sobota, 13 sierpnia 2011

Tylko Ty - rozdział 14

Było już po dzwonku, ale nauczycielka od japońskiego jeszcze nie przyszła, więc uczniowie zajęli sobie czas własnymi sprawami. Ryu robił to co najbardziej lubił, patrzył na swojego bruneta. Siedział w swojej ławce, ale tyłem do tablicy. Bawił się ołówkiem i czasem podgryzał jego końcówkę w zębach.
-Co kotuś? - zapytał Kei. Po raz pierwszy przyszedł do szkoły w mundurku i jasnowłosy stwierdził, ze wygląda w nim seksownie.
-Nic, patrzę na ciebie.
-Chciałbym znać twoje myśli – pochylił się do niego.
-Zawstydziły by cię.
-Nic nie jest w stanie mnie zawstydzić.
-Najpierw chciałbym narysować cię nagiego, a później...
-Lepiej nie kończ – wtrąciła się zdegustowana Etsu. Nie miała nic przeciw gejom, ale nie chciała wiedzieć o ich intymnych sprawach. Krępowały ją rozmowy o seksie zarówno w homo jak i hetero związkach.
-Mała nie wcinaj się w czyjąś rozmowę – warknął Kei.
-Nie wcinam.
-Jasne.
-I tak bym ci nie powiedział diabełku, więc zostaw moją przyjaciółkę w spokoju.
-Mów.
-Sam się domyśl, chyba, że nie masz wyobraźni, ale to już nie moja wina – zaśmiał się Ryu.
-Mam aż za dużą. I uważaj, bo mogę sobie za wiele wyobrazić kotku.
-W wyobraźni nie ma granic, które w życiu nas silnie trzymają.
-Panie Kazama, będzie pan tak łaskaw i przestanie rozmawiać oraz odwróci się do mnie? - Zapytała ostro nauczycielka japońskiego.
Ryu odwrócił się do niej posłusznie. Co jak co, ale z nią zadzierać nie chciał.
-Zajmiemy się dziś omawianiem waszej lektury.
Kei nie słuchał nauczycielki. Popatrzył na puste miejsce obok, które należało do Isamu. Wczoraj nawet pytał się jego mamy czemu nie przychodzi do szkoły. Nie wiedziała czemu, ale dziś o dziesiątej Isu ma przyjść do dyrektora. Miał nadzieje, że go złapie na przerwie i porozmawia.
-Panie Tanka ile razy mam zadawać panu jedno pytanie? - do jego uszu dotarł głos nie zadowolonej nauczycielki.
-Przepraszam zamyśliłem się. Może pani powtórzyć pytanie?
-Jaki wpływ wywarła na głównego bohatera scena którą widział w barze?
-Pozytywny? - skrzywił się, wiedział, że nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Czytał lekturę, ale nie pamiętał takiej sceny, nie wiele pamiętał, bo skupiał się na swoim chłopaku, nawet jak go nie było przy nim.
-Na jutro przygotuje pan szczegółowy opis tej sceny i przeżyć bohatera w tamtej sytuacji. Podpowiem panu, że nie ma to nic wspólnego z tym co pan powiedział – uśmiechnęła się zwycięsko. Nie lubił jej, ale mimo jego prywatnych odczuć była bardzo dobrą nauczycielką. Zawsze wszystko rozumiał z jej nauczania i zapamiętywał w mig. Ostatnio jednak był za bardzo rozkojarzony, pewnym kotkiem, który obejrzał się na niego. Tonął po raz kolejny w błękicie jego roześmianych oczu.

-Isamu! - Kei podbiegł do przyjaciela. Cieszył się, że go widzi – Dlaczego nie odbierasz moich telefonów.
-Jestem zajęty, a ty masz ważniejsze sprawy ode mnie.
-Nasza przyjaźń tez jest dla mnie ważna. Chciałbym, żebyś ty i Ryu polubili się i abyśmy mogli czasem wyjść razem. Może dzisiaj wieczorem spotkamy się we trójkę u Haru? Isu proszę cię. Martwi mnie, że tak się między nami psuje.
-Lepiej jutro – nie patrzył mu w oczy – o której?
-To o osiemnastej jutro, pasuje Ci?
-Osiemnastej? Haru tak wcześnie otwiera?
-Tak, zmienił godziny z osobistych powodów. Wcześnie otwiera i wcześniej zamyka.
-Będę, a teraz przepraszam mam spotkanie u dyra.
-To przez te opuszczone dni?
-Może, nie moja wina, że się źle czułem. Cześć.
Kei oparł się o ścianę na szkolnym korytarzu. Nie poznawał przyjaciela. Powinien mu więcej czasu poświęcić. Miał nadzieję, że jutro uda mu się coś naprawić.

**********

Sekretarki dyrektora szpitala nie było w jej pokoju, więc Eiji zapukał do jego gabinetu bez jej zapowiedzi. Dyrektor chciał z nim porozmawiać o czymś dotyczącym jego stażu. Gdy po zaproszeniu wszedł do środka ujrzał innego stażystę siedzącego na jednym z krzeseł. Dyrektor poprosił go by usiadł. Eiji zmierzył wzrokiem swojego kolegę, nie lubił go. Wredna żmija, która chciała zajść wysoko po trupach, nie licząc się z nikim i niczym.
-Wezwałem was tutaj, bo zmieniły się warunki waszej przyszłej pracy w tym szpitalu po skończeniu stażu – mówił dyrektor – obaj zdecydowaliście się na urazówkę, ale jest na niej tylko jedno miejsce i najlepszy z was je dostanie z drugim musimy się pożegnać, albo będzie konieczny wybór innej specjalności.
-Chwila – wtrącił się Eiji – o ile wiem były dwa miejsca, a teraz nagle okazało się, że jest jedno? O które teraz ubiegamy się ja i on – wskazał palcem na drugiego stażystę -  Jednym zdaniem, pan chce nam zaproponować konkurs typu: Który lepszy?
-Dyrektor administracyjny przyjął swoją córkę do pracy i dlatego mamy jedno miejsce – Eiji prychnął na te słowa, ale dyrektor nie zrażony kontynuował swoją wypowiedź – Nie proponuję konkursu, ale ten kto będzie lepszy i zdobędzie więcej pacjentów dostanie pracę na oddziale.
-Czyli konkurs, przy którym dobro pacjentów się nie liczy – oburzył się Eiji – Mają być traktowani jak rzeczy? Nie będziemy w stanie poświęcić dużo czasu na jednego pacjenta, bo i po co skoro w tym czasie można przyjąć dodatkowych dwóch.
-Źle mnie pan zrozumiał.
-Doktor Tanaka zawsze na pierwszym miejscu myśli o pacjentach dyrektorze – powiedział dość wrednie przeciwnik Eijiego.
-Uważam, że dobro pacjentów liczy się przede wszystkim Kimura. Dla ciebie liczy się tylko statystyka i czym więcej obsłużyłeś pacjentów tym lepiej.
-Tanka ty byś cały dzień opiekował się jednym człowiekiem. Ciekawe czy jakby wszyscy wiedzieli, że jesteś pedałem to czy chcieliby się u ciebie leczyć.
-Panowie spokój – uspokoił ich dyrektor – Dla mnie przede wszystkim liczy się dobro pacjenta, profesjonalizm lekarza  i obaj miejcie to na uwadze. I nikogo nie obchodzi to czy pan Tanaka jest homoseksualistą czy nie. Pacjenci go lubią i to się liczy. Panowie tak jak powiedziałem jest jedno miejsce i zdobędzie je lepszy. Dziękuje bardzo i do widzenia.
Eiji wyszedł na korytarz. Nie wiedział co miał robić. Chciał pracować na urazówce, ale teraz, kiedy miał uczestniczyć w czymś co nie pozawalało mu traktować tego inaczej niż zwyczajny wyścig szczurów, czy miało to sens?
-To jak Tanaka będziesz lepszy ode mnie?
Eiji odwrócił się w stronę głosu.
-Może tobie się to podoba Kimura i jeżeli dyrektorowi chodzi tylko o ilość pacjentów,  a nie ich wyleczenie to ja w tym nie będę brał udziału.
-Miękki jesteś jak każda ciota.
-Myślisz, że w jakiś sposób mnie obrazisz? Nie licz na to. Po za tym musisz coś wiedzieć, że często najwięksi homofobi są gejami tylko boją się tego i tępią innych.
-Odpierdol się.
-No nieładnie jak taki doktorek jak ty używa takich słów. Wydajesz mi się niewyżyty seksualnie – Eiji był zły i musiał się na kimś wyżyć – Powinien cię jakiś facet porządnie przelecieć, żebyś to sobie zapamiętał. Nie licz na mnie, nie podobasz mi się.
-Pożałujesz tego Tanaka! - krzyknął Kimura i odszedł.
Czarnooki nie poczuł się lepiej. Chciał pomagać ludziom i myślał, że szpitale są wolne od wszelkiej korupcji, protekcji, hipokryzji. Nie nadawał się do takiej walki o stanowisko pracy i nie wiedział co ma zrobić.

**********

 Ostatni raz po plaży chodził w ostatni wieczór wakacji. Teraz jasnowłosy szedł boso po ciepłym piasku, tuż przy linii wody w ręku niosąc japonki. Wiatr rozwiewał jego włosy, muskając jego twarz lekkimi podmuchami. Woda z oceanu rozbijała się o jego nogi, mocząc spodnie. Widok dookoła jak zawsze zapierał mu dech w piersiach. Potrzebował chwili samotności, a pomyśleć mógł jedynie w tym miejscu. Błogosławieństwem było to, że plaża była prywatna i nikogo tu nie spotka. Usiadł na piasku prostując nogi i opierając się na łokciach. Od paru tygodni jego życie znów zaczęło biec dobrym torem. Uśmiechnął się na myśl o brunecie. Jak był przy nim świat nabierał intensywniejszych kolorów. Przez pół roku Ryu był sam, nie umiał zbliżyć się do kogoś i ponownie zaufać. Był tylko on, a teraz pojawił się Kei, chłopak któremu najmniej powinien wierzyć, a jednak z każdym dniem łączyły go z nim coraz mocniejsze więzi. Przy nim serce waliło mu jak szalone, ale nie ze strachu, już nie.  Gdzieś tam w głowie jeszcze narastały miliony myśli dotyczących jednego pytania: czy Kei nie zrobi mu krzywdy? Jednak szybko ustępowały one miejsca uczuciom szczęścia, zachwytu, spokoju i nieustającej fascynacji brunetem. Kei oczarował go swoim wyglądem, charakterem i cierpliwością. Czuł, że stracił dla niego głowę. Świat jasnowłosego wirował, kiedy patrzył na bruneta oczami koloru pogodnego nieba, najczystszego oceanu z iskierką zadziorności i nutą uczucia, które się w nim rodziło od pewnego czasu. Twarz mu pojaśniała, kiedy przed oczami stanęła mu twarz chłopaka. Wstał, obrócił się kilka razy wokół własnej osi, jakby tańcząc.  Roześmiał się wesoło, a jego dźwięczny głos odbijał się echem gdzieś daleko i zlewał się z szumem ukochanego oceanu. W jednej chwili pobiegł w stronę domu pełen nowej nadziei.

**********

Kei odłożył lekturę na bok gdy usłyszał sygnał nadejścia wiadomości. Wziął telefon i uśmiechnął się, gdy na wyświetlaczu zobaczył imię Ryu. Szybko odczytał smsa.
-Przyjedź do mnie o 20. Znasz kod do bramy. Zadzwoń jak będziesz przed drzwiami.
Odpisał:
-Będę punktualnie kotku. Wychodzimy gdzieś?
Natychmiast dostał odpowiedź.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zobaczysz. Twój kotek ma teraz coś do zrobienia. Do zobaczenia wieczorem.
-Ryu nie spławiaj mnie tak, odpowiedz na pytanie.
Odpowiedzi nie otrzymał. Spojrzał na zegarek dochodziła dopiero siedemnasta. Postanowił, wziąć długą odświeżającą kąpiel. Jasnowłosy go zaintrygował. Cieszył się, że znów go zobaczy. Tęsknił za nim. Mieli się spotkać dopiero jutro w szkole, gdyż nauczycielka nie żartowała i Kei musiał się uczyć, ale z takiego zaproszenia nie zrezygnuje.
Siedział w cieplutkiej wodzie, a myśli krążyły wokół Ryu. Ostatnio nie było chwil, kiedy wszystko co robił, mówił, myślał nie miało by z nim związku. Nigdy nie czuł tego  co odczuwa teraz. Będąc z Ryu ma wrażenie jakby był w ciągłym stanie upojenia, a jak chłopak nie był nim głód stawał się nie do zniesienia. Ryu obudził w nim nieznane pokłady czułości i rozgrzewał serce z którego lód się stopił, a początek temu dały łzy tamtej feralnej nocy. Jakże nie chciał w jego oczach ich już widzieć. Chciał dać mu szczęście, ale obawa, że coś zniszczy potrafiła go od czasu do czasu męczyć. Nigdy nie był łagodny, a dla niego stawał się barankiem.
-Ryu co ty ze mną robisz?
Siła w tym chłopaku była niesamowita. Czytał o ofiarach gwałtu o załamaniach, psychice zniszczonej przez sprawcę i podziwiał go za udaną walkę ze swoimi zmorami i patrzenie z optymizmem w przyszłość. Ryu był ślicznym, wrażliwym kocurkiem z ostrymi pazurkami, które przy nim chował i stawał się potulnym kociakiem, który uwielbia się łasić i mruczeć. Pragnął go, nie tylko jego seksownego ciała, ale jego pięknej, czystej duszy. Chłopak go zauroczył, a owo zauroczenie rodziło coś więcej.

Punktualnie o 20 stojąc pod drzwiami domu Kazama, zadzwonił do Ryu.
-W doniczce z takim czerwonym kwiatkiem jest klucz do drzwi. Otwórz je. Dalej zobaczysz, gdzie masz iść.
Powiedział Ryu i się rozłączył.
Kei wyjął klucz i po otwarciu drzwi wszedł do środka od razu zobaczył na nich przyklejoną kartkę z wiadomością: Zamknij na klucz. Zrobił jak mu jasnowłosy kazał. Coraz bardziej go to intrygowało.
Wszedł do holu i jego oczom ukazała się duża strzała ułożona z białych płatków róż i kierowała go na piętro. Na schodach, które były obsypane różowymi płatkami. Kiedy wszedł na górę pojawiły się kolejne strzały, które zaprowadziły go w głąb wschodniego korytarza. Z czasem różowe płatki zaczęły ustępować miejsca czerwonym. Ostatnia strzała rozpoczynała się tuż przy drzwiach za którymi był pokój Ryu. Otworzył je i zobaczył, że zamiast grotu strzały na podłodze był ułożony napis: Nagroda czeka. Do jego uszu doleciała cicha, romantyczna melodia. Podniósł głowę i zaniemówił z zachwytu. Cały pokój płonął w  świecach, które ustawione w kolorowych kryształowych wazonach napełnionych wodą i płatkami róż, utworzyły paletę barw w pokoju. Płatki róż rozsypane były zarówno na podłodze, biurku, łóżku. W całym tym wystroju na środku pokoju stała najpiękniejsza i najbardziej zmysłowa istota jaką widział. Chłopak ubrany był tylko w czarny jedwabny szlafrok ledwie zakrywający pośladki i przewiązany w tali pasem. Góra skromnie odsłaniała jego klatkę piersiową. W ręku trzymał różę. Ucałował jej płatki błyszczącymi ustami.
-Wejdź i zamknij drzwi na klucz – powiedział Ryu – Nie martw przez całą noc jesteśmy sami, ale to tak na wszelki wypadek.
Kei zrobił to o co chłopak go poprosił. Odwrócił się do niego. Widział, że chłopak zaufał mu w przeciwnym razie zadbał by o to, żeby nie zostać z nim sam w domu. Ryu patrzył na niego oczami pełnymi uwielbienia.
-Coś tak zaniemówił? - zapytał jasnowłosy.
-Nie spodziewałem się tego. Wyglądasz bajecznie. Oczarowałeś mnie.
-Podejdź do mnie.
-Widzę, że wiesz czego chcesz.
-Owszem, wiem – Ryu dotknął różą twarzy bruneta i zaznaczył jej kontur. Zjechał kwiatem na jego szyję, a po chwili na tors.  Tak wiele chciał od niego i tak dużo chciał mu dać. Zarzucił mu ręce na ramiona – Kei ja chciałbym się z tobą kochać. Tylko, że nie wiem czy dam radę...
-Ryu – objął go w pasie i przyciągnął bliżej siebie – Ja mogę być na dole.
Jasnowłosy uśmiechnął się, poczuł ciepło na sercu.
-Zrobiłbyś to dla mnie?
-Dla ciebie wszystko. Ostatnio byłem na dole dwa lata temu, ale dla ciebie znów mogę być – musną lekko jego usta.
-Bruneciku nawet nie wiesz jak się cieszę, że to zaproponowałeś i nie raz wylądujesz na dole, ale dzisiaj to chcę cię na górze. Uwielbiam być na dole i jak nie pokonam tego oporu przed tym, mogę tego już nie zaznać.
-Jesteś pewny?
-Tak Kei. Ufam ci, że mnie nie skrzywdzisz. Chcesz mnie Kei? - jego gorący oddech owiał usta Tanaki.
-Bardzo kociaku, bardzo - pochylił się i pocałował go delikatnie w kąciki ust.
-Przepraszam jeżeli nie będę mógł pójść na całość.
-Ryu nie myśl teraz o tym. Za nic nie przepraszaj. Ja nawet nie myślałem, że pozwolisz mi na więcej tak szybko. Wiedz, że jestem szczęśliwy z tego powodu i postaram się ciebie uszczęśliwić – w czasie kiedy mówił, rozwiązał pasek przy szlafroku Ryu. Poły ubrania rozsunęły się – Mogę ci to zdjąć?
Ryu odsunął się od niego i sam sprawił, że czarny jedwab zsunął się z jego ramion na podłogę, róża upadła obok. Błysk w oczach Kei'a sprawił, że jasnowłosy upewnił się w tym, że podoba się chłopakowi.
Kei patrzył na niego jak zaczarowany. Ryu stał przed nim całkiem nagi.
-Jesteś piękny – podszedł do niego. Bał się go dotknąć, aby nie obudzić się i zobaczyć, że to tylko sen. Ryu chwycił dół jego koszulki i pociągnął do góry. Po jej zdjęciu badał opuszkami palców jego szyję i tors.
Kei zapragnął poczuć dotyk jego skóry i wyciągnął rękę. Pamiętając cały czas, że musi być ostrożny, każdy nieuważny ruch może wystraszyć chłopaka.
-Nie bój się mnie dotykać, nie ucieknę ci – wyszeptał zmysłowo Ryu.
Tanaka dotknął jego skóry, była gładka i aksamitna. Pochylił się i przytknął swoje usta do warg chłopaka, całując go delikatnie. Ryu odpowiedział i rozchylił wargi. Dłońmi objął jego szyję. Zamruczał. Uwielbiał się całować z Keiem. Chłopak wiedział co robi, a on lubił zdecydowanych mężczyzn.
Kei pocałował go głęboko językiem penetrując jego usta i bliżej go do siebie przyciągając. Zapach chłopka upajał go.
Trwali tak złączeni, czując dotyk dłoni na skórze. Kei przerwał pocałunek i chwycił zębami brodę Ryu lekko ją podgryzając. Składał pocałunki wzdłuż szczęki chłopaka zjeżdżając na jego szyję.
Jasnowłosy  przechylił głowę w bok dając pełny dostęp do niej kochankowi. Brunet pieścił ją językiem i ustami.  Ryu westchnął, kiedy poczuł, że język Kei'a pieści jego ucho. Mocniej przylgnął do jego ciała. Poczuł twardą męskość bruneta. Sięgnął dłońmi do jego spodni.
-To nie fer, że ja jestem nagi, a ty ubrany – rozpiął mu spodnie i wsunął swoją dłoń pod jego bieliznę, stanowczo chwytając jego członek w mocnym uścisku. Kei wygiął się do tyłu, naprężając swoje ciało. Ryu ugryzł go w szyję i po chwili załagodził ból liżąc to miejsce. Dłonią przez chwilę masował jego penisa, słuchając jęków Kei'a. Już sobie wyobrażał go na dole. Mógł to dziś zrobić, było by mu łatwiej, jednak chciał go na sobie. Wyjął rękę co spotkało się z jękiem zawodu ze strony bruneta. Uśmiechnął się zadziornie.
-Jeszcze się doczekasz, obiecuję ci to, a teraz rozbierz się do końca.
Kei wpił się w kuszące, miękkie i słodkie usteczka Kazamy. Szybko pozbył się reszty ubrań i wziął chłopaka na ręce. Zaniósł go do łóżka. Był bardzo podniecony, ale wiedział, że musi powoli acz zdecydowanie dążyć do celu. Położył Ryu na łóżku, a sam ułożył się obok niego. Przesunął wzrokiem po jego ciele. Męskość Ryu średniej wielkości stała dumnie i czekała na jego uwagę. Ryu w jej okolicach był wydepilowany, tak jak Kei. Na jego boku zobaczył długą bliznę, która natychmiast przypominała mu co przeszedł chłopak. Musiał się postarać, żeby kociak zapominał o przeszłości.
Ciało chłopaka kusiło go coraz bardziej, chciał je pieścić bez końca. Obok nich leżała kolejna róża, wziął ją do ręki i kwiatem zaczął dotykać jego ciała. Ryu przymknął oczy rozkoszując się wonią i pieszczotliwym dotykiem kwiatu. Podniósł się na łokciach, chcąc sięgnąć ust bruneta. Dostał je natychmiast. Kei wziął go w ramiona i zaczął całować bardziej goręcej niż do tej pory. Całował jego szyję i klatkę piersiową wzbudzając w Ryu przyśpieszenie oddechu. Przejechał językiem do jego sutka, pamiętał jęk Kazamy, kiedy go wtedy na kanapie dotknął. Zatoczył czubkiem wilgotnego języka małe kółeczka, a z ust jasnowłosego wymknął się głośniejszy jęk, różowy guziczek stwardniał. Drugi sutek również nie pozostał bez uwagi, zajęła się nim dłoń bruneta, pieszcząc ją opuszkiem wskazującego palca. Gdy Tanaka znudził się tym powrócił do ust chłopaka. Widząc jego rozanieloną twarz, rozchylone usta, podniecił się jeszcze bardziej. Jego dłoń pieściła bok chłopaka, tors i kiedy zjechała na brzuch, Kei poczuł, że jasnowłosy się spina.
-Ryu, kotku mogę?
Chłopak popatrzył na niego.
-Koteczku patrz na mnie cały czas, to ja. Powiedz jak nie chcesz.
-Chcę, nie przestawaj.
Brunet uśmiechnął się. Uspokajającymi pocałunkami zjechał powoli w dół co jakiś czas łapiąc skórę w zęby i liżąc te miejsca. Całował bliznę od brzucha aż na udo. Rozsunął mu nogi i polizał wewnętrzną stronę uda. Ryu jęknął. Popatrzył na jasnowłosego, który nie spuszczał z niego wzroku, przygryzając dolną wargę. Czubkiem języka dotknął jego jąder, polizał je. Cały czas obserwując reakcje Kazamy. Widząc, że chłopak nie ma nic przeciw, wziął delikatnie jedno z jąder do ust, po chwili zrobił to z drugim. Językiem przejechał wzdłuż jego męskości, składając pocałunek na jej czubku. Marzył o tym od chwili, kiedy go poznał.
-O tak – wyjęczał Ryu.
-Tak?
-Tak Kei.
Brunet uśmiechnął się i wziął wilgotny już czubek penisa między swoje wargi i zsunął napletek. Szybkim ruchem języka pieścił jego żołądź, rozpalając ogień w chłopaku. Wsunął członek głęboko w swoje usta, prawie go połykając, aż nosem dotknął jego podbrzusza. Ryu wygiął się  w łuk czując to. Wczepił palce w jego włosy, nie kontrolując się powoli poruszył biodrami. Jak gorąco, mokro, przyjemnie, mógł dojść od razu, ale powstrzymał się.
-Kei, chodź tu do mnie, pocałuj mnie.
Brunet wypuścił jego męskość, podciągnął się na rękach. Od razu pocałował go namiętnie, kładąc się na nim. Po pocałunku poczuł jak Ryu zrzuca go z siebie i sam zaczyna go pożądliwie dotykać. Masował jego ciało delikatnymi ruchami dłoni. Kei czuł, że płonie. Jasnowłosy chwycił dłonią jego męskość u nasady biorąc go jednocześnie w usta. Pieścił go powoli, aby chłopak nie doszedł zbyt szybko.
-Ryu jesteś boski.
Na koniec jasnowłosy zassał się na czubku członka po czym podniósł się i sięgnął do szuflady po nawilżacz i prezerwatywę. Podał to partnerowi.
-Ja wolałbym bez tego – pokazał mu kondom – on ich ciągle używał.
Kei wziął opakowanie i wyrzucił je na podłogę. Kazama uśmiechnął się. Brunet popchnął go delikatnie na prześcieradło.
-Kei tylko... powoli dobrze? I nie oddalaj się ode mnie, chcę cię czuć blisko – gładził jego ramię jedną ręką.
-Dla ciebie wszystko.
Pocałował go ponownie dla rozluźnienia. Otworzył nawilżać i wycisnął z tubki trochę na palce. Sięgnął między nogi chłopaka. Cały czas obserwując jego reakcje. Mimo, że Ryu był rozpalony i chętny, musiał uważać. Odnalazł jego dziurkę i lekko jej dotknął masując palcem wskazującym.
-Patrz na mnie kotku – powiedział, kiedy Ryu się spiął – rozluźnij się. Wsunął powoli palec w jego gorące i ciasne wnętrze. Ryu jęknął przestraszony. Kei jednak się nie wycofał. Zaczął mówić do niego.
-Jesteś piękny koteczku. Pamiętaj, że to ja i nic złego ci się nie stanie. Ciii skarbie – Jasnowłosy rozluźnił się. Poruszał palcem szukając tego punktu przyjemności i kiedy ciało kochanka naprężyło się, a z jego ust wyrwał się okrzyk przyjemności, wiedział, że znalazł to czego szukał i tym samym będzie im obu łatwiej posunąć się o krok dalej. Gdy nie wyczuwał już zbytniego oporu, wsunął drugi i trzeci palec. Chłopak pod nim patrzył na niego roziskrzonymi z pożądania oczami. Jego oddech był przyśpieszony, a ciało pokryły kropelki potu, kiedy palce bruneta poruszały się, rozciągając go i często zaczepiając prostatę. Ich zamglone z pożądania oczy patrzyły sobie głęboko z ufnością. Wysunął z niego palce.
-Gotowy na więcej Ryu? - zapytał Kei szeptem, którym rozgrzał chłopaka jeszcze bardziej.
-Tak.
-Chcesz na plecach...
-Chcę cię widzieć – rozsunął szerzej nogi.
Kei uznał to za zaproszenie. Posmarował obficie swój wzwiedziony do granic możliwości członek i  położył sobie nogi chłopaka na swoich ramionach.
-Mów do mnie Kei.
I mówił, ciepłe, uspakajające słowa powoli się w niego wsuwając. Zadrżał lekko, czując to znajome gorąco.
Ryu oddychał szybko, z przyjemności i trochę ze strachu. Ostatnio go tak strasznie bolało. Spiął się ponownie. Brunet wyczuł to natychmiast i zatrzymał się. Opuścił jego nogi i położył się na nim. Przytulił go.
-Ryu cii to ja Kei. Jestem z tobą, obejmij mnie – chłopak objął go – Mogę?
-Tak, nie przerywaj.
Tym razem Kei wsunął się w niego do końca. Ryu nie poczuł bólu, tylko lekki dyskomfort, oplótł jego biodra nogami, stopy kładąc na pośladkach kochanka. Poruszył biodrami, dając mu znak, że może się poruszać. Brunet pocałował go bardzo mocno, głęboko. Jasnowłosy zadrżał z ekstazy czując jak penis kochanka rusza się w nim, a jego dłoń na swoim członku. Fala przyjemności, która go ogarnęła sprawiła, że nic już się więcej nie liczyło, było tu i teraz. Kei w nim, jego szybki oddech, bicie serca, jego gorące, spocone ciało na nim.
Kochali się powoli, ciesząc się wzajemnie swoją bliskością i tym, że przeszli przez ten mur obaw zwycięsko. Brunet pchnął mocniej biodrami uderzając prosto w prostatę chłopaka. Jego jęki doprowadzały go do szaleństwa, czuł, że już długo nie wytrzyma, ale chciał, aby to jego partner doszedł pierwszy. Ryu drapał jego plecy. Wił się pod nim, mocniej go do siebie dociskając i wypowiadając jego imię jak mantrę. Penis chłopaka ocierał się o ich ściśnięte brzuchy, a biodra Kei'a przyśpieszyły.
-Och o tak, sz... ach... szybciej – wyjęczał Ryu. Wpił się w usta bruneta i doszedł ze stłumionym krzykiem przez pocałunek. Tanaka czując jak orgazm wstrząsa ciałem kochanka i jego gorąca spermę między ich brzuchami, a mięśnie wokół wejścia chłopaka zacisnęły się na nim mocno, nie czekał długo i wytrysną w chłopaku krzycząc jego imię.
Spojrzeli sobie w oczy, a ich twarze zdobiły szerokie uśmiechy. Ich oddechy po przeżytym orgazmie uspokajały się. Kei wysunął się z niego powoli i położył się przy chłopaku. Przytulił go.
-Kotku to było cudowne.
Ryu popatrzył na niego.
-Dziękuję ci słońce.
-To ja ci ci dziękuję. Zrobiłeś mi wielką niespodziankę. Podałeś mi się na tacy.
-Smakowało?
-Bardzo.
-Nie byłem pewien, że pójdę na całość. Najpierw chciałem się tylko popieścić, ale kiedy zobaczyłem ciebie w drzwiach mojego pokoju, chciałem więcej – bardziej się w niego wtulił i pocałował w szyję. Był zaspokojony odprężony i chciał tylko spać.
-Nie idziemy się umyć?
-Rano. Na razie nie mam siły się ruszyć.
-Prawdę mówiąc ja też. Ryu ja... bardzo cię lubię, może nawet coś więcej. Zależy mi na tobie. Ryu, Ryu... - chłopak już spokojnie zasnął. Kei nakrył ich obu kołdrą i również oddał się w ręce Morfeusza.

1 komentarz:

  1. jestes genialna! Pierwszym opowiadaniem jakie przeczytalam twojego autorstwa bylo'gdy muzyka w duszy gra' i totalnie sie w nim zakochalam ale te jest chyba jeszcze lepsze!!! Zaczelam je czytac dzis w nocy i nie moglam przestac:3

    shiawase

    OdpowiedzUsuń