wtorek, 14 lutego 2012

Tylko Ty 2 - rozdział 11

Moje słoneczka dziękuję za wszystkie komentarze. :D
Z okazji Walentynek życzę Wszystkiego najlepszego. :D

Rozdział sprawdzony przez Ay.

***
Upłynęły trzy dni, odkąd Ryu wyjechał. Zostawił tylko kilka słów: "Muszę odpocząć i poukładać sobie wszystko. Wyjeżdżam, na kilka dni". Z początku wnerwiło to Keia, ale teraz coraz bardziej tęsknił za swoim partnerem. Brakowało mu jego obecności, nawet, jak się nie odzywał, to był w domu. Do tego spanie samemu w wielkim łożu, które zawsze ogrzewane było przez Kazamę, okazało się trudne do zniesienia, a to już trwało dłużej niż trzy noce. Nie chodziło mu o seks, lecz o zwykłą czułość, wpatrzenie się w oczy mężczyźnie i zobaczenie, jak jego się uśmiechają, tuż zanim położyłby głowę na jego piersi. Złość na Ryu mu przeszła. Niech robi, co chce, nie musi wybaczać Isamu. Niech wróci i będzie z nim. Teraz siedzenie w pracy było dla niego torturą, bo wiedział, że kiedy wróci do domu, nie zastanie w nim Ryu. Nie miał pojęcia, gdzie on jest. Jeżeli zameldował się w jakimś hotelu, to płacił gotówką. Tak, sprawdził jego karty. Nie zostały użyte, a to jest wiadomość do niego, żeby zostawił go samego.
Westchnął i przetarł dłonią twarz. Przesunął wzrokiem po stosie dokumentów, jakie musiał wypełnić. Dbanie o interesy rodzinne należało do jego obowiązków. To wszystko, czym kierował, w sumie ojciec zajmował się interesami w Europie, było przyszłością całej jego rodziny. Nawet Shina, od kiedy rodzice stali się wspólnikami lata temu.
- Shin... - nagle wpadł na to, kto może zająć się działem informatycznym, ostatnio nie mogli znaleźć solidnego pracownika. Dlaczego o tym nie pomyślał? Mężczyzna szuka pracy. Przecież może pracować w czymś, co było też jego. On nie musi mieć wszystkiego na głowie, obwiniać bezpodstawnie Ryu za to, że nie obchodzi go rodzinne dziedzictwo. Przecież to on namówił go na te galerie. Tymczasem Shin był odpowiednią osobą do pracy na wielu stanowiskach. Zanim stała się sprawa z tym wykorzystaniem Shina przez tą kobietę, mężczyzna dobrze się wykształcił. Nie miał praktyki, ale da sobie radę. Już miał podnieść słuchawkę, aby do niego zadzwonić, kiedy stacjonarny telefon sam się odezwał. Podniósł czarną słuchawkę. – Halo?
= Mówi Yumiko, jestem sekretarką pana Kazamy.
- Tak, pamiętam cię. Jak szukasz Ryu...
= Wiem, że wyjechał i chyba wyłączył telefon, nie mogę się z nim skontaktować, to ważna sprawa.
- W czym mogę ci pomóc? – zapytał, drapiąc się po karku.
= Wyjeżdżając, pan Ryu przygotował dokumenty sprzedaży Karakoge, ale zapom...
- Co!? Jak to sprzedaży?! O czym ty mówisz? - wstał z fotela i gdyby nie kabel, wyszedłby z gabinetu, aby jak najszybciej znaleźć się w galerii.
= No, Ryu chce sprzedać wszystkie trzy galerie. Zaczął od Karakoge - była trochę zdenerwowana podniesionym głosem Tanaki.
- Co on, kurwa, wymyślił? Zaraz tam będę - rzucił słuchawką, zabrał marynarkę i wypadł z biura, potrącając po drodze swego asystenta.

***

- Chyba ci odbiło! - Sachi podniósł głos. - Mam iść po lekcje do tej twojej przyjaciółki?
Sej wzruszył ramionami.
- Co ci szkodzi? Ona nie może przyjechać, a mnie mama nie wypuści z domu. Jutro wracam do szkoły i chcę wszytko odpisać.
- Posłańca sobie znalazłeś?! - rozłożył ręce. Był wściekły, gdyż miał mieć wolny wieczór, a jego szef wyznaczył mu nowego klienta, od kiedy Eiji zrezygnował z usług agencji. Miał nadzieję, że klient nie okaże się jakimś starym zboczeńcem, uwielbiającym ostre sado-maso. Owszem, czasami lubił był wiązany, ale tylko przez kogoś, komu ufał. Nic poza tym. Zresztą, to było zaznaczone w jego, można powiedzieć, portfolio.
- Nie posłańca, tylko brata, który i tak ma mnie w dupie! Choć raz mógłby coś dla mnie zrobić - warknął Sejen. Nosiło go. Nie widział Daisuke od czasu ich spotkania z Miyo. Rozmawiali tylko przez telefon. - Obaj uwielbiamy kutasy - ściszył głos do szeptu.
- Milcz!
- Dlaczego? Sądzisz, że wierzę ci, że jesteś bi? Nie okłamiesz kogoś, kto wiele wie. Jesteś w pełni homo, tak jak ja. Nie interesują cię dziewczyny. Patrzysz na facetów łakomie, a na laski... tak samo, jak ja, obojętnie. Braciszku, nie okłamuj starego wyjadacza, bo mimo osiemnastu lat, wiele wiem.
- Spróbuj cokolwiek powiedzieć ojcu... - Sachi zrobił krok w jego stronę, jakby chciał go uderzyć.
- Mógłbym, przynajmniej ciebie też traktowałby jak ścierwo, ale nie jestem taki. Ty byś to zrobił, będąc na moim miejscu.
Sachi roześmiał się i pokręcił głową.
- Jesteś tego pewny? Nie jestem skurwysynem. To jakie zeszyty ona ma ci dać?
- Wszystko wie - Sejen skrzywił się, kiedy ból żebra dał o sobie znać. Nie było złamane, ale ubicie nadal sprawiało, że musiał uważać na każdy ruch. Na szczęście warga się zagoiła i reszta siniaków była już tylko śladowa. Maść i leki bardzo mu pomogły.
- Niczego więcej ode mnie nie oczekuj - rzucił słowami, opuszczający pokój, Sachi.
- Tak, jakbym miał prawo czegoś oczekiwać. Na pewno nie tego, że kiedyś postawisz się ojczulkowi - powiedział do siebie szatyn, biorąc do ręki zbawienną maść.

***

Nie był cholernym kurierem, żeby jeździć po czyichś domach z misją posłanniczą. Gdyby jego brat nie wyglądał, jak siedem nieszczęść, nie pojechałby do tej dziewczyny. Jego stary samochód, przecież nie pokaże rodzinie, że stać go na lepszy, wlókł się powoli. Niestety, o piętnastej, kiedy wszyscy wracali z pracy, nie było sposobu na ominięcie korków. Trzymając jedną ręką kierownicę, drugą sięgnął do kieszeni lekkiej kurtki, aby wyjąc z niej kartkę z adresem. Od razu dało się rozpoznać, że dzielnica była bogata. Nigdy nie interesował się przyjaciółką Sejena. Ot, była, widywał ją przelotnie.
Podjeżdżając pod bramę, zagapił się i byłby zderzył się z innym samochodem jadącym od drugiej strony. Nacisnął szybko na pedał hamulca, zatrzymując auto. Drugie zrobiło to samo i kierowca otworzył drzwi. Teraz pewnie dostanie mu się za nieostrożną jazdę. Sam wysiadł, rejestrując wzrokiem, że pojazdy stoją od siebie oddalone tylko o kilka centymetrów.
- Co ty tu robisz?
Znajomy głos sprawił, że w końcu podniósł głowę. Przed nim stał Eiji.
- Ja... co ty tu robisz?
- Tu mieszka mój brat i siostra - Eiji nie wierzył, że ten chłopak jest tutaj. Chyba Kei nie załatwił sobie prostytutki? W biały dzień, kiedy wszyscy byli w domu? I co, on oszalał, chce zniszczyć swój związek z Ryu? - A ty co tu robisz? Kto cię wynajął?
Sachi cofnął się o krok. Robił to, co robił, ale nie znaczy, że jest tylko dziwką. Ubodło go to, że Eiji, jego były już klient, najlepszy, jakiego miał, widzi w nim tylko kogoś takiego. Przecież miał też swoje życie. Miał rodzinę, znajomych, mógł iść wszędzie jako on, nie ktoś, kto sprzedaje swoje ciało.
- Tanaka. Nie skojarzyłem. Sądziłem, że to zwykła zbieżność nazwisk. Jesteś bratem tej dziewczyny Miyo?
- Nie mów, że to ona...
- Co ty myślisz, że cały czas jestem w pracy? Miyo i mój brat są przyjaciółmi. Sejen jest chory i przysłał mnie po zeszyty do niej. Gdybym wiedział... nie przyjechałbym.
- Jesteś bratem Sejena?
- No tak, teraz znasz moje nazwisko - zawsze podawał tylko swoje imię, a w agencji miał do niego jeszcze przyznany numer. On był Sachi 19.
- Wybacz, że posądziłem cię o to, że przyjechałeś tu pracować. Po prostu zawsze widywałem cię tylko... no wiesz.
- Jestem też zwykłym chłopakiem. I nie zdradź się, że wiesz, gdzie pracuję. Moja rodzina nic nie wie.
- Nie możesz tego rzucić? - zapytał Eiji, wystukując kod do bramy.
- Mogę. Na koniec umowy mam prawo zrezygnować i nie przedłużać jej.
- To to zrób. Jesteś fajnym chłopakiem. Znajdziesz pracę gdzie indziej.
- Chcę wyjechać. Rodzina nie jest bogata. Potrzebuję pieniędzy.
- Twoja decyzja. Wjedź za mną - Eiji wsiadł do swego auta.
Sachi zrobił to samo i już po chwili jechali alejką między drzewami, na końcu której wznosił się budynek.

***

Yumiko z niepokojem obserwowała czytającego umowę sprzedaży Keia. Jego oczy przesuwały się po tekście szybko, a twarz nabierała coraz więcej chłodu.
- I on kazał ci sprzedać to miejsce? - pokazał ręką wokół, kiedy skończył czytać. Był zły na Ryu, ale przede wszystkim siebie. Dopiero teraz w pełni dotarło do niego, jak mocno zranił swego partnera. Po jaką cholerę tamto powiedział?
- Przygotowałam potrzebne dokumenty, a ten to umowa sprzedaży. Pan Hayuata ma pierwszeństwo zakupu Karakoge. Dzięki dobrej ofercie ją kupi. Wystarczy, że wróci Ryu i...
- I to ta umowa jest przygotowana specjalnie dla niego?
- Tak. Potrzebowałam tylko kilku numerów dokumentów do uzupełnienia umowy. No, ale jak pan wie, nie mogłam się z nim skontaktować...
- Mogę dostać kawy? - przerwał jej Kei.
- Kawy? A tak, tak - liczyła, że tym razem doniesie napój w całości. Rano rozlała całą filiżankę, kiedy potknęła się o próg.
Kei usiadł za biurkiem swego kochanka i ponownie zajrzał do dokumentów. Ryu sprzeda galerie, ale po jego trupie. Już on mu powie, kiedy tylko mężczyzna wróci. A wróci i to szybko, bo zostawił mu już kilka bardzo ważnych wiadomości na poczcie głosowej: "Sprzedajesz Karakoge? A tylko spróbuj. Nie pozwalam!". W ten sposób wieczorem Kazama będzie w domu i zacznie krzyczeć, że nie jest jego niewolnikiem i może robić, co chce.
- Proszę - Yumiko postawiła przed nim filiżankę czarnego napoju, dumna z siebie, że nie wylała nawet kropli.
- Dziękuję. Długo przygotowywałaś tą umowę? – zapytał, nie patrząc na nią.
- Dzień, półtora, adwokat jeszcze ją sprawdził.
- To dobrze - wziął filiżankę do lewej ręki, papiery położył na szklanym blacie, a potem pięknie przechylił ozdobny kubeczek i ładnym strumieniem wylał jego zawartość na umowę sprzedaży.
- Co pan robi?! - kobieta rzuciła się na ratunek kartkom. Wszystko będzie musiała robić od nowa.
- To, co trzeba - wstał. - Nowa umowa niech zajmie ci trochę dłużej, a może nie będziesz musiała tego robić.
- Ale... - wskazała na mokry papier.
- Wypadki chodzą po ludziach - ma czas nawet, jakby Ryu dziś nie wrócił. Pocieszył dziewczynę, klepiąc ją po ramieniu i skierował do wyjścia ze zwycięskim uśmiechem na twarzy, licząc, że nie przerobi on się na ten przegrany.

***

W salonie Miyo podała Sachiemu zeszyty.
- Na pewno nie zostaniesz?
- Na pewno. Sejen czeka na to - wskazał na zeszyty.
- A skąd znasz mojego brata? - zapytała.
- Eee...
- Leczyłem jego kolegę - wtrącił siedzący obok nich Eiji. Czekał na Shina. Wolał powiedzieć, że kolegę, na wszelki wypadek, jakby Sachi nigdy nie był w szpitalu.
- Aaa. Mało chyba bywasz w domu, gdyż za każdym razem, jak tam jestem, to ciebie nie ma - zagadywała dziewczyna.
- Mam dużo pracy. Dziś zaczął się rok akademicki, trzeba się uczyć. Pójdę już.
- Na pewno się niczego nie napijesz? - Sachi jej się podobał. Chętnie by z nim dłużej pobyła.
- Naprawdę muszę uciekać - ta dziewczyna dziwnie na niego patrzyła i okręcała pasmo włosów wokół swego palca. Uwodziła go? Popatrzył bezradnie na lekarza.
Eiji prawie roześmiał się, widząc ten proszący wzrok.
- Miyo, przecież on mówił, że jest zajęty. Nie może zostać. Wypuść go - powiedział Tanaka.
- No ok. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - uśmiechnęła się słodko. Kurcze, chyba nie umiała podrywać albo się nikomu nie podobała, bo wciąż nie miała chłopaka. Zawsze wolała starszych, bo ci z klasy to były dzieciuchy, poza Sejenem oczywiście, ale to był jej przyjaciel i nie była obiektywna.
Telefon Sachiego obudził ją z jej myśli. Może on ma dziewczynę, a ona się ośmiesza?
Chłopak odebrał. Ten telefon musiał.
- Słucham.
= Spotkanie o dwudziestej pierwszej zostało potwierdzone - usłyszał głos swego alfonsa. - Zostałeś wynajęty na całą noc.
- Mógłbym wiedzieć, kto to jest?
Eiji doskonale rozumiał, z kim i o czym rozmawia Sachi. Kątem oka zaobserwował ruch przy drzwiach. I wtedy przypomniał sobie, że Shin i Sachi już się spotkali. Może płaczący wtedy Shin nie pamięta chłopaka, ale jak się myli, to wyda go przed Miyo, a ona powie Sejenowi i... Zerwał się z fotela i zanim jego blondynek wszedł do salonu, on już ciągnął go do kuchni, mówiąc, jak bardzo jest głodny.
- Dobrze. Do widzenia - Sachi rozłączył się. Całe Szczęście, że facet, z którym miał się spotkać, był młody. Cała noc u pięćdziesięciolatka nie wróżyłaby dobrze, pamiętając tego ostatniego faceta. Tacy mężczyźni, co prawda bogaci, bo tylko takich było na niego stać, rzadko kiedy byli przystojni. Częściej mieli duże brzuszki i łyse głowy, a w łóżku byli do niczego. Co nie znaczy, że młodzi byli super.
- Dziewczyna? - zapytała ciekawska Miyo.
- Słucham?
- Dzwoniła dziewczyna?
- Znajomy. To cześć - pragnął od niej uciec.
- Odprowadzę cię do drzwi - zaproponowała.
- Dziękuję.

Będąc już w domu, dał zeszyty bratu i powiedział:
- Powiedz tej swojej przyjaciółce, o ile umie dotrzymywać sekretów, że jestem homo.
- Dlaczego?
- Podrywała mnie - opadł na łóżko. Musi się trochę przespać, potem dokładnie wymyć i jechać do domu tego faceta.
- Haha. Wiedziałem, że jej się podobasz. Oczka jej się świeciły zawsze, kiedy ciebie widziała - śmiał się. Co tam ból żebra. - Powiem jej i spoko, ona tajemnic dotrzymuje. Będzie rozczarowana, ale i ucieszona, kolejny gej w jej życiu do kolekcji.
- Taka z niej miłośniczka ciot?
- Przyjaciółka - położył zeszyty na biurku. Pora zabrać się za spisywanie lekcji. Nienawidził mieć zaległości. - A ty będziesz spał? – zapytał, widząc, że brat zasypia.
- Mam dziś nockę. I nie pytaj, gdzie pracuję – dodał, wiedząc, że ten zaraz o to spyta.
Sejen przewrócił oczami i zajął się swoją pracą.

***

- To co zjesz? - zapytał zaskoczony nienaturalnym zachowaniem swego kochanka, Shin.
- Nic. Muszę ci o czymś powiedzieć. Ale przejdźmy się do ogrodu. Tutaj ściany mają uszy - zaproponował Eiji.
- W postaci Miyo?
- Aha.
Shin wziął go za rękę i zaprowadził do ogrodu. Po uderzeniu chłodu pożałował, że nie wziął wierzchniego okrycia.
- Zimno. Mimo to pójdziemy na plażę.
Eiji przytulił go do siebie i razem przeszli spory kawałek od domu. Plaża, na której tak często w dawnych czasach przebywał Ryu, teraz była rzadko odwiedzana. Ten mały skrawek piasku otoczony wodą i skałami był świadkiem wielu życiowych rozterek. Także i rozterek Shina w ostatnim czasie.
- To o czym chciałeś porozmawiać? - zapytał, kiedy zatrzymali się i wpatrzyli w fale rozbijające się na skałach.
- Dziś po raz kolejny przekonałem się, jaki świat jest mały. Do Miyo przyszedł pewien chłopak, Sachi.
- Ma chłopaka? - Shin podniósł brwi do góry.
- Nie, to inny chłopak. Przyszedł po zeszyty dla Sejena.
- Aha, jej przyjaciela. Często tutaj jest - przysunął się bliżej mężczyzny. Biło od niego ciepło.
- Tak, Sejen jest chory... zresztą nieważne. Tu chodzi o Sachiego. Dzisiaj dowiedziałem się, że brat Sejena i ten chłopak z agencji to ta sama osoba.
- Jak to? - Shin spojrzał mu w oczy. Musiał przy tym unieść głowę do góry. Cokolwiek by nie robił, i tak był niższy od Eijiego.
- Wyciągnąłem cię z kuchni, abyś nie wydał go przed Miyo, o ile byś go pamiętał.
- Nie rozumiem, dlaczego mam pamiętać jakąś prostytutkę, z którą nie miałem do czynienia?
- Pamiętasz chłopaka ze skwerku, który zainteresował się tym, dlaczego płaczesz?
- No.
- To właśnie Sachi. On ukrywa swoją profesję przed rodziną - pogładził go po plecach.
- A gdyby mi się nagle wyrwało... rozumiem. Miyo od razu poleciałaby do Sejena.
- On jest naprawdę spoko. Powiedziałem mu, żeby zrezygnował z tego, co robi.
- Mam się czuć o niego zazdrosny? - położył mu dłoń na policzku, który lekko pokryty był jednodniowym zarostem. Aż go ciarki przyjemności po plecach przeszły, kiedy to poczuł.
- Wiesz przecież, że ja mu płaciłem i nie...
- Nie muszę się czuć zagrożony. Nie będę, o ile mnie teraz pocałujesz - rozchylił usta.
Eiji nie czekał długo na odpowiedzenie na zaproszenie. Pochylił się i wessał w niego niczym pijawka. Pocałunek był gwałtowny, pełen pożądania, przepełniony obietnicami. Obietnicami miłości, opieki i oddania. Pokazał, że jego serce należy tylko do blondyna, a po trzyletniej przerwie i ciało.
- Och, nawet nie wiesz, jak bardzo cię teraz pragnę, Eiji - szepnął w jego usta.
- Wiem. Gdyby było lato i nie tak zimno, wziąłbym cię tutaj - sam czuł już chłód powietrza mimo gorącej atmosfery między nimi.
- Zostań na noc.
- Nie mógłbym nie przyjąć tej propozycji - wymruczał Eiji i ponownie zatracił się w pocałunku.

***

Haru rzucił okiem na zegarek. Naohiro miał być tu godzinę temu, a tymczasem on siedział sam jak głupek w wynajętej sali restauracyjnej. Mężczyzna zadzwonił rano do niego i poinformował, że przyjeżdża i chce się z nim koniecznie spotkać. Od czasu tamtej nocy, podczas której zdradził Katsu, widzieli się tylko dwa razy. Wbrew sobie powrócił myślami do Yamady. Wiedział, że bardzo go skrzywdził. Zdawał sobie sprawę ze wszystkiego, co mu zrobił. Przez tyle lat dawał młodemu mężczyźnie bezpieczeństwo, a w ciągu tak krótkiego czasu wszystko zniszczył. Wciąż wracał myślami do ich ostatniego spotkania. Przycisnął rękę do piersi i przez cienką koszulę wyczuł wisiorek, jaki oddał mu Katsumi. Ten sam, którym tak wiele mu obiecywał. Był on niczym obrączka na palcu. Teraz Katsu go nie chciał, a on jakoś nie umiał go wyrzucić. Coś go przed tym krokiem powstrzymywało.
Drzwi do sali otworzyły się i wszedł przez nie mężczyzna w czarnych, eleganckich spodniach, białej koszuli rozpiętej do połowy torsu i z zaczesanymi gładko włosami. Jego wąskie biodra poruszały się z każdym krokiem, jaki przybliżał go do Haru.
- Naohiro - Nakamura podniósł się z krzesła i zbliżył do mężczyzny. - Spóźniłeś się.
- Tylko godzinkę. Wiedziałem, że będziesz czekał - cmoknął go szybko w usta.
- Taki pewny? - nalał do kieliszków białego wina, które cały czas powoli wypijał, czekając na gościa.
- Bardzo. Widzę, jak na ciebie działam - usiadł przy stoliku. - To co zjemy? Przygotowałeś coś specjalnego?
- Sam wybierzesz - Haru przyłączył się do niego. - Trudno dorównać twojemu gustowi w kwestii jedzenia.
- Nie tylko w tej kwestii jestem wybredny - wyciągnął rękę i dotknął dłoni Haru. - Na przykład nie każdy mężczyzna jest w stanie dorównać mojemu ideałowi.
- A ja jestem w stanie? - chwycił go za dłoń. Była taka inna od dłoni Katsu. Mniej delikatna, większa.
- Jesteś. Zawołasz kelnera?
Haru skinął głową i nacisnął znajdujący się na ścianie dzwonek. W ten sposób dawano gościom prywatność i bez wezwania nawet mucha nie wchodziła do tej sali.
Naohiro złapał za nóżkę kieliszka i podniósł go do góry. Przyjrzał się uważnie płynowi w środku, po czym powąchał, a na końcu skosztował.
- Dobre. Ma doskonały bukiet - powiedział.
- Jedno z najlepszych, jakie mają.
- Pochlebiasz mi - śmiać mu się chciało. Nie musiał się starać, a Haru wpadał w jego sidła. Wystarczyło tylko wtedy w Jokohamie wspomnieć, jak bardzo żałuje tego, że od niego odszedł. Jak wciąż za nim tęsknił i pragnie, a w Nakamurze odżyły wspomnienia. Nie planował, że wylądują wtedy w łóżku, ale nie mógł nie skorzystać. Haru był doskonałym i wyrafinowanym kochankiem. Bogatym kochankiem. A on pilnie potrzebował pieniędzy na ratowanie swojego biznesu, który upadał poprzez jego miłość do hazardu.
- Cieszy mnie to - odpowiedział Haru, nie mając pojęcia, jakie myśli krążą po głowie siedzącego naprzeciwko mężczyzny.
- Pokażesz mi później, jak bardzo cię to cieszy - puścił mu oczko w chwili, kiedy do sali wszedł kelner.
- Z przyjemnością.

***

Bez problemu odnalazł pokój w hotelu, w którym miał spotkanie z klientem. Bardzo rzadko zdarzało się, że odwiedzał klientów w ich domach. Podniósł rękę, zapukał. Po kilku sekundach drzwi się uchyliły. Ukazała się w nich młoda kobieta w stroju pokojówki. Uśmiechnęła się do niego zalotnie i wyszła, zostawiając drzwi otwarte. Teraz to zgłupiał. Nie wiedział, czy ma wejść czy ponownie zapukać w otwarte wrota.
- Wejdź - odezwał się głos z głębi pokoju.
Przekroczył próg. Przy dużym widokowym oknie stał półnagi mężczyzna. Niestety, jak na złość odwrócony do Sachiego plecami.
- Zamknij drzwi - głos mężczyzny wibrował w pomieszczeniu.
Dopiero kiedy usłyszał kliknięcie zamka, odwrócił się do chłopaka. Sachiemu oczy zabłysły na jego widok. Długie, ciemne włosy, nie można ich było nazwać czarnymi, ponieważ w świetle lamp wyglądały na o wiele jaśniejsze, spięte z tyłu głowy, odsłaniały piękną twarz. Tylko nieliczne kosmyki wydostały się spod wsuwek, zapewne był to efekt zamierzony, subtelnie poruszały się z każdym ruchem ich właściciela. Wspaniale wykrojone usta, umięśnione ciało, piękne oczy i ten głos, od którego z miejsca się szczytowało, sprawiło, że Sachi wstrzymał oddech. Takiego klienta jeszcze nie miał. Co prawda, jeszcze nie wiedział, na co mężczyznę stać w łóżku, ale to przecież on miał zaspokoić swego klienta, a nie na odwrót. Przełknął ślinę i podszedł do tego chodzącego na nogach orgazmu.
- Witam. Jestem Sachi.
- Zdążyłem się domyślić. Michio - wyciągnął do niego rękę i przesunął po włosach chłopaka. - Muszę przyznać, że wyglądasz o wiele lepiej niż na zdjęciach. Myślę, że spędzimy tę noc dość... - zawiesił sugestywnie głos - ... ciekawie.
- Też mi się tak wydaje - przysunął się do niego. Poczuł delikatny zapach perfum. Położył mu rękę na piersi, a po chwili sunął nią w kierunku szyi. Nie będzie tracił czasu, już pragnął paść na kolana i possać członka takiego faceta. - Czego pragniesz?
Michio zaśmiał się.
- Przystępujesz od razu do rzeczy, to mi się bardzo podoba - sięgnął do jego koszuli i zaczął rozpinać guzik za guzikiem. - Obejrzyjmy twoje ciało - zsunął mu koszulę z ramion. Tors chłopaka był taki, jakie lubił gładki, szczupły, ale niepozbawiony mięśni. Nie lubił chuderlaków, którym wystawały spod skóry żebra.
- Widzę, że jesteś zadowolony. To może ja sprawdzę, co masz tutaj - Sachi położył dłoń na jego kroczu. Od razu zarejestrował, że mężczyzna był już twardy - Widzę, że on bardzo się cieszy na mój widok.
- I na świadomość tego, że znajdzie się w twoich słodkich usteczkach - zaznaczył ich kontur kciukiem. - A potem - chwycił go rękoma za pośladki - wsunie się między nie i zrobi ci dobrze.
Pod Sachim ugięły się nogi. Och, uwielbiał pewnych siebie mężczyzn, biorących to, co chcą.
- Moja szparka zrobi dobrze jemu. Na samą myśl już robi się chętna - szepnął uwodzicielsko do ucha Michio. Uch, już mógłby rozłożyć przed nim nogi. Musiał jednak zająć się wpierw nim. Zaczął rozpinać mu rozporek, w międzyczasie całował go po szyi i ocierał się swoją klatką piersiową o jego. Michio chyba nie miał nic przeciw, gdyż mocniej zacisnął dłonie na jego półkulach. Niektórzy klienci chcą tylko jednego, włożyć, spuścić się i zapłacić. Nigdy mu to nie przeszkadzało, ale jakby ten mężczyzna chciał tylko tego, odczułby rozczarowanie. Pragnął się z nim dłużej zabawić, w końcu przed nimi cała noc.
- Rozbierz się. Chcę cię widzieć nagiego.
- Powiedz, dlaczego taki mężczyzna, jak ty, - zaczął Sachi - wynajmuje sobie dziwkę.
- Przeprowadziłem się tutaj tydzień temu. Wkrótce czeka mnie ważna praca. Jestem sam. Chcę się zabawić, rozluźnić i trafiłem na ogłoszenie twojej agencji.
- To ze mną na pewno się rozluźnisz - opuścił spodnie, pod którymi nie miał bielizny. Jego członek, na wpół twardy, odznaczał się wśród kępki krótkich, ciemnych włosków.
Michio spodobało się, że chłopak nie jest wygolony, od brzucha w dół prowadziło pasmo włosów, i że ma wąskie biodra.
Sachi wsunął mu rękę w spodnie i przez bieliznę złapał członek. Poruszył ręką sugestywnie, jakby już zaczął mu obciągać.
- Co zrobimy z tym fantem? - oblizał usta.
- Uklękniesz, uwolnisz go z tych krępujących ubrań i wprowadzisz w ruch swój języczek - szepnął Michio.
Amori bez skrępowania opadł przed nim na kolana i pozbył się jego spodni. Przez bieliznę polizał tą cudowną twardość. Och, w życiu nie chciałby być hetero. Za bardzo kochał kutasy.
- Dobry chłopak - pogłaskał go po głowie.
- Będzie jeszcze lepszy - potarł policzkiem o wybrzuszenie, a potem sięgnął ręką i wyjął grubego, o przeciętnej wielkości, penisa. Wiedział, że musi użyć prezerwatywy, ale tak bardzo kusiło go skosztowanie soków jakie wydzielał członek tego faceta. Nigdy tak bardzo tego nie pragnął, jak teraz.
- Proszę.
Usłyszał nad sobą. Zerknął do góry ze zdziwieniem. Klienci go nie proszą, aby im possał, żądają tego. Ale ten był inny. A jego penis tak soczyście wyglądał. Czerwona główka tylko czekała, żeby ją polizać.
- Proszę.
Będzie się jutro zastanawiał, co zrobił. W sumie wszyscy klienci mieli robione badania...
- Proszę.
Sachi wysunął język i zlizał z czubka przeźroczysty, nawilżający płyn. Ciężkie westchnienie mężczyzny tylko sprowokowało go do dania rozkoszy jemu i temu kutasowi. Przesunął dłonią w dół i w górę trzonu, słuchając kolejnych westchnień i z lubością przyglądając się Michio. Mężczyzna patrzył na niego, powieki przymykając do połowy. Sachi w końcu postanowił dać mu to, na co tamten czekał. Nie spuszczając z niego oczu, językiem zarysował kółeczko wokół główki. Pokierował go w stronę wędzidełka i kilka razy trącił je drażniąco, aby zaraz całą płaską powierzchnią polizać to miejsce. Michio odrzucił głowę na kark, delektując się tym. Usta Sachigo zassały się delikatnie na czubku penisa, a potem, pozostawiając język w ruchu, objęły członek i wsysały go coraz głębiej.
- O tak - jęknął Michio, a chłopakowi się to coraz bardziej podobało. - Possij go. Mocno. - poruszył biodrami. Wczepił palce w jego włosy, ale nie naciskał jego głowy.
Sachi zrobił to, o co został poproszony. Ssał i lizał członek. Masował jądra. Westchnienia mężczyzny były muzyką dla jego uszu. Zapach mężczyzny go urzekał. Złapał w dłoń swój stojący penis i poruszył ręką.
- O, rób tak. Chcę widzieć, jak robisz sobie dobrze.
Nagle Michio podciągnął go do góry.
- Usiądź na brzegu łóżka i rozsuń nogi - mówił podniecony klient. - O tak. Właśnie tak. Chcę widzieć, jak dochodzisz w swojej dłoni, jak się dotykasz, pieścisz - przysunął sobie krzesło i usiadł na nim. Jego członek dumnie się prezentował przy lekko uchylonych nogach. Chciał go przelecieć, ale widok, jak chłopak sobie obciąga, cholernie go rozpalił. Lubił patrzeć. Wbije się w niego później. - Chcę widzieć, jak dochodzisz, robiąc samemu sobie dobrze.
Sachi nie był skrępowany tym, co musiał zrobić. Dla niego nawet mógłby się wypieprzyć wibratorem. Siedząc na pościeli, oparł stopy mocno na podłodze i rozsunął nogi w taki sposób, że jego odbyt był dobrze widoczny. Sięgnął po leżącą obok oliwkę i wylał sobie kilka kropel na dłoń. Załapał mocno swojego penisa i zaczął pieścić. Robił to najpierw powoli, sprawiając, że Michio sam zaczął się dotykać, a potem przyspieszył ruch ręki. Chciał mu dać jeszcze lepsze widowisko. Nabrał więcej żelu i drugą dłonią pomasował swoje jądra, zostawiając na nich mokry ślad, a potem sięgnął do odbytu i od razu wsunął w siebie dwa nawilżone palce. Kiedy skończy, będzie gotowy, aby nabić się na członek mężczyzny.
Michio wstrzymał oddech. Pot zrosił jego skórę, kiedy patrzył na tego chłopaka, który nie dość, że "maltretował" swego kutasa, to jeszcze tak sięgnął ręką, że sam siebie pieprzył palcami.
Sachi jęczał, wzdychał. Uwielbiał to robić. Zawsze masturbował się pod prysznicem wsuwając w siebie chociażby jeden palec. Uwielbiał czuć coś w sobie i nie mógł się doczekać, aż jego palce zamienią się na coś o wiele większego. Przymknął oczy, cały czerwony na twarzy. Wyobraził sobie tego faceta w sobie, jak dobrze mu robił. Jego ręka przyspieszyła, a palce musnęły prostatę, doprowadzając go na sam szczyt. Krzyknął głośno i, cały dygocząc, doszedł, zalewając spermą swą dłoń, brzuch, pierś, a nawet kilka kropel dosięgło jego twarzy. Oddychał ciężko i popatrzył na Michio. Wysunął palce, wziął żel i na miękkich nogach podszedł do mężczyzny.
- Mogę się umyć lub mogę się od razu na niego nabić - szepnął.
- Ja cię umyję - Micho złapał go za ręce i pociągnął na swoje kolana. Pochylił się i zlizał nasienie chłopaka z jego twarzy i szyi. - Na razie wystarczy. Jak twoja szpareczka, gotowa? - sięgnął między jego pośladki i nacisnął kilka razy pomarszczone ciało, które otworzyło się i zamknęło na to odczucie.
- Gotowa i czeka - otworzył butelkę żelu i wylał na jego członek. Chciał już go mieć w sobie. Mimo przeżytego orgazmu jego ciało nie zostało do końca zaspokojone. Chciał się pieprzyć. Od dawna nie czuł tak mocno tego pragnienia.
- To się na niego nabij - Michio poprawił się na krześle. Chwycił chłopaka za biodra.
Sachi przytrzymał jego penisa, a po chwili brał go w siebie, od razu całego. Zaczął się na nim poruszać. Na krześle jeszcze tego nie robił. Miał nadzieję, że jest solidne po tym, jak podskakiwał na tym wspaniale wypełniającym go kutasie, opierając solidnie stopy na podłodze. Wzdychał, jęczał, a jego członek ponownie zaczął twardnieć, nie chcąc pozostać poza tym, co robili dwaj wczepieni w siebie mężczyźni.
Michio całował i ssał szyję Sachiego. Dotykał jego twardych sutków, szczypał je, ciągnął. Sprawiał, że Sachi odlatywał w świat ekstazy, samemu ciągnąc go tam tymi ruchami bioder. Chwycił mocno biodra chłopaka, unieruchamiając je i zaczął podrzucać swoimi, mocno się w niego wbijając.
- O, tak mi rób - jęczał Sachi. - Rób mi dobrze.
- Dobrze ci, czy tylko mówisz to, bo to twoja praca? - chociaż sądząc po jego reakcjach i sztywnym penisie chłopaka, wiedział, że nie udawał.
- Twój kutas robi mi dobrze. Nie sposób udawać... mmmmnnnn... ach.
- Złap się mocno mojej szyi.
Sachi posłuchał i już po chwili był niesiony w stronę łóżka z żalem stwierdzając, że bez tego penisa czuje się pusty w środku. Mężczyzna rzucił go na skraj łóżka i, samemu stojąc na dywanie, z powrotem wszedł w niego. Tym razem mocniej. Nie oszczędzał go i bardzo mu się to podobało. Rozsunął uda jeszcze szerzej, chwytając się pod kolanami, trzymał nogi wysoko, dając mu do siebie pełny dostęp. Po kilku mocnych pchnięciach poczuł, jak penis w środku pulsuje i wyrzuca z siebie gorącą spermę. Wtedy zaczął myśleć. Prezerwatywa, zapomniał o niej. Popełnił wielki błąd, ale na pewno wszystko będzie dobrze. Teraz tylko czuł, że Micho nie przestaje się w nim poruszać. Do tego to dziwne, mokre uczucie w środku. Po raz pierwszy miał w sobie nasienie. Nawet, jak był ze zwykłym chłopakiem, nigdy nie pozwalał mu dojść w sobie. Niepokój szybko odszedł, kiedy Micho zaczął mu obciągać ręką i doprowadził do silnego orgazmu. Kiedy dochodził, patrzył głęboko w oczy temu mężczyźnie, co wzmocniło wszelkie odczucia. Mógłby się w tych oczach zakochać i w tym jedwabnym głosie szepczącym perwersyjnie:
- Tej nocy spuścisz się jeszcze wiele razy w moich rękach.
Opadł na pościel, wykończony.
- Zapomnieliśmy o kondomie - Sachi ledwie słyszał swój głos.
- Spokojnie. Naprawdę jestem zdrowy. Nie jestem zboczeńcem zarażającym innych. Zresztą, chyba by ich zabrakło, bo wciąż mam na ciebie ochotę - wysunął się z niego i pochylił.
Sachi prawie pisnął, kiedy Michio zaczął mu obmywać językiem ze spermy brzuch. A potem jego mięknący członek zniknął w ustach mężczyzny.
O tak, przed nimi długa noc. Noc, podczas której wiedział, że chce, aby ten klient wziął go sobie na własność.



Klient Sachiego

 Naohiro

32 komentarze:

  1. Głupia Miyo.Wkurzają mnie takie wdzięczące się laski -_- Ale nic.A więc dla Sachiego przygotowałaś nowego faceta!W sumie fajnie,ale z drugiej strony jest mi przykro,bardzo chciałam,żeby Mikado miał w tym jakiś udział :<
    Naohiro nie jest fajny,o nie.Ale cóż,teraz gdy dowiedzieliśmy się kim i jakim człowiekiem jest,to jasnym stało się,że Katsu i Haru znów będą razem.Jej,cóż za zaskoczenie!Nie spodziewałam się XD Btw.czemu nie dałaś zdjęcia tego skurwysynka?:<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dałam zdjęcie skurwysynka. :DD Śpieszyłam się i zapomniałam o nim.

      Usuń
    2. Ej,on ma być atrakcyjniejszy od Katsu?Lol.Nigdzie nie było wspomniane,że Haru nie ma poczucia estetyki.W sumie czuję się oszukana XD

      Usuń
    3. On, na pewno atrakcyjniejszy nie jest. Nie miał być. Oczarował Haru ich przeszłością itp.

      Usuń
    4. Rozumiem,że kiedyś był jakiś inny?Zmienił go hazard,zgadza się?Czy może wtedy był tak samo fałszywy i również miał jakiś cel w oszukiwaniu Haru?Ach,zagadki przeszłości.
      Będzie jakaś retrospekcja?

      Usuń
  2. MATKO ŚWIĘTA! To było CUDNE! O kurw*, dalej jestem w szoku. Ten rozdział to jest to, co takie tygryski jak ja lubią najbardziej!
    Haru, jest kretynem, mówiłam to już? Nie! To mówię, kretyn z niego. Tak się dać wrolować, jak się dowie, będzie chciał wrócić do Katsu. A ja wtedy będę sie modlić, coby ten go olał. Może wtedu palant zrozumie jak bardzo go skrzywdził. O.
    Kei jest przerażający jak się wkurzy, ale jemu tez się należy. Niech sobie przemyśli, to, co zrobił. Albo nie! Najpierw powinien znaleźć swój zakopany na plaży mózg i go oczyścić. Tak będzie lepiej.
    Miyo... ta dziewczyna jak zwykle jeździ na jednorożcach w swoim własnym świecie. Nic, co ona zrobi, mnie już nie zdziwi *diabelny chichot, jak na Pana Podziemi przystało*
    Ach ach ach.. na przyszłość. WIĘCEJ TAKICH SCEN POPROSZĘ! *z wielkim bananem na ryjku skończyła pisać komentarz, ach, życie jest piękne*
    Hoschizora-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Michio jest wspaniałym facetem. *mruczy* Wywołuje u mnie tak silne emocje jak Eiji. <3 I Haru. <3
    Widziałam, że z tym Naohiro coś nie tak, niech wreszcie Haru się dowie, że on go tylko wykorzystuje, niech przeprasza Katsu czym prędzej!
    Dobrze, że Kei wreszcie wraca normalności i nie pozwoli sprzedać Ryu swoich galerii.

    Wzajemnie. Miłych Walentynek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj, robi się coraz ciekawiej... (zaciera łapki) Jak zwykle nie mogę doczekać się ciągu dalszego... I mimo że minęło już tyle czasu, nadal jestem wkur..., ech, zła, na Tetsu. I niech Kei i Ryu się pogodzą, no i Haru z Katsu...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam całość już któryś raz z rzędu i i po prostu napawam się każdym słowem. Jak piszesz to ja to widzę, jakbym stała z boku. Nie chce opisywać każdej pary po koleji, bo nawet jak nie daze kogoś sympatią - Haru - to chce o nim czytać. Sprawiasz, ze czytanie o nim jest cudone i ta notka walentynkowa jest świetna. Lepszego prezentu nie mogłaś nam dać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i witam, bo jak się nie mylę to pierwszy Twój komentarz u mnie. :D

      Usuń
    2. Dzięki, wcześniej pisałam na anonimowym,a ale po tym juz nie mogłam się ukrywać ^^

      Usuń
  6. O nie, Kei stanowczo źle postąpił! Chcąc przeprosić ukochanego powinien w tajemnicy sfinalizować zakup ... jako nabywca, a nie z krzykiem przez telefon ... To nie tak się przeprasza
    Ciekawi mnie Micho, na pewno jest powiązany z tym całym towarzystwem
    pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  7. O kuźwa............ aż zabrakło mi słów. Ten rozdział jest po prostu rewelacyjny. Nie mogłam się doczekać tego aż Sachi spotka........i nie mogę się doczekać kiedy .............Ach po prostu ach :)
    Jeśli chodzi o Naohiro powiem jedno....mam nadzieję że będzie miał bolesny koniec.
    Jak się cieszę że Keji się dowiedział i że nie dojdzie do sprzedaży galerii :) Czekam na nexa z niecierpliwością :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że zabawa kręci się pełną parą xDD
    Też bym się wnerwiła na Ryu. Bo i po co ma sprzedawać te galerie?
    A Haru jest tak naiwny, że to aż zabawne o.o Ola boga! xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Haru to idiota, serio. Nic więcej nie mówię, bo wszystko zostało powiedziane w komentarzach wyżej, oprócz jednego: Uwielbiam Cię za konsekwencję. Piszesz, że rozdział pojawi się wtedy i dotrzymujesz słowa. Zostań moim guru! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się terminów dotrzymywać. Dla mnie to ważne, a wiem, że dla czytelników też. :D

      Usuń
  10. Mama woła mnie na kolację, ja wstaję i... siup z powrotem na krzesło xD Kolana mi zmiękły xD

    "Niech robi, co chce, nie musi wybaczać Isamu." - pantoflarz xD Ale dobrze mówi. I jeszcze ta akcja z galeriami... wzburzył się, ale niech wie, jak bardzo zranił Ryu.
    "Mam iść po lekcje do tej twojej przyjaciółki?" - hahaha, coraz częściej piszesz o czymś, co przypomina mi czasy podstawówki xD Ileż to razy brat kolegi przychodził do mnie z miną wyrażającą tysiąc nieszczęść XD
    "Braciszku, nie okłamuj starego wyjadacza, bo mimo osiemnastu lat, wiele wiem." - profesjonalista. xD Sej, słoneczko, wiesz, że cię kocham, ale twój braciszek znalazł miłość i jakby nie było... a nie... faktycznie, Sachi jest w podobnej sytuacji. Sej może ogłosić z kim jest, ale blondas tego nie zrobi, a z kolei starszy Amori wzbrania się przed ujawnieniem, a Michi nie miałby nic przeciwko (noo, jeszcze nie wiadomo, czy będą ze sobą. Nie wiem czemu, ale żywiłam nadzieje na to, ażeby Sachi był z... tym kochanym chłopakiem... czekaj... Mikato, no przecież!)
    "Znajomy głos sprawił, że w końcu podniósł głowę. Przed nim stał Eiji." - słowo daję, dusiłam śmiech xD Szczęście, że przestrogi o odstawieniu herbaty wzięłam sobie do serca. Ołłłł... spotkanie genialne. Dobrze, że Eiji miał refleks i wyprowadził Shina. Choć przyznaję, że zachował się powierzchownie, gdy pomyślał, iż chłopak może być w domu jego brata tylko w sprawach służbowych... I te maślane oczka Miyo xD Dziewczyno... musimy pogodzić się z tym, że chłopaki jak marzenie masą drugich chłopaków jak marzenie xD
    "Yumiko postawiła przed nim filiżankę czarnego napoju, dumna z siebie, że nie wylała nawet kropli." - ja też jestem z niej dumna (choć starania poszły na marne... mogła się potknąć XD), bo ja wylałam dzisiaj dwie herbaty i kawę... i wodę O_o O, i talerze stłukłam.
    "Wiedziałem, że będziesz czekał" - o jaki peeewny ;/
    "Była taka inna od dłoni Katsu." - słowo daję (i przepraszam za wyrażenia) mam ochotę przypieprzyć mu tak mocno, że z zębów zrobi grzechotkę. Po cholerę porównuje to CUŚ do Katsumiego? Jak... no jak cisto z najlepszej cukierni i wypiek z dzieciństwa - fakt, że to pierwsze jest drogie i kusi nowością, ale smak przeminie z czasem, a wypieki z dzieciństwa zachowają się na zawsze wraz z przepisem i miłymi wspomnieniami. Jak... włosy anielskie i doczepiane, jak... chwasty i maciejka!
    "Nie musiał się starać, a Haru wpadał w jego sidła." - radość dla mych oczu. Naprawdę! Wyssij go, chłopie z kasy, taaak. Niech śpi pod mostem! A jego zwłoki rozpoznali po wisiorku... dobra, przesadzam, śmierci mu nie życzę.
    "Sachiemu oczy zabłysły na jego widok." - nie tylko jemu ;3
    "Obejrzyjmy twoje ciało" - gorąco, gorąco... lekarza! *__* Jak Ty mnie tym zdaniem podkręciłaś! Potem to już tylko nosem stykałam się z monitorem. Nie potrafiłam oderwać oczu. Oni są dla siebie stworzeni!!!
    "- Dobry chłopak - pogłaskał go po głowie" - zaraz będziesz musiała mnie intubować XD
    "Zresztą, chyba by ich zabrakło, bo wciąż mam na ciebie ochotę" - pod małą miejscowość podjeżdża Eiji Tanaka i ze zgrozą patrzy na nieprzytomną, zarumienioną i szeroko uśmiechniętą dziewczynę. xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Naohiro, a raczej jego postać ma przechlapane xD Z wrażenie pomyliły mi się opowiadania i musiałam przejrzeć Twoje. Dopiero później naprowadziłam się na myśl, że chłopak wykorzystany był u Akame xP

    Mam pytanie. Kiedyś, pamiętam, otrzymałam odpowiedź, ale skleroza nie boli. Planuję przenieść postacie z onetu na blospota (obrazki zajmują dużo miejsca), a nie pamiętam, jak robiło się strony i odnośniki do tego, tak jak Ty masz np; Tylko Ty 2, klikasz i masz listę rozdziałów. O to mi chodzi xD

    OdpowiedzUsuń
  12. bosko...*.* weź więcej o takich momentach z Saichim.... i wgl o tym nowym *.* oj ale z Michio i Saichiego była by fajna para... a teraz Michio to brat... nie wyznam! XD życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, dziękuję xD Jestem w.... 1/3 roboty, ale jakoś idzie xD http://fantazje-skrzata-bohaterowie2.blogspot.com/ A to z linkami jeszcze nie zrobione (skasuj 2 w adresie) Na razie wygląda jak wygląda, ale postaci z 3 opowiadań są już umieszczone. Jutro pewnie dodam resztę i zajmę się Stronami xP

    Hahah, taa, Sachi TROCHĘ wolnego musi mieć - zwłaszcza teraz, bo chyba wpadł w nałóg... ale nie pracy, a spotkania pewnego przystojnego mężczyzny xP
    Wiadomo, co zazwyczaj robili z Eijim xD Ale i rozmowa i te sprawy były konikiem Sachiego... szkoda, że z bratem nie za bardzo się dogaduje.
    Aaa, za 4 tygodnie? Czekaj... nastrajam się na konkretny dzień. Hmm 13tego... szkoda, że nie w dzień kobiet xD Jeżeli będzie więcej sama-wiesz-kogo, to będzie też więcej tego drugiego (wrrr) sama-wiesz-kogo, a wtedy nie ręczę za siebie! xD
    "Naohiro nawet nie umywa się do Katsu." - no ba! Przecież to jasne! Aż się oburzyłam, normalnie xD
    No tak myślałam, że Naohiro wykorzystywany był u Akame... jako Jiro? Coś... w deseń chyba. Niemniej padłam śmiechem, bo za kilka tygodni tę postać ujrzysz też u mnie xDD Będzie... hmm.. wredny, ale sprawiedliwy. (spróbuję go nieco wybielić xDD)
    Sachi - poprzednio nie wyobrażał sobie lepszego klienta od Eichiego, ale gdy w grę wchodzi pociąg i zalążek uczucia, to Michio (najszybciej zapamiętałam jego imię xD) wygrywa w blokach startowych xD

    OdpowiedzUsuń
  14. A buuu, a tak szybko zapamiętałam jego imię, niedobra! xD

    Bohater na castingu, powiadaasz... *teatralnie pociera podbródek* Gdybyś, ah, gdybyś wiedziała, co ja planuję na zakończenie Przestrzeni... xD
    W ogóle z rosnącym szokiem patrzę na nowych czytelników... zazwyczaj niewielu decyduje się na brnięcie w długie opowiadania...

    Muszę przenieść, wiesz? Strasznie dużo zajmują miejsca te wszystkie obrazki i boję się, że pewnego dnia zabrakłoby mi na nie pamięci onetowskiej ;/ W ogóle zastanawiałam się ostatnio nad spróbowaniem wysłania trylogii do jakiegoś wydawnictwa... ale to takie głupie jest xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie xD Jak usuwać pole postu? No wiesz... żeby nie było tego napisu "brak postów" - jak na przykład Ty masz w linkach, o xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki, dzięki xD Ja dałam kilka słów od siebie, a datę zmieniłam na kolor przezroczysty, więc śmiga xD W przyszłym tygodniu powinnam już wszystko podmienić. Miałam w sumie zrobić takie same szablony do odnośników, ale ostatecznie zostawiłam różne xP Też fajnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cud, miód i orzeszki. Wybacz, jestem chora, głowa mi pęka i na bardziej twórczego komentarza mnie nie stać. Notkę przeczytałam dawno, cudna jak zawsze, nie mogę się doczekać kolejnej (; Mam nadzieję, że choroba szybko da mi spokój. Pozdrawiam ;*

    Dlaczego moja wena jest tak złośliwa, że nie pozwala mi trzymać terminów? Nie wiem jak Ty swoją wychowałaś, ale gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też jest złośliwa. Ucieka gdzie tylko może, nawet związanie jej, nie pomaga, ale myśl, że czekacie na nowy rozdział sama zmusza mnie do pisania. :D A zdrówka to już życzyłam Ci na gg.

      Usuń
  18. Lucek zaniedbywał pracę - i to na całej linii, ale dopóki robił to dlatego, aby poderwać Michaela, ojciec mu odpuszczał. Później okazało się, że narodzi się Orion, więc też jeszcze się nie wtrącał, ale kiedy Lu wtrącił syna do prowizorycznego więzienia i guzik robił sobie z Michaela, musiał zadziałać xP
    Orion naprawdę potrzebuje miłości XD W następnym rozdziale nawet będzie się bawił z maluszkami... i zdradzę Ci, że dostanie pod opiekę córeczkę Kio xD
    Oj taak, Ori tyle się natrudził, aby zebrać doświadczenie, które wykorzysta na Danielu, że tu nie ma opcji, aby go nie kochał. Czy dla kaprysu pozwoliły dotykać się innym diabłom?
    Orion nie miałby nic przeciwko, gdyby Daniel go pocałował, ale to dopiero za tydzień, dwa.
    Ja też nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania (jak na złość wyobraźnia podsuwa sceny z jeszcze innego XD)

    Droga przeznaczenia? Bardzo fajny tytuł! Może, jak piszesz, rozgałęziać się na wiele przestrzeni, czy to los, czy to miłość, czy normalne życie, jakieś drobne przypadki, które w przyszłości okażą się strasznie ważne... dla mnie super ;3 U mnie też mapa leży i kwiczy, a znając mnie, to moje opowiadanie fantasy będzie gdzieś za kilka lat xD Skoro Przestrzeń zaczęła się w październiku 2010, a teraz mamy luty 2012... hehe xD Droga będzie na jesień? Hmm... mam nadzieję, że wrześniowe praktyki nie przeszkodzą mi w czytaniu. O, a właśnie! Wtorki mam do 15, w domu będę przed 17, więc zawsze będę czytać rozdziały bez przeszkód xD
    Obyczajowe? ;3 Uśmiecham się od ucha do ucha. Tak właśnie jest, że kiedy pojawia się presja z wymyślaniem rozdziału do obecnego opowiadania, Wen podsyła nowe pomysły xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Wena rządzi się własnymi prawami. Lubi dokuczać xD

    Łaa, no to faktycznie tytuł jest genialny! Bracia opuszczający dom i wyruszający w swoją drogę... a może ich drogi się rozejdą? No a właśnie... bracia będą ze sobą? XDD (ja też często zjadam wyrazy... ale bardziej głodna jestem przy literkach xD). Mając tytuł, szablon i głównych bohaterów człowiek czuje się lekko xD A ja się właśnie będę uczyć kreowania swoich postaci... czuję, że to będzie bardzo udany semestr, ale za jego przejście powinni mojej grupie postawić pomnik. Mówię Ci... koszmar, jeżeli chodzi o późne przyjazdy do domu. Raz na dwa tygodnie w poniedziałki wyjeżdżać będę o 8.16, a wracać o 20.20 --'

    OdpowiedzUsuń
  20. Wybacz, że tak późno. Ale w sumie nie wiedziałam co napisać. Dzisiaj czekam na rozdział i tak patrzę i czytam jeszcze raz. To jestem ciekawa w jaki sposób Haru zostanie wykorzystany, bo widzę, że tak będzie. No i mam nadzieję, że Sachi nie odpuści ot tak takiemu klientowi ^^ Chciałam napisać ciachowi, ale eee to chyba dziwnie brzmi xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Pragnę następnego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Słońce moje, zapomniałaś o nas? xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Ty chcesz nas zamęczyć tym czekaniem?

    OdpowiedzUsuń
  24. Naohiro .... Jak może być takim egoistą .. Po tylu latach znowu sie pojawia i niszczy życie haru ktory nic nie podejrzewa..
    Skoko jest ten klient od sachego , serio spoko... Troche to dla mnie dziewne że młody jest dziwką ale ok- przymkne na to oczy...

    Pozdrawiam~ Shizuo

    OdpowiedzUsuń