich marzeniach nie wyobrażałem sobie tak miękkich, słodkich ust, a on takie miał. Jego mokre od deszczu włosy opadły na moją twarz. Oderwał się ode mnie.
- Przepraszam - powiedziałem smutno, mając zamknięte oczy.
- Dlaczego ty mnie przepraszasz, za co?
- Ja nigdy się nie całowałem i nie umiem tego robić. Ja wiem, że już jestem w tym wieku... - zatkał mi usta dłonią.
- Zaręczam, że umiesz to robić - przejechał kciukiem po moich wargach, uśmiechnął się.  Znów mnie pocałował. Tym razem poczułem jak jego język lekko liże moje usta. Uchyliłem je, a on skorzystał z zaproszenia. Błądził swoim językiem po moim podniebieniu, zębach, poznał każdy ich zakamarek. Oplótł swoim językiem mój zapraszając do wspólnej zabawy. Drżałem tym razem nie ze strachu. Chciałem, aby to się nigdy nie skończyło. Serce chciało mi z piersi wyskoczyć. Nadal nie wierzyłem w to co się dzieje. To sen, na pewno sen. Artur odsunął się ode mnie niechętnie. Jęknąłem w niezadowoleniu. Teraz pewnie tak jak to bywa w pięknych snach, które zamieniają się na końcu w koszmar powie, że się mną brzydzi, uderzy i zniknie, a ja obudzę się zlany potem z krzykiem i zacznę śnić swój koszmar na żywo. Jednak nic takiego się nie stało. Delikatnie palcami pieścił moją twarz i szyję.
- Wiedziałem, że jesteś śliczny, ale nie spodziewałem się, że w takiej sytuacji będziesz jeszcze piękniejszy. Kocham zieleń twoich oczu. Twój głos, charakter... chcę być z tobą, zawsze.
- To zbyt piękne, aby było prawdziwe - dotknąłem jego twarzy, ust. Był tutaj, to nie sen to jawa. On tu jest, leży ze mną na łóżku i mnie całuje, patrzy na mnie tymi swoimi oczami, które teraz były inne, bardziej czułe, ciepłe i uśmiechnięte.
- Wyjaśnij mi jedną sprawę, dlaczego mówiłeś, że będę się tobą brzydził i skąd wiesz o tych moich obrzydliwych słowach które wypowiadałem w stosunku do gejów.
- Słyszałem wiele razy jak wypowiadałeś je podczas rozmowy ze swoimi kumplami z drużyny. Jak gardziłeś gejami do których ja się zaliczam. Więc jak bym miał myśleć inaczej, niż tylko to co poczujesz do mnie, kiedy się dowiesz... - zaczął się śmiać. Podniosłem się i usiadłem na środku łóżka.
- Dlaczego się śmiejesz?
Usiadł za mną i objął mnie. Oparłem się plecami o jego tors. Głowę położył na moim ramieniu. Czułem jego oddech na szyi.
- Wiesz czemu cię nie odrzuciłem i teraz tulę do siebie i się śmieję?
- Skąd mam wiedzieć.
- Ja też jestem gejem - on gejem?
- Ale ty przecież...
- Wiem o tym od jakichś trzech lat. Bałem się ujawnić przed ludźmi. Udawałem więc kogoś kim nie jestem. Bałem się jakichkolwiek podejrzeń i grałem rolę homofoba, kobieciarza, ale już widzę, że to był mój błąd. Gdybyś ty nie wyznał mi co czujesz, stracił bym ciebie z powodu swojego tchórzostwa. Widzę jak bardzo musiałem cię ranić moimi wrednymi słowami, teraz kiedy wiem, że cały czas mnie kochałeś. Gdyby nie moje postępowanie już dawno bylibyśmy razem -razem on ma naprawdę namyśli bycie parą na zawsze?
- No nie wiem czy tak dawno ja dopiero jakiś czas temu uświadomiłem sobie co czuję. Wtedy, kiedy prawie spadłem ze schodów, a ty zamknąłeś mnie w swoich ramionach.
- O tak to była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Nareszcie mogłem cię objąć. Nie tylko klepnąć po ramieniu, dotknąć przypadkiem twojej ręki, czy strącić okruszek z twarzy, ale objąć. Bałem się, że będzie to jedyny i ostatni raz. Wierz mi gdybym wiedział, że jesteś gejem to nie opędził byś się ode mnie kochany.
- Kochany?
- Tak - przechylił moją głowę. Patrzył mi w oczy - ja cię kocham. Kocham cię od dwóch długich lat - ponownie byłem w szoku - i dlatego wiem co ostatnio czułeś. Jak cierpiałeś nie mogąc być ze mną, bo...
Położyłem mu palce na ustach
 - Nic już nie mów. Teraz moja kolej. Ja z trudem wierzę, że to jest rzeczywistość . W najśmielszych marzeniach nie oczekiwałem, że ty też mnie kochasz. Nie śmiałem nawet myśleć o czymś więcej niż tylko o przyjaźni. Chciałem tylko cię widywać, ale czułem się coraz gorzej. Tak bardzo się bałem odrzucenia, a ty mnie kochasz - z moich oczu spłynęły łzy, tym razem szczęścia - naprawdę kochasz - obróciłem się do niego i przytuliłem wiedziałem, że mnie nie odtrąci - powiedz mi tylko dlaczego mnie uderzyłeś?
- Wkurzyłem się, chyba dlatego, że z początku naprawdę myślałem, że się ze mnie śmiejesz, a może dlatego, że tak długo zwlekałeś z tym wyznaniem. Sam siebie powinienem uderzyć, nie ciebie. Przepraszam skarbie, przepraszam - wziął moją twarz w swoje dłonie i zaczął mnie całować.  Znów położyliśmy się na łóżku nie przerywając pocałunku. Czułem, że jestem w siódmym niebie.

12 komentarzy:

  1. Yyy... to było całkiem fajne trochę nudne ale niezłe, w niektórych momętach miałam ochotę na czerwony krzyrzyk ale nie jest źle jak na pierwszy raz:():

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że po tym rozdziale nie przerodzi się to w sex bo to byłoby trochę za szybkie według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wyznania mnie dobiły, w ogóle cały ten rozdział mnie dobił. Zgadzam się z poprzedniczkami...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się z tymi idiotami nie zgadzam. To było przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, litości! Kiedy postanowiłem zobczyć, czy jest tu jednak jakiś potencjał, dostaję takie coś... Liczyłem na rozterki, Artura który jest krypto itd. Założę się, że napisałaś i opublikowałaś - teks powinien przeleżeć! Wracasz po kilku dniach i sprawdzasz błędy i pomysły. Porządny romans powinien być choć trochę realny. A tu są prawie same momenty kulminacyjne - powinnaś dać temu tło. Opisać kilka dni na uczelni, jeszcze jakieś wyjście i nie robić z bohatera emocjonalnej atomówki. I złota zasada - co za dużo to niezdrowo, a tu od samego początku jest emocjonalna niestabilność. Cholera, też kiedyś zakochałem się w hetero i nawet miałem napad szaleńczego wycia, po imprezie - ale był to niejako już szczyt i po zapalniku zwanym alkoholem. Miałem nadzieję na fany romans a tu lipa. A widać, że przykładając się mogłabyś napisać to lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moje pierwsze opowiadanie pisane lata temu i nie zamierzam do tego wracać. Tkwi to na stronie, bo nie jestem osobą, która się wstydzi swoich początków. Zapraszam na drugi blog i nowsze opowiadania.

      Usuń
  6. AWWW *-* Nie słuchaj ich! To jest tak samo wspaniałe jak i twoje świeższe opowiadania, plus podziw za to że odważyłaś się to dodać. Pierwsze i pokazuje szkic twojego stylu pisania, tylko że teraz w pełni dokształconego ^ ^ Idę czytać dalej ~~
    -Miramiey

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest zdecydowanie przeslodzone ..! Wszystkie inne twoje opowiadania przeczytałam i były bardzo dobre ale tego niestety nie zdzierżę.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się tam podoba. Ale też liczyłam na ambitniejsze rozwiązanie. Ale mi nie przeszkadza to bardzo. Słodziutko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co wy pierdzielicie, opowiadanie jest zaczepiste, nie wiem skąd wy sie urwaliscie.
    Szacun Luana ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest takie urocze, ale też lekko naiwne.
    Myślałam, że on naprawdę będzie homofobem i jakoś powoli się di Piotra przekona.
    Widać, że to jedno z twoich pierwszych opowiadań, ale i tak bardzo mi się podoba :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie jest przesłodzone, za dużo lamentu Piotrka i wszystko się za szybko dzieje ale jak wspomniałaś wyżej były to twoje początki. Czytałam Twoje późniejsze prace i niektóre naprawdę uwielbiam więc duży skok do przodu tu widzę :)

    OdpowiedzUsuń