wtorek, 7 lutego 2012

Tylko Ty 2 - rozdział 10

Dziękuję za komentarze słoneczka. :D

Rozdział sprawdzała Ayś. :D

***

Jasne oczy patrzyły smutno, jak za Ryu zamykają się z trzaskiem wrota drzwi frontowych, aby zaraz przenieść wzrok w górę schodów, skąd chwilę temu dochodziły krzyki. Katsumi westchnął ciężko i wrócił do kuchni, gdzie Shin wraz z Eijim siedzieli w ciszy. Cała trójka, jedząc kolację, dokładnie słyszała wszystkie słowa. Kei potrafił krzyczeć tak głośno, że dźwięk przechodził przez mury, jakby nie było żadnej przeszkody. Nawet pani Watanabe stała zażenowana całą sytuacją, nadal w ręku trzymając czajnik z gorącą wodą.
- Dawniej się kłócili, prawie rozstali, ale nigdy Kei nie powiedział, że Ryu nic nie znaczy - Katsumi usiadł przy stole i podparł brodę na dłoni. Chciałby być teraz u boku przyjaciela, ale kiedy próbował go zatrzymać, ten odtrącił jego rękę mówiąc, że chce być sam. Rozumiał to doskonale.
- Kei jest zły, na pewno tak nie myśli - odezwał się Eiji.
- A może myśli... - zaczął Shinya, lecz zaraz przerwał. Nie będzie atakował ani nikogo bronił. Stawanie po którejś ze stron może zepsuć to, co zaczynał naprawiać z Eijim. Wszystko jeszcze było bardzo kruche i chwiało się, ponieważ do zbudowania solidnych fundamentów i ponownego pełnego zaufania jeszcze dużo brakowało. - Eiji, niech oni żyją swoim życiem. Na pewno się pogodzą - zwrócił się twarzą do kochanka. - Nie wtrącajmy się w to.
- Masz rację - lekarz chwycił go za dłoń. – Oni, kłócąc się o nas, prawie zniszczyli swoją miłość, my nie powtarzajmy tego.
Katsumi patrzył na nich na pozór spokojnie, ale w jego sercu szalały złość i smutek w stosunku do Haru. Dlaczego mężczyzna musiał mu to zrobić? Dlaczego nie może teraz wtulić się w niego? Wziął do ręki widelec i zaczął nim mieszać sałatkę. Nie był głodny.
- Chłopcze, nie dziob tak tym widelcem - odezwała się kucharka. - Jedz, bo gołym okiem widać, że schudłeś. Jeszcze nam całkiem znikniesz.
- Dziękuję pani, ale ja jakoś nie mam ochoty jeść.
Eiji popatrzył na niego. Widział, że młody mężczyzna niknie w oczach. Tak samo, jak on. Jedyna różnica między nim a Katsumim była taka, że on nie widział sensu życia, a chłopak myśli, co robić dalej, jak sobie radzić.
- Jedz - powiedział do Yamady. - Zobaczysz, on wróci do ciebie. - Prawdopodobnie tylko go pocieszał, ale to chyba zadziałało, ponieważ Katsu wsunął do ust kawałek pomidora.
- Eiji, jeżeli chcesz, idź do niego - rzekł Shin, odstawiając pusty talerz do zmywarki. - Wiem, że pragniesz porozmawiać z bratem. Po prostu nie brońmy nikogo.
Lekarz wstał, podszedł do niego i go objął.
- Kocham cię - szepnął do ucha swojemu blondynowi. - Bardzo cię kocham.

***

Kei siedział na podłodze oparty o ścianę i trzymał łokcie na kolanach. Wokół niego leżały porcelanowe resztki wazonu. Rozbił się na kilka większych części, tak jak jego dusza. Wiedział, co zrobił. Skrzywdził ukochanego mężczyznę. Tylko dlaczego ten mężczyzna był tak bardzo uparty i nie potrafił zapomnieć? Ciche kroki sprawiły, że podniósł wzrok znad resztek wazonu.
- Przyszedłeś prawić mi morały? - zapytał brata.
Eiji usiadł obok niego i wziął do ręki kawałek porcelany.
- To ten wazon, który kupił Ryu na ostatniej aukcji? Ciekawy sposób pozbycia się go - spojrzał na brata. - Nie chcę prawić ci morałów. Przyszedłem zobaczyć, jak się czujesz.
- Jak kupa gówna.
- Ryu z pewnością czuje się gorzej. Czy ten Isamu jest dla ciebie ważniejszy od Ryu?
- Nic nie jest od niego ważniejsze. Tylko się wnerwiłem. Dowiedziałem się, że Isamu się zabił. Tak go pilnowali, wszystko wyglądało dobrze, a on i tak znalazł sposób. Żyłby, gdybym go nie odwiedzał.
- Jesteś zły, że może przez ciebie on się zabił i wyładowałeś złość na swoim partnerze? - stwierdził Eiji.
- Nie byłem zły, ale Ryu wciąż nie potrafi zapomnieć...
- Ty byś potrafił? - przerwał mu brat. - Postaw się w jego sytuacji.
- Ale to Kaoru go najbardziej skrzywdził, nie Isamu.
- Isamu stał się jego wspólnikiem. Przecież wiesz, że pomagając Kaoru wiedział, co mężczyzna chce zrobić Ryu.
- Zgwałcić, zabić.
- Właśnie. Przecież wiesz, że Ryu jest silny, ale gdy wraca przeszłość, staje się bardzo podatny na zranienie. Pamiętasz, jak bardzo bał się dotyku? To ty sprawiłeś, że był w stanie funkcjonować w świecie. Walczył, leczył się, zapomniał, ale kiedy powiedziałeś mu, co robiłeś, do tego go przy tym okłamując...
- Wszystko wróciło. To wciąż jest w nim. Tamten strach, ból. Sam nie mogę zapomnieć widoku, jak leży przywiązany do łóżka, zapłakany. A ja się wkurzyłem, że nie potrafi wybaczyć. Gdybym był na jego miejscu, nie wiem, czy bym sobie dał radę. Powiedziałem mu wiele przykrych rzeczy. Może gdzieś we mnie jest maleńka złość, że on pracuje sobie w galerii i nie ma na głowie wszystkiego, ale sam mu kazałem, by to robił. Kocha sztukę i jest dobry w tym, co robi - mówił Kei.
- Powiedziałeś coś, co znaczyło, że Ryu jest dla ciebie nikim.
- Cholera, kocham go. Jest najważniejszym człowiekiem w moim życiu - chwycił w dłonie swoje włosy i zacisnął na nich palce.
- Nie wyrywaj sobie włosów, po prostu go przeproś, kiedy wróci do domu.
- Nadal jestem wściekły, że wiedząc, jak bardzo Isamu był chory, to Ryu nie potrafi tego zrozumieć. Gdyby nie choroba, to byłby normalny facet.
- To nie przepraszaj, zniszcz wszystko, co stworzyliście - zdenerwował się Eiji.
- Chcę go przeprosić, ale też chcę, by zrozumiał, że wybaczenie pozwoli mu zamknąć na zawsze tamten rozdział.
- Czas w tym wszystkim jest bardzo ważny. Nie żądaj niczego, nadejdzie czas na to, by to zrobił.
- Posiedzisz jeszcze ze mną? Ale nic nie mów - poprosił Kei.
- Mam czas - oparł głowę o ścianę i dotrzymał towarzystwa bratu.

***

Odnosił wrażenie, że to co zawsze uważał za coś wyjątkowego, tą miłość, jaką obdarzał go Kei, właśnie umykało gdzieś w dal. Był nikim dla swojego partnera, który przed laty sprawił, że po przeżytej traumie pozwolił sobie ponownie poczuć ludzki dotyk, a na usta wrócił szczery uśmiech. Teraz, w ciągu paru sekund, podpora w postaci bruneta runęła, a Ryu poczuł się bardzo samotny.
Usiadł przy barze w pierwszym lepszym pubie. Wokół cuchnęło papierosowym dymem, a roznoszące się odgłosy przebywających tu osób oraz stukot szklanek o szklanki w jakiś sposób zagłuszały demony w jego głowie.
Barman, widząc nowego klienta, podszedł do niego z uśmiechem.
- Co podać?
- Sake, i to dużo - odpowiedział po krótkim zastanowieniu, Ryu.
- Czyżby problemy? - zagadnął barman, na którym można było zawiesić na dłużej oko, ale obrączka na palcu jasno wskazywała na obecność żony.
- Zawiodłem się na kimś.
- Czyżby kobieta dała panu w kość?
Nie zauważył, jak obok przysiadła się wysoka brunetka z długimi włosami zaczesanymi na lewą stronę. Zastanowił się nad jej pytaniem. Żył otwarcie jako gej, ale będąc w nieznanym miejscu wolał nie mówić wprost o tym. Barman postawił przed nim trunek.
- Jakie to ma znaczenie? Ważne, że czuję się tak, aby się porządnie napić.
- Może nie tylko chcesz się napić - przeszła na "ty" i położyła mu rękę na kolanie.
- Wybacz, ale nie jestem zainteresowany - odsunął kolano.
- Albo ją tak kochasz, albo... wolisz chłopców.
- To nie ma znaczenia, co wolę. Nie zdradzam - napił się sake, a alkohol rozgrzał jego gardło. Wiedział, że picie to głupi pomysł, lecz wolał to niż ryczenie w jakimś kącie.
- To nic tu po mnie - uśmiechnęła się i wstała. Kiedy odchodziła, jej sukienka owijała się wokół zgrabnych nóg, pieszcząc je.
Ryu nie rozumiał, jak można lubić kobiety w sposób intymny. Są ładne, zgrabne, ale męskie ciało zdecydowanie u niego wygrywa. Mięśnie, silny dotyk i twardy penis, to było warte zainteresowania. Przesunął spojrzenie z nóg kobiety na swój napój i westchnął. Tym nie zagłuszy słów Keia.
- Może warto wrócić do domu i porozmawiać z tą osobą - zasugerował barman.
- Tylko, że ja nie mam ochoty na rozmowę "z tą osobą". Wie pan, przetrwaliśmy razem wiele. Kłóciliśmy się zawzięcie, ale po raz pierwszy ten ktoś powiedział mi, że nic nie znaczę. Jestem nikim, nienawidzi mnie i wypomniał inne sprawy, do których sam mnie namawiał.
- On na pewno przeprosi.
- Z pewnością, ale nie mam na to ochoty. Powiedział pan "on"? - zerknął niepewnie na barmana wycierającego szklankę.
- Intuicja podebrana żonie – mężczyzna się uśmiechnął.
- I dobrze działa. Ma pan rację, trzeba wrócić do domu.
- Zamówić taksówkę?
- Przejdę się. I tak dotarłem tu pieszo. Która godzina?
Barman popatrzył na zegarek na ręce.
- Dwudziesta trzecia.
- O, to był długi spacer - mruknął Ryu. Nie wiedział, co zastanie po powrocie. Nie chciał nowych wyrzutów od bruneta, że nic nie robi. - To poproszę o taksówkę.

Piętnaście minut później przekroczył próg domu. Wokół panowała cisza i ciemność. Pewnie wszyscy poszli już spać. Wszedł ostrożnie po schodach na piętro, automatycznie kierując się do swojej sypialni. Zatrzymał się jednak tuż przed drzwiami. Co on robi? Nie ma ochoty spać w łóżku z Keiem. Zawrócił, a w tym samym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Tanaka.
- Gdzieś ty łaził? Zostawiłeś telefon - rzekł zaniepokojony Kei.
Ryu popatrzył tylko na niego i, nic nie mówiąc, skierował się do gościnnego pokoju.
- Gdzie ty idziesz? - Kei podbiegł do niego. - Chyba nie zamierzasz tu spać?
- ...
- Odezwiesz się do mnie?
- ...
- Słuchaj, przepraszam. Powiedziałem za dużo. Ale ja... – przerwał, kiedy Ryu trzasnął drzwiami, znikając w pokoju. - Pięknie, teraz czeka mnie kilka cichych dni. Jak tak chcesz, to proszę bardzo! - krzyknął. – Ciekawe, kto ile wytrzyma!
Już miał odejść, kiedy dotknął palcami drzwi. Nie był w stanie tam wejść. Najpierw powinien zastanowić się nad solidnymi przeprosinami.
Nie wiedział, że wystarczyłby dwa słowa "kocham cię", które upewniłyby jasnowłosego, że nadal ma w nim podporę w trudnych chwilach i jest dla niego ważny.

Nocą Ryu nawiedziły koszmary. Ponownie widział tamten magazyn, odczuwał gwałt, upokorzenie. Nóż wbity w ciało... Potem widział inne miejsce, pokój, łóżko, ponownie Kaoru go męczył, groził. Isamu patrzący na niego wzrokiem "zginiesz, a Kei będzie mój". Słowo "mój" zaczęło dudnić mu w głowie i z krzykiem poderwał się do siadu. Oddychał ciężko, a do spoconej skóry nieprzyjemnie przykleiło się ubranie, w jakim zasnął. Pragnął pobiec do Keia, wtulić się w niego, ale siłą woli nie zrobił tego. Mężczyzna był na niego zły. Isamu był ważniejszy...
Jak mały chłopiec skulił się do pozycji embrionalnej i w końcu dał upust swoim łzom. Od dawna nie płakał, a teraz to przynosiło ulgę.
Zapowiadały się ciężkie dni i jeszcze cięższe noce.
***

- I nic nie zrobicie? - zapytała Miyo, która godzinę temu wróciła do domu. Wiadomość o wczorajszej awanturze nie była tym, czego się spodziewała.
- Co mieliśmy zrobić? - Shin, który wraz z Eijim przywiózł dziewczynę z lotniska, podał jej herbatę. - Obaj spali w osobnych pokojach, a rano Kei wyszedł, zanim Ryu wstał, a potem ten i tak zniknął. Nawet na chwilę się nie spotkali.
- Ale oni tak bardzo się kochają - Miyo ułożyła usta w dzióbek.
- Przejdzie im. Ryu wybaczy mojemu bratu i znów będą sobie osładzać dni i noce.
- On naprawdę powiedział, że nienawidzi Ryu? - ponownie zadała pytanie, którym męczyła ich w samochodzie.
- Przecież tak nie myśli - odpowiedział Eiji. - Sama nie raz wrzeszczałaś swojej mamie, że jej nienawidzisz, a czułaś to?
- Nie, ale to co innego. Obaj są kochankami. Usłyszeć od ukochanego, że jest się dla niego nikim, jest bolesne.
- Siostra, takie chwile tylko sprawdzają związek. Jeżeli jest wystarczająco silny, przetrwa, jeżeli trzyma się na cienkiej nitce...
- A wasz związek na czym się trzymał? - wypaliła.
Mężczyźni popatrzyli na siebie.
- Wtedy na niczym, ale teraz... - zaczął Shin.
- ...Teraz staramy się coś zbudować - Eiji objął go. - I staramy się słuchać siebie i drugiej osoby. Natomiast Ryu i Kei zbudowali dom na solidnej skale. Zobaczysz, nie wytrzymają długo bez siebie.
- Oby. Pojadę do Sejena, podobno jest chory. A wy wyglądacie razem zajebiście - uśmiechnęła się i wyszła z kuchni.
- Słyszałeś "zajebiście"? - Shin cmoknął partnera w usta.
- I ma rację.

***

Sejen warknął na swoje siostry, które koniecznie chciały się z nim bawić. Nadal był cały obolały, a one nie rozumiały tego. No, Saori tak, ale malutka Seiko wieszała się na nim.
- Pobaw się z nami - prosiła Saori.
- Widzisz te sińce? - dziewczynka pokiwała głową. - To boli, jak je dotykasz i jak się ruszam. Nie będę się bawił. Dlaczego nie jesteś w szkole?
- Gardło mnie boli, a przedszkole Seiko jest zamknięte z powodu panującej grypy.
- Mamo! - poczłapał do kuchni. - Pomóż.
- Zaraz się nimi zajmę - kobieta włożyła zdjęcie do ramki. - Zobacz, cała nasza rodzina - pokazała je synowi.
- Taa. Tata wyszedł wyjątkowo kochający nas. Szkoda, że to zdjęcie nie było robione wczoraj. Awantura, którą mi zrobił, byłaby dobrym tematem do fotki.
Wieczorem ojciec znów wyzwał go od pedałów i powiedział, że gdyby był normalny, to nikt by go nie pobił.
- Synku...
- Zaraz przyjdzie Miyo. Zajmij się tymi dwiema pannami.
- Miyo właśnie podjechała - kobieta wyjrzała przez okno. - Otwórz jej, a my, dziewczynki, pogramy w monopoly - nie zważała, że czterolatka nie rozumie, o co chodzi w tej grze.
- Hurra - poskoczyła Saori i pobiegła po grę.
Sejen tylko przewrócił oczami. Niezmiernie był ciekaw reakcji dziewczyny na jego relacje z Daisuke. Oczywiście nie powie jej, co zrobili, ale sama się zdziwi, że się nie kłócą. Dai miał po szkole wpaść. Obgadali przez telefon, że lepiej, aby Sejen w takim stanie nigdzie nie wychodził.
- Hej, młoda - otworzył drzwi, zanim nastolatka nacisnęła dzwonek.
- Heeej, kurna, co ci się stało? Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? - weszła do środka i objęła go wzrokiem, rejestrując zadrapania i sińce.
- Tak, jak ty mi nie powiedziałaś, że wyjeżdżasz i w sobotę miałem spotkanie sam na sam z Tozawą.
- To on ci to zrobił?! Rozszarpię go! Mam nadzieję, że on wygląda gorzej.
- To nie jego robota - zaprowadził ją do pokoju. - Tetsu całkiem zidiociał. Napijesz się czegoś?
- Na razie nie. To spotkanie z Daiem wypadło dobrze?
Sejen zamyślił się. Odleciał myślami do tamtych cudownych chwil.
- Bardzo dobrze.
- Tak? - przysunęła się bliżej. - Coście robili?
- A co ty kombinujesz? - założył ręce na piersi.
- Nic. Zwyczajnie chciałam, byście się dogadali - usiadła na łóżku po turecku.
- Aha. Ale ty go nie lubisz.
- Cóż, projekt tego wymaga, nie? To coście wymyślili? - musiała zmienić temat. Sejen nie mógł się domyślić, że specjalnie wymyśliła spotkanie, aby pobyli sami we dwóch. Teraz ona sprawdzi ich relacje.
- Dai przyjdzie po szkole, to się dowiesz.
- Ale to za kilka godzin - posmutniała.
- Nie marudź. Jak było u rodziców?
- Ha, były wyprzedaże. Nakupiłam masę ciuchów i mam nowe pomysły na opowiadania - nakręcała się.
- Czyli było owocnie - przysiadł się do niej i wysłuchał relacji. W każdym razie tak starał się wyglądać, ponieważ ponownie wyobrażał sobie Daisuke. Niedobrze, za często o nim myśli. Ale nie było to groźne, przecież nic do niego nie czuł. Między nimi, w jednej chwili, narodziła się tylko fizyczna fascynacja.

Tozawa przyszedł, jak zapowiedział, tuż po szkole. Wprowadzony przez Sejena do pokoju zastał Miyo jedzącą pizzę. Wiedział, że dziewczyna będzie, ale sądził, że wpadnie troszkę później. Miał wielką ochotę pocałować Amoriego, ale i tak by pewnie tego nie zrobił, gdyż rana na wardze przypomniała mu, że chłopak nie jest w stanie się całować bez bólu.
- Cześć. Chcesz pizzy? - zapytała Miyo. - Druga jest jeszcze cała - nie spuszczała wzroku z obu chłopaków. Jakoś tak inaczej patrzyli na siebie.
- Wolałbym się czegoś napić - powiedział Dai.
- Miyo, przyniesiesz colę? Mnie wszystko boli - Sejen wiedział, że tylko tak zostanie na chwilkę z Tozawą.
- Ale to twój dom... no skoro nalegasz - zmarszczyła brwi i wyszła.
W tym momencie Sejen przywarł wargami do ust Daisuke, którego to wszystko zaskoczyło, ale bardzo miło. Oddał całusa.
- Przecież cię boli - wskazał wzrokiem na usta Sejena, kiedy zakończyli szybki pocałunek.
- Chrzanię to. Kręcisz mnie - ponownie zbliżył wargi do jego.
- Śejeń - do pokoju weszła Seiko. - Miyo cie wola - poinformowała, a chłopcy odskoczyli od siebie.
- Mówiłem, że w moim domu nie ma prywatności. Zaraz wrócę.
Daisuke został sam z czteroletnią dziewczynką o krótkich, kasztanowych włoskach, lecz nie na długo, ponieważ zaraz dołączyła do niej jej siostra. Saori uśmiechnęła się do chłopaka przymilnie i zaskoczyła go pytaniem:
- Jesteś chłopakiem Sejena?
- Ekhem, ja... nie. To mój kolega.
- To dlaćego ćałowaleś go tak, jak tata mamusie? - zapytała młodsza dziewczynka.
Tozawie zakręciło się w głowie i musiał usiąść na najbliższym krześle. Nie wiedział, że dzieci są tak spostrzegawcze. Co miał teraz zrobić? A jak one to komuś powiedzą?
- Posłuchajcie, ja go nie całowałem, ja tylko... oglądałem jego ranę na ustach i dlatego... tak blisko staliśmy - podrapał się po głowie, w duchu błagając je, żeby uwierzyły. Odetchnął z ulgą, kiedy kolejną osobą pojawiającą się w pokoju był Sejen.
Chłopak zdziwił się, dlaczego Daisuke jest blady, jak ściana. Postawił colę na biurku oraz szklanki i spojrzał na siostry.
- Coście mu zrobiły?
- Seiko powiedziała, że on cię całował - rzekła Saori, z dumą przekazując tą wiadomość.
- Eeee - szatyn zaciął się. A to małe, wszystko widzące wiedźmy.
- Powiedziałem, że tylko oglądałem twoją ranę - wtrącił Tozawa.
- A no tak. To właśnie robił. A co wy takie ciekawskie? Seiko, nie za młoda jesteś na takie rzeczy?
- Mam juz ctery lata - odezwała się Seiko.
- A ja mam osiemnaście i wszystko wiem lepiej. Spadajcie - powiedział słodko. Chciało mu się śmiać, kiedy widział minę Daisuke.
Dziewczynki wyminęły się w drzwiach z Miyo, która niosła talerz z plackami.
- Twoja mama powiedziała, że mogę je ukrajać. Wyglądacie, jakbyście właśnie zobaczyli ducha.
- Wystarczyły tylko moje siostry.
- Co zrobiły? - odsunęła zeszyty na bok i postawiła deser na wolnym miejscu. Potrzebowała jeszcze talerzyków.
- Nic takiego - Dai popatrzył błagalnie na Sejena. Chłopak nie może mu tego zrobić. Nie może powiedzieć, co ich łączy.
Amori uśmiechnął się do niego uspokajająco, nie widząc wpatrujących się w niego ciekawskich oczu swojej koleżanki. Czujnie go obserwowały, dziwiąc się, po raz kolejny, tej niezwykłej relacji. Sobota naprawdę musiała być ciekawa.
- Ryu, miałeś rację? Ale to znaczyłoby... Patrzą na siebie, jakby... Sejen przygryza wargę. Robi to wtedy, kiedy obok jest osoba, z którą... O cholera - aż usiadła z wrażenia, z ulgą stwierdzając, że na szczęście pod nią znalazło się łóżko Sachiego, inaczej jej pupa ucierpiałaby w zderzeniu z podłogą.
- Co ci się stało? - Sej od razu znalazł się przy niej. - Teraz to ty wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha - zaśmiał się.
- Wy obaj spaliście ze sobą - stwierdziła.
- Nie! - krzyknął Dai. - Ja z nim?! Jestem heteroseksualny.
- Widzę, jak się zachowujecie. Nie wiem, jaki ty jesteś, ale Sej wysyła jednoznaczne sygnały. Kto go zna, ten wie, jak się zachowuje w danych sytuacjach. Spaliście ze sobą.
Amori westchnął i popatrzył na Tozawę, który wyglądał, jakby chciał się rozpłynąć w powietrzu.
- Powiedziałeś jej. Prosiłem cię! - zaatakował blondyn.
- Nie pisnąłem słówka, ona jest gejomanaiczką i wie wszystko.
- Co to, kurna, za słowo? Kim jestem? - oburzyła się nastolatka.
- Za dużo widzisz gejowskich sygnałów i za dobrze mnie znasz - powiedział Amori. - A ty - wskazał palcem Daia - nie zachowuj się jak dzieciak. Ona nic nie powie. Twoja tajemnica jest bezpieczna.
- Zostawiłam was razem na jedno spotkanie, a wy... to było w sobotę, tak? I naprawdę jesteś homo? - spojrzała na Tozawę z nadzieją.
- Tak, ale jak komuś powiesz, to nie ręczę za siebie - warknął.
- Spoko - podniosła ręce do góry. - Jesteście razem?
- Nie!
- Nie!
Odpowiedzieli od razu. Nigdy w życiu. Między nimi był tylko seks. Co prawda, zdarzył się tylko raz, ale na drugi już się zapowiadało po skończeniu pierwszego.
- Nie cierpię go - Sejen odkręcił butelkę coli.
- Z wzajemnością - dołożył swoje Dai.
- Kto się czubi, ten się lubi, panowie - obaj popatrzyli na nią z mordem w oczach. - To coście ustalili z tym filmem? - przeszła na inny temat, ale jej żołądek z radości wywijał koziołki.
Daisuke odetchnął z ulgą, ale i tak nie był zadowolony, że coraz więcej osób o nim wie. Do tej pory wiedział tylko on i tamtych dwóch nieistotnych chłopaków z wakacji, z którymi się kochał. Popatrzył na profil Sejena, a jego spojrzenie złagodniało. Tylko serce zaczęło bić szybciej i jakieś ciepło wkradało się do niego. Kiedy wczoraj był tak blisko chłopaka, nakładając mu maść, zapragnął być częściej w jego towarzystwie. W szkole się to nie uda, oj trudno będzie, ale poza nią postara się jakoś znaleźć moment na bycie z nim.
Sejen oddał spojrzenie, wiedząc, że jutro też zechce się z Daisuke zobaczyć. Dobrze, że przyjaciółka się wszystkiego domyśliła, nie będzie musiał kłamać. Może i w szkole nie będzie tak źle.

***

Musiał znać prawdę. Pragnął wiedzieć, czy Haru zostawił go dla innego mężczyzny. Usłyszeć to od niego. Pod wieczór stanął przed drzwiami swojego byłego już mieszkania. Delikatnie zapukał. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Zaskoczenie, które ujrzał na twarzy mężczyzny potwierdziło, że ten w żadnym razie się go nie spodziewał.
- Katsumi?
- Mogę wejść? Chciałbym z tobą porozmawiać.
- Proszę - Haru przyjrzał się swojemu gościowi. Uderzyło go to, że ściął włosy. Włosy, które tak u niego kochał. - Twoje włosy...
- Ściąłem je - odrzekł dość twardo. Musiał pokazać, że jest silny. - Uznałem, że skoro ja się dla ciebie nie liczę, to one też.
- Katsumi... - czuł, jak żołądek ściska mu się mocno.
- Chcę tylko wiedzieć, czy jest ktoś inny w twoim życiu? - popatrzył na niego wyczekująco. Bardzo pragnął przylgnąć do niego. Poczuć te silne ręce oplatające go w pasie. Usłyszeć "kocham cię." I pozwolić zawładnąć sobą w każdej sytuacji. - Chcę to usłyszeć od ciebie.
- Jest. Niedługo ma przyjechać - nie wiedział, że tak ciężko będzie mu na niego patrzeć. Ostatnio snuł się po mieszkaniu i łapał się na tym, że czeka, aż Katsu zawoła go na obiad, uśmiechnie się. Poczuje w nozdrzach zapach jego słodkich perfum, ale nic takiego nie miało miejsca, nawet dotąd unosząca się nuta zapachowa chłopaka uleciała. Mieszkanie było puste. Takie samo, zanim go poznał. Tylko, że teraz brakowało w nim ciepła. Ciepła, które dawał Katsumi. Ale sam wybrał. Wie, co czuje do tamtego mężczyzny. Zawsze czuł, a miłość do Katsu była tylko potrzebą bycia z kimś. Tylko, czy wtedy byłby z kimś przez tyle lat? Kochał Katsu, ale nie dość mocno, bo kiedy Naohiro ponownie wkroczył do jego życia, uczucie straciło swą moc. Tylko skoro tak było, to czemu teraz odczuwa ból, widząc Yamadę?
- Przynajmniej nie będziesz sam. Życzę ci szczęścia. Wezmę resztę swoich rzeczy. Mogę? - potwierdzenie tego, co przypuszczał i słyszał, solidnie ugodziło jego serce.
- Możesz. To twoje rzeczy. Nie musiałeś się wyprowadzać. Ja bym coś znalazł...
- To twoje mieszkanie! - Yamada podniósł głos. - Nie będę zajmował miejsca, do którego nie mam już prawa - dodał cicho. Odwrócił się na pięcie. Wstydził się tego, że chciało mu się płakać. Nie da mu tej satysfakcji. Nie pokaże, jak bardzo cierpi. Nie chce, by Haru myślał, że chce wzbudzić w nim litość.
W sypialni wyjął dużą torbę sportową i zaczął pakować do niej letnie rzeczy. Przydadzą się na przyszły rok. Odsunął dolną szufladę i łzy same popłynęły po policzkach. W szufladzie, na koszulce, leżał łańcuszek z doczepionym do niego wisiorkiem, na którym wygrawerowano: "Mój na zawsze". Dostał go od Haru na drugą rocznicę. Zawsze go nosił, ale ostatnio, kiedy się wyprowadzał, zdjął i zostawił tutaj. Wtedy nikła nadzieja na to, że to wszystko jest zwykłym snem istniała, ale właśnie pękła niczym bańka mydlana. Haru ma kogoś. Pewnie teraz obaj tutaj zamieszkają. Nie, nie może o tym myśleć. Wziął łańcuszek do ręki, a koszulkę schował do torby. Zasunął zamek i wstał. Otarł rękawem oczy i ruszył do salonu, gdzie czekał na niego jego były partner.
- To należy do ciebie - Katsumi wyciągnął rękę z wisiorkiem.
Haru wziął tą maleńką rzecz w swoją dłoń.
- Ale to jest twoje - spojrzał mu w oczy. Widział, że Katsu musiał płakać w pokoju.
- To już jest nieaktualne - rzekł Yamada. - Sam zdecydowałeś, że nie jestem już twój. Zrób z tym, co zechcesz - mówił to, a w duszy krzyczał: "Powiedz, bym został, a zostanę. Błagam, pozwól mi nadal być twoim. Kocham cię".
- Ale Katsu...
- Dowidzenia - stopy zaprowadziły go pod drzwi.
- Odwiozę cię.
- Taksówka na mnie czeka - otworzył wrota, by zaraz zatrzasnąć je za sobą. Zbiegł na dół bocznymi schodami, aby nikt z osób pracujących w Shidare go nie zobaczył. Na dworze owiał go chłód wieczoru, więc szybko zniknął w czekającym na niego samochodzie.
Kierowca taksówki odwrócił się do niego.
- To gdzie teraz?
- Tam, skąd mnie pan zabrał. Do domu mego przyjaciela - głos mu się załamał.
- Dobrze się pan czuje?
- Nie. Właśnie się z kimś rozstałem... na zawsze. Proszę jechać - oparł głowę o szybę i ponownie zapłakał. Przysiągł sobie, że to będzie już ostatni raz.
***

Wiedziała, że zaraz któregoś trzaśnie, tylko nie umiała wybrać między Keiem a Ryu. Obaj przyjechali z pracy i udawali, że tego drugiego nie ma. Cóż, z relacji Shina i Eijiego wiedziała, że winę za to ponosi Kei. Nie mówi się do swego ukochanego, że się go nienawidzi. Pewnie wielu rzeczy nie słyszeli i kto wie, ile głupot nawygadywał zły brunet. Z drugiej strony, Ryu znał go nie od dziś, a obraził się na niego, jak nigdy.
- Moglibyście przestać? - zapytała Miyo. A było tak fajnie dzisiaj u Sejena.
- Co przestać? - Kei popatrzył na nią znad gazety.
- Udawać, że ten drugi jest powietrzem. Hm? Przecież się kochacie.
Ryu tylko zmarszczył brwi i wziął do ręki jabłko, w które zaraz wbił swoje białe zęby. Nie był już pewien, że Kei go kocha. Wiedział, że w złości mówi się wiele rzeczy, ale dlaczego Kei nie powie mu, co czuje? On na pewno nie zrobi pierwszego kroku. Nie do kogoś, kto go okłamywał przez tyle lat. Poza tym Kei nadal był na niego zły o to, że uznawał Isamu za świra i nie umiał mu przebaczyć.
- Chłopaki, nooooo - zajęczała dziewczyna. - Brat, szwagier.
- Daj se spokój - do kuchni wszedł Shin z dzieckiem na ręku. - Przyjdzie czas, to zaczną ze sobą gadać.
- Próbowałem, - Kei rzucił gazetę na stół - ale królowa miała to gdzieś. Przeprosiłem.
Jasnowłosy tylko pokręcił głową, zabrał jeszcze jeden owoc i wyszedł.
- Widocznie nie dość przeprosiłeś - mruknęła Miyo. - Powiedziałeś, że go kochasz?
- Przecież to wie.
- Czyżby? - Shin nastawił mleko dla Aiko. - Po tym, jak ktoś...
- Ty się nie wymądrzaj! - Kei zmierzył go ostrym wzrokiem. - Sam zawaliłeś swój związek, więc nie pouczaj mnie. Jak Ryu przejdzie chętka na milczenie, to będzie dobrze. Poza tym nie ma prawa obwiniać Isamu.
Blondyn już nic nie odpowiedział. Kei miał rację. Nie powinien się wtrącać, zresztą, miał tego nie robić.
- Nie wyżywaj się na Shinie - powiedziała Miyo. - Za kilka dni zatęsknisz, kiedy będziesz spał w tym dużym łóżku sam. I pomyśl, kto jest ważniejszy, Isamu czy Ryu.
- Rozmawiałaś o tym z Eijim?
- Nie, a co?
- Powiedział mi to samo.
- Ha, widać, że to mój brat, a ty się chyba urwałeś z innego drzewa - rzekła. - Przeprosisz go? Najlepiej na kolanach - puściła bratu oczko.
- Za co? Już to zrobiłem i daj mi spokój! - wypadł z pomieszczenia.
- Głupek! Dwa uparte osły! - westchnęła. Źle jej było, kiedy w jej rodzinie powstawały kłótnie. A Kei i Ryu byli jej najbliżsi.
- Przezwyciężą to - przerwał jej myślenie Shin.
- Oby. Odkąd rodzice wyjechali, mam tylko ich. Kei jest moim opiekunem. Nie chcę, by to, co zbudowali, się rozpadło - wtuliła się w drugiego "szwagra", był taki mięciutki. Męski, ale miał w sobie dużo delikatności, w przeciwieństwie do Ryu, który miał ciało bardzo twarde i sprężyste. Aiko złapała ją za włosy i pociągnęła. Dziewczyna się roześmiała.
- Dobrze was tu mieć.

***

Tymczasem w pokoju gościnnym, w jakim obecnie zamieszkał Ryu, dało się słyszeć płacz. Płacz, który doleciał do uszu przechodzącego korytarzem Katsumiego. Żal zrobiło mu się przyjaciela. Nigdy nie widział go płaczącego. Po cichu wszedł do sypialni. Ryu leżał na łóżku i wycierał chusteczką oczy.
- Chyba mnie nie wyrzucisz - przygryzł dolną wargę Katsu.
- Jesteś jedyną osobą, z którą mogę szczerze porozmawiać. Mięknę, co? Ryczę, jak baba - podniósł się i oparł o ścianę.
- To ja tu jestem miękki. Płakanie to moja działka. Okradłeś mnie - blondyn usiadł po turecku na środku łóżka, tuż naprzeciwko przyjaciela.
- Ja wiem, że on mnie nie nienawidzi, ale chcę, aby mnie o tym zapewnił. Pragnę, by mnie przytulił i powiedział, jak mocno mnie kocha. Nie zrobi tego, bo jest zły. A ja nie będę się narażał na jego słowa, które tak bardzo pocięły moje serce. Jak ja mam zapomnieć to, co mi zrobiono? - zaczął Ryu. - Jakoś poukładałem sobie swoje życie, ale dzięki Keiowi. Jak mam wyjaśnić mu, że praca w galerii nie jest łatwa? Nie próżnuję tam. Jak mam przypomnieć mu, że wiele razy pytałem go o pracę, co robi, ale nigdy nie odpowiadał, bo: "nie musisz się tym interesować, rób to, co kochasz, a ja zajmę się biznesem naszych rodziców". Czasami bywałem egoistyczny, ale kto nie był? Lecz ponad wszystko kocham go. Każdego dnia mocniej, a słyszę od niego, że jestem taki "nikt" - wpatrzył się w okno. Wiedział, że stracił pewność siebie. Nie jest już dawnym Ryu Kazamą. Chociaż tamten też potrafił być miękki i strachliwy tuż po tym, co mu zrobiono i wiele miesięcy później, ale był na tyle pewny, że znał swoją wartość.
- On cię kocha - pochylił się i wziął w ręce jego dłonie. - Powinieneś mu powiedzieć to samo, co mnie.
- Podjąłem inną decyzję. Chcę, by był ze mnie dumny. Nie wnerwiony, że nic nie robię - spojrzał mu w oczy. - Sprzedam wszystkie galerie. Wyjadę na kilka dni, muszę odpocząć, ale poproszę Yumiko, by rozpoczęła cały proces pozbycia się mojego dziecka.
- Ale Ryu...
- Potem pomogę Keiowi, o ile nadal mnie będzie chciał w swoim życiu i w pracy.
- Powiedz mu o tym.
- Nie. Decyzja jest nieodwołalna. I nic mu nie mów, proszę.
Katsumi nabrał w płuca dużo powietrza i wypuścił je ze świstem. Wiedział, że przyjaciel będzie żałował swojej decyzji, ale obiecał milczenie. W końcu rozpoczęcie procedury sprzedaży nie będzie łatwe i szybkie, i może w trakcie wszytko się zmieni na lepsze. W jego życiu już nie, stracił Haru, ale dla Ryu wszystko jest możliwe, bo Kei kochał Kazamę. Natomiast jego nie kochał nikt.

25 komentarzy:

  1. Poryczałaam sie :( Świetny rozdział, ale smutny i to strasznie. No pomijając Tozawe i Sejena. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)

    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecuję, że zlinczuję Haru batem jak się nie ogarnie. Jeez, jak mnie wnerwia takie coś D:
    A Kei i Ryu są jak stare, dobre małżeństwo. I tak wytrwają razem wszystko :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że kocham Cię za to, że dodałaś rozdział wcześniej? ;* Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję ;*
    Na koniec coś Ci pokażę... pod komentarzem ;P
    Dlaczego nie ma tu jeszcze jednej reakcji "GENIALNE!!!"? Bardzo by się przydała.
    "Jedz, bo gołym okiem widać, że schudłeś." - nie dość, że wcześniej był mizerny po traktowaniu przez siostrę, to teraz jeszcze bardziej niknie w oczach, zamartwiając się związkiem z Haru... no i dochodzi do tego jeszcze fakt, że chciał być szczupły, idealny dla niego... Uhhh...
    "To ten wazon, który kupił Ryu na ostatniej aukcji?" - Oj Kei... ty głupku. Gdy Ryu to zobaczy, to już w ogóle upewni się co do decyzji podjętej na końcu rozdziału...
    "- To nie przepraszaj, zniszcz wszystko, co stworzyliście - zdenerwował się Eiji." - jego rola (oraz Shina) była dziś bardzo ważna. Podkopują Keia troszkę, pokazują mu, co robi źle, ale nie na tyle, by wygarnąć mu wszystko do końca. Niech się sam męczy i wie, jak to odkręcić.
    "Intuicja podebrana żonie" - yaoistka z powołania xD
    "Nocą Ryu nawiedziły koszmary." - Kei!!! Pozwalasz spać mu w obcym miejscu, w salonie (phie)! Wiadomo, jak Ryu czuł się wyedy, podczas ostatniej akcji przed zastrzeleniem Kaoru. Ryu był sam! Bez ciebie, Kei, dziadu jeden! I jak ma się czuć teraz? Sam w mało używanym pomieszczeniu z odnowionymi ranami i ponownym nawrotem złych wspomnień! A żeby tak Kaoru z piekła tyłek ci przysmażył!
    "Natomiast Ryu i Kei, zbudowali dom na solidnej skale." - zawsze potrafisz dać kilka takich perełek, podczas których człowiek uspokaja wzburzone przed chwilą emocje ;3
    "- Śejeń - do pokoju weszła Seiko" - tuż przed wejściem Małej miałam takie uniesienie (XDD) emocjonalne, no! Dziecko drogie, ja się tobą zajmę, ale już, już... WYPAD Z POKOJU!!! xD
    "- To dlaćego ćałowaleś go tak, jak tata mamusie?." - doobra... chodź, chodź, nie płacz. Pogadamy więcej o jego całusach? XD Spostrzegawcza i bardzo mądra istotka xD (czterolatki już chyba nie seplenią)
    "- Wy obaj spaliście ze sobą" - niech żyje Miyo! Cwaniaku jeden, myślałam, że Sej przygryza wargę, gdy ktoś mu się podoba, a tu coś innego... ostrrego *__* Pisz mi więcej, a masełko mieć będziesz xD Albo kałużę... czegoś? XD
    "Uznałem, że skoro ja się dla ciebie nie liczę, to one też." - mrożące krew w żyłach spojrzenie ląduje na Haru* Ja cię kiedyś zabiję. Tak! Noca przyjdę i uduszę poduszką... albo łańcuszkiem. Taak, to będzie groteskowe ;3 Albo ostrymi krańcami go jakoś pokiereszuję... hmmm... Czy on się boi wody? Bo ja też w sumie... poświęcę się dla Katsumiego i podtopię mendę! Nie wypuszczę! Będę potem legendarną kappą, która zabiera ze sobą idiotów xD
    "- Jest. Niedługo ma przyjechać" - uderza głową o biurko. HARUUUUUU!!! Rany julek, jak ja na niego jestem wściekła! Ale to nic! Następnym zdaniem tak dowalił, że ni8c mu nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zawsze czuł, a miłość do Katsu była tylko potrzebą bycia z kimś." - "Naohiro" *naśladuje sztucznie, cmokając* Ojeju, Naohiro, oh, oh! ><' Haru... choć wrócisz (o ile zmądrzejesz) to choćbyś na rzęsach stawał, już cię nie polubię. Dla mnie jesteś absolutnie skreślony i nie zasługujesz na Katsumiego. Wcześniej uległeś Keiowi, potem rzucałeś się jak lew na siostrę Katsumiego, a teraz co? Uważasz, że wystarczająco mu pomogłeś. Sorry bardzo, ale (Luana, możesz mnie bić za te słowa, ale ich nie cofnę) jak dla mnie to ten całe Naohiro powinien cię oskubać, upokorzyć, skrzywdzić, zdeptać, wyśmiać prosto w twarz, uczynić tyle złęwgo, aby bolało go do końca życia. A Katsumi powinien się od niego odwrócić. Chociaż... ehh... Katsumi jest inny ;) On jest kochany i będzie chciał pewnie pocieszyć Haru... pocieszyć! BOŻE!!! Za jakie grzechy Haru jeszcze nie dostał w łeb. Pocieszać po innym kochanki. A guzik! Umówić się z nim na kawę w barze Haru, uahahahaha taaaak! *wzrok psychopaty* I Haru - Nie Katsumiuj teraz. Straciłeś, więc wara. Teraz to dla ciebie pan Yamada.
    "To już jest nieaktualne" - zmroziło mnie po tych słowach.
    "- Ha, widać, że to mój brat, a ty się chyba urwałeś z innego drzewa" - Miyo rządzi. Jak to rodzeństwo - na więcej się jej pozwala niż szwagrowi... e... bratowemu xD
    "Płakanie to moja działka. Okradłeś mnie" - pomijam poprzednie sceny, na których z gniewu płakałam, ale teraz rozbiłaś mnie kompletnie. Przecież... jak można zostawić taki skarb! Dwa skarby, ale w tym momencie słowa Katsumiego, tego kochanego Aniołka pokazują, jaki on jest kurcze... proste słowa, a otoczone taką magią, taką czułością... Trzymaj mnie, bo naprawdę zrobię coś temu... bydlakowi!
    "Sprzedam wszystkie galerie." - oł fuck... Mam nadzieję, że jednak transakcje nie dojdą do skutku, ale niech Kei wie, no niech usłyszy od Ryu to, co blondyn powiedział Aniołkowi, ta ostatnia rozmowa...

    Nie mówiłam o tym (i chyba nie napiszę xD), ale na ostatni rozdział planuję inną grafikę. Nagłówek, no xD Planuję coś takiego : http://img443.imageshack.us/img443/4156/8993n.jpg
    Z kolei nowe opowiadanie... Zastanawiam się nad tytułem i czcionką do nagłówka. Wersja do poprawki (PS: Tło w komputerze wklejałam z mojego pulpitu xD Z dedykacją dla Photoshopa i Worda xD) http://img209.imageshack.us/img209/8894/aidofujiharakopia.jpg
    Co sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabici haru !!! Smierci jest ostatnio w modzien wiec nikt sie nie przejmie jak go zabraknie , a nawet mysle ze ucieszy wiekszosc osub . A zaraz po nim kei idzie na stos ,bo zniego taka zla wiedzima ostatnio sie zrobila ktora wtyka wszedzie ten swoj dlugi nochal !!! Jednak najbadziej zalezy mi na kastraci i bolesnej smierci tego smiecia ktory teraz kreci sie kolo haru !!! Blagam cie spelnij moje zyczenie urodzinowe i napisz ze mu cos sie ztalo i podla dziwka umrze ps. Bardzo przepraszm za brzytkie slowo , wypadalo napisaci cieci do towazystwa ale ta kurwa nie zasuguje na mile traktowanie , gdyz powinna tzymaci swe parszywe lapy zdala od zajetych facetow . I mam nadzieje ze slodziak znajdzie sobie na faceta jakies mega ciacho ktore bedzie tylko jego . A notka jak zwykle swietna !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ oni mnie wszyscy teraz denerwują. Aż mi się nie miło rozdział czytało. Mam ochotę ich wszystkich walnąć w głowę łopatą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka jak zawsze świetna (: Mam nadzieję, że chłopcy jakoś się dogadają. A Haru niech pójdzie po rozum do głowy! Dzięki
    Sejenowi i Tozawie notka nie była aż tak smutna.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuźde jestem wściekła na Keja . Mógł by w końcu pogodzić się z Ryu. Mam nadzieję że jednak nie dojdzie do sprzedaży galerii. To by był wielki błąd. Miyo mnie rozwaliła. Wiwdziałam że się wszystkiego domyśli. I świetne przezwisko dostała :) Na końcówce zakręciła mi się łezka w oczku. Czekam z niecierpliwością na c.d. :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ochotę nakopać Keiowi w jego cztery litery - Haru zresztą też, a o Tetsu nawet nie wspomnę. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się wyprostuje. Mamma mia, jak ja wytrzymam cały tydzień do następnej notki??
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha,Kei rzucał przedmiotami XD Co za głupek,najpierw pieprzy jakieś pochrzanione rzeczy potem myśli.
    Ryu dobrze mówi!O dziwo również nie rozumiem jak facetom mogą się podobać kobiety,pomińmy fakt,że sama nią jestem XD Ale co tam,mi wystarczy gej porno i opowiadania.
    I urządził cichy bunt,podziwiam!Ja zawsze mięknę :<
    W ogóle to wolę czytać o Sejenie i Daiu,są tacy uroczy!*.* Huehue,ta,nienawidzicie się,yhyym.Mówcie tak sobie dalej,kociaki XD

    OdpowiedzUsuń
  11. widać, że Miyo i Sej spędzają ze sobą bardzo dużo czasu i że się bardzo dobrze znają :D. no bo skoro dziewczyna zorientowała się, że jej przyjaciel i Dai ze sobą spali tylko po tym, jak Sej zachowywał się, kiedy patrzył na blondyna, to innej opcji nie ma.
    Ryu i Kei, proszę no, pogódźcie się.. ale i tak jestem po stronie Ryu. chociaż, może gdyby wybaczył Isamu, to żyłoby mu się lepiej, lżej? ale chłopak zrobił mu taką krzywdę, że pewnie mu nie wybaczy. co do samego Isamu, to żal mi go, mimo że go nie lubię. chociaż pewnie wybaczyłabym któremuś z moich przyjaciół, gdyby zrobił coś takiego, więc rozumiem też Keia.
    zostali nam Katsu i Haru! żal mi Katsu, a Haru to idiota. i tyle, o.
    no, a na koniec.. niech Kei przestanie się tak wkurzać na Shina.. chłopak się stara i swoim gadaniem Kei tylko go pewnie zasmuca.
    no, czyli przejdźmy do sedna mojego komentarza - wszyscy przeciw Keiowi i Haru, wszyscy za Ryu i Katsu! :D


    Ay

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm, to pierwsze moie yaoi, wcześniej czytałam (i sama piszę) twincesty. :) ale to, co ty tworzysz jest świetne. mam nadzieję, ze nastepny bedzie szybciej. A Ryu jest głupi. przecież kocha malować, sprzeda galerie aby Kei odwalił sie od niego? aby mu zaimponować? to takie niemądre i spontaniczne, sądzę, ze będzie żałował potem (o ile jeszcze to zrobi). A Kei taki twardziel bez serca. Niech powie kochankowi, że go kocha, przecież wie, ze bardzo go skrzywdził. Dobra, teraz Haru. Nie mam słów do niego. Myślę, że będzie załował, oby Katsumi potem nie wracał do niego na kolanach, bo tylko sie upokorzy. Przecież Haru go zdradził, nie chciał, odrzucił. I to jeszcze w jaki sposób... Ok, i na koniec Sejenek kochany,ciekawe jak Tazaka (czy jakos tak) będzie go w szkole traktował. WIem, że kocha ojca i tylko dlatego sie trzyma z tym kolegą swoim, strasznie to pomomplikowałaś (oczywiście to dobrze) opowiadanie nie jest takie łątwe, ciagle o nim myślę w szkole :) i nie mogę się doczekać ich dlaszych losów. :) a Miyo bardzo spostrzegawcza jest, brawo :D życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj automatic i ciesze się, że moje teksty Ci się podobają. :D

      Usuń
  13. Ale się uśmiałam na fragmencie spotkania u Sejena. Cóż, powinien przewidzieć, że przyjaciółka zna go bardzo dobrze ;)

    Szkoda mi Katsumiego. Naprawdę. Zastanawiam się, czy się jeszcze zejdą z Haru.

    Mam nadzieję, że Kei się opamięta, a sprzedaż galerii Ryu nie dojdzie do skutku. Cho z drugiej strony, Kei miałby porządna nauczkę, niestety, kosztem partnera...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak w końcu się dorwałam do rozdziałów, to myślałam, że mnie od komputera już nigdy nie odkleją. Naprawdę, wciągałam rozdział po rozdziale, dając się porwać opowieści. Naprawdę, kocham te postacie. A Ryu, Keia, Eijiego, Daisuke, Sejena i Miyo najbardziej :D
    Kei powinien dostać raz jeszcze, a i Ryu przydałby się porządny kopniak, może wtedy obaj przejrzeliby na oczy i przestali robić głupoty. No proszę, skąd Kazama wytrzasnął pomysł na sprzedanie swojej ukochanej galerii? No dobra, wiem skąd, ale to całkowicie szalone i idiotyczne! Oby mu się odwidziało, zanim proces dobrnie do końca, a najlepiej zanim się jeszcze zacznie...

    Co do Twojego pytania. Nie mam nic wspólnego z tenisem. Ogólną wiedzę o tym sporcie zaczerpnęłam z Wikipedii, a resztę zmyślałam xD Te opisy powstały dzięki mojej wyobraźni ;) Kiedyś tam obejrzałam jakiś fragment meczu w telewizji, przechodząc obok AWFu kilka razy widziałam, jak w to grają, parę razy też ten sport pojawił się w jakichś anime i na tym koniec. Sama nigdy nie miałam nawet rakiety w ręce xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Siostry muszą się kochać xD

    Ty i zadzieranie nosa? No co Ty! To już prędzej choinki zaczną rosnąć razem z bombkami na gałązkach.
    W sumie czasem dzieciaki chcą zwrócić na siebie uwagę i seplenią... xP
    Chyba dodawałam Ci komentarz do tej wiadomości... albo umysł płata mi figle, ale pewnie tak. Mam gwiazdki przed ozami od nauki, ale.. wreszcie koniec **
    No dobra... może Haru teraz się martwi, może po prostu od nadmiaru dobroci pomieszało mu się w głowie, ale ewidentnie przegina. Tego nie da się zaprzeczyć. Ooo, ja nie wyobrażam sobie, aby Katsu nie stał się silniejszy i nie pokazał pazurków. Niech podrapie Haru, niech zostawi na nim ślad, by ten głupek pamiętał te dni.

    *zawstydzona* Kiedy wklejałam obrazki do Worda na pracę z religioznawstwa, zauważyłam, że mogą być w ramkach... pochyłych xD Pokombinowałam i udało się zrobić takie coś. Poza tym musiałam obrobić ten monitor, bo nie było widać cieni.
    Word jest fajny. Open Office podobno też jest fajny - podobny do sławetnego Worda xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Pomimo, że wczoraj do Ciebie pisałam, byłam raczej lekko... zaspana xD W ciągu 2 dni spałam niecałe 10 godzin, które nadrobiłam dziś - 22.30 - 11.30.. 13 godzin spania xD Ale muszę się pochwalić w pierwszej kolejności Tobie, że zaliczyłam wszystko w pierwszych terminach - wczoraj miałam ostatni egzamin i wreszcie tydzień wolnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie byłam taka pewna xD Do końca trzęsłam się ze strachu (i zimna, bo oczywiście sale mam na najwyższym piętrze, z którego ucieka ciepło. Czemu? Bo wyżej jest tylko dach ;/)

    Łoo, dzielenie się komputerem znacznie ograniczy Ci dodawanie, ba! tworzenie odcinków filmu i pisanie... Kurde... to podzielcie się czasem jakoś. Hah, Ty od 14 do 23, a Twoja mama od 23 do 10 rano xDDD Znam ten ból utraty danych. W maju zeszłego roku, kiedy piorun trachnął niespodziewanie i spalił mi się komputer nie było wesoło. Na szczęście dało się wiele odzyskać. Chyba muszę zrobić kopie zapasowe...
    Oł... Hmm... Zależy, co się popsuło. Może nie będą aż tak zdzierać. Nie ma żadnych świąt, aby wykorzystywali - co innego przed Bożym Narodzeniem ;P

    OdpowiedzUsuń
  18. Będę trzymać kciuki za szybką naprawę!
    O, powiadamiam o rozdziale (odcinek obejrzę jutro wieczorem, bo mam odpust i rodzina się zjeżdża)

    OdpowiedzUsuń
  19. Możesz się normalnie zalogować na YT? Bo ja właśnie nie... a jeżeli chcę się zarejestrować, to jedyną opcją jest założenie konta na Gmailu O_O

    OdpowiedzUsuń
  20. Z córeczki Kio i Baala będzie dobre dziecko... chyba. W sumie nie wiem, bo nie planuję z nią jakiejś przyszłości xD Pojawi się jeszcze z raz czy dwa xP Oooo tak, gdyby to był syn, z pewnością przewyższyłby niepokorny charakterek Oriona XD A tak... będzie odważna, nieco szalona, ale na pewno nikt inny nie pokazałby jej ogromu miłości ;P A co do tego, że jest dziewczynką... planuję dla niej chłopaka XD Ale to tylko takie... delikatne założenie i nie napiszę tego wprost. Po prosu pokażę przyszłego kandydata, który mógłby dorosnąć i kogoś mieć. Jednak zostawię go bez ekscesów.

    Hahah, u mnie też się takie coś zdarza. Kiedy ostatnio czytałam Twój rozdział brat musiał upominać mnie, że mogłabym ciszej wyzywać xD
    Ja też przeżywałam końcówkę. Przed jej napisaniem myłam sobie głowę i wymyślałam różne zakończenia, aż wreszcie wpadło mi to, które jest. A zawsze, gdy słyszę "Oceany" przychodzi mi do głowy piosenka Pectus - Oceany xD I wtedy to się rozklejam xD
    Hah, wiesz, co? xD Dzisiaj w kościele o mało nie zaśmiałam się w głos. Myślę o tym jak to właśnie Lu z niemal możliwościach będzie chciał chodzić za Miśkiem i mówić mu na każdym kroku, że go kocha, a tu ksiądz mówi o tym, że namolność prowadzi do utraty związku. XD

    Mnie tak jakby wygasło konto na YT O_o Teraz, widzisz, mam nie CamusMarcel a CamusMarcell.
    Hehe, wiem, że Dori musiał sobie to uświadomić, ale doszłam do wniosku, że ci nasi Michaelowie to mają przekopane życie z nami xDD
    Też jestem ciekawa... musi mieć naprawdę bardzo sprawne ręce XDD

    OdpowiedzUsuń
  21. Ryu nie waż mi sie sprzedawać tych galerii bo jak to zrobisz to cie własnorecznie zabiej hihihi... Nie mozesz zniszczyć tego co pielęgnowałes i pracowałes przez tyle lat... Bedzie potem żałował tego co zrobiłeś...
    Kei wstydzi sie ... No troche masz winy w 60% pozostałe 40% należy do Ryu ..bo nie potrafi sie pogodzić z przeszłością, a może on jest zazdrosty o to że kei chodził do isamu..? Kto wie..ja nie wiem czy bym wybaczyła takie okłamywanie sie przez 6 lat i to przez osobe ktorą kocham ...ale jeśli ( kei i ryu ) czegoś nie zrobią to rozpadnie sie ich związek na zawsze

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda mi haru i katsumiego. Bo jak można rozwalić stabilny związek przez jedna zdradę. Mam taka myśl ze ten Ex od haru chce się zemścić na nim. Zniszczy jego związek i go zostawi.

    Shizuo heiwajima

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, on jest z nim dla kasy (ten ex Haru) popadł w długi i próbuje wyłudzić coś od Haru. Ale będzie dobrze!

      Usuń