sobota, 13 sierpnia 2011

Tylko Ty - rozdział 21 ostatni

Walił pięściami w drzwi domu Isamu. Chłopak mieszkał w jednym z ładnych domków jednorodzinnych. Obok był piękny ogród i mnóstwo kwiatów w donicach poustawianych na specjalnych stojakach.
Drzwi otworzyły się powoli i ukazała się w nich głowa Isamu. Kei nie czekał, popchnął chłopaka prosto na przeciwległą ścianę. Chwycił go za gardło i ledwie się powstrzymał przed zrobieniem mu krzywdy.
-Chciałbym cię udusić, ale nie zamierzam reszty życia spędzić w więzieniu. GDZIE ON JEST?! - wydarł się blisko jego twarzy. Był pełen ledwie kontrolowanego gniewu.
Isu z trudem łapał powietrze, przyduszany przez rękę Kei'a.
-O kim ty mówisz?
-Widzisz to? - wyjął z kieszeni list i pokazał mu go – to twoje pismo. Byłeś tak głupi, że pisałeś to co on ci kazał ręcznie? Nie wiedziałem, że jesteś takim głupkiem. Gadaj gdzie jest Ryu, bo tak ci wpierdolę, że nie zapomnisz tego do końca swoich dni!!! - warczał.
-Ja nie mam nic z tym wspólnego.
I wtedy Kei nie wytrzymał i uderzył go w szczękę, ale chłopak utrzymał się na nogach.
-Mów, bo nie ręczę za siebie!
-Nic ci nie powiem! - rozbeczał się – Ty będziesz mój!
-NIGDY W ŻYCIU! NALEŻĘ DO RYU! MÓW!
-Obiecał mi. Obiecał.
-GADAJ!

**********

Powoli się budził, chociaż czuł, że to nie był zwykły sen w który wpadł. Otworzył swoje błękitne oczy i oblał się zimnym potem, gdy jego oczom ukazało się miejsce z przeszłości. Poruszył się i stwierdził, że ręce ma przywiązane do ramy łóżka, a nogi rozszerzone i również przywiązane. Leżał prawie rozkrzyżowany na białej pościeli, odetchnął, że był ubrany. Ostatnio był nagusieńki jak go pan Bóg stworzył. Wspomnienia wróciły z prędkością błyskawicy. Wtedy też tak było, był przywiązany, a potem gwałcony. Zaczął się rozpaczliwie szamotać. Denerwował się i wpadał w panikę.
->Nie to nie dzieje się znowu to tylko sen. Sen, prawda?<
Usiłował sobie przypomnieć co się z nim działo od wyjścia ze szkoły. Na pewno wrócił do domu. Zjadł coś, przebrał się i wsiadł do swego samochodu i kiedy wyjechał na ulicę, potrącił kogoś. Wysiadł i wtedy ktoś przyłożył mu chustkę do nosa przez co stracił przytomność. Był pewny, że wypadek był zaplanowany i wiedział przez kogo. Nikt inny nie był właścicielem tego miejsca. To był mały pokój w jakimś opuszczonym budynku. Tapety na ścianach były brudne i odrapane, dawniej pewnie miały piękny kwiatowy wzór, gdzieniegdzie widać było grzyb przy suficie. Światło sączyło się z małego okna, a na przeciw łóżka stało krzesło. Krzesło na którym siadywał on. Ryu przestraszył się, kiedy usłyszał ten głos.
->Kei gdzie jesteś? Pomóż mi kochanie< - myślał coraz bardziej przerażony na widok postaci, która weszła do pokoju. Rozpłakał się i jeszcze raz szarpnął się.
-Zabaweczka się obudziła. Tęskniłeś za mną? – głos Kaoru ociekał grozą. Nachylił się nad nim  -  Uwielbiam ten strach w twoich oczach. Widziałeś, kiedyś jakie są piękne w chwili, kiedy się boisz?
-Puść mnie ty zboczeńcu!
-Och nie powinieneś się tak do mnie odzywać – przyłożył mu nóż do twarzy – może ci się stać krzywda maleńki. Nie chce zadawać ci cierpienia i ne zmuszaj mnie do tego.
-Gówno prawda.
-Jak będziesz mi posłuszny będę dla ciebie miły. Założyłem nawet świeżą pościel, wszystko, abyś był zadowolony rozerwał koszulkę chłopaka i wyjął nóż. Jego końcówką rysował nieregularne kształty na jego torsie – Wiesz chcę cię naznaczyć. Może wytnę ci napis, że jesteś mój?
Na widok noża serce zamarło w piersiach jasnowłosego.
-Proszę Kaoru rozwiąż mnie – nie umiał powstrzymać płaczu.
-Nie ma mowy dziwko! - wstał i spojrzał na zegarek – Chciałbym się z tobą zabawić – dotknął sugestywnie swego krocza – stęsknił się za twoją dziurą. Ale nie martw się już niedługo się zabawimy. Pamiętasz nasz ostatni raz? Ja go wspominam każdej nocy – w jego oczach czaiło się szaleństwo.
Ryu nie umiał powstrzymać łez, tak bardzo się bał. Myślał tylko o swoim brunecie. Zaczął się rzucać, przez co więzy na rękach zaciskały się i raniły jego nadgarstki.
-Nie rzucaj się tak dziwko! Każdy twój ruch sprawia, że sznury, które cię więżą mogą cię bardzo poranić, a nie chciałbym cię uszkodzić, na razie – Kaoru chodził po pokoju, jakby na coś czekał. Ryu wodził za nim przestraszonym wzrokiem i spinając się za każdym razem, kiedy blondyn popatrzył na niego. Zniecierpliwiony Kaoru podszedł do niego i przejechał językiem po jego policzku, wzbudzając obrzydzenie w chłopaku.
-Wypuść mnie – strach ściskał mu gardło, więc wypowiedział te słowa szeptem. Nóż na powrót dotknął skóry. W każdej chwili mógł się w niego wbić – Błagam – załkał.
-O tak, ty umiesz błagać. Dziwka z ciebie wiesz Ryu. Pamiętasz jak cię rżnąłem. Pamiętasz?!
-Tak!
-To dobrze – uśmiechnął się wstrętnie i pocałował go w usta lubieżnie. Ryu czuł ze zbiera mu się na wymioty. Jak mógł być z tym facetem w przeszłości. Może i był przystojny, ale wszystko co zrobił i robi budziło w chłopaku niewyobrażalny wstręt. Kaoru przerwał pocałunek w chwili, kiedy zadzwonił jego telefon.
-Tak.... Dobrze już schodzę. Muszę cię na chwilę zostawić samego. Mam nadzieję, że będziesz tęsknił.
Nie chciał znów cierpieć, nie w taki sposób. Czym sobie zasłużył na to? Przecież nigdy nikogo nie skrzywdził? Bał się, że Ito ponownie go zgwałci lub zabije. Facet był bardziej obłąkany niż wtedy. Nie przestawał się szarpać mimo bólu nadgarstków, które krwawiły. Chciał wyrwać się na wolność i znaleźć się w ramionach Kei'a. Nagłe głosy i ruch w korytarzu sprawiły, że spojrzał w tamtą stronę. Otworzył szeroko oczy kiedy Kei mocno trzymany przez dwóch chłopaków został wprowadzony do pokoju. Brunet chciał się wyrwać i podbiec do chłopaka. Aż mu prawie serce stanęło na widok zapłakanego i przerażonego jasnowłosego.
-Puśćcie mnie do cholery! - krzyknął.
-Chłopcy zostawcie go – powiedział spokojnie Kaoru – idźcie na miejsce.
Czując, że jest uwolniony, brunet podbiegł do Ryu i zaczął rozwiązywać mu ręce. Kaoru pozwolił mu na to z ciekawością obserwując ich obu. Isamu stanął obok niego i dygotał ze złości, widząc jak Kei przytula swego chłopaka.
-Bałem się, że nie zdążę. Nic ci nie zrobił?
-Jeszcze nie – odpowiedział Ito – Jeszcze, zapamiętaj to sobie.
-Ryu, myślałem, że cię straciłem, kochanie – płakał – Kocham cię, słyszysz, też cię kocham i odpowiadając na twoje pytanie zadane dziś po lekcjach, byłbym z tobą, bo bez ciebie mnie nie ma.
Kazama uśmiechnął się, ale nadal był przerażony. Wiedział, że Kaoru nie pozwoli im odejść.
-Co za słodkie wyznanie Tanaka – Kaoru podszedł do niego i chwycił go odciągając chłopaka od Ryu – A ty leż! I nie próbuj odwiązywać nóg! - krzyknął do Ryu.
-Zabiję cię!
-Tanaka, Tanaka, nic mi nie zrobisz. Prędzej ja tobie zrobię. Wiesz, że jesteś słodki? – trzymał go mocno. Teraz pokazywał swoją prawdziwą siłę – Mam ochotę zrobić z tobą to co z nim, a może zabawimy się w trójkę? Co powiecie chłopaki? Uszkodzę was... - przerwał i udawał, że myśli – ach zadecyduję w trakcie.
-Obiecałeś, że Kei, będzie mój! - wrzasnął Isamu.
Kaoru rzucił Kei'a na łóżko i zwrócił się do Matsumoto.
-Naiwny jesteś chłopaczku. Coś może  z niego zostanie dla ciebie, ale to ja najpierw się nim zajmę.
-Jesteście popieprzeni, obaj!
-Dziwka odzyskała głos. To dobrze, bo będę mógł słyszeć jak wrzeszczysz.
Kei nie wytrzymał i poderwał się z łóżka. Z całej siły wyparował cios i dosięgnął twarzy Kaoru, nóż wyleciał mu z ręki. Pełen adrenaliny chwycił go za głowę i  kopnął w kolano.
Ryu korzystając z zamieszania zaczął odwiązywać sznury na nogach.
Ito zaśmiał się szaleńczo. Wyjął zza paska pistolet i przystawił do głowy bruneta. Ten zatrzymał się w połowie kolejnego ciosu.
-Siadaj na łóżku, bo cię zabiję!
-Kei, chodź do mnie – powiedział wystraszony Ryu – no chodź on nie żartuje.
-Dobry chłopiec – powiedział mężczyzna, kiedy Tanaka znalazł się przy jasnowłosym – Zanim z wami skończę jestem wam winien małe wyjaśnienie – oparł się o ścianę, a Isamu usiadł na krześle.
-Zaraz tu będzie policja – powiedział Kei.
-Dobry blef, ale ci nie wierzę. Przez ten czas od naszego pierwszego spotkania, dowiedziałem się co nieco o tobie. Jesteś osobą, która najpierw działa, a potem myśli. I zapewne po przeczytaniu listu, napisanego zgrabną rączką Isamu, postanowiłeś ratować kochanka, nie mając nawet czasu zawiadomić policji. Zapewne zastanawiasz się, czemu byłem taki głupi pozwalając napisać list odręcznie, a nie np. na komputerze? Wiedziałem, że przez tyle lat poznałeś dobrze pismo swego niedoszłego kochanka i pierwsze co zrobisz to pojedziesz do niego i wyciągniesz informację o tym miejscu. A jako, że Isamu jest słaby to przyprowadzi cię tutaj. Tak Isu wiedziałem – powiedział widząc zaskoczony wzrok chłopaka – Chciałem, żebyś to zrobił, bo mam plan co do niego. Obietnica, że będzie twój była kłamstwem. Obaj należą do mnie. Mieć dwie zabaweczki jest przyjemniej niż mieć jedną. Ale wróćmy do opowieści. Kei, spytasz pewnie dlaczego tak dziwacznie sprowadziłem cię tutaj. Porwanie, jak  w przypadku Ryu było by za łatwe. Chciałem widzieć twoją reakcję jak tu trafisz. Zaryzykowałem sprowadzenie cię tutaj, będzie lepsza zabawa. Mogłem porwać Ryu i zniknąć, lecz lubię sobie stawiać coraz to nowe wyzwania. Teraz jesteście skazani na mnie. Och jacy wy milutcy jesteście. Tanaka tak go tulisz jakbyś naprawdę go kochał.
-Kocham. I ty o tym wiesz popaprańcu! Inaczej nie ryzykowałbyś, nie będąc pewnym że  przybędę go ratować!
-A nie wolisz nadal pieprzyć tuzina facetów na tydzień?
-Chcę jego i tylko jego.
-Tą zdradziecką dziwkę.
-Nie zdradziłem cię – powiedział bardzo cicho Ryu.
-Zamknij się dziwko!
-Nie mów tak do niego!
-Phi. Zaraz zobaczysz jak go pieprzę, a potem jak umiera – podszedł do nich.
-Stój policja!
Krzyk kilku mężczyzn sprawił, że w Ryu i Kei'a wstąpiła nadzieja na wolność. Do pokoju wpadło trzech mężczyzn. Dwóch było w mundurach, a trzeci w garniturze.
Kaoru przeraził się i natychmiast zareagował biorąc Kei'a za zakładnika. Stanął za nim i przystawił mu pistolet do szyi.
-Jak strzelę, będzie po nim!
-Puść go! - krzyknął policjant w garniturze i wycelował w niego.
-Rzućcie broń, bo go zabiję!
-Kaoru błagam cię puść go – powiedział rozpłaczliwym głosem Ryu. Powoli wstał z łóżka i chciał podejść do mężczyzny – Weź mnie, zamiast niego. Przecież tylko o mnie ci chodzi. Zostaw go, błagam.
Kei zerkał kątem oka na swojego chłopaka. Widział jak bardzo go kocha chcąc poświęcić siebie.
-Kaoru – Ryu wyciągnął rękę.
-Nie zbliżaj się! Bo go zastrzelę!
-Jak zabijesz jego to zrób to samo ze mną. Bez Kei'a mnie nie ma.
-Ryu, kocham cię kotku – również płakał.
-Rzuć broń Ito! - zawołał drugi policjant.
Isamu przyglądał się całej sytuacji. Nie tak to miało być. To Ryu miał zginąć, nie Kei. On miał być jego. Jak Kaoru mógł go oszukać? Podniósł nóż leżący koło jego nogi. Policjanci nadal celowali w Ito i krzyczeli, aby rzucił broń. Isamu podniósł się.
-Nie pozwolę, żebyś go zabił! - krzyknął i w mgnieniu oka wbił nóż w plecy Kaoru. Ten krzyknął wypuszczając broń i upadł na ziemię. Ryu widząc co się dzieje, złapał bruneta i przyciągnął go do siebie, mocno przytulając.
Isamu rzucił nóż i stał jak sparaliżowany. Policjanci podbiegli do niego od razu go aresztując. Ten w garniturze podszedł do Kaoru i stwierdził, że chłopak nie żyje. Zadzwonił po koronera.
Ryu klęczał razem z Kei'em. Byli wpatrzeni w siebie, zmęczeni, brudni, ale zakochani.
-Zostawić was na chwilę samych i od razu macie kłopoty – usłyszeli głos Eijiego. Wstali i stwierdzili, że obok starszego Tanaki stoi Haru.
-Aki co z tym typkiem? - Nakamura zapytał gliniarza w garniturze.
-Nie żyje. Prawdopodobnie nóż dosięgnął jego serce.
-Nie żal mi go. Zasłużył na taką śmierć – powiedział zimno Ryu – za dużo przez niego wycierpiałem, aby go żałować.
-Przepraszam co będzie z Isamu? - Zapytał Kei znajomego Haru.
-Na pewno zostanie skazany na wiele lat, ale coś mi się wydaje, że skończy w więziennym psychiatryku. Widzieliście, że na nic nie reagował. Jest jak szmaciana lalka.
-Nie będziecie mieć problemów z miejscową policją? – Haru był ciekaw.
-To oni będą mieć problemy. Nie rozumiem jak można wypuścić takich facetów z więzienia. Tamci na dole, których aresztowaliśmy mają na sumieniu dwa morderstwa. A resztę mamy na filmie – pokazał maleńką kamerkę upiętą przy krawacie.
-Dzięki Aki za pomoc.
-To tobie dziękuję za uświadomienie mnie w pewnych sprawach.
-Co u Natsuo?
-Siedem lat jesteśmy razem i to dzięki tobie. Musicie już iść. Zaraz tu będzie koroner i masa glin. Chłopcy pewnie będziecie wezwani na przesłuchanie, ale to tylko formalność.
-Chodźcie zabieramy was do domu – powiedział Eiji.
-Dzięki braciszku, ale jak wy tu się znaleźliście?
-Cały czas cię śledziłem i zawiadomiłem Haru. On zrobił resztę. Co ty byś beze mnie zrobił – potarmosił go po włosach i wyszli z pokoju w którym na zawsze uwolnili się od Kaoru i Isamu.
Kei i Ryu wsiedli do auta bruneta.
-Kei to prawda?
-Co kochanie? – popatrzył na niego.
-To, że mnie kochasz? - czuł się taki zmęczony. Marzył o kąpieli i śnie, ale musiał wiedzieć.
Tanaka pochylił się do niego. Jego wzrok, był poważny.
-Kocham. Nie mówiłem tego nigdy nikomu. Tylko ty usłyszałeś ode mnie te słowa i tylko dla ciebie są przeznaczone. Przepraszam, że płakałeś przeze mnie, że nie słuchałem twoich ostrzeżeń co do Isamu. No i to moje zachowanie w hotelu...
Ryu położył mu palec na ustach, przerywając wypowiedź chłopaka.
-Kocham cię najbardziej na świecie Kei – w oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
Późniejszy pocałunek, którym siebie obdarzyli, był pełen uczucia ciepła, miłości i nieskończonej radości.

**********

Dwa miesiące później.
Haru, Katsu na jego kolanach oraz Shin wtulony w Eijiego siedzieli w nowo rozbudowanym klubie Shidare-zakura na piętrze. To było pierwsze otwarcie po remontowej przerwie. Klienci z radością przyjęli wiadomość o otwarciu ich ukochanego klubu. Haru nie mógł narzekać na frekwencję, bo liczebność osób była bardzo duża.
-Nie myślałem, że robotnicy się tak szybko uwinął. Sądziłem, że remont potrwa z miesiąc dłużej mówił Haru.
-Mój drogi kasa działa cuda – westchnął Shin – płaciłeś dużo i uczciwie także i oni wykonali swoją robotę szybko i solidnie.
-No mam nadzieję.
-Misiu inspektorzy sprawdzili piętro i na pewno jest wszystko w porządku – powiedział Katsumi. Chłopak promieniał. Bardzo kochał swego mężczyznę i był kochany. Siostra już mu nie zawracała głowy, z pomocą Haru zaczął studia na uniwersytecie w którym uczył się Shin. Wybrał marketing i zarządzanie, aby móc pomagać Nakamurze w prowadzeniu klubu. Nadal pracował jako barman i kochał gotować - A gdzie Ryu i Kei?
-Oni zajmują się sobą – rzekł Eiji – Raczej nie liczcie, że przyjdą tu dzisiaj.
-Jak pomyślę, że mojego brata mogło by już nie być - Shin posmutniał.
-Nie myśl o tym – Eiji pocałował go w kącik ust – Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
-Co z Isamu? - zapytał Haru.
-Dowiadywałem się co u niego – powiedział Eiji – Mimo skazania na 20 lat więzienia, nadal jest zamknięty w więziennym szpitalu psychiatrycznym i chyba zamiast w celi tam odsiedzi wyrok. Nie ma z nim kontaktu. Wygląda jakby wpadł w katatonię. W chwili zabicia Kaoru, zamknął się w sobie.
-Zabijając go zrozumiał, że ratuje Kei'a dla Ryu – stwierdził Haru.
-Co tam siedziało w jego głowie to tylko on wie. Oszalał z miłości do mojego brata i marnie skończył.
-Chłopaki może te smutne tematy byście zostawili i napijemy się czegoś dobrego co? - zaproponował Shin.
-Kocham cię – blondyn usłyszał szept przy swoim uchu.
-Też cię kocham mój czarnooki książę.
Haru przytulił Katsu i cieszył się, że wszystko im się układa.

**********

-No nie ruszaj się.
-Ale mnie już wszystko boli.
-Już kończę – uśmiechnął się zawadiacko Ryu do bruneta leżącego nago na brzuchu w jego łóżku. Rysował swojego chłopaka, który tracił cierpliwość z powodu jednej pozycji od dwóch godzin – to będzie mój najlepszy rysunek i nie mogę go zrobić na odczep się.
-Ryu, kochanie moje. Kotuś proszę jutro dokończymy.
-Jutro idziemy na kolację do twoich rodziców. Powiedziałem, że kończę – zacieniował jeszcze okolice jego pośladków i zadowolony przyjrzał się swojemu dziełu.
-Skończyłeś? Pokaż.
-Nie. To kara za marudzenie.
Kei poderwał się z łóżka i podszedł do jasnowłosego.
-Karę to ty możesz mieć za torturowanie mnie.
Ryu wstał z krzesła i stanął na przeciw Tanaki.
-Ty już mnie za często torturujesz.
-Uwielbiam jak błagasz mnie o jeszcze, szybciej, mocniej. No pokaż, to twój obowiązek, ja na nim jestem – wypiął pierś dumnie.
-Ty niby nie błagasz? Dobra, ale jak ci się nie spodoba to drugiego nie narysuję – podał mu duży szkicownik – jeszcze muszę poprawić kontury w niektórych miejscach, ale myślę, że jest dobrze.
-Kochanie to jest ekstra. Masz talent.
-Kocham rysować i długo uczyłem się to robić. Naprawdę ci się podoba?
Kei odłożył rysunek na biurko i chwycił go za rękę.
-Naprawdę – patrzył na niego czule. Pogładził go policzku – kocham cię.
-Ja ciebie też kocham – przylgnął do jego nagiego ciała. Kei pocałował go prowadząc na łóżko.
Po chwili już obaj nadzy pieścili się i ocierali o siebie.
-Nigdy mi się to nie znudzi – wyszeptał Kei. Widząc pytający wzrok kochanka, dodał – Seks z tobą.
Ryu tylko uśmiechnął się przyciągnął bruneta do namiętnego pocałunku. W ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyli. Kei nauczył się nikogo nie osądzać po tym co kto robi lub robił. To się dotyczyło również prostytucji. Ryu w spokoju mówił o przeszłości, będąc pewnym, że co złe ma już za sobą. Nie rozstawali się na długo, byli zawsze i wszędzie razem.
Ręce Kei'a sunęły po ciele chłopaka parząc swoim gorącem. Nic się teraz nie liczyło poza dawaną  wzajemnie przyjemnością. Kochali się długo, a po pokoju roznosiły się ich jęki i gorące westchnienia, a urywane oddechy, bicie serc łączyli w jedno. W tamtej chwili byli jednością, połączeniem dwóch ciał i dusz, zatraceni w swej bliskości.
Ich krzyki spełnienia z wypowiedzianym imieniem kochanka, rozbiły się echem o ściany i dały zaspokojenie obu zmęczonym chłopakom.
Kei wyłączył światło pilotem i obaj szczęśliwi zasnęli.
Za oknem panowała już głęboka noc, będąca ukojeniem, sprowadzająca sen i tylko księżyc rozświetlał jej czerń. Teraz, było najważniejsze, a jutro będzie nowy dzień.



KONIEC

13 komentarzy:

  1. No ok. ;) Na tamtym blogu wszystko przeczytałam ! ^^ Tutaj tylko czekam na to, aż zaczniesz pisać "Tylko Ty cz.2" ;) Proszę tylko, żeby było więcej o Enjim i Shinie. ;) Czekam cierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łii~ tutaj mamy aż trzy pary w jednym opowiadaniu ^ ^ Najbardziej polubiłam Ejiego i Shina, byli tacy słodcy.
    Czekam na Tylko Ty 2 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Po zakończeniu "Muzyki" postanowiłam wrócić do Twoich poprzednich opowiadań. Miło poczytać to po raz kolejny. Nie mogę już się doczekać "Tylko Ty 2".

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam czytać to opowiadanie przedwczoraj, jest rewelacyjne. Zauroczyli mnie nieśmiały Katsumi i jego super-przystojny mężczyzna, Haru :D Lecę czytać "Tylko Ty 2"!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie mam dosyć tego opowiadania ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam jednym tchem! Świetnie napisane, wartka akcja, sympatyczni bohaterowie - zdecydowanie jedno z lepszych jakie czytałam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest to drugie opowiadanie, które u ciebie czytam i powiem ci, że jest coraz lepiej. Wciąż jednak nie mogę przyswoić sobie mnóstwa uroczych słówek i zdrobnień, hm x3 Niemniej jednak czyta się to szybko i dobrze, jednak trzeba się przyzwyczaić do nieco mniej profesjonalnego stylu :p Największą sympatię zdobyli u mnie Haru i Katsu, liczyłabym na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi sie .. To jest moje 3 opowiadanie z tego bloga i jestem zachwycona... Musze sie przyzwyczaic do tych zdrobnien i słodkich słówek...oraz tego jak piszesz:-D ale długo mi nto nie zajmie... Ide czytać Tylko ty2. ..troche mi szkoda że kaoru( sorki jeśli źle napisałam) nie żyje... Mimo że był zły to nie życzyłam mu śmierci:-P

    Licze na to że w drugim opowiadaniu bedzie dużo chwil z shinem i Ejim , Haru i Katsu może pojawia sie też nie pary

    OdpowiedzUsuń
  9. Po raz drugi przeczytałam Tylko Ty 1 uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam to jak piszesz jesteś super :D Wielka szkoda ze odeszłaś od klimatów Japonii ponieważ takie zdecydowanie bardziej mi się podobają ^^ No ale cóż.. Idę czytać także po raz drugi Tylko Ty 2 tam się będzie działo hah �� Naprawdę uwielbiam to, Ryu i Kei są taką idealną parą *.* ~RR (jak będę czytać 3 raz to będę wiedziała że to ja xdd a na pewno i będę czytać trzeci raz :) )

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawde super opowiadanie! Przeczytałam od razu wszystkie rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurcze czytam nie 3 ale 6raz! Za każdym razem podoba mi się coraz bardziej! ~RR

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę lubię gdy jest więcej niż jedna szczęśliwa para... :D Dziękuję Luana *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam stare komentarze i aż trudno uwierzyć, ale już sama nie wiem który raz to czytam a nadal kocham coraz mocniej. To opowiadanie jest moim ulubionym już od 2 lat! Nie czytałam nic lepszego! ~RR (nie wiem skąd mi sie to wzięło Ale jest)

    OdpowiedzUsuń