wtorek, 24 stycznia 2012

Tylko Ty 2 - rozdział 8



Kochani wrzucam kolejny rozdział. Dziś poświęcony w całości Daisuke i Sejenowi. Po kolei na wszystkich przyjdzie pora.
Wszystkim dziękuję za komentarze. :D

Rozdział sprawdzała Ayś, której dziękuję. :*

***

Był zły. Nie chciał uwierzyć, że Miyo go tak wystawiła. Po co zaplanowała to spotkanie na dziś, skoro wiedziała o swoim wyjeździe do rodziców? Oczywiście, po usłyszeniu tej informacji, chciał przełożyć to na wtorek, ale jej argumenty typu: "Musisz być mężczyzną i nie tchórzyć", "Zobaczysz, jakoś się dogadacie", "Nie ma czasu, takie odkładanie sprawi, że minie miesiąc, a my nic nie zrobimy" sprawiły, że uległ. Teraz stał, sam, przed piętrowym domem Tozawy. Budynek był otoczony dużym ogrodem, w którym kwitły jesienne kwiaty, a te letnie, przekwitłe, zapraszały do wzięcia swych nasion. Drzewa szumiały, kiedy wiatr grał na ich gałęziach, zaczepiając już lekko kolorowe liście do wspólnej zabawy.
Wspiął się po schodach obłożonych jakimiś płytkami tworzącymi mozaikę i już miał nacisnąć dzwonek, kiedy drzwi się otworzyły, a w nich ukazał się blondyn. Ubrany był raczej po domowemu. W lniane, szare, luźne spodnie i zieloną koszulkę, dość wąską, z rękawami trzy czwarte.
- Cześć - Sejen nie wiedział, co innego miałby mu powiedzieć. Od czasu rozmowy w starej klasie minęło parę dni, a w tym czasie unikał go jak ognia.
Daisuke odsunął się od drzwi i wpuścił go do środka.
- Cześć. Gdzie jest Tanaka?
- Eee. Pojechała do rodziców. Możemy odłożyć spotkanie...
- Po co? Ona nie jest potrzebna do tego, co mamy zrobić. Z tego, co wiem, z grafiki jest do niczego. Nad filmem sobie poradzimy. Chodź do mojego pokoju - Dai poszedł przodem wzdłuż długiego korytarza. Wbrew pozorom nie wszedł na piętro, tylko skierował się na prawo do dużego pokoju utrzymanego w kolorach beżu i brązu. Szerokie łóżko, na którym z powodzeniem mogło spać kilka osób, stało pośrodku pokoju i było pierwszą rzeczą, jaka rzucała się w oczy. Poza tym w pokoju znajdowały się dwa fotele, stolik i masywne biurko, przed którym stanął Tozawa.
- Ładny pokój - pochwalił Sejen.
- Dziękuję. Napijesz się czegoś?
- Soku, obojętnie jakiego - czuł się niezręcznie przy miłym Daisuke. Nie kłócili się, jak tylko spojrzeli na siebie. Dziwne, ale i przyjemne.
- To siadaj - pokazał krzesło przy biurku. - Komputer jest włączony. Przyniosę sok i pokażę ci, co zaplanowałem.
Sejen kiwnął głową i usiadł, na wszelki wypadek wolał niczego nie ruszać. Po jakiejś minucie wrócił Tozawa i postawił przed nim szklankę soku pomarańczowego oraz ciasteczka. Faktycznie, chłopak wziął sobie do serca, żeby się nie kłócili.
- Mam kilka pomysłów - zapalił się do tego Dai. Usiadł obok. Zawsze uwielbiał grafikę i tego typu rzeczy. - Też masz doświadczenie w tego typu sprawach, więc do dzieła.

Dwie godziny później, kiedy całkiem utracili poczucie czasu, mieli w pełni zaplanowany pokaz 3D. Daisuke kończył rysować w programie graficznym model DNA.
- Dodaj jeszcze jedną kreskę, tam z boku - powiedział Amori.
- Gdzie?
- Tutaj - nawet o tym nie myśląc, położył swoją dłoń na dłoni Tozawy i nakierował myszkę w odpowiednie miejsce. - Widzisz, tutaj zapomniałeś... - popatrzył w bok i napotkał wpatrzone w niego zielone oczy. Siedzieli bardzo blisko siebie, więc ich twarzy nie dzieliła zbyt odległa przestrzeń. Dai miał lekko rozchylone wargi, na widok których Sej zdusił w sobie jęk. To, że nie lubił blondasa, nie znaczyło, że nie widział, jak on wygląda. To ciało, tak sprężyście poruszające się... Mięśnie grające pod skórą... Gorący oddech na szyi... Usta zamykające się na jego... Poczuł, jak jego spokojny dotąd penis zaczął się budzić na tą myśl. Daisuke miał naprawdę ponętne usta. Usta, które są tak blisko. Przełknął ciężko ślinę, bo Dai wciąż patrzył i nie zabierał ręki spod jego palców. - Co?
- Hm? - cholera, miał ochotę go pocałować. Zrobiłby to, gdyby chłopak się nie odezwał.
- Bo tak patrzysz...
- Też patrzysz. I weź tą rękę - Tozawa zdenerwował się. Nie wolno mu tak czuć, ale czuł. Sejen był ponętny.
Sejen cofnął dłoń, jakby go ogień parzył, w myślach dając sobie mentalne kopniaki, jeden po drugim. Daisuke Tozawa jest niedostępny, do tego nie lubili się, a on ma w głowie takie myśli, że aktor porno by się ich nie powstydził.
- Toaleta... Mogę skorzystać z toalety? - zapytał Amori, odwracając wzrok. Musiał ochłonąć i chwilę pomyśleć.
- Na końcu korytarza - Dai odchrząknął, bo bał się, że zdradzi go głos.
- Dzięki.

Po dojściu do toalety oparł się dłońmi o umywalkę i wpatrzył w swoje odbicie w lustrze. Oszalał. Jedna chwila, kiedy znalazł się blisko innego chłopaka i mu odbiło. Dlaczego to musiał być Tozawa? Dlaczego śnił mu się w nocy, a w tym śnie wyprawiali takie rzeczy... Odkręcił kurek i puścił wolno chłodną wodę. Opłukał twarz. Koniecznie musiał sprowadzić myśli na inny tor. Nauka, projekt, to miał dziś robić, a nie wyobrażać sobie takie rzeczy. Nie z tym... tym... farbowańcem. Uderzył pięścią o ścianę obok lustra. Jeszcze nie był tak głupi, żeby walić w szklaną powłokę. Nie wyobrażał sobie siedmiu lat nieszczęść. Wystarczający był ostatni tydzień. Brat bi, wczorajsza awantura z ojcem, kiedy chciał ponownie wyjść do klubu, do tego teraz jego członek ochoczo podrygiwał na myśl o Tozawie.
- Leżeć mały, bo ten chłopak jest nie dla nas. Nie lubimy go i on nas też. Za trzy tygodnie nie będziemy nawet siedzieć obok niego.
Osuszył twarz papierowym ręcznikiem, odetchnął i wyszedł z łazienki.
Wrócił do pokoju chłopaka, ale go nie zastał. Poczekał chwilę na niego, niestety, ten nie wracał, więc postanowił go poszukać. Stanął w korytarzu, do którego dobiegały głosy, jak przypuszczał, z salonu. Widocznie ktoś musiał przyjść w tym czasie, kiedy on był w łazience. Nie chciał przeszkadzać, ale mimowolnie usłyszał swoje imię. Ktoś o nim mówił? Podszedł bliżej, teraz głos Tetsu był bardzo wyraźnie słyszany.
- Pierdolisz. Pozwoliłeś pedałkowi wejść do swego domu? - zapytał Tetsu.
- Mamy pracę do zrobienia. Ty, widzę, się tym nie przejmujesz.
- Ale ciota? I co, siedzicie sobie razem?
- Przecież wspólna praca na tym polega. Przebywanie w jednym pokoju...
- I co? Wytrzymujesz z nim jakoś?
- No, muszę zdobyć dobrą ocenę. Być miły... - zaczął Dai.
- Miły? Odgrywasz rolę miłego? Z nim? Może jeszcze mu zrobisz laskę, to byłoby dla niego miłe.
- To wstrętne. Nawet o tym nie mów - rzekł Tozawa. - Porzygałbym się, gdybym go dotknął. Fuj. Amori jest obrzydliwy, zadając się z facetami.

Sejen nie wiedział, czemu po tych słowach poczuł się źle. Przecież wiedział, że nie jest ulubieńcem Tozawy, ale jak tak sobie pomyślał, to chłopak nigdy go nie wyzwał od pedałów. Zawsze to robił Tetsu, a Dai milczał. Dlatego tak to zabolało. Nie słuchał dalej. Pragnął stąd wyjść, ale musiałby przejść obok salonu, a to naraziłoby go na zaczepki Tetsu. W tej chwili nie miał na nie ochoty, ani na nic innego. Wrócił do pokoju. Dai był miły, bo chciał mieć dobrą ocenę, wiedział o tym, ale sądził, że po ostatniej rozmowie... Rozmowie, na której się wygłupił. Podszedł do okna. Szeroki i niski parapet zachęcił go, żeby na nim usiąść. Wpatrzył się przez szybę na rozciągający się ogród i ulicę za niskim płotem. Samochody, co jakiś czas przejeżdżały, gnane przez swych kierowców do jakiegoś celu.
- Przepraszam, ale miałem gościa. Sejen, dobrze się czujesz?
Miał ochotę roześmiać się na tą fałszywą troskę w głosie, a zamiast tego poczuł wilgoć w oczach. Jeszcze tego brakowało, by rozbeczał się przy nim.
- Sejen...
- Nie mów do mnie „Sejen” - poderwał się, w mgnieniu oka znalazł się przy Tozawie. Chwycił przód jego koszuli i ścisnął pomiędzy palcami. - Słyszałem, co mówiłeś! Obaj nie pałamy do siebie sympatią, ale nigdy, powtarzam, nigdy nie udawałem nic przed nikim.
- O czym ty mówisz? - złapał go za nadgarstki.
- Miły, uczynny, podać soczek, ciasteczka, a może kanapeczki? Taki dziś byłeś! I co? Wszystko to jedno wielkie kłamstwo. Porzygałbyś się, gdybyś mnie dotknął?! Jestem wstrętny?! - jeszcze bardziej się wnerwił, gdyż głupia łza opuściła swoje miejsce. - Wiem, że jesteś heterykiem, lecz... I cholera, boli mnie to! Boli, jak diabli, nie wiedzieć czemu! Przecież wiem, że cię irytuję i mną gardzisz, ale...
- Sej...
- Mam dość - szepnął słabo. Dziś miał chyba taki gorszy dzień. Dzień, w którym chciałby schować się do mysiej dziury, a nie walczyć. - Po prostu dość. Wracam do domu - poluźnił uchwyt, ale dłonie Daisuke nadal trzymały jego nadgarstki. - Puść.
- Nie.
- Nie?
- Nie, dopóki nie zrobię czegoś, o czym myślę od czasu incydentu przy drabinie.
- Czego? - Sej ledwie widział go przez kurtynę mokrych rzęs i wodnistej ściany wypełniającej mu tęczówki.
Daisuke pochylił się, nie chciał dłużej czekać, zdradzi się, ale to pragnienie... Z mocno bijącym sercem pocałował Sejena prosto w usta, nad wyraz czule i delikatnie. Dreszcze przeszły mu po kręgosłupie, sięgając w głąb jego ciała.
Otarcie się ich ust sprawiło, że Sejen otworzył szeroko oczy, wypuszczając w końcu łzy. Zadrżał. Jego myśli odpłynęły w tamtej sekundzie gdzieś bardzo daleko, aby za chwilę wrócić ze wzmożoną siłą. Co? Jak to możliwe? Dai go pocałował? Nie, nie, nie. Cofnął głowę do tyłu, przerywając pocałunek, tylko na tyle mógł sobie pozwolić, ponieważ chłopak nadal mocno go trzymał.
- Dlaczego to zrobiłeś? Chcesz mnie upokorzyć? - zapytał zdezorientowany szatyn.
- Nie, czy inaczej bym cię całował? Miałem na to ochotę od jakiegoś czasu.
- Ha ha. Heteryk chciał spróbować, jak to jest całować się z facetem?! - Sejen wyswobodził swoje ręce. - No i jak? Dobrze?! - znów powróciła złość. - Udany eksperyment?! Podobało się?!
- To nie był eksperyment! Nic nie rozumiesz?!
- Co mam rozumieć? Najpierw słyszę na swój temat... Za chwilę mnie całujesz! Co mam rozumieć?!
Daisuke przymknął na chwilę oczy, a po ponownym podniesieniu powiek był zdecydowany wyznać prawdę o sobie. Nie będzie udawał, że chciał tylko sprawdzić, co nieco. Widać, że to tylko bardziej bolałoby Sejena.
- Muszę udawać przed Tetsu. To, co mówiłem, nie było prawdą. Pod względem seksualnym i jako chłopak nie jesteś dla mnie obrzydliwy. Jestem gejem, o ile jeszcze to do ciebie nie dotarło. Naprawdę myślałeś, że gdybym był heteroseksualny, to bym cię pocałował?!
- Tak! Już tak miałem! Nie raz byłem eksperymentem, doświadczeniem... - przerwał. – Zaraz, powiedziałeś, że jesteś gejem? - oddech mu przyspieszył.
- Nie przesłyszałeś się. Ukrywam to i mam swoje powody.
- To dlatego nigdy mnie nie przezwałeś - zachwiał się i usiadł na łóżku. - Ale przecież...
- Nie nie lubiłem cię dlatego, że jesteś gejem. Przecież zanim to wyszło na jaw, nasze relacje odbiegały od koleżeńskich.
- Taa. Od przedszkola działaliśmy sobie na nerwy. Odkąd zabrałeś mi autko.
- Byłem nowy, nie chciałeś ze mną rozmawiać, a wydawałeś się milszy od innych dzieci. Chciałem zwrócić na siebie twoją uwagę. Zabrałem ci autko, a ty zacząłeś na mnie wrzeszczeć... - usiadł obok Sejena.
- Było moje ulubione. W domu nie miałem takiego. Pocałowałeś mnie, bo?
- Tego pragnąłem. Wcześniej jakoś wydawałeś mi się z charakteru nieciekawym obiektem - powiedział Dai.
- Nieciekawym? Dzięki - udał oburzenie.
- Wszystko się zmieniło w tamtej chwili, kiedy prawie zleciałbyś z drabiny.
- Patrzyłeś wtedy na moje usta - Sej spojrzał na swoje ręce.
Daisuke przytrzymał jego szczękę dłonią i podniósł leciutko w górę, tak, żeby móc zajrzeć mu głęboko w oczy.
- Dopiero wtedy zobaczyłem, jakie są pociągające - przesunął kciukiem po jego wargach i rozchylił je. - Zapragnąłem je skosztować.
Sejen ponownie zadrżał. Co tu się, u diabła, działo? Nie lubił go. Ten chłopak doprowadzał go do szewskiej pasji. Jeszcze kilkanaście minut temu Dai był hetero, a teraz pochylił się ponownie ku niemu i czekał. Na co? Na zawłaszczenie sobie jego ust? Na zgodę? Ma mu pozwolić się pocałować? Mając w pamięci dzisiejszy sen, nie będzie umiał się powstrzymać przed dalszym krokiem. Jednak jego ręka sama zabłądziła na biodro Tozawy. Przechylił głowę na bok i sam sięgnął do różowych warg, aż wzdychając cicho. Daisuke szybko przejął kontrolę nad pocałunkiem, więc Sej poddał mu się całkowicie. Objął go wokół szyi, czując, że blondyn sam oplata go rękoma i gładzi po plecach.
Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej gorący. Nie był jednym z tych, gdzie wargi muskają się o siebie delikatnie, wręcz zaczepnie, nieśmiało, ten był raczej mokry, głęboki, wyzwalający pragnienia cielesne silniejsze od rozsądku. Zapierał dech, wsysał w swój świat i pomagał tracić zmysły. Języki stykały się ze sobą, oplatały, badały, smakowały i tworzyły jedność, jakby odnalazły to, czego szukały od bardzo dawna.
Dai przeniósł pocałunki na szyję chłopaka, który bardzo chętnie ją wyeksponował.
- Zapierasz mi dech - wyszeptał Tozawa. Chłopak tak pięknie pachniał.
- Tak nagle? - wyprężył się, jak struna.
- Jakie to ma znaczenie? - polizał go od szyi w stronę ucha, łapiąc płatek między zęby.
- O tak - ręce zabłądziły po koszulkę chłopaka.
- Lubisz to? - Daisuke nakreślił kształt małżowiny.
- Uwielbiam - uszy Sejena były bardzo wrażliwe, tak samo, jak szyja i miejsce na kręgosłupie tuż nad pośladkami, ale o tym nie zamierzał mu mówić.
- Co masz jeszcze tak wrażliwe? - popatrzył mu w oczy.
- Przekonaj się sam - Sejen zdjął swoją koszulkę, ukazując ładnie zbudowany tors. Teraz nie myślał, chciał tylko czuć tego chłopaka każdym kawałkiem swojej skóry. Przygryzł wargę zalotnie.
- Czemuż ja wcześniej nie widziałem, jaki jesteś pociągający?
- Zaślepiło cię nielubienie mnie?
- Ja cię nadal nie lubię - zamruczał Dai.
- Ja ciebie też.
Na obu takie wyznanie podziałało, jak płachta na byka. Wessali się w siebie niczym dwa wygłodniałe wilki w swoją ofiarę. Sej wsunął się okrakiem na kolana przyszłego kochanka, który niemal automatycznie przesunął swoje dłonie na jego pośladki i ścisnął je przez spodnie. Szatyn sięgnął do swego rozporka i rozpiął go, przez co spodnie i tak już za ciasne, poluźniły się. Wygiął się mocno do tyłu, łapiąc ramion chłopaka, kiedy ręce zabłądziły na jego kręgosłup, a potem skorzystały z zaproszenia i wsunęły się pod spodnie i bieliznę. Poruszył biodrami, ocierając się o niego.
- Twoi rodzice?
- Są w pracy. Do późna - odpowiedział Daisuke. Och, znalazłby się chętnie między tymi dwoma jędrnymi połówkami. Rzucił go na łóżko i położył się na nim, dociskając biodra do drugiego chłopaka.
Sej chętnie wpuścił go między swoje nogi. Oddawał pocałunki i dotyk z pełnym zaangażowaniem. Jedno, co go denerwowało, to to, że wciąż miał na sobie spodnie, a Dai był w pełni ubrany.
- Chcesz mnie przelecieć przez ubranie? - warknął sfrustrowany.
Dai popatrzył na niego zamglonym wzrokiem. Uklęknął i zdjął z siebie koszulkę, po czym zajął się spodniami i bielizną, spod której wyłoniła się czerwona główka nabrzmiałego członka.
- Podoba ci się widok? - zapytał leżącego chłopaka.
- Jeszcze bardziej mi się spodoba, jak to zdejmiesz - Sej wskazał na materiał.
- Najpierw ty.
- Lubimy rządzić w łóżku? Ja też lubię.
- To zapowiada się, panie Amori, na dość ciekawy spektakl. Zdejmuj to, inaczej nic z tego nie będzie.
- Nie będzie? - przesunął dłonią po swym kroczu. Lubił w łóżku prowokować. - To sam sobie poradzę, kilka ruchów...
Nie dokończył, gdyż Tozawa warknął i sam zaczął go rozbierać, w czym szatyn mu pomógł, unosząc biodra. Na koniec jego skarpetki wylądowały, gdzieś na podłodze, a on sam leżał nagi z zapraszająco ugiętymi kolanami i rozsuniętymi nogami. Wiedział, że nie ma się czego wstydzić.
- Twoja bielizna.
Blondyn zmarszczył brwi, ale zdjął ostatnią rzecz z garderoby.
- Naprawdę nie jesteś farbowany - powiedział Amori, patrząc na dumnie stojący gruby członek, który okalały krótko obcięte, jasne włoski.
- Mówiłem - zawisł nad nim.
- Doskonale wiesz, co robić - stwierdził Sej.
- Ty też - sięgnął do szuflady przy łóżku. Wyjął z niej prezerwatywę i żel.
- Przezorny zawsze ubezpieczony? Dużo sprowadzasz tu mężczyzn?
- Ty jesteś pierwszy. Nie robię tego w domu - położył się na nim, pokrywając twarz i ciało chłopaka pocałunkami. Podobało mu się, jak Sej się wygina, napręża pod nim. - Jesteś podniecający.
- Ty też. I przestań się ze mną bawić. Chcę cię. O tak - odrzucił głowę do tyłu, kiedy niespodziewanie wilgotny palec wsunął się w niego. Kiedy ten blondas nabrał żelu? Zresztą, co to ma za znaczenie? - Wsuń drugi.
- Na pewno?
- Nie jestem prawiczkiem. Wsuń - rozsunął bardziej uda.

Kilka minut później był poszerzany już trzema palcami, nabijając się na nie, wypełniając pokój swymi jękami. To było dobre, ale będzie jeszcze lepsze, kiedy znajdzie się w nim coś większego. Naparł dłońmi na tors pieszczącego go chłopaka.
- Dai, połóż się.
- Ale ja... - zawahał się. O co mu chodziło?
- Nie zamierzam cię wziąć, głupolu. Połóż się.
Chłopak wysunął z niego palce i posłusznie ułożył się na plecach. Sejen podniósł się i usiadł na jego biodrach. Członek chłopaka umieścił między swymi pośladkami i zaczął się o niego ocierać. Jego wilgotna dziurka bardzo chętnie reagowała na ten dotyk, otwierając się i zamykając. Pochylił się i pocałował partnera, nie przestając się delikatnie ruszać.
- O cholera, jesteś niesamowity - powiedział drżąco Tozawa, umieszczając swoje dłonie na jego biodrach. Pogłaskał je, a potem uda chłopaka. Złapał zębami jego wargę i pociągnął. Patrzył, jak Sej rozpakowuje prezerwatywę, aby zaraz lekko się unieść i nasunąć ją na jego penisa, który, o ile to możliwe, stwardniał jeszcze bardziej.
Amori wolał sam się nabić na niego, ponieważ od dawna nikogo nie miał w taki sposób. Nie to, żeby nie ufał Daisuke w tej kwestii, ale nieraz jakiegoś chłopaka ponosiło i sprawiał mu ból. Ustawił się nad nawilżonym żelem członkiem, przytrzymując go sobie ręką i bardzo powoli pochłaniał go w siebie. Zmarszczył brwi, czując rozciąganie w sobie, ale nie przestał, dopóki nie wziął w siebie całego tego cudownego kutasa. Rozluźnił się pod tym badawczym spojrzeniem i dotykiem, jaki cały czas serwował mu Daisuke. Widział szybko unoszącą się klatkę piersiową chłopaka, pełne pożądania i niecierpliwości wygłodniałe oczy, które tylko czekały, aż zacznie się poruszać. On, czując to wspaniałe wypełnienie, dał blondasowi wszystko. Teraz nie liczyły się szkolne kontakty, ich niechęć do siebie. Teraz liczyło się wzajemne zaspokojenie, do którego rozpaczliwie tęsknili.
Nie mógł oderwać oczu od tego chłopaka. Złapał jego pośladki i ugiął lekko nogi, pomagając mu się poruszać. Penis Sejena podrygiwał z każdym ruchem szatyna, cały czas twardy, jak skała.
- Jesteś taki ciasny.
- Nie daję zbyt często - sapnął Sejen.
- A mi dałeś... och.
- Takiego faceta, jak ty, mogę mieć w sobie często. O jejku -  wygiął się, kiedy trafił w swoją prostatę.
- Wybierasz, któremu dasz, a który...
- Daję tylko tym, którym chcę. Tylko nie pomyśl, że puszczam się na prawo i lewo. Co to, to nie. Tylko czasami... mmmmnnnn.
- A jakim facetom dajesz? - Dai czuł, że jak tak dalej będą gadać, to długo nie wytrzyma.
- Tylko tym większym ode mnie.
- Wyższym? - podniósł brwi.
- Większym - zerknął na swój członek sugestywnie. Jego skóra lepiła się od potu, a odbyt pulsował coraz mocniej.
- To naprawdę rzadko dajesz, patrząc, że mały nie jesteś - chwycił jego członek i przesunął po nim palcami, na co Sej zaskomlał i pochylił się nad nim. Zawładnęli swoimi ustami, mieszając ze sobą oddechy. Poruszał biodrami, wbijając się w niego na tyle, na ile pozwalała mu pozycja. - Chcę cię rżnąć do upadłego.
- To to zrób. Na co czekasz? - szepnął zmęczony Sejen.
Daisuke, zachęcony, powoli przekręcił ich tak, że znalazł się na chłopaku. Uklęknął tak, żeby nie wysunąć się z chętnego odbytu, chwycił jego nogi w kostkach i, wyprostowane, uniósł w górę rozszerzone. Zaczął go ostro pieprzyć.
Tego Sejenowi było potrzeba. Sięgnął do swego członka i zaczął się onanizować, co jakiś czas przerywając, by nie dojść. Chciał się nacieszyć tą chwilą. Długą chwilą, która trwała i trwała.
Dai zwolnił, zakręcił biodrami kilka kółek, wyrywając długi jęk z ust kochanka.
- Gdzieś ty się tego nauczył?
- Oglądałem, czytałem - sapał Tozawa. Położył się na nim, oplatając nogami Sejena, swoje biodra i podpierając na łokciach obok głowy chłopaka. Musiał go pocałować. I zrobił to, spijając każde westchnienie z tych słodkich ust.
Sejen złapał go za pośladki i docisnął do siebie, wijąc się pod nim. Czuł, że zaraz dojdzie, a jeszcze kiedy usta wessały się w jego szyję, spocona skóra ocierała o skórę, a dłoń Daia zacisnęła się na jego członku, już nie mógł dłużej oddalać od siebie orgazmu. Oświadczył to chłopakowi swoim krzykiem, napięciem mięśni i spermą wytryskającą z penisa zaznaczającą ich brzuchy i klatki piersiowe.
Dai, jak zahipnotyzowany, patrzył na ten widok. Zaciskające się spazmatycznie mięśnie na penisie wciągały go w szybkim tempie na szczyt. Przyspieszył pchnięcia, a grymas przyjemności wykrzywił mu twarz. Dochodził długo, dobijając się do samego końca. To był najlepszy seks, jaki miał, a orgazm sprawił, że rozpadał się na małe cząstki i wysysał z niego wszystkie siły. Cały drżąc, otworzył w końcu oczy, napotykając jasny, lodowy błękit.
- Zmęczony? - zapytał słabo Sejen, nie mógł się ruszyć. Nie dlatego, że nadal był przygnieciony przez kochanka, ale rozleniwione i zaspokojone ciało pragnęło teraz odpoczynku i długiego snu.
- Bardzo, ale to przyjemne zmęczenie - delikatnie musnął jego usta. Nie lubił uciekać od kochanka zaraz po skończonym stosunku, chociaż wielu ich nie miał. Wtulił twarz w jego szyję, wciągając zapach mężczyzny i seksu, którym pachniał.
- Mam wrażenie, że mój umysł dalej wiruje w przestworzach i nie potrafi wrócić do ciała - Sejen pogłaskał go po plecach. - Lubisz przytulanki?
- Masz coś przeciw temu?
- Przeciwnie.
- To dobrze - cmoknął go w szyję i wysunął się z niego. Zdjął kondoma, zawiązał go i położył obok łóżka.
- Mogę wziąć prysznic? - zapytał Amori.
- Nie uciekaj - przygarnął go do siebie.
Sejen zaśmiał się cicho.
- Znam twoją kolejną tajemnicę - powiedział.
- Tak? A jakie one są? - Dai podparł głowę na łokciu.
- Jesteś gejem. Jesteś dobry w łóżku, a po seksie robi się z ciebie taki misio.
- Misio?
- Misio.
- Sej, nie mów nikomu, proszę. Nikt nie może wiedzieć - usiadł i popatrzył na niego.
- Boisz się, że będą się z ciebie wyśmiewać?
- Nie tylko tego. Ja... nie lubię Tetsu, ale muszę udawać dla dobra mojego ojca. On pracuje u ojca Tetsu. Jeżeli ten by się dowiedział, jakiego jego pracownik ma syna... Wiesz, on jest totalnym homofobem. Mógłby sprawić, że mój tata nie znalazłby nigdzie pracy.
- Ale przecież nie jesteście biedakami - Sej podciągnął się do siadu. - Mógłby założyć własną kancelarię.
- Nishida jest bardzo wpływowy. Zrobiłby wszystko, żeby ojciec nie miał klientów.
- A twoi rodzice wiedzą o tobie? - Sejen podrapał się po nosie.
- Nie.
- A jak ty... no... wiesz, z innymi chłopakami. Nie boisz się, że ktoś gdzieś cię zobaczy?
- Do tej pory miałem dwóch - usiadł po turecku - Wyjechałem na wakacje i...
- Czyli ostatnio w wakacje? - zapytał Sejen.
- Tak. W lipcu. To był pierwszy raz. A ty kiedy... no wiesz... pierwszy raz z chłopakiem? - dobrze się mu rozmawiało tak na spokojnie.
- Miałem szesnaście lat, on dwadzieścia. Wakacyjny obóz... był naszym opiekunem. Po prostu to się stało i było miło. Nurtuje mnie jeszcze jedno. Dlaczego wtedy uciekłeś z domu Miyo?
- Przestraszyłem się. Nigdy nie znalazłem się w towarzystwie tylu osób homo. Poza tym wiedza, że oni żyją otwarcie i mogą tak żyć jakoś mnie nakręciła do ucieczki, no bo... jak to tak. Gdybym mógł wybierać bycie gejem czy hetero, wybrałbym to drugie.
- A ja nie - wtrącił Sejen. - Za nic nie odrzuciłbym czucia twardego kutasa w ustach.
- Ekhem. No tak. Nie mów nikomu, że ja...
- Nie powiem.
- I słuchaj... w szkole...
- Nadal jesteśmy wrogami. To mogę wziąć ten prysznic? - ponowił pytanie szatyn.
- Możesz. Za tymi drzwiami jest moja łazienka, a czyste ręczniki są w szafce.
- Dziękuję – wstając, pocałował go jeszcze. - I seks był cholernie dobry.
- Chcesz to powtórzyć? - Dai nie wiedział, po co pyta i w co się pakuje, ale miał na to ochotę.
- Chcę, ale dziś po prysznicu zmykam do domu - popatrzył na niego przeciągle, po czym nagi udał się za wskazane drzwi.
Dai opadł na poduszki i głupi uśmieszek wstąpił mu na usta. Chociaż nie, nie głupi, radosny, jakby dostał świąteczny prezent. Prezent, o którym ostatnio ciągle śnił.

***

Dopiero w domu, nocą, gdy leżał w swoim łóżku, zaczął rozmyślać o tym, co się stało. Kochał się z Daisuke. Teraz wydawało mu się to niepojęte. Jeszcze rano Tozawa doprowadzał go do szału, ale teraz... Poszedł z nim do łóżka, nie myśląc o tym, co dalej. Po prysznicu po prostu ubrał się i wyszedł, kiedy chłopak był w łazience. Jak w poniedziałek ma się zachować, jak udawać, że nie stało się to, co miało miejsce? Miał traktować to jako krótką, przyjemną przygodę? Dlaczego wydało mu się teraz to takie niepojęte? Przecież to był zwykły seks. Nie wchodzą w grę żadne uczucia. Nadal nie lubił Tozawy. Jutro zostanie w domu z rodziną, a co będzie w poniedziałek? Pomyśli o tym, gdy nadejdzie pora. Najgorzej, że zostawił u niego swoją książę. Była mu potrzebna na środę, to może jakoś Dai mu ją odda w szkole do tego czasu.
Położył się na lewym boku i spojrzał na łóżko brata. Po raz kolejny Sachi nie nocował w domu. Miał wielką nadzieję, że brat nie wrócił do handlu narkotykami. Zajmował się tym w wieku szesnastu lat. Do czasu, aż został złapany i dostał dwa miesiące poprawczaka w zawieszeniu na rok i prace społeczne. Zaakceptuje u niego wszystko, tylko nie narkotyki.
Przymknął oczy, próbując zasnąć, lecz sen nie chciał nadejść. Zamiast tego odwiedzały go obrazy z domu Daisuke. To, jak pracowali razem, potem to, co usłyszał, aż w końcu, co zrobili. Po raz kolejny stwierdził, że jego głupota sięgnęła zenitu, ale było mu tak dobrze z tym chłopakiem, że chyba nie oddałby tych chwil nawet za całe złoto świata.

Leniwa niedziela dobiegła końca, a poniedziałek powitał go przepiękną, słoneczną pogodą. Miyo miała wrócić dopiero pojutrze, więc do szkoły pojechał autobusem. Nie spieszyło mu się, chciał odwlec spotkanie z Daiem. Jednak autobus, co rzadko się zdarzało, punktualnie wjechał na jego przystanek. Sejen wysiadł. Stąd do szkoły miał tylko dwie minuty pieszo. Poprawił spadający z ramienia pasek od plecaka i skierował swe kroki w stronę widniejącego w oddali budynku liceum.
 Nagle ktoś złapał go za ramię i wciągnął za pobliskie krzaki. Kiedy zorientował się, kim była ta osoba, nie zdążył nic zrobić. Pierwszy cios spadł na niego szybko.
- Masz za swoje, pedale! - krzyknął Tetsu, kiedy jego ręka uderzyła w szczękę Amoriego.
Dwaj kolesie, którzy byli z Nishidą, chwycili szatyna za ramiona i mocno trzymali, kiedy Tetsu zadał kolejny cios w żebra.
Sejen szarpał się pomimo bólu. Sam poradziłby sobie z tym kretynem, ale w takiej sytuacji nic nie był w stanie zrobić. Skrzywił się w chwili ciosu, jaki dotkliwie odczuł jego żołądek.
- Ty pieprzony padalcu! - krzyczał Amori. - Sam tchórzysz i potrzebujesz pomocy tych dryblasów, co?! Boisz się, że ciota by ci wpierdzieliła tak, że nie mógłbyś wstać?!
- Nie gadam z lachociągami! Mam zadanie do wykonania! - Tetsu ponownie uderzył chłopaka w żołądek.
- Po co to robisz?! Aż tyle jest w tobie nienawiści?!
- Nie, pedale. Chcesz wiedzieć, po co to robię? Kazano mi, więc zadanie wykonałem.
- Co? Kto ci kazał? - wszytko go bolało.
- Daisuke Tozawa. Masz trzymać się od niego z daleka. Masz przenieść się do innej grupy. Chłopaki, dość, spadamy.
Upadł na ziemię, kiedy ręce dwóch dryblasów go puściły, a po chwili jeden z nich kopnął go w plecy. W głowie Sejena kołatały się myśli: Jak to Daisuke? To niemożliwe. Dlaczego mu to zrobił? Przecież w sobotę się kochali. Przez tyle lat nigdy go nawet nie uderzył, a dziś...
- W co ty grasz, Tozawa? - zakaszlał i podniósł się powoli. Będzie musiał udać się do najbliższej przychodni. Tak bardzo wszystko go bolało. A najbardziej dusza. Najchętniej to by się rozpłakał, schował gdzieś lub zniknął, na zawsze schodząc z drogi blondasowi.
- W co ty grasz, Dai? - otarł krew z rozciętej wargi.
Powlókł się w stronę przystanku.


28 komentarzy:

  1. O wrr... Rozszarpać dziadów na kawałki... Nie, nie rozszarpać... Przydałoby się, żeby ich ktoś porządnie przeleciał!!! Wredna jestem, wiem... I dobrze mi z tym ;d Rozdział super, nie wiem jak wytrzymam do wtorku... Chyba planując tortury dla tych palantów ;d
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. seks, seks, seks! ♥
    i nie, ja wcale nie jestem nimfomanką, ale seks między tą dwójką.. mrr ♥.
    debil z tego Tetsu.. przecież Dai na pewno nie kazał tego zrobić, no! Tetsu, idioto, dzisiaj w nocy spodziewaj się podczas snu uszczerbków na zdrowiu ^^.

    Ay

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeezu, jaki tchórz, nienawidzee jak kilku rzuca sie na jedneego ! Ale dobraa nie o nich.. Biedny Sejen :( A Tozawa na pewno nie kazał tego zrobić ! ehh.. czekam na ciąg dalszy :D A i seksik ... mraau :D

    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow Daisuke gejem ??? Dlaczego mnie to nie dziwi :) Wow sex był........gorący :) Troszkę mi szkoda Daisuke że się ukrywa. Mam nadzieję, że w końcu się ujawni i powie rodzicom. Jestem ciekawa czy naprawdę Sejen zaakceptuje to co robi jego braciszek. Mam nadzieję, że tak. Ale końcówka mnie zaskoczyła totalnie. Jak to możliwe, że Daisuke nasłał ich na Sejena?? Czyżby Tetsu skłamał? Myślę że tak, albo że źle zrozumiał jakąś uwagę Daisuke jak był u niego w domu. Czy w następnej części będzie ciąg dalszy czy opiszesz inną parę? Jestem ciekawa ale postaram się wytrzymać kolejny tydzień :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  5. Seks! Seks! Seks!
    Nie, żadną nimfomanką nie jestem, ale ta para jest urocza. Dai na pewno nie nasłał tych gamoni. Jak może kilku rzucić się na jednego!? Tchórze!
    Seks! Seks! Seks! Ah! Miki jest zachwycona notką xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Daisuke kazał? No nie wierzę. Gd zobaczyłam, że rozdział tylko o Daisuke i Sejenie, to pomyślałam "beznadziejnie". Ale zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem tak pozytywnie, że aż mi słów brak. Genialny rozdział. Wreszcie Daisuke i Sejen przestali mi być obojętni. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Kochana jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muahahahhahah... Wiedziałam! Jestem bogiem. Uf... SEKS! Matko odezwał się rasowy zboczeniec :D Przez te scenkę nawet nie potrafię sklepić sensownego komentarza.
    Tetsu... jak bym go złapała to bym go rozerwała na strzępy! Kurwa, ja rozumiem, że ludzie cierpią na ciasnotę umysłową, ale żeby aż tak!? Grrr! Coś mi się wydaje, że w następnych notach będzie się działo...
    Ps. wybacz, za tak chaotyczny komentarz, ale za każdym razem mi ktoś przerywa, a jeszcze się śpieszę i... dupa!
    muahahhaa ale nota świetna. Więcej SEKSU!
    Hoshizora-chan

    OdpowiedzUsuń
  8. nie do pomyślenia! Dai! no kurde! nie może to być Dai... :( na pewno nie zlecił tego! >.<

    rozdział boskiiiiii! *.* ale sex! XD życzę weny i czekam na następny rozdział! ^^ chce żeby wszystko się jakoś ułożyło! ja aż płakałam jak go bili i kopali! pisz!!! :D ...boje się o Tetsu i Haru... Oj a co z Kaiem i Ryu... :( wszystko mam nadzieję że chociaż kilka linijek napiszesz co u nich słychać :D
    ps: mam zepsuty komp :/ wyłącza się i dupa :/ ale na pewno znajdę sposób żeby tutaj wejść :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni będą w następnej notce. :D

      Współczuję zepsutego kompa.

      Usuń
  9. pięknie ci to wyszło, ale nie wierzę ,że to na polecenie Daisuke Sejen dostał wpiernicz, to jakiś plan Tetsu...
    Poproszę coś o Haru i Katsumi, czy do tego pierwszego dotrze że popełnia największy błąd w życiu?
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Haru i Katsu przyjdzie czas w późniejszych rozdziałach. Będą się przewijać w innych, ale prym powiodą później. :D
      Pogubiłabym się, jakbym o wszystkich na raz pisała. :D

      Usuń
    2. wie, że trudno pisać wszystko naraz, dlatego z cierpliwością będę czekać :)
      pseudopisarka

      Usuń
  10. o matko a zapowiadalo sie tak pieknie, jak on mogl naslac na Sejana tych kolesi. biedasztwo
    rozdzial bardzo mi sie podobal:D
    pozdrawiam i zycze mnostwa weny:**


    katrin

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział był cudowny... Coś mi się nie chce wierzyć że Dai wysłał swoich kolegów na Sejena...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale fajnie *.* W tym momencie mogę umrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja wolę po zakończeniu xD

    "Ona nie jest potrzebna do tego, co mamy zrobić." - Dei na początku miał co innego na myśli, ale w rzeczy samej, Miyo nie była im potrzebna.. Ba! Byłaby zbędna xD Trójkąty to nie dla nich xD
    "Nie wyobrażał sobie siedmiu lat nieszczęść." - gdyby oznaczały one siedem lat odpracowywania za to lustro, to Sej chyba nie miałby nic przeciwko xD
    "Chwycił przód jego koszuli i ścisnął pomiędzy palcami." - lej go, bij! Co się będzie jakiś blondas panoszył, kurde!
    "Jestem gejem, o ile jeszcze to do ciebie nie dotarło." - taaaak! Hah, gdyby nie późna, pora odtańczyłabym taniec zwycięstwa, słowo daję xD
    "Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej gorący." - wyobrażam sobie... Ahh, Dei myślący "Tak! To jest to!" xD Obydwoje byli równie rozemocjonowani, co kibice piłkarscy xD
    "- Co masz jeszcze tak wrażliwe? (...)- Przekonaj się sam." - Sej, masz u mnie białą czekoladę xD Uwielbiam, Luanko, gry słowne, a Ty mnie nimi karmisz, jak głodne dziecię na pustyni xD
    "- To zapowiada się, panie Amori, na dość ciekawy spektakl." - a to zdanie podobało mi się bardzo xD Później też było kapitalnie... Sej umie go podejść, cwaniak jeden xD Dei nie miał szans, musiał ustąpić xD
    "- Nie zamierzam cię wziąć, głupolu." - ałaaa xD Zdzieliłam się telefonem w zęby xD Dei... w sumie może i dałoby się go przekonać, ale skoro mają być następne razy, to kto wie? ;>
    Ekhem... bo tu miałam dwa razy takie określenie... ostre... przy którym się rumienię... W drugim przypadku było w wypowiedzi, a tak wcześniej to... ja się zawstydziłam. Autentycznie...
    "- To naprawdę rzadko dajesz, patrząc, że mały nie jesteś" - taka pochwała z ust blondasa, ja nie wierzę xD Skromny chłopak, zamiast powiedzieć, że przegrał z lepszym, albo że faktycznie, ma co pokazać, to pochwalił... Podziwiam xD
    "- Nie uciekaj - przygarnął go do siebie." - O_O Mam oczowytrzeszcz xD Dei jako przytulanka? To on lubi pieszczoty? Biało-czekoladowa przytulanka... on byłby moim ideałem **
    Kapitalne. Co? - kiedy uzupełniali się słownie ;3 Uhhh, ale ich do siebie ciągnie!!!!
    "Masz trzymać się od niego z daleka. Masz przenieść się do innej grupy." - spadaj, Tetsu, idioto! Sej miałby w to uwierzyć? Skoro zrobili pro...oł... No tak... Ma prawo tak sądzić, bo projekt jest prawie skończony, a więc Dei mógłby sobie wszystko przywłaszczyć, ale - po pierwsze, Miyo by go wykastrowała, a po drugie, Dei taki nie jest.
    Dei, czekolado, dowal Tetsu! Co ma jego ojciec do Dei? Pracuje z ojcem Tozawy, a nie z blondasem.

    Dokładnie - niech pozamykają biblioteki, bo jeden egzemplarz na osobę może kusić do kserowania przecież ;/ Dobrze ktoś na onecie napisał - podpiszą ACTA, ale nie wprowadzą. Przed wyborami premier powie, że przecież nie było tak źle, debile na niego zagłosują ponownie, a wtedy po wyborach zacznie się Armageddon. I wtedy nie wiem, co zrobię... wyjechać? Czy zostać i gnić w powracającym komunizmie? Ale, ok, mogę iść do więzienia za pobieranie plików, ale chce siedzieć w celi z Kaśką Tusk - ma na blogu zdjęcia jakichś modelek? A kto jej dał na to pozwolenie? A ubrania? To łamanie praw autorskich!
    Hahah, tak, tak, Daniel będzie miał problemy z usztywnieniem swojej gliny podgrzanej do czerwoności przed Oriona xD

    OdpowiedzUsuń
  14. HA! Powiedz, że Sej nie jest idiotą i że Dai nie podłożyłby sie tak idiotycznie po seksie... Tetsu może mieć lekkiego suprisa xD
    Nop i takie trochę naciągane to z tatusiem, ale wiadomo że z perspektywy Daisuke to może być problem ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się chcę przy Sachim rumienić! XDD Ale... no wiesz, przy czym się zawstydziłam... Nawet teraz czuję ciepło na policzkach xD
    O_O Ahaaa, czyli Sej (póki co) ma być, że tak to ujmę "Na usługach Pana Szanownego Mości Króla Dai"? Dai - daj Sejowi siebie, daj! XDD Potem niech żałuje, że tak późno skosztował Amoriego, a co!
    Sej to pieszczoch ;3 Poza tym dziś napatrzyłam się na obydwóch i normalnie Dai przypomina mi jakiegoś Latynosa... huh, stosunek z nim musi być baaardzo namiętny - co zresztą pokazałaś *__*

    No nie gadaj O_o Ojciec Tetsu jest taki... głupi? Uhh, aż bym chciała, żeby jego syn był gejem, a jego agresywne zachowanie zostałoby wyjaśnione tym, że sam bał się ujawniać ><' Hmm, może chociaż ojciec Daia jest bardziej wyrozumiały?

    No dokładnie - nauczyciele rozpowszechniają wiedzę, do tego cytując niekiedy książki. To mi dopiero łamanie praw autorskich ;/ Przecież co, jak nie Tube 8 (XDD) uczy i pokazuje gejom jak TO się robi?! Ludzie wstawiają to, chcąc nauczać, a więc broni się nam dostępu do wiedzy! XD
    Ja nic nie usuwam - o obrazki mi chodzi. Skoro Tuskowa ma obrazki modelek, a na modelkach są ubrania projektantów, to ona też pójdzie siedzieć, bo nie ma prawa umieszczać w sieci:
    - nieswoje zdjęcia
    - zdjęcia z czymś, co należy do kogoś innego.
    Wyobraź sobie teraz blogi o tematyce Naruto - łamanie praw autorskich, czy zabawa? No a powielanie tematów yaoi to też łamanie prawa? Bo ktoś to wcześniej wymyślił, prawda? Ja to walę. Pójdę do więzienia? Spoko. NIe muszę płacić podatków, jedzenie mam za darmo. Żal tylko tego, że nie będzie internetu, ale po co mi on, skoro nie będzie w nim niczego, prócz 4 władzy, któa tłucze nam do głów brednie, a fora i osoby na nich to prostują, bo piszą tam zwykli ludzie, a nie będą mogli się wypowiadać źle o rządzie? I co - kiedy zostanę dziennikarką, to próba wyzwania polityka zaowocuje wrzuceniem mnie do więzienia? Super! XD

    OdpowiedzUsuń
  16. Sej chyba nie uwierzy w to, że to Dai nasłał na niego tych głupoli? Bo to nie mógłby być on. A Sej nie wpadnie na pomysł, żeby w ramach zemsty i z żalu się wygadać wszystkim o Daiu?...
    Podobają mi się oni razem. Działają na wyobraźnię... ^^

    Na blogu zajęłam się publikowaniem tymczasowo przynajmniej innego opowiadania :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Dostanę zawału przez Onet! Najpierw wyskakuje mi okienko, że jest zła prośba o wejście, a potem - Przerwa techniczna. Przepraszamy. Trwają prace nad serwerem. --' Ciekawe, co wymyślą... mogliby informować, kurde.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobra, to ja nic nie mówię xP Swoją drogą ja ma podobnie jak Ty - niektóre fragmenty opowiadania to tylko szkic, który dojrzewa w miarę zbliżania się do niego xD Nadal nie mam nagłówka do nowego opowiadania, kurcze... Może masz w zanadrzu coś takiego... Pokój biurowy z widokiem na miasto. Po prawej dwa komputery po lewej jeden (czy ile tam będzie) a na monitorach proces tworzenia czegoś... kurde, jeden mam fajny, ale postać na nim nie pasuje mi do opowiadania. http://justreveal.files.wordpress.com/2010/10/anime_computer_guy.jpg

    Nie wiadomo, czy to wejdzie w życie, bo dopiero zadecydować ma o tym sejm i senat. Patrz - w Niemczech nie podpiszą, bo przecież Merkel dzięki hakerom (dała im 100000 dolarów chyba) zarobiła miliardy, bo pomogli jej znaleźć polityków, którzy zakładali konta w Szwajcarii, aby nie płacić podatków. Kaczyński może zrobić tak - obalicie rząd Tuska? Jeżeli tak, to wybierzecie mnie, a ja mając większość ludzi w sejmie i senacie zadecyduję o niepodpisaniu ACTA. Kiedy to się stanie, wy, hakerzy pomożecie mi dojść do prawdy w sprawie smoleńska. O. Wolę Kaczyńskiego, niż obecnych idiotów.

    No dokładnie - jak my się nauczymy tworzyć nowe scenki? Co, mamy się opierać na tych samych przykładach? To nudno będzie xD

    OdpowiedzUsuń
  19. O, cholercia.
    Tego to ja się nie spodziewałam. Kiedy zaczęłam czytać ten odcinek, gały zwyczajnie mi wyszły na wierzch. Myślałam, że wiem mniej więcej, jak chcesz to rozegrać, ale teraz widzę, że cała moja koncepcja rozsypała się w drobny mak. Daisuke gejem? Tego jeszcze się spodziewałam, ale że on i Sejen tak od razu... Uch.
    Czekam!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
  20. Rany, rany... ale sobie narobiłam zaległości :( Ale to nic, jak się w końcu zabiorę za czytanie, to będę mieć więcej przyjemności na raz :D:D

    Zapraszam na kolejny rozdział urodzinowy-prezent-yaoi.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Dołącz do naszego spisu blogów yaoi, wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy i dodać nas do linków!
    http://strefa-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Łaaa, to opowiadaj, jak było na studniówce. Rany O_O Niedługo matura O_O xD Nie, nie straszę. Haha, to ja miałam lepszy zespół, ;) Jacyś DJe... grali dobrze, bo raz były takie typowo weselne, gdzie dało się potańczyć i takie dyskotekowe, na których z kumplem siadaliśmy, wybuchając śmiechem na własne reakcje (albo ja ciągnęłam go do stolika, albo on mnie XD). A potem na scenę wparował kolega z równoległej klasy i zaczął grać a gitarze i śpiewać - z dedykacją dla mojego wychowawcy XD To ja tego obrazka szukam już z pół roku xD Znalazłam taki, jaki chcę, ale siedzi tam dziewczyna ==' xD Pech, no, bo nie można jej pomylić z chłopakiem xD
    *patrzy na obrazek i... zaczyna się chichrać* O rany... o.. tlenu XDDD Możesz zapytać mojego brata - 3 dni temu wybierałam brata Dominique XD Miało paść na tego (lub Silvana od Akame lub tego, który ostatecznie został zatwierdzony), którego mi teraz pokazujesz, ale wybrałam kogoś innego xD My naprawdę musiałyśmy w poprzednim życiu być bliźniaczkami xD Ale, ale, to dla mnie zaszczyt, że wiem pierwsza ;3
    (powiadamiam o nowym rozdziale) Brakuje mi rozdziałów niedzielnych xP

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie płacz ;3 Otóż to - nawet Misiek nie wiedział, że Orion jest tak osłabiony. To twardy chłopak - poza tym długo przebywał w towarzystwie ojca, znaczy Lu, a jak wiadomo, on jest niosącym światło. Sama jego obecność działa jak ładowanie akumulatorów. Poza tym... wszyscy zapominają, że Lucyfer jest diabłem, ale i wygnanym aniołem... to czyni Oriona jeszcze bardziej podobnego do Skrzydlatych. Jest niemal jak Michael. Bliżej mu do niego niż Lucka. Niby moce ma pół na pół, ale rasy nie da się oszukać.
    Słuchając piosenki, bardzo odczułam takie emocje, które mogłyby targać Lucyferem. To prawda, dopiero teraz Lucek upewni się... nie, on wiedział, ale nie to, że na aż taką skalę kocha Miśka. Będzie krzyczał, błagał, przeklinał ojca (no i tu się gościu musi pojawić... problem był z imieniem, ale wpadłam na pomysł, że czemu by nie nazwać do Lucyferem Seniorem? Wypędzony z nieba Lu wraz z małym jeszcze synkiem XD). No i na koniec Orion, który uratuje sytuację.

    Musimy przestudiować nasze karty chrztu xD
    Ciasta miałaś? ** U nas to rzucili trochę sałatki, surówki, owoców i chyba tyle. Herbatę donosili z lekkimi pretensjami (obsługa była dziwna... kradli nam kieliszki! XD) Przynajmniej nie miałaś zbyt zimno... wiem, że studniówka była w środku, wiem, ale nie zapomnę tej chmury mgły, która wtłoczyła się do nagrzanego pomieszczenia, kiedy ktoś otworzył okno (pomijam, że siedziałam niedaleko i ledwo dotańczyłam poloneza, mając 39 stopni gorączki XD) minus 26 stopni na dworze... i śnieg po kolana... i chłopcy roznegliżowani, podpici - mama się z nich śmiała, kiedy z tatą po mnie przyjechali XD To ja bardzo lubię weselne - da się potańczyć, powygłupiać, a przy techno to raczej... chyba nie? XD
    (na weselu miałam taką sytuację jak Ty. Mało piosenek, dużo przerw... ale zespół opierał się na trzech rosłych facetach, jeden dziewczynie i małżeństwu, które robiło zdjęcia, więc trzeba było opijać wiele xD) Początki najgorsze XD Jak jest dużo ludzi, to i lepiej impreza się kręci. Nikt nikogo nie wytyka, każdy się bawi, a potem jest dużo śmiechu podczas oglądania XD U mnie ktoś nadgorliwy przyniósł płytę na zajęcia, wychowawca skombinował sprzęt i mieliśmy dwie godziny śmiechu (nie ma to jak wos i historia z jednym nauczycielem... i to wychowawcą xD) W moim przypadku najgorzej było znaleźć partnera, bo chłopaka nie mam, koledzy z wioski mają dziewczyny, a kuzynów... niedostatek. Kuzynek - przerost xD

    OdpowiedzUsuń
  24. No tak, Lucek może mieć ojca o takim samym imie... o ja... Wizja... Luana, Ty mnie "natychasz" ! Jesteś moim Natychaczem! Fakt, że Lu senior był wygnany z nieba... no tak, ale jak, a raczej z kim miał syna... no wiesz... spłodzić XD A!! Nowy natych! Lu senior powtarzał, że ludzie są słabi, więc uwiódł Lilith... nie pomyślał, że będą z tego dzieci. Lilith wyrzucono (ona go potem zdradziła, bo raczej chciała być pierwszą kobietą... zanurzyła się w złości i została królową wampirów)... a Lu juniorowi dano szansę, jednak gdy dorósł dowiedział się wszystkiego, znienawidził ludzi za to, że przez nich strącono mu ojca, więc ich znienawidził i też został strącony (archanioł nienawidzący ludzi? Niee XD). A że Lilith nie była zwykłą kobietą (w końcu pierwsza kobieta musiała mieć jakieś moce), a więc Lu junior jest diabło-anioło-kimś-niezwykłym-bo-zrodzonym-z-pierwszej-kobiety) ** Podziwiam swój geniusz XD I mojego Natycha XD

    Pomysłowo, no xD U nas składanie się (w liceum) by nie przeszło... chociaż... w gimnazjum było gorzej xD O, raz tylko błysnęliśmy inteligencją - dziewczyny zorganizowały bombki, a kolega skombinował sosnę, bo jego tata jest leśnikiem. Mieliśmy piękne drzewko ;3
    No dokładnie. Poskakać tylko można, a nie tańczyć... hy hy xD
    W linii mojej mamy mam yyy... huh, Musiałabym to policzyć jakoś xD około 16 kuzynek i 16 kuzynów, z czego wszyscy należą do...starszych i raczej na studniówkę by nie poszli xD, a kuzynki - 13 jest ciut starszych lub ciut młodszych ode mnie xD Jest różnica xD

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrze, że Cię mam xD
    Jeszcze tylko kilkanaście godzin... jeszcze trochę... wytrzymam... dam radę! XD

    OdpowiedzUsuń