sobota, 13 sierpnia 2011

Tylko Ty - rozdział 12

Woda w wannie była przyjemnie gorąca i pachniała lasem. Piana szczelnie okrywała ciała Shina i Eijiego, którzy po ćwiczeniach na siłowni z przyjemnością brali kąpiel. Shin siedział między nogami swego kochanka, oparty o jego tors. Był zmartwiony co nie uszło uwadze Eijiego.
-Wyduś to z siebie.
-Co?
-To co cię martwi.
-Chodzi o twojego brata.
-Konkrety poproszę – pocałował go w skroń.
-Wiem, że Ryu czuje się z nim dobrze, ale Kei jest... - przerwał. Nie wiedział jak ma mu to powiedzieć, aby nie urazić Eijiego.
-Shin mów.
-Chodzi o to, że twój brat lubi seks i pewnie nie miał długich przerw między kolejnymi partnerami.
-On jest zdrowy, często się badał i zawsze się zabezpieczał.
-Nie to miałem na myśli. Tylko to, że będzie naciskał na Ryu i go może skrzywdzić.
-Posłuchaj, wiem jaki jest Kei, co robił i wiem też jedno, że nigdy nikogo nie zmusił do seksu. Jak chcesz to porozmawiam z nim o tym, ale ręczę za niego własną głową.
-Nawet po tym jego występie na przyjęciu?
-Tak, bo nie zrobił by nic złego twojemu bratu. On jeszcze o tym nie wie, ale jak tak na niego patrzę to bardzo mu zależy na Ryu. Zmienia się przy nim w baranka.
-A jak to wilk w owczej skórze?
-To miłe, że troszczysz się o brata. Ryu sobie z nim poradzi. Nie traktuj go jak małego chłopca. Wiele przeszedł, ale pokazał, że jest silny. Poza tym są razem od dwóch tygodni, więc chyba nie jest im ze sobą źle. Reszta należy do nich w tym ich życie seksualne.
-Ryu zawsze był otwarty na te sprawy i mam nadzieję, że poradzi sobie teraz z tym... no wiesz. Ale pomów z Kei'em co?
-Dla ciebie wszystko moja ptaszyno. Dość tego moczenia się. Woda robi się zimna.
-A było tak fajnie.
-Nie narzekaj zawsze może być fajniej.
Obaj wyszli z wanny i wytarli się pobieżnie ręcznikami, które przewiązali w pasie.
-Napijesz się czegoś? - zapytał Eiji wchodząc do sypialni.
-Wolałbym coś innego – Shin podszedł do kochanka i go pocałował w obojczyk, potem w szyję, a na końcu złapał w zęby płatek lewego ucha.
-Dobry pomysł. Mogę się na niego zgodzić.
Shin pocałunkami zszedł z szyi coraz niżej i niżej. Zatopił język w pępku Eijiego na co mężczyznę przeszedł dreszcz. Zsunął z bioder jego ręcznik. Padł na kolana i chwycił w dłoń twardniejący członek Eijiego.
-O tak – jęknął czarnooki. Miał nadzieję, że Shin zrobi to na co on miał ochotę od początku, ale nie nalegał wiedząc, że to może chłopaka odstraszyć.
Shin spojrzał w górę na kochanka, który z oczekiwaniem malującym się na twarzy, parzył na niego spod przymrużonych powiek. Blondyn uśmiechnął się tylko i polizał wilgotny już czubek jego penisa. Po chwili zataczał na nim językiem małe kółeczka.
-Jesteś wspaniały Shin.
Chłopak słysząc komplement już odważniej wsunął sobie żołądź  w usta i zassał mocno stymulując go językiem.
-Och... -  Eiji wczepił mu palce jednej ręki we włosy, starając się nie naciskać jego głowy, aby go nie wysrtaszyć.
Shin pochłonął członek głębiej w usta i poruszał głową. Tanaka poruszył powoli biodrami, ledwie panował na sobą, aby nie skończyć mu w ustach. Tak dawno nikt mu tego nie robił i nawet liźnięcie potrafiło wywołać w nim erupcję wulkanu.
-Shin ja...
Shin wysunął jego penisa z ust. Popatrzył na niego.
-Chcę, abyś skończył. Mam ochotę posmakować cię Eiji – jego głos, był męski, zmysłowy i gdy tylko pochłonął członek, poczuł pulsowanie w narządzie i smak spermy kochanka.
Eiji pochylił się i podniósł chłopaka. Od razu pocałował go głęboko.
-Dziękuję – przytulił go, a jedną ręką odwiązał mu ręcznik. Delikatnie pchnął go na łóżko i podniósł jego jedną nogę do góry.
Przesuwał językiem wokół kostki pieszcząc ją i skierował się na łydkę. Co jakiś czas podgryzał skórę blondyna, ale nie zostawiał śladów. Nogi chłopaka były długie i szczupłe, ale nie chude. Zgrabne jak nogi kobiety.
Shin podparł się rękami i patrzył podniecony na kochanka, którego usta pieściły wnętrze jego uda i miejsce pod kolanem.
-Lubisz je?
-Tak są takie słodkie i uwielbiam jak mnie oplatają, jak dygoczą, kiedy zbliżasz się do orgazmu – Eiji nachylił się nad jego twarzą. Shin przełkną ślinę, widząc wygłodniały wzrok kochanka.
-Tylko je lubisz?
-Cały jesteś jak bita śmietanka i mógłbym cię zalizać – chwycił jego dłonie i ułożył nad głową blondyna – teraz kochanie nie zrobię nic dopóki mi nie powiesz na co masz ochotę. Co chcesz, abym zrobił? Spełnię każde twoje pragnienie.
-Pocałuj mnie, ale tak, żebym stracił oddech.
I stracił w chwili, kiedy zwykłe muśnięcie przerodziło się w pełen pożądania gorący i ekscytujący pocałunek. Próbował otrzeć się biodrami o Eijiego, ale ten leżał na nim w taki sposób, że nie udało mu się tego zrobić.
-Twoje drugie życzenie.
-Chcę, żebyś mnie dotknął.
Eiji chwycił jego nadgarstki w jedną dłoń, a drugą przejechał od szyi do brzucha i z powrotem.
-Chcę, żebyś mnie tam dotknął.
-Gdzie? Powiedz to skarbeńku.
-Dotknij jego – i pokazał oczami swój nabrzmiały członek.
-Tak mam to zrobić? - Czubkiem palca dotknął jego skórki.
-Eiji do cholery weź go w swoją dłoń.
Życzenie natychmiast zostało spełnione. Shin wygiął biodra chcąc być bliżej jego ręki.
Eiji cały czas patrzył w rozgorzałą twarz partnera i jego błagalne oczy.
-Eiji nie baw się mną dłużej.
-Kolejne życzenie zostanie spełnione – puścił Shina i zszedł z niego.
-Ale ja nie mówiłem, żebyś przestał. Chodziło mi oto, żebyś... no, Eiji – spanikowal i szybko pociągnął go na siebie.
-O co ci chodziło? – mężczyzna lekko masował swój członek. Shin oblizał się na ten widok. 
-Wiesz, że ja...
Eiji zobaczył, że blondyn się zawstydził. Położył się znów na nim splatając ich nogi razem, a łokcie układając po bokach jego głowy i pocałował w szyję.
-Nie wstydź się powiedzieć lub pokazać mi swoich pragnień – jedna z dłoni zaczęła bawić się sutkiem kochanka.
-Pokazać? - Shin położył ręce na jego głowie i kierował ją w dół. Eiji się uśmiechnął
– Weź go do ust, chcę cię w nie pieprzyć.
-Twoje...
-Zamknij się i weź go!
Och tak, o to czarnookiemu chodziło. Musiał sprawić, żeby blondyn nie trzymał w sobie swoich pragnień.
Shin był cały rozpalony, aż zadrżał czując jak język Eijiego liże penisa od nasady, aż po czubek. 
-Chcę go w twoich gorących ustach, teraz – i poczuł się jak król, którego każde życzenie zostaje spełnione. Było mu tak dobrze w jego ustach. Już nie myślał tylko działał. Chwycił głowę Eijiego dłońmi i przytrzymał ją unieruchamiając, zaczął szybko poruszać biodrami. Musiał dojść, bo oszaleje. Eiji pozwolił mu robić wszystko co tylko chciał. Czuł jak penis chłopaka przesuwa się po jego języku, podniebieniu i nie trwało długo jak strzelił prosto do jego gardła na co czarnooki był gotowy i połknąl wszystko co otrzymał od kochanka, mrucząc przy tym z zadowoleniem.
Shin zaspokojony opadł na poduszki. Czuł się jakby był w niebie.
-To nie koniec kochanie. Odwróć się – usłyszał głos partnera. Posłusznie obrócił się na brzuch, nadal głośno dyszał. Eiji położył się na nim i zassał skórę na karku.
-Będę miał malinkę.
-Będziesz o mnie myślał za każdym razem jak ją zobaczysz – wyszeptał mu do ucha Eiji. Zaczął całować go po kręgosłupie zjeżdżając coraz niżej. Dłonie pieściły pośladki i biodra Shina, i lekko je uniosły w górę. Posuwistymi ruchami pomasował jego jędrne pośladki, a ustami był tuż nad nimi. Złapał w żeby skórę jednego pośladka, lekko ja szczypiąc. Lubił tyłeczek blondyna, był taki jędrny. Miał nadzieję, że Shin nie wyrzuci go z łóżka za to co zaraz zrobi. Rozchylił jego pośladki i czubkiem języka polizał jego szpareczkę.
-Eiji co ty robisz... ach.
-Ciii – pieścił go językiem i ustami. Shin już nic nie powiedział tylko jego jęki upewniały Eijiego, że kochankowi jest dobrze. Wsunął język w jego wnętrze, wysunął i wsunął. Powtórzył tą czynność kilka razy, a blondyn chętnie nabijał się na niego w ekstazie.
-O kurwa Eiji - Shin poczuł, że znów robi się twardy. Zębami przygryzł poduszkę, aby nie krzyczeć. Ręce trzymał tuż nad głową, a policzki oblewał rumieniec.
Eiji zamienił język na dwa, a po chwili trzy palce i zaczął rozciągać kochanka.
-Och.
-Jesteś ponętny i piękny Shin.
Gdy chłopak był już gotowy na przyjecie czegoś większego. Tanaka znów postanowił się chwilkę z nim podrażnić. Chwycił swój członek i nie wszedł w niego tylko lekko masował wilgotnym czubkiem jego wejście.
-Czego pragniesz?
-Jego.
-Powiedz to.
-Denerwujesz mnie.
-Nie, prowokuję.
-Eiji.
-Nie, Eiji, tylko mów czego pragniesz.
-Jesteś dupkiem!
Eiji tylko się uśmiechnął. W końcu Shin nie wytrzymał napięcia.
-Cholera włóż swojego dużego, twardego, kutasa w moją wilgotną, gorącą i chętną dziurkę!
Eiji wszedł w niego jednym stanowczym ruchem. Od razu zaczął poruszać biodrami. Shin westchnął czując rozciąganie mięśni, ale był tak rozluźniony i podniecony, że nawet jakby poczuł ból nic by go to nie obeszło. Chciał tylko kutasa Eijiego w sobie i nabijać się na niego. Chciał czuć jego pchnięcia, jego ciepło, kiedy czarnooki położył się na nim. Chciał odczuwać niewyobrażalną rozkosz i aby nigdy to się nie skończyło.
Kilka minut później ich rozpalone, spocone ciała poruszały się w zgodnym rytmie. Eiji pieścił łopatki i szyję kochanka ustami i językiem.
-Jesteś cudowny Shin.
-Och Eiji pieprz mnie długo i mocno.
-Będę cię pieprzył długo, mocno i głęboko – wyszeptał zmysłowo, był zadowolony, chłopak się rozkręcił i potrafił powiedzieć i pokazać czego chce.
I tak jak pragnął tego Shin tak się stało. Kazama tracił siły, kiedy potężny orgazm wstrząsnął jego ciałem. W tej samej chwili usłyszał stłumiony krzyk Eijiego i poczuł w sobie gorące nasienie kochanka. Eiji zmęczony opadł na niego.
-Shin wykończyłeś mnie. Wiesz czym mnie zadziwiasz?
-Czym? - chłopak próbował uspokoić oddech.
-Tym, że potrafisz dojść nawet wtedy, kiedy moja dłoń nie pieści twojego penisa.
-Dochodzę od samego patrzenia na ciebie – poczuł jak miękki członek kochanka wyślizguje się z niego, a za nim wypłynęło trochę spermy.
Eiji położył się obok i Shin natychmiast się przytulił. Lubił się tulić, a Eiji dawał mu czułość, której on potrzebował.
-Następnym razem już cię nie poproszę o długo i mocno. Wszystko mnie boli i nie mogę się ruszać. Moje dolne partie ucierpiały.
-Kochanie zawsze o to prosisz – pocałował go w kącik ust - Zostaniesz na noc?
-Tak.

**************

Kei całował Ryu po szczęce i zjechał na szyję muskając ją delikatnie czubkiem języka. Ręce jasnowłosego przesuwały się po kręgosłupie bruneta. Tanaka wsunął dłonie pod koszulkę chłopaka i delikatnie palcami błądził po jego torsie. Ryu zadrżał, kiedy niecierpliwe palce dotknęły jego sutka.
-Jesteś wrażliwy kotku – przesunął językiem po jego ustach i zassał dolną wargę. Kazama jęknął. Kei zjechał powoli jedną ręką na pośladek chłopaka i ścisną go.
-Przestań – powiedział Ryu.
-Hm?
-Weź tą rękę.
Kei posłusznie odsunął się od niego, a Ryu zerwał się z kanapy w salonie. Byli u niego w domu. Rodzice wyszli na kolację, a służba miała wolny wieczór. Uderzył dłońmi o szklany stół.
-Jasna cholera! Przeklęty Kaoru!
Kei podszedł do niego i odwrócił go przodem do siebie.
-Spokojnie.
-Nie mogę być spokojny! Tak bardzo chcę, a nie mogę się z tobą kochać! - był zły – Kiedy tam mnie dotknąłeś, poczułem jakby to był on! Kei nie możemy ciągle trzymać się za ręce. Masz swoje potrzeby, tak jak ja...
-Poczekam, aż będziesz gotowy. I jesteś pierwszym chłopakiem do którego to mówię. Nie denerwuj się – przytulił go – Mówiłem ci, że małymi kroczkami do tego dotrzemy. Pomyśl jakie po takim czekaniu to będzie ogniste.
-Ile to będzie trwać, rok?
-Od dwóch tygodni jeżeli chodzi o intymność pozwalałeś mi się tylko całować, a dziś moje dłonie wylądowały pod twoją koszulką. Jest coraz lepiej. Musimy tylko często ćwiczyć, aby to nie trwało rok. Damy radę. Teraz nie myśl o tym, mieliśmy iść do klubu.
Ryu odsunął się od niego w lepszym humorze.
-Mam się przebrać? - zapytał. Tak dawno nie był w żadnym, klubie.
Kei obejrzał go już po raz kolejny tego wieczoru. Ryu miał na sobie granatowe jeansy i zieloną długa koszulkę, która zasłaniała mu biodra, ale podkreślała wcięcie w talii. Sam również miał jeansy czarnego koloru i czarna krótką, obcisłą koszulkę.
-Nie, wyglądasz rewelacyjnie. Weź tylko bluzę, bo będzie chłodno.

Tanaka przywitał się z bramkarzem i wszedł od razu do klubu razem z jasnowłosym. Za nimi podniosły się głosy niezadowolenia czekających klientów przy wejściu. Wprowadził go do sali wypełnionej mężczyznami w różnym wieku. Jedni tańczyli, inni rozmawiali, a jeszcze inni przyglądali się dwóm młodym striptizerom tańczącym na scenie. Kei objął Kazamę w tali i przyciągnął go do siebie bliżej, żeby chłopak czuł się bezpiecznie. Zaprowadził do do stolika w rogu sali przy którym były kanapy, a nie krzesła.
-O Haru już na nas czeka.
Haru widząc chłopaków wstał. Kei przedstawił ich obu sobie. Panowie podali sobie ręce i usiedli. Haru przyjrzał się jasnowłosemu. Chłopak był naprawdę śliczny, Kei dokładnie go opisał.
-Ryu czego się napijesz? - zapytał Tanaka. Haru już miał swojego drinka, czyli jak zawsze sok pomarańczowy.
-Coli z lodem – odpowiedział Ryu.
-Już się robi kotku – poszedł po napoje.
-W końcu Keiowi udało się namówić ciebie na przyjście tutaj. Głowił się nad tym od dawna.
-Tak, wiem, ale nie było to dla mnie łatwe. Mówił, że wiesz...
-Tak, chyba nie masz mu tego za złe?
-Nie, bo ja nie mam się czego wstydzić.
-I dobrze myślisz.
Ryu rozejrzał się po pomieszczeniu.
-Ładnie tu.
-Dziękuję. To miejsce jest dla mnie jak dziecko. Chciałbym jeszcze rozbudować to pomieszczenie o drugą kondygnację, ale to na razie takie moje małe plany.
Do stolika wrócił Kei i podał napój Ryu. Sam sobie wziął sok porzeczkowy, bo prowadził. Tym razem samochód, ponieważ Ryu nie przepadał za motorami.
Zanim usiadł zadzwonił jego telefon. Zdziwił się, kiedy na wyświetlaczu pokazało się nazwisko Isamu. Chłopak unikał go, a może to on nie miał czasu dla niego? Teraz w jego głowie siedział jasnowłosy, ale gdyby tylko Isu chciał się spotkać zawsze mógł mu o tym powiedzieć i znalazłby czas dla niego.
-Cześć Isu.
=Hej. Może moglibyśmy się spotkać. Tak dawno nie wychodziliśmy razem.
-Chętnie. Jestem teraz w klubie u Haru. Przyjedź to pogadamy. Jest ze mną Haru i Ryu będzie fajnie.
=Nie, wiesz co, ja  nie będę wam przeszkadzał.
-Ale przyjedź.
=Nie. Cześć – rozłączył się.
Kei schował komórkę do kieszeni i usiadł koło Ryu. Położył rękę na oparciu za plecami Kazamy.
-To był Isamu. Chciałem by do nas dołączył, ale odmówił.
-Nie lubi mnie – stwierdził Ryu – jest zazdrosny. Zawsze miał cię dla siebie, teraz pojawiłem się ja. Jestem zagrożeniem dla waszej przyjaźni.
-Gdyby traktował mnie jak przyjaciela, nie zachowywałby się tak. Ostatnio jest dziwny. Zrywa się nawet z lekcji.
-Daj mu czas – powiedział Haru – Po raz pierwszy się z kimś związałeś i musi to przełknąć.
Kei westchnął.
-Do moich uszu dotarło coś o małych planach. Powiecie o co chodzi?
Po dwóch godzinach gadania i picia bezalkoholowych napojów, Haru i Ryu czuli jakby się znali od zawsze.
-Dzięki tobie on – Haru wskazał na bruneta – zaczął poważnie myśleć o życiu.
-A czy ja mówiłem, że tak myślę?
-To nie myślisz o mnie poważnie?
-No koteczku o tobie tak. Ej co to za mina? - zapytał widząc zaniepokojenie na twarzy swojego chłopaka. Podążył za jego wzrokiem – A on co tu robi?
-Kto? - Haru obejrzał się za siebie.
-Ten chłopak w skórzanej kurtce przy barze. Siedzi do nas przodem i gapi się.
-Może jesteście w jego typie.
-Haru poznaj Kaoru Ito. Ten typek nie ma prawa tu być.
-Ten, który... - nie dokończył.
-Który mnie zgwałcił.
-Wyproś go – syknął Kei.
-Jest takim samym klientem jak inni. Nic złego nie robi.
-Mam wrażenie, że on jest zawsze tam gdzie my – mówił Kei – ta menda nie potrafi się odczepić – Tanaka wstał.
-Dokąd idziesz? – zapytał Ryu.
-Zaraz wrócę.
Kei podszedł do Kaoru, który z cwanym uśmieszkiem siedział na barowym stołku i popijał drinka.
-Orgazm, dobre, ale nie ma jak prawdziwy – powiedział Ito unosząc szklankę i przyglądając się płynowi w niej.
-Powinni ci odciąć jaja za to co zrobiłeś.
-Przeleciałeś go już? - popatrzył na Ryu, z którego oczu biły pioruny.
-Wypad mi stąd i nigdy nie wracaj, bo będzie to twój ostatni orgazm – zagroził mu Kei.
-Uważaj, bo stracisz coś cennego – ostrzegł go Kaoru. Wypił do końca drinka, wstał i poszedł do wyjścia.
Kei wrócił do stolika.
-I co mówił? – zapytał Ryu.
-On ma świra na twoim punkcie. Pytał, czy już cię przeleciałem – ponowne ostrzeżenie mężczyzny zatrzymał dla siebie.
-Znam go on coś knuje – Ryu był zaniepokojony.
-Kotku, nie pozwolę, aby cię ponownie skrzywdził.
Przytulił chłopaka. Haru uśmiechnął się. Pożegnał się z nimi i poszedł na górę do swego mieszkania. Od razu swoje kroki skierował do sypialni. Otworzył po cichu drzwi i wszedł do środka. Uliczne lampy rzucały snop światła na łóżko. Katsumi spał zwinięty w pozycję embrionalną, był odkryty.
->Pewnie znów śnił mu się jakiś koszmar< - podniósł z podłogi kołdrę i przykrył nią chłopaka. Katsumi od pewnego czasu miewał koszmary, krzyczał w nocy i rzucał się na łóżku. Haru wtedy budził go i tulił do siebie. Zdarzało się, że razem zasypiali. Długowłosy wtedy do rana spał spokojnie. Nie zawsze Nakamura mógł być z nim, bo sprawy klubu nie raz trzymały go do 3 lub 4 godziny rano. Dobrze, że już nie musieli martwić się o szwy, które jutro miały zostać zdjęte i może znajdzie jakąś lepszą pracę dla niego w klubie. Pogłaskał chłopaka po włosach i wrócił do klubu.

W tym czasie Kei i Ryu wyszli z klubu na świeże powietrze.
-Och jak dobrze, że jutro nie musimy iść do szkoły – powiedział Kei.
-To co wracamy do domu?
-A musimy?
-Nie chcę być jutro nieprzytomny.
-No ok. Dla ciebie wszystko – pocałował go – odwiozę cię, a może ty zanocujesz u mnie?
-Tak, żeby cię kusić? Nie ma mowy króliczku.
-Tylko nie króliczku. Znajdź dla mnie lepsze określenie.
-Pieseczku?
-A może aniołek – kierowali się w stronę samochodu Keia.
Ryu roześmiał się.
-Z ciebie taki aniołek jak ze mnie księżniczka.
Kei otworzył drzwi po stronie pasażera.
-Zapraszam księżniczko – ukłonił się nisko.
-Nie przeginaj, ale dziękuję książę.
-Ha sam widzisz jestem aniołkiem.
-Diabełkiem raczej – Kei zamknął drzwi i obszedł samochód po czym wsiadł do niego i po chwili odjechał.

*****************
-Rzygać się chce na te ich pogaduszki – powiedział Kaoru do telefonu. Cały czas stał obok klubu i czekał aż wyjdą – pojechali do domu. Zobaczymy się jutro. Będę musiał wyjechać, staruszek wysyła mnie na miesiąc za granicę, ale jak wrócę zrealizujemy mój plan. Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia – Isamu rozłączył się i położył telefon na biurku. Podszedł do okna i wpatrzył się w ciemność.
-Nienawidzę cię Kazama. Zabrałeś mi go.

2 komentarze:

  1. No, to się zdenerwowałam, jak on mógł, swojemu przyjacielowi coś takiego odstawić? Głupi Isamu.
    Ha, ale z Kaoru w jednym się zgadzam - "rzygać mi się chce na te ich pogaduszki" - och, mam coś wspólnego z takim psycholem?! Strach się bać XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedzialam ze isamu i kaoru beda wspolnie cos knuc!!

    OdpowiedzUsuń